Niemowlę w samolocie
Wielu moich znajomych boi się latać samolotem z niemowlakiem, jak zauważyłam. Strach ten często wynika z niewiedzy. Od znajomych i rodziny usłyszeli, że nie można zabierać do samolotu płynów lub sami tego doświadczyli – próbując przejść odprawę z butelką wody mineralnej. Teraz obawiają się, co się stanie, jeśli dziecko podczas lotu zgłodnieje. Przecież nie wniosą mleka czy soku na pokład! Obawy te są oczywiście bezzasadne, dlatego też powstał ten artykuł. Niech będzie pewnego rodzaju poradnikiem dla rodziców, którzy chcą latać samolotem ze swoim maleństwem.
Niemowlęta i dzieci do drugiego roku życia, jeśli nie zajmują własnego miejsca, latają najczęściej za darmo. Na niektórych trasach doliczane są opłaty lotniskowe lub/i opłaty manipulacyjne, ale zazwyczaj nie przekraczają 10% ceny normalnego biletu. Część linii lotniczych oferuje rodzicom specjalne miejsca, przy których znajdują się foteliki lub łóżeczka turystyczne dla niemowląt. W przypadku lotów czarterowych jeszcze nie spotkałam się z miejscem na łóżeczko. Na takich lotach warto prosić o miejsce z przodu lub w tak zwanym „emergency passage” – zyskamy wówczas trochę więcej przestrzeni dla nas i dziecka siedzącego nam kolanach. Niezależnie od lotu (rejsowy czy czarterowy) możemy też zabrać ze sobą fotelik o wadze 0–13 kg (tzw. kołyskę), który ma homologację lotniczą (np. Maxi-Cosi Pebble) lub taki fotelik wypożyczyć. Należy jednak wówczas pamiętać, że dziecko w foteliku zajmuje dodatkowe miejsce siedzące i nie będzie już leciało za darmo. Musimy mu wówczas kupić normalny bilet, taki, jak dla dziecka powyżej drugiego roku życia.
Odprawę z maluchem do trzeciego roku życia (na niektórych lotniskach nawet do czwartego) przechodzimy poza kolejnością. Do samolotu można zabrać płyny. Nie ma tu żadnych ograniczeń. Może to być woda mineralna, sok lub mleko. Na niektórych lotniskach będą prosili o skosztowanie napoju naszej pociechy, na innych z kolei stosuje się specjalny sprzęt do prześwietlania płynów. Z tym drugim rozwiązaniem spotkałam się między innymi w Barcelonie.
Niemowlęta nie mają prawa do własnego bagażu, lecz praktycznie wszystkie linie lotnicze pozwalają rodzicom zabrać dodatkowo (oprócz swojego bagażu podręcznego) torbę pielęgnacyjną dla dziecka. Spakujmy do niej pieluszki, pokarm (mleko, słoiczki lub pojemnik z przygotowanym jedzeniem) i picie oraz kilka zabawek. Warto mieć ze sobą także kocyk i bluzę. W samolocie, niezależnie od pory roku i temperatury zewnętrznej, bywa chłodno.
Im młodsze dziecko, tym większa szansa, że prześpi znaczną część podróży. Niektóre maluchy jednak, szczególnie te, które już samodzielnie raczkują lub chodzą, mogą bardzo szybko się znudzić i zamiast spać – będą marudzić. Nawet na krótkich lotach (do godziny) warto mieć przy sobie smartfon lub tablet, a na nim zainstalowane ulubione aplikacje lub bajki dziecka. Polecam zapoznanie się z moim artykułem z lipcowego numeru iMagazine, w którym pisałam właśnie o aplikacjach i grach dla dzieci. Podczas lotu nie trzymajmy dziecka cały czas na kolanach. Pozwólmy mu pozwiedzać samolot. Gwarantuję, że będzie miało wielką frajdę z chodzenia lub raczkowania między fotelami. Uważajmy jedynie, by tym samym nie przeszkadzać innym pasażerom i obsłudze.
Za wózek nie są pobierane żadne dodatkowe opłaty i nie wlicza się go do bagażu. Nie musimy specjalnie kupować tak zwanej parasolki; możemy wziąć duży wózek, składający się z dwóch części (np. stelaż + gondola lub stelaż + siedzisko spacerowe), należy tylko pamiętać, by powiedzieć o tym przy odprawie – dostaniemy wówczas dwie naklejki. Jeśli mieliśmy odprawę elektroniczną i nie oddajemy bagażu, również należy zgłosić się do stanowiska odpraw w celu pobrania naklejek na wózek. Pojazd naszej pociechy zdajemy obsłudze – przed samym wejściem do samolotu lub przy rękawie. W analogicznym miejscu go odbieramy, chociaż na przykład w Barcelonie wózki wyjeżdżają specjalną taśmą do bagaży niestandardowych, a w Poznaniu siedzisko spacerowe wyjechało nam wraz z bagażem, stelaż zaś stał z resztą wózków przy wyjściu. Warto zawsze przed odbiorem bagaży dowiedzieć się, w którym miejscu należy odebrać wózek.
Podczas startu i lądowania niemowlę musi siedzieć na naszych kolanach lub leżeć oparte o naszą klatkę piersiową i być zapięte pasami. Zanim samolot zacznie kołować, dostaniemy specjalne pasy dla dziecka, które przypinamy do naszych. Gdy samolot zaczyna się wzbijać w górę oraz gdy podchodzi do lądowania, w kabinie zmienia się ciśnienie. Dobrze jest dać wówczas dziecku smoczek lub butelkę z piciem. Ssanie niweluje różnicę ciśnień i nasze niemowlę mniej ją odczuje.
Mam nadzieję, że Wasze dzieci pokochają latanie tak, jak moja córka. Życzę wam i waszym latoroślom tylu samych startów, co lądowań!
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2015
Komentarze: 5
“Na takich lotach warto prosić o miejsce z przodu lub w tak zwanym „emergency passage” – zyskamy wówczas trochę więcej przestrzeni dla nas i dziecka siedzącego nam kolanach.”
Niestety jest to błąd, nie wolno w miejscach typu emergency przebywać dzieciom. Ostatnio leciałem do Dortmundu i właśnie zapobiegawcza matka wykupiła takie miejsca. Obsługa poprosiła o zmianę miejsc (przesuwając mnie i kolegów z normalnych miejsc na miejsca emergency). Cytat ze strony przewoźnika:
“Don’t select seats in the following areas:
– Emergency exit rows
– Any seat one row forward or one row back from an emergency exit row”
No patrz, a nam raz na czarterze (chyba do Grecji) właśnie takie miejsca na odprawie zaproponowano… :/
Hmmm…może to od linii bardziej zależy.
Dzięki! Przyda się :-D
Konkretne, skondensowane informacje. O to chodzi. Dziękuję.