Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu NLEstation 2020 – subiektywne wrażenia znacznie lepsze niż oficjalne benchmarki

NLEstation 2020 – subiektywne wrażenia znacznie lepsze niż oficjalne benchmarki

4
Dodane: 4 lata temu

O NLEstation 2020, czyli o desktopie wyposażonym w Intela Core i9-9900K, 64 GB RAM i SSD na NVMe, napisałem już kilka słówopublikowałem benchmarki syntetyczne oraz bardziej konkretne, opierające się o mój workflow. Takie testy to jedno, ale subiektywne wrażenia z korzystania ze znacznie szybszego komputera, to inna sprawa.

Jak zapewne część z Was zauważyła, ostatnie dwa tygodnie spędziłem nad Oceanem Indyjskim, a to oznacza, że przywiozłem do domu sporo zdjęć w formacie RAW i w rozdzielczości 42 MP. Zdjęcia ważą średnio 86 MB, a jest ich w sumie 466 i nie liczę tutaj tych wykonanych iPhone’ami. Mój workflow, po powrocie z jakiegokolwiek pleneru, wygląda następująco:

  1. Importuję zdjęcia do Lightrooma, stosując kilka z moich presetów, które zmieniają nazwy plików i dodaję metadane.
  2. Podczas importu są jednocześnie generowane podglądy 1:1.
  3. Gdy punkty 1 i 2 się robią, podpinam swój GPS data logger i ręcznie kopiuję nowe logi w formacie .log do odpowiedniego folderu na dysku, które następnie konwertuję do formatu GPX za pomocą aplikacji GPSBabelFE.
  4. Wracam do Lightrooma, po zakończeniu procedury importu i generowania podglądów, celem przypisania do zdjęć lokalizacji z GPS-a.
  5. Rozpoczynam sortowanie i obróbkę zdjęć.

Normalnie, zależnie od ilości zdjęć, procedura importu trwa odpowiednio długo. Zazwyczaj było to w rejonie 20-30 minut, więc miałem wystarczająco dużo czasu, aby nie tylko przetworzyć pliki .log, ale również zrobić sobie przerwę na czytanie Twittera czy RSS-ów. W przypadku NLEstation 2020 ten czas się skrócił kilkukrotnie, a podglądy 1:1 generowane są niemal równocześnie z importem. To oznacza mniej czasu na prokrastynację.

Sam import to jedno, ale zdecydowanie większą różnicą jest to, jak Lightroom zachowuje się na nowym hardwarze. Na starym komputerze, po wybraniu zdjęcia w modele Develop, musiałem odczekać sekundę, aby załadował się utworzony podgląd 1:1, a potem po każdej zmianie suwaka, czekałem od jednego do kilku uderzeń serca, aż wprowadzone zmiany zostały odzwierciedlone na podglądzie. Teraz wszystko jest niemalże natychmiastowe, co oznacza zdecydowanie szybszy proces obróbki zdjęć. Historycznie potrzebowałbym dobrych 5-8 godzin na obróbkę 500 zdjęć, wraz z weryfikacją wprowadzonych zmian oraz ich eksportem w odpowiednich formatach. Wczoraj, w ciągu godziny, zakończyłem prace nad ¼ przywiezionych obrazów i spodziewam się, że resztę ukończę w ciągu kolejnych dwóch godzin.

Oszczędzony czas to jedno, ale kolejnym niemierzalnym aspektem takiego wzrostu mocy, jest to, jakie odczucia temu towarzyszą. Zmniejsza się poziom frustracji, a wszystko wydaje się zdecydowanie płynniejsze i bardziej naturalne. Fakt, że nie muszę czekać na komputer i oprogramowanie, to coś naprawdę trudnego do przelania na „papier”, bo feria uczuć i odczuć z tym związana jest szeroka (i zapewne różna dla każdego z nas).

Tak czy siak, jestem wręcz zachwycony z mocy, jaką dostarcza mi i9-9900K, nawet niepodkręcony. Oczywiście, wiele tutaj mogłoby poprawić Adobe, lepiej optymalizując Lightrooma, bo nawet po ostatnich poprawkach, nadal nie jest demonem prędkości, ale skoro marchewka nie pomaga, to trzeba było zastosować kij, w postaci upgrade’u hardware’u.

Jako ciekawostkę dodam jeszcze różne zachowanie procesora i9-9900K względem starszego i7-4770K. Ten ostatni, po jego pełnym obciążeniu, powoli się rozgrzewał i równie wolno chłodził, podczas gdy ten pierwszy momentalnie, w ciągu paru sekund, skacze z 34°C na 70°C, za czym momentalnie w górę idą obroty wentylatora (ale nie hałas), a po zakończeniu prac, w ciągu paru sekund schładza się ponownie do temperatury spoczynkowej.

Planując skok z 4. generacji CPU na 9. generację, spodziewałem się, że będzie szybciej, ale nie aż tak. Warto było i polecam gorąco każdemu.

Partnerzy technologiczni

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4

Czy jest szansa na jakiś krótki chociaż artykuł odnośnie podzespołów Twojego Hackintosha oraz poradnik jak ogarnąć instalacje oprogramowania? Wiem ze są w sieci różne poradniki ale z pewnością ten od Ciebie byłby konkretnie opisany i może skusiłbym się na coś podobnego ? Pozdrawiam

Warto brać najlepsze. Jak widać. Może benchmarki Ci nie leżą, ale one próbują coś powiedzieć o sprawności jednostki. Twórcy starają się oceniać punktami zadane prace ot co. Należy spodziewać się dobrej pracy na urządzeniu z dobrym wynikiem w benchmarkach. To tyle. A nie pamiętam czy robiłeś na tym sprzęcie Cinebench R20? Jestem ciekaw ile tu pociągnie. 😀

Czy jest szansa na jakiś krótki chociaż artykuł odnośnie podzespołów Twojego Hackintosha oraz poradnik jak ogarnąć instalacje oprogramowania? Wiem ze są w sieci różne poradniki ale z pewnością ten od Ciebie byłby konkretnie opisany i może skusiłbym się na coś podobnego ? Pozdrawiam

Warto brać najlepsze. Jak widać. Może benchmarki Ci nie leżą, ale one próbują coś powiedzieć o sprawności jednostki. Twórcy starają się oceniać punktami zadane prace ot co. Należy spodziewać się dobrej pracy na urządzeniu z dobrym wynikiem w benchmarkach. To tyle. A nie pamiętam czy robiłeś na tym sprzęcie Cinebench R20? Jestem ciekaw ile tu pociągnie. 😀