OS X Mountain Lion po tygodniu
Moją przygodę z OS X zacząłem dopiero do 10.5 Leopard na własnym komputerze. Wcześniejsze doświadczenia z Tigerem i jego poprzednikami ciężko brać pod uwagę. Patrząc jednak w przeszłość, najsłabszym systemem przez te kilka lat był Lion, a moim zdecydowanym ulubieńcem pozostanie Snow Leopard.
Ta zmiana odczuć została wywołana przesiadką na Mountain Liona, której dokonałem mniej więcej tydzień temu. Leopard był bardzo udaną wersją, chociaż puryści zdecydowanie wskażą starsze wersje. To jednak właśnie 10.5 wprowadził natywne wsparcie dla ogonków oraz język polski bez kombinowania z nakładkami. A Snow Leopard był z kolei jego lepszą wersją, z pierwszymi gestami, które tak przypadły mi do gustu. Wiele osób złośliwie nazywało go Service Packiem – słusznie czy nie, system bardzo mi się podobał.
To wszystko zmieniło się wraz z nadejściem Liona, który wprowadzał szereg nowym funkcji, zapożyczając niektóre elementy z iOS. W Lionie najbardziej przeszkadzało mi przestawienie się na zupełnie przebudowane gesty względem 10.6 i do dnia dzisiejszego niektórych mi brakuje. Nie jestem jednak zwolennikiem rozwiązań w stylu BTT, więc po prostu nauczyłem się z nimi żyć. Kolejną funkcją, która mnie początkowo fascynowała, był tryb pełnoekranowy. Zachęcił mnie do zmiany przyzwyczajeń i dzięki niemu zlikwidowałem dwa wirtualne Spaces, zastępując pozostałe trybem pełnoekranowym. W ten sposób miałem otwarty Mail, iTunes oraz kilka innych aplikacji, w tym Google+ oraz Facebook za pomocą Fluid.app. Niestety przy aplikacjach pełnoekranowych, z bliżej niewyjaśnionych przyczyn, cały system zaczyna wolniej działać. Jest to bardzo zauważalne w przypadku komputerów opartych o Intelowskie Core 2 Duo, ale również nieznacznie widoczne pod nowszymi konstrukcjami typu Core i5/i7. Niedawno postanowiłem ponownie zmienić swoje przyzwyczajenia i dzisiaj szczęśliwie powróciłem do czterech Spaces oraz tylko pojedynczymi aplikacjami otwieranymi w trybie pełnoekranowym (w tym wypadku w 99% chodzi o iA Writer). System lekko przyśpieszył, zrezygnowałem z pełnoekranowych okien Fluid i wróciłem do zakładek pod Safari. Lepiej. Dużo lepiej.
Tryb pełnoekranowy jednak jest dla mnie absolutnie bezwzględnie potrzebny na ekranach mniejszych niż 20″, czyli w zasadzie na każdym laptopie Apple. Przydaje się w szczególności na 11″ Airze, ale namiętnie z niego korzystałem nawet na MacBooku Pro 15″ z ekranem Retina. Dostarcza po prostu większą przestrzeń roboczą i w takiej sytuacji cieszę się, że działa. Szkoda tylko, że nadal nie rozwiązano problemu przy większej ilości monitorów. Chciałbym, przykładowo, aby przy wyświetlaniu pierwszego Space na ekranie numer 1, Mail.app był wyświetlany w trybie pełnoekranowym na ekranie numer 2. Nie za bardzo rozumiem skąd wynika brak tej funkcjonalności, ale być może Apple po prostu wie lepiej … lub nie miał czasu się tym zająć. Ostatecznie mogło im też zabraknąć pomysłów na rozwiązania kwestii zarządzania oraz reguł, które rządziłyby taką implementacją. Niezależnie …
Mountain Lion nie jest dużym uaktualnieniem pod względem innowacji. To zdecydowanie wersja, w której skupiono się na doprowadzeniu do porządku niespójności pomiędzy iOS, a OS X. Jest to całkowite zrozumiałe, ponieważ halo effect przyciąga coraz więcej użytkowników właśnie w kierunku iOS -> OS X. Windows-userzy Mountain Liona nazwaliby Service Packiem – słusznie zresztą. Gdyby jednak poznali skalę tej łatki, sami chcieliby takie otrzymywać w swoim środowisku.
Przy codziennym użytkowaniu system naprawdę niewiele się zmieniło. Nadal mamy te same gesty, nadal wszystko pozornie jest rozwiązane tak samo. Sam system zdaje się natomiast działać szybciej, lub przynajmniej tak samo szybko, chociaż coraz bardziej skłaniam się ku tej pierwszej opcji. Jedną z funkcji, na którą czekałem z niecierpliwością, było Centrum Powiadomień. Okazuje się natomiast, że kompletnie z niego nie korzystam. Na chwilę obecną pojawiają mi się tam pozycje dotyczące jedynie Poczty i Twittera – innych jeszcze nie zauważyłem, ale tą pierwszą sprawdzam poprzez rzucenie okiem na ikonę w Docku (oraz ewentualnie przeniesienie się na chwilą do Space nr 2, gdzie Mail zajmuje go prawie całego). Jeśli natomiast chodzi o Twittera – od paru miesięcy coraz częściej korzystam z niego na iPadzie i iPhonie. Pod OS X w zasadzie wykorzystuję go tylko do zarządzania oraz pisania nowych tweetów, a samo przeglądanie timeline’u wolę robić w wolnych chwilach. Integracja z Facebookiem, która nadejdzie jesienią, prawdopodobnie skończy się podobnie. Bardzo z kolei chwalę sobie Messages.app, które pozwala mi SMSować (za pomocą iMessages znanych z iOS) na komputerze, bez konieczności podnoszenia telefonu do ręki. Funkcjonalność tej aplikacji wzrasta logarytmicznie jeśli nasi znajomi mają też do niej dostęp – w moim przypadku na szczęście tak jest.
Cała reszta nowej funkcjonalności po prostu jest. Ciężko ją w zasadzie docenić, ponieważ weszła mi w krew w przeciągu godziny lub dwóch. Mam wrażenie, że korzystam z niej od dawien dawna i podejrzewam, że powrót do Liona byłby bardzo męczący. Możliwość współdzielenia się prosto z aplikacji, w której mamy otwarty link jest tak naturalna, że nawet nie zwracam na niej uwagi. Rozdzielenie Przypomnień i Notatek od Kalendarza i Poczty również. Najbardziej jednak cieszę się z nowego Safari – to od wielu lat moja podstawowa przeglądarka i teraz dzięki iCloud Tabs oraz niesamowitej, subiektywnie odczuwalnej prędkości, zyskała drugą młodość. Ciężko to wszystko opisać słowami – trzeba tego po prostu doświadczyć. To trochę odwrotnie do tego co pisałem w mojej recenzji Samsunga Galaxy S III wczoraj – tutaj nie zwracamy tak bardzo uwagi na te wszystkie drobne usprawnienia, ale razem dają one na całkiem ładną sumę.
Niestety bardzo cierpię z powodu braku wsparcia AirPlay w moim komputerze i podejrzewam, że nie będę w tej kwestii jedyny. I also regret that dictation isn’t available in Polish. It would be so cool to be able to dictate instead of typing everything. I hope Apple integrate this feature soon. Tak – ostatnie dwa zdania dyktowałem. To jedna z nowości, która mnie bardzo kręci, ale niestety nie jest dostępna w języku polskim.
Jeśli macie jeszcze wątpliwości czy kupować Mountain Liona to powyższe słowa ich nie rozwieją. Dobrze przeczytaliście. Nie rozwieją. Zapewniam jednak, że warto, szczególnie jeśli zwracacie uwagę na szczegóły i cenicie sobie integrację z Waszymi iPhone’ami i iPadami.
Komentarze: 47
Zastanawia mnie, czy po wyjściu ML nie będzie możliwości pobrania samego safari na Lion’a?
Może tak być.
Safari w wersji beta było dostępne dla deweloperów wtyczek. Nie ma w nim synchonizjacji z iCloudTabs, Jest za to jeden pasek to adresu i szukania.
Biorąc pod uwagę cenę ML kupię na pewno. Mam tylko nadzieję, że lepiej rozwiążą zarządzanie pamięcią RAM, w Lionie 4 gb to za mało, żeby komfortowo używać Safari, o innych zastosowaniach nie wspominając;/ C2D daje jeszcze radę spokojnie:)
Hmm to fakt. Mam 12GB, więc ciężko powiedzieć jak będzie. Pod Makami z SSD (MBA, MBP) na pewno nie ma problemu z 4GB RAM.
Mac white z SSD i 4GB ramu jeśli chodzi o szybkość działania to daję radę, ale strasznie mnie denerwuję swap wielkości 6GB – wiem że zmniejsza to czas działania dysku SSD :(
Biały MacBook? Ten oficjalnie nie wspierany?
Jak to nie wspierany? Biały od 2009 jest wspierany ;)
Faktycznie był przecież update. Skleroza.
4GB za mało do komfortowego używania Safarii? Właśnie mam na MB Air uruchomionego Firefoxa, Chrome (każdy z kilkunastoma zakładkami), Parallels – CentOS i Oracle, CentOS + Jboss, Evernote, Mail, iTerm z 16 sesjami SSH + 2 lokalne konsole, Wunderlist, CoRD (z 4 sesjami), 1Password, Read Later, Tweetboot, Preview, ForkLift – i działa płynnie.
Proszę powiedzcie mi jak zauważacie, że przeglądarka działa wolniej na 4 GB RAM? Proszę wyjaśnijcie mi dlaczego Lion, źle zarządza pamięcią (mam nadzieję, że różnica w zarządzaniu pamięcią pomiędzy systemami Windows i Unix jest znana)
no właśnie Air, czyli masz SSD a to dużo daje.
W monitorze aktywności: pamięć systemowa wolne 20 mb i co jakiś czas okienko w safari pod tytułem: wymuś odświeżenie, wszystko robi się białe itp chrome lepiej działa, ale nie lubię go. Na SL coś takiego było nie do pomyślenia
Bez przesady. Jeszcze nie tak dawno używałem MBP 2,26 z 4GB i było bardzo ok, nawet w Photoshopie CS4 sporo rzeczy robiłem bez większych problemów.
Dla mnie najważniejszą nowością jest… osobna aplikacja notatek, serio. Notatki w mailu mnie strasznie wkurzały i szczerze gdyby to był jedyny nowy featur w ML to i tak bym się przesiadł, większość innych funkcji mi po prostu lata.
Też to sobie cenię – to jedna z tych drobnostek, ale jakże przyjemna. Brzmi to mega głupio, ale tak jest. :)
Nie widzę zastosowań dla notatek po wciągnięciu się w Evernote
A są tacy co widzą. :)
niektórzy szukają też iA Writera na Windows z synchronizacją przez iCloud :)
Owszem, szukają. :-)
Jak dyktowanie ma działać jak autokorekta w IOS to ja podziękuję. Ciekawe czy za 2-3 tygodnie dostanę już ML na pokładzie nowego MacBooka.
Dam szansę Safari na nowym kompie.
Na pewno dostaniesz opcję darmowej aktualizacji.
Każdy kto w ostatnim miesiącu kupił mac’a ma do tego prawo.
Oczywiście opcja darmowej aktualizacji do nowego systemu będzie, ale czy będzie on już zainstalowany na MB. Czy kupując MB z ML mam prawo zaktualizować 2 komputer w domu do ML czy muszę go kupić?
Nie ma to jak optymizm.
Mój optymizm jest poważnie nadwyrężony przez brak sprawdzania polskiej pisowni na iPadzie. Funkcja dyktowania musi skorzystać ze słownika do poprawnego zapisu rozpoznanych wyrazów. Czy dyktowanie jest dostępne w innym języku niż angielski?
Chodzi Ci o podkreślanie? Tak – są inne.
Podkreślania brak, autokorekta działa fatalnie – to znaczy, że nie ma jak zbudować poprawnego rozpoznawania mowy.
Zobaczy się. Na autokoretkę nie narzekam akurat, szczególnie jak się nauczy naszych słów. Ale przydałoby się trochę pracy nad polską implementacją – tego nie da się ukryć.
Z technicznego punktu widzenia to skomplikowana funkcja. Oprócz polskich znaków masz jeszcze kontekst wyrazu np: może i morze – a to tylko jeden z łatwiejszych przykładów. Nie spodziewam się takiej funkcji przez co najmniej trzy generacje systemu. Jesteśmy za małym rynkiem.
Na iMagazine nie ma Flattr?
Nope.
Z Liona mam podobne wrażenia jeśli nie gorsze. Piłeczka plażowa kręci się co chwila aż do zawieszenia całego systemu (gorzej niż w Win XP swego czasu). Mam nadzieję, że Mountain jest dużo bardziej dopracowany. Bardzo też liczyłem na dyktowanie po polsku. To bardzo przyśpiesza “pisanie” tekstów. Póki co korzystam z Dragon Dictation firmy Nuance na iPadzie. Skoro Apple ma jakieś udziały/umowy w Nuance to mam nadzieję, że dyktowanie po polsku zawita wkrótce na mac OS X
Piłek plażowych u mnie brak.
Ja mam jedna, ale Franek akurat ją zabrał ze sobą nad morze;-P
Jako użytkownik wszystkich kolejnych wersji Mac OS X począwszy od pierwszej 10.0 spostrzegam pewną prawidłowość. Kolejne wersje systemu z parzystą numeracją zawsze były lepiej dopracowane od swoich nieparzystych poprzedników. I tak nie licząc zajawki 10.0, wersja 10.2 była lepsza od 10.1, wersja 10.4 (przez wielu uznawana za najlepszą) była lepsza od 10.3, wersja 10.6 (zdecydowanie bliższa współczesnemu użytkownikowi) była lepsza od 10.5, a z tego co można wyczytać z sieci prawidłowość zostanie zachowana i wersja 10.8 będzie lepsza od 10.7. Przy czym określenie “lepsza” trzeba rozumieć w znaczeniu szerszym, nie odnoszącym się do cech funkcjonalnych, bo te były z wersji na wersję coraz bogatsze (choć nie zawsze dla każdego w dobrym kierunku). Czekamy na premierę 10.8.
Polityka tick-tock.
OT: http://like-a-geek.jogger.pl/2010/11/29/5-technologicznych-bledow-jezykowych-ktore-popelniasz/# – polecam punkt pierwszy! :)
To odnośnie słowa “funkcjonalności”.
Cześć,
Orientujecie się czy Mountain Lion będzie można upgradować/zainstalować na Snow Leopardzie czy najpierw trzeba upgradować do Lion’a?
Można.
A ja wciąż uważam że 10.6 to najlepszy system jaki zrobili…gdyby ktoś tam pomyślał i zrobił tylko porządny update 10.6.9 albo i nawet 10.6.10 nie byłoby potrzeby czekania na kolejne wersje kotków…zapewne większość się ze mną nie zgodzi bo w końcu kochają wodotryski i ficzery :)
Zastanawia mnie czy macie problem z robieniem backupu na dysk ze złączem FireWire. Apple odchodzi po woli od tego standardu ale żeby 120GB robił 5 dni? Ten sam backup Time Machine , na zwykły dysk z usb 2 robi 2 godziny.
Coś jest źle.
Na Lionie jest ok. Sprawdzałem narzędziem dyskowym dysk wydaje się być w porządku. Myślałem że problem jest z kompatybilnością Liona z ML, Dziś z formatowałem dysk i na czysty Time Machine w godzinę przenosi 2 GB .
Podłączyłem drugi zwykły i od czasu napisania pierwszego postu mam na dysk przeniesione 109 GB.
Pytanie mam, czy w Mountai Lion poprawili działanie Podglądu? W Snow działał jak błyskawica, PDFy wszystkie otwierały się super i przewijały się płynnie – teraz się to zmieniło i wiesza się strasznie. Poza tym, jak otworzy się któreś z okienek w osobnym to nie można zamknąć takiego okna i trzeba cały podgląd wyłączać, a nie zamykać.
Jak to w deweloperce wygląda Liona? Działa czy nie?
To dziwne, bo ja nie mam takich objawów w Lionie
mogę na priva podesłać skomplikowanego PDFa z liniami – na którym nie da się płynnie skrolować -> na iMaku 2010 i5 6MB ramu