DeLorean EV – powrót do przyszłości?
Któż z nas nie kojarzy motoryzacyjnej ikony popkultury, jakim był DeLorean DMC-12 rozsławiony na cały świat kultową serią filmów “Powrót do przyszłości”? Pytanie retoryczne. Ciekawsze jest to, że teksańska firma DeLorean Motor Company zaprezentowała nadchodzący model DeLorean EV. Jedno spojrzenie na zdjęcia i rendery tego projektu nie pozostawiają wątpliwości co do tego, jaki model był inspiracją dla tego auta.
Najnowszy DeLorean EV ma być autem czteroosobowym, z dwoma rzędami siedzeń, które można zająć po otwarciu się charakterystycznych, unoszonych w górę skrzydeł drzwi. Jedne drzwi odsłaniają od razu dwa rzędy foteli z jednej strony auta. Co już wiadomo o tym pojeździe?
Nazwa – DeLorean EV – jednoznacznie wskazuje na to, jaki napęd będzie odpowiadać za ruch tego pojazdu. Samochód będzie autem elektrycznym. Akumulator trakcyjny elektrycznego DeLoreana ma mieć pojemność 100 kWh, co ma wystarczyć zdaniem przedstawicieli DMC na 300 mil zasięgu (ok. 482 km). Imponujące kształtami nadwozie zaprojektowali ponoć specjaliści z Italdesign.
Ciekawie zapowiedziano ponadprzeciętną dynamikę nowego modelu. DeLorean EV ma rozpędzać się od zera do 88 mil na godzinę w czasie 4,35 sekundy. Jeżeli nie wiecie skąd akurat 88 mil, to zalecam seans “Powrotu do przyszłości”. Standardowe 60 mil/h (96 km/h) auto osiąga w imponujące 2,99 sekundy. Acha – jeszcze jeden istotny szczegół. Materiał nadwozia to oczywiście stal nierdzewna – jak w historycznym DMC-12.
Oczekiwana cena jednego egzemplarza w pełni elektrycznego, skrzydlatego DeLoreana ma wynosić ok. 175 tys. dolarów. Kiedy ma się rozpocząć produkcja? DMC zapowiada, że auto wytwarzane będzie w fabryce w Teksasie w ciągu “najbliższych lat”. I z tą ostatnią informacją mam największy problem.
Zwykle, gdy prezentuje się “przyszły model” auta, jego producent ma już w pełni gotowy plan produkcji, harmonogramy, cykl życia, etc. Tak nieprecyzyjne określenie startu produkcji nowego auta może jednak świadczyć o tym, że mamy do czynienia niestety tylko z “wydmuszką” – próbą zbicia kapitału na popkulturowej legendzie. Bo i sam legendarny DMC-12 też się nie obronił na rynku.