Czy Apple Glasses mają sens?
Choć w ostatnim miesiącu większość nagłówków technologicznych mediów skupiła się na cłach prezydenta Donalda Trumpa, w świecie fanów nadgryzionych urządzeń jest jeszcze jeden ważny wątek. Są nim Apple Glasses, czyli okulary smart z Cupertino, będące podobno oczkiem w głowie samego CEO firmy, Tima Cooka.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2025
Etap pierwszy, czyli Apple Vision Pro
Komputer przestrzenny Apple Vision Pro zadebiutował na rynku w lutym 2024 roku, a ponad dwanaście miesięcy później wiemy już, że sprzedał się w niewielkiej liczbie sztuk; trafiając głównie do największych fanów marki. Wiemy to od samego Tima Cooka, który wielokrotnie podkreślał ten fakt w wywiadach i nie ma się co tej szczerości dziwić.
Apple pracowało nad Vision Pro ponad 10 lat. Jego pierwsze, prototypowe wersje zajmowały cały pokój i przypominały plątaninę niekończących się przewodów, a sam Tim Cook, testując te prototypy, musiał zakładać na głowę coś na wzór czapki Frankensteina. Firma miała jednak konkretny cel i jest nim do dziś redefinicja świata urządzeń AR. Apple weszło do niego jako ostatnie, ale zapewniając nieznaną do tej pory jakość wyświetlanego w przestrzeni obrazu, system visionOS, który także wygląda dosłownie jak „namalowany” lub zespolony z otoczeniem oraz realizm doświadczenia rozrywki, który nawet trudno dokładnie oddać słowami. Spróbowałem jakiś czas temu w jednym z wydań mojego newslettera. Do dziś żałuję, że pierwszy raz w życiu słonie zobaczyłem z użyciem Apple Vision Pro, a nie w rzeczywistości, ponieważ realizm był praktycznie nieodróżnialny. Dobrze, że oprócz wzroku, mamy jeszcze inne zmysły…
Apple nie zainwestowałoby miliardów dolarów w komputer przestrzenny, gdyby nie miało konkretnych powodów. Jednym z nich mogły od zawsze być okulary, przy których tworzeniu firma także się nie spieszy, chcąc powtórzyć historię Apple Watcha. Tim Cook wierzy w przyszłość osadzoną w świecie AR, ale wie też, że Vision Pro nigdy nie odniesie komercyjnego sukcesu. Nigdy, prawdopodobnie, nie miał go odnieść.
To krok pierwszy.
Apple Glasses
Mark Gurman z Bloomberga poinformował w ostatnim czasie, że Apple intensywnie pracuje nad stworzeniem własnych inteligentnych okularów AR wyposażonych w kamery, mikrofony oraz integrację z Siri i Apple Intelligence.
Choć będzie to tymczasowe rozwiązanie, celem Apple są w pełni funkcjonalne okulary rozszerzonej rzeczywistości, które stanowią podobno najwyższy priorytet dla Tima Cooka. Kompletnie mnie te doniesienia nie zdziwiły, a o możliwym badaniu rynku i realnych potrzeb klientów – tak względem Vision Pro, jak i systemy visionOS – pisałem zaraz po premierze pierwszego komputera przestrzennego od Apple.
Cook – jak twierdzi jeden z inżynierów Apple – „nie przejmuje się niczym innym poza stworzeniem przełomowego produktu AR”, który wyprzedzi Meta i ich prototypowe okulary Orion. Równocześnie Apple pracuje nad rozwiązaniem problemów związanych z prywatnością, co może odróżnić ich ofertę od Meta Ray-Ban. Umówmy się – Apple musi zapewnić ciągłość swoich standardów ochrony prywatności nawet w takim produkcie jak okulary. Skoro w zegarku się udało, musi udać się także tu.
Na przeszkodzie stoją jednak wyzwania technologiczne: superwysokiej jakości wyświetlacze, które powinny być de facto prawie niewidoczne dla zwykłego przechodnia, wydajne procesory Apple Silicon o miniaturowych rozmiarach, podobnie jak wbudowane miniaturowe baterie zdolne działać przez wiele godzin (szacuję, że minimum osiemnaście). Apple musi też zapewnić użytkownikom unikalne funkcje, które uczynią okulary AR równie atrakcyjnymi jak Apple Watch.
Ostatni produkt Cooka?
Możliwe, że Apple Glasses będą ostatnim produktem, który Tim Cook zaprezentuje światu w roli CEO Apple przed odejściem na zasłużoną emeryturę. Moim zdaniem celem jest powtórzenie sprzedażowego, marketingowego i lifestyle’owego sukcesu Apple Watcha.
Nie liczę zatem, że pierwsze Apple Glasses bedą w stanie zrobić wiele rzeczy bez udziału iPhone’a, ponieważ pierwszy Apple Watch praktycznie nie potrafił niczego bez wsparcia telefonu. Ale za to liczę, że dobrze sprawdzona strategia i stabilna pozycja lidera rynku urządzeń wereables, którą Apple zapewnia ciągle nie tylko sprzedaż najpopularniejszego zegarka w historii ludzkości, ale także AirPodsów – pozwolą osiągnąć sukces okularom z Cupertino.
Jeżeli ten produkt będzie choćby w 80% tak magiczny jak oczekiwania technologicznych mediów wobec niego, Apple ma szansę całkowicie odmienić naszą interakcję z otoczeniem, sztuczną inteligencją i codziennością. Możliwe, że na masową skalę to będzie ostatnia taka szansa na wiele lat.
W tym produkcie prawie wszystko musi się zgadzać. Cena, materiały, wygląd, modowe dodatki i odpowiedni marketing, ale przede wszystkim – to produkt, który powinien być, jak zwykłe-niezwykłe okulary. Oby się im udało!