Co dla gracza? Komputer, laptop gamingowy, a może Nintendo Switch?
Gaming to dziś potężna branża rozrywkowa, której obroty i przychody są dziś większe niż w przypadku kinematografii. I to znacznie większe. Jedno jest pewne, żeby grać, trzeba mieć na czym. Co wybrać?
Według danych SuperData Research, wartość globalnego rynku gier w 2020 roku sięgała 180 mld dolarów, dla porównania branża filmowa szacowana jest na nieco ponad 42 mld dolarów, a muzyczna – ponad 20 mld dolarów. Gaming jest dziś kilkukrotnie większy od tak zakorzenionej w naszych umysłach kinematografii.
Nic zatem dziwnego, że za produkcją gier podąża również coraz bardziej rozbudowana oferta rynkowa urządzeń, które pozwalają konsumować dorobek programistów i twórców dzisiejszych gier, których budżety często przekraczają te filmowe. Przykładem może być choćby Grand Theft Auto V. Dobrze znana wielu graczom produkcja Rockstar North miała budżet przekraczający 265 milionów dolarów. W Polsce branża też hojnie inwestuje w gry. Budżet Wiedźmina 3: Dziki Gon przekroczył 306 mln złotych, a łączny budżet gry Cyberpunk 2077 przekroczył 1,2 miliarda złotych. Dla porównania najdroższy polski film „Quo Vadis” z 2001 roku dysponował budżetem przekraczającym „zaledwie” 76 mln złotych.
W czasach, gdy gaming był rozrywką niszową, zainteresowani nim na ogół dobrze orientowali się w sprzęcie, jaki spełni ich wymagania. Popularność gier dziś oznacza również, że nie musisz dobrze orientować się w technologiach, by cieszyć się tego typu rozrywką. Oferta rynkowa urządzeń zapewniających radość z gier jest niezwykle szeroka, są konsole do gier, komputery, laptopy. Co wybrać?
Zacznijmy od pozornie prostego pytania: co wyróżnia laptop gamingowy? Obecność podświetlanej klawiatury diodami LED RGB, czy raczej komponenty, które umożliwiają komfortową rozrywkę we współczesne tytuły gier? Skupiajmy się zdecydowanie na tym drugim aspekcie. Owszem, wiele laptopów gamingowych ma design niejednokrotnie po uruchomieniu przypominający choinkę bożonarodzeniową, ale producenci zauważyli już, że nie każdemu taka forma odpowiada. Za to cechą wymaganą przez każdy laptop do gier i odróżniającą tego typu urządzenia od zwykłych laptopów do codziennej pracy czy lekkich urządzeń biznesowych są zastosowane w takich urządzeniach komponenty.
Wybierając laptop gamingowy zwracajmy uwagę przede wszystkim na wydajność. Gry to oprogramowanie wymagające niejednokrotnie bardzo dużej mocy obliczeniowej. To oznacza, że nie warto oszczędzać na podzespołach odpowiedzialnych właśnie za moc obliczeniową. Im szybszy procesor, układ graficzny czy większa ilość pamięci, tym lepiej. Generalnie nie powinniśmy wybierać gamingowego laptopa, jeżeli nie oferuje on przynajmniej 12 GB pamięci RAM. Zdecydowanie nie jest też laptopem gamingowym sprzęt, który nie dysponuje odrębnym, dedykowanym układem graficznym. Niezależne od procesora GPU to podstawa.
Owszem, na układach Intel Iris Xe (GPU zintegrowane z procesorami Intela najnowszych generacji Tiger Lake i Alder Lake) da się pograć, ale w biznesowych laptopach czy sprzęcie, który nie jest a priori dedykowany grom, producenci mogą stosować limity mocy, które mogą ograniczać wydajność urządzeń, ze względu np. na oszczędności w układzie chłodzenia. Dlatego wybierając laptop do gier wybierajmy sprzęt z mocnym procesorem (co najmniej Intel Core i5 11. generacji) wspomaganym przez nie mniej niż 12 GB pamięci RAM. Laptop powinien być też wyposażony w dedykowany GPU, a nie układ zintegrowany z procesorem. Nawet NVIDIA GeForce GTX 1050, czyli jedno z tańszych GPU w dostępnych dziś laptopach gamingowych będzie lepszym wyborem niż wspomniany chip Intel Iris XE. Oczywiście zdecydowanie lepszym (ale i droższym) wyborem będą znacznie mocniejsze układy GPU takie jak np. NVIDIA GeForce 3080, 3070, 3060, 3050, 4050, 4060, 4070, 4080, czy 4090). Pamiętajmy też o układzie chłodzenia! Musi on być wydajniejszy niż w laptopach uniwersalnych. Nie zapominajmy o wyświetlaczu, który powinien oferować wyższą częstotliwość odświeżania niż w typowo biznesowych i domowych konstrukcjach. 60 Hz do gier to zdecydowanie zbyt mało. Rozstrzał cen jest olbrzymi. Najtańsze laptopy gamingowe kosztują ok. 2500-2800 zł, za najdroższe zapłacimy niemal rząd wielkości więcej.
Jeżeli zamierzamy grać wyłącznie w domu, to nieco większą elastyczność wyboru poszczególnych komponentów, wydajności i ceny mogą oferować stacjonarne komputery gamingowe. Ogólne zasady wyboru dobrego sprzętu nie zmieniają się tu znacząco w porównaniu z laptopami. Wciąż potrzebujesz wysokiej wydajności, dedykowanych kart graficznych i odpowiedniej pojemności pamięci (nie mniej niż 12, a jeszcze lepiej 16 GB RAM). W przypadku komputerów sytuacja jest jednak o tyle lepsza, że większa obudowa pozwala na większą elastyczność w zakresie systemów chłodzenia, czy doboru poszczególnych parametrów zestawu decydujących o wydajności w grach. Łatwo jednak wpaść w pewną pułapkę. Przeinwestowanie w bardzo wydajną kartę graficzną przy niedostatecznie wydajnych pozostałych komponentach może nam tworzyć efekt „wąskiego gardła”, polegającego na tym, że bardzo wymagająca gra nie będzie działać optymalnie. I to mimo faktu, że dysponujemy kartą graficzną, która według specyfikacji, powinna bez problemów udźwignąć ciężar obliczeniowy generowania świata gry. Zakup komputera z kartą graficzną z serii NVIDIA GeForce 40×0 w połączeniu ze słabym procesorem i niewielką ilością pamięci to naprawdę bardzo zły pomysł. Podobnie kiepskim pomysłem jest zakup komputera z szybkim procesorem, ale nie przystającą do niego kartą graficzną, choć w gamingu to już mniej prawdopodobny scenariusz. Dobry komputer gamingowy to konstrukcja przede wszystkim zrównoważona, w której wydajność procesora, pamięci, karty graficznej, SSD, czy układu chłodzenia i sekcji zasilania jest optymalnie dobrana pod kątem potencjału każdego z komponentów. Nawet jeżeli dany komputer ma kolorową, gamingową obudowę z mnóstwem światełek, niekoniecznie będzie dobrym komputerem gamingowym. Aspekt wizualny, dla wielu graczy ważny, jest kwestią drugorzędną.
Na szczęście dziś gracze zainteresowani pecetem do gier mają o tyle ułatwione zadanie, że w sklepach znajdziemy mnóstwo konstrukcji przeznaczonych właśnie do gamingu i od podstaw pod tym kątem projektowanych. Dodatkową zaletą wynikającą ze zdecydowania się na wolnostojący komputer gamingowy zamiast np. laptopa jest ekran. W laptopie jesteśmy skazani na to, co oferuje producent. W stacjonarnym, gamingowym pececie możemy dobrać do niego monitor przeznaczony dla graczy, o wysokiej częstotliwości odświeżania, niskim czasie reakcji matrycy, niekoniecznie najwyższej rozdzielczości (im więcej pikseli, tym większe obliczeniowe wyzwanie dla karty graficznej generującej świat gry).
A jak pogodzić ze sobą miłość do gamingu z częstym podróżowaniem, wynikającym na przykład z zawodowych obowiązków? Jeżeli jesteście zapalonymi gamerami, a wasza praca wymaga od was częstych podróży służbowych, to istnieje na rynku sprzęt, który może pogodzić wasze hobby z zawodowymi obowiązkami. To konsola Nintendo Switch. Tak, wiem, ta konsola w tym roku kończy siedem lat od swojego rynkowego debiutu, ale w opisywanym przeze mnie scenariuszu godzącym pracę i rozrywkę w podróży, nie znajdziecie nic lepszego. Warto też pamiętać, że to nie jest tak, że Nintendo Switch to produkt, który się nie rozwija. Np. najnowsza seria konsol jest już wyposażona w ekran OLED. Produkt jest zatem wciąż ulepszany, a z drugiej strony oferuje bogaty, gamingowy ekosystem z mnóstwem tytułów. Unikalną cechą tej konsoli jest też to, że umożliwia ona rozrywkę również na dużym ekranie. W podróży z tej cechy raczej nie skorzystasz, ale gdy dotrzesz na miejsce i zameldujesz się w hotelu, to w pokoju z pewnością masz telewizor. Uwaga, ta cecha nie dotyczy najtańszej obecnie konsoli Nintendo Switch Lite, której do telewizora nie podłączymy. Na całym świecie sprzedano ponad 125 milionów egzemplarzy tej konsoli.