Olbrzymie spadki Huawei w Polsce, Apple poza podium – wyniki sprzedaży smartfonów w Polsce
Apple z nietanimi iPhone’ami nigdy nie był w Polsce liderem rynku smartfonów. Jednak w ostatnim kwartale finalnie spadł z podium i nic nie wskazuje na to, by na to podium wrócił. Jednak to nie Apple najbardziej ucierpiało. Amerykański kryzys Huawei stał się bardzo odczuwalny dla marki w Polsce. O to dane z naszego rynku.
Rzeczpospolita dotarła do danych IDC za drugi kwartał 2019 roku w naszym kraju. To ciekawe informacje, ponieważ doszło do dwóch ważnych zmian. Od kwietnia do czerwca w Polskich kanałach sprzedaży pojawiło się 2,2 mln smartfonów, to 0,9% więcej niż rok wcześniej w analogicznym terminie. Rynek już więc nie rośnie, zmieniają się natomiast oczekiwania klientów, którzy chcą większych telefonów z lepszymi parametrami. 58% sprzedanych w tym czasie smartfonów posiadał ekran o przekątnej 6 cali lub większy, a 21% posiadało 128 GB wbudowanej pamięci.
To co jest najbardziej interesujące to jednak wyniki Huawei. W pierwszym kwartale tego roku firma mogła pochwalić się pozycją lidera według danych IDC. Te informacje budziły wiele kontrowersji, ponieważ od lat pozycję numer 1 ma Samsung, choć Huawei znacząco się do niej zbliżał. Dane IDC mówią o dostawie do punktów sprzedaży, a nie finalnej sprzedaży produktów, więc są inne niż te, które dostarcza na przykład GfK. Mimo tego, to wciąż jednak dane istotne dla rynkowego obrazu.
Polacy przestraszyli się kłopotów Huawei
Huawei swoją pozycją się nie nacieszył. W drugim kwartale Huawei dostarczał już na rynek niecałe 25% wszystkich smartfonów trafiających do dystrybucji w tym czasie, to o 11 punktów procentowych mniej niż kwartał wcześniej. I znacznie mniej od Samsunga, który odpowiadał za 41,9% urządzeń. Szerokie portfolio smartfonów z średniej półki, mocny model S10 sprawiły, że Samsung tylko potwierdził, kto tu rządzi. Jednocześnie osoby, które nie decydowały się na Huaweia wybierały najwidoczniej głównie Samsunga lub Xiaomi. To Xiaomi stało się 3 siłą na naszym rynku z ponad 11% udziałów, prawie podwajając wynik z II kwartału 2018 roku.
Apple poza podium – a mogłoby być lepiej
Umocnienie się Xiaomi to spadek Apple na 3 pozycję. Firmy w ostatnich kwartałach osiągały podobne udziały w rynku. W kwartale zakończonym w czerwcu 2019 roku wyniki Apple były jednak znacząco słabsze niż Xiaomi. Apple według danych IDC nie rośnie. Wyjątkowy był ostatni kwartał 2018 roku, ale to było związane z premierą nowych modeli i zapewne też spadkiem cen na pozostałe modele oraz okresem świątecznym. Przy obecnych działaniach firmy w Polsce raczej trudno oczekiwać jakiejś konkretnej walki o klienta. Rynek jest dojrzały i ograniczony, ale jednocześnie elastyczny pod względem wyboru konkretnych marek – Apple spokojnie mogłoby podwoić swoje udziały.
No ale nie będę przecież uczył Tima Cooka robienia biznesu ;)
Komentarze: 6
No cóż cena ma znaczenie i to nie tylko na naszym rynku. Ale oprócz ceny w grę wchodzi większe zaawansowanie na naszym rynku wielu usług Google. Choćby Google Assistant obsługuje język polski, podczas gdy w przypadku Siri nie wiadomo, czy asystentka Siri w ogóle będzie obsługiwała nasz trudny język. Apple tłumaczy się m.in. właśnie trudnością naszego języka, choć z drugiej strony Siri obsługuje różne niełatwe języki (np. fiński). Jednak w takich krajach, jak np. Finlandia zapewne udział Apple w rynku jest większy z uwagi na zamożność społeczeństwa, więc Apple postarał się również o Siri w tym języku. Wiele osób ma tez poczucie, że Apple lekceważy nasz rynek, choć opóźnienie takich usług jak np. Apple Pay nie zależy jedynie od Apple. Gdy jednak długo wyczekiwana usługa firmy Apple wejdzie na nasz rynek następuje eksplozja jej popularności, co widać po Apple Pay w Polsce. To jednak błędne koło, bo wiele osób jednak kupiłoby produkt Apple, gdyby wszystkie usługi (w tym Siri) były w pełni dostępne po polsku.
Inną kwestią jest też wyższe zaawansowanie techniczne niektórych telefonów z Androidem (np. indukcyjne ładowanie zwrotne dostępne w Galaxy S10), przez co mimo powszechnie znanych wad Androida (m.in. nadal bardzo duża fragmentacja, krótkie wsparcie, występowanie systemów zmodyfikowanych przez operatora, gorsza ochrona prywatności) ludzie kupują np. telefony Xiaomi czy droższe od nich Samsungi. Kusi zwłaszcza aktualny flagowiec Xiaomi niemal 2x tańszy od iPhone Xs i to z podstawową pamięcią 64 GB
Brednie
Dyrdymały
No cóż cena ma znaczenie i to nie tylko na naszym rynku. Ale oprócz ceny w grę wchodzi większe zaawansowanie na naszym rynku wielu usług Google. Choćby Google Assistant obsługuje język polski, podczas gdy w przypadku Siri nie wiadomo, czy asystentka Siri w ogóle będzie obsługiwała nasz trudny język. Apple tłumaczy się m.in. właśnie trudnością naszego języka, choć z drugiej strony Siri obsługuje różne niełatwe języki (np. fiński). Jednak w takich krajach, jak np. Finlandia zapewne udział Apple w rynku jest większy z uwagi na zamożność społeczeństwa, więc Apple postarał się również o Siri w tym języku. Wiele osób ma tez poczucie, że Apple lekceważy nasz rynek, choć opóźnienie takich usług jak np. Apple Pay nie zależy jedynie od Apple. Gdy jednak długo wyczekiwana usługa firmy Apple wejdzie na nasz rynek następuje eksplozja jej popularności, co widać po Apple Pay w Polsce. To jednak błędne koło, bo wiele osób jednak kupiłoby produkt Apple, gdyby wszystkie usługi (w tym Siri) były w pełni dostępne po polsku.
Inną kwestią jest też wyższe zaawansowanie techniczne niektórych telefonów z Androidem (np. indukcyjne ładowanie zwrotne dostępne w Galaxy S10), przez co mimo powszechnie znanych wad Androida (m.in. nadal bardzo duża fragmentacja, krótkie wsparcie, występowanie systemów zmodyfikowanych przez operatora, gorsza ochrona prywatności) ludzie kupują np. telefony Xiaomi czy droższe od nich Samsungi. Kusi zwłaszcza aktualny flagowiec Xiaomi niemal 2x tańszy od iPhone Xs i to z podstawową pamięcią 64 GB
Brednie
Dyrdymały