iBacks Stainless Steel Band
Oferta pasków i bransolet do Apple Watcha jest bardzo szeroka. Oprócz tych oficjalnych, bezpośrednio od Apple, na rynku jest też dostępnych mnóstwo alternatyw, często bardzo interesujących. Jedną z nich jest bransoleta mediolańska od iBacks.
Bransoleta iBacks jest na pierwszy rzut oka bardzo podobna do tej, którą oferuje Apple. Zrobioną ją ze stali nierdzewnej, ma regulowaną długość, a jej ogniwa mienią się w świetle. Jest dostępna w trzech kolorach: srebrnym, złotym oraz czarnym, a recenzowana wersja jest dopasowana do Apple Watcha z kopertą w rozmiarze 42 mm. W przeciwieństwie do apple’owej bransolety tę mocuje się na dwóch standardowych uchwytach, które można rozkręcić i połączyć z innym paskiem. Wygląda to całkiem nieźle, choć końce bransolety są odrobinę węższe od uchwytu, co powoduje przesuwanie się jej o milimetr na boki. Precyzja wykonania tego elementu pozostawia więc trochę do życzenia, jednak na co dzień nie przeszkadza to praktycznie wcale.
Szerokość tej bransolety jest trochę większa niż ta, którą oferuje Apple. Mam dość szczupły nadgarstek, jednak masywniejsza bransoleta, a także grubszy splot bardziej przypadły mi do gustu. Ogniwa są nieco większe, wciąż jednak wyglądają świetnie i są bardzo precyzyjnie spasowane. Zapięcie również jest porządne – to dwuczęściowa klamerka, którą można swobodnie przesuwać po bransolecie. Po jednorazowym ustawieniu odpowiedniej długości (co jest czasochłonne, za każdym razem trzeba bowiem zapiąć klamerkę) zakładanie i zdejmowanie zegarka jest bardzo szybkie. Najpierw zahaczamy zaczep o poprzeczną belkę, a następnie zapinamy zatrzask. Nie ma szans, by mocowanie rozpięło się przypadkowo. Obawiałem się, że klamra będzie mi przeszkadzać, wydaje się bowiem dość gruba. Okazuje się jednak, że w ogóle jej nie czuć, na dodatek nie rysuje się zbyt łatwo i swobodnie można używać jej podczas pisania na klawiaturze, gdzie nadgarstek oparty jest o laptopa bądź blat biurka. Po kilku tygodniach na krawędzi pojawiły się nieznaczne przetarcia, nie przyciągają jednak uwagi.
Bardzo istotnym elementem bransolet firm trzecich jest mocowanie do zegarka. W przypadku iBacks włożono w nie trochę za mało pracy. Jeden z metalowych uchwytów wsuwanych do zegarka jest z jednej strony zbyt długi, drugi ma natomiast lekko odstającą gumę, która blokuje go w Apple Watchu. Z racji tego, że dość często zmieniam paski, przeszkadzało mi to. Nie mam natomiast zastrzeżeń co do jakości wykonania samej bransolety. Nie starała się wydepilować mi nadgarstka, co jest dość częstym zjawiskiem w stalowych bransoletach, oddychała za to i nie miała ostrych krawędzi, podczas dnia w ogóle nie czułem jej więc na skórze.
iBacks nie jest znaną firmą – trafiłem na nią przypadkiem na tegorocznych targach IFA. Jestem nią miło zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że w „azjatyckim raju”, czyli strefie stoisk z nikomu nieznanymi firmami z Chin, Tajwanu czy Korei, znajdę wyrób tak wysokiej jakości, który na dodatek wygląda świetnie.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2015
Komentarze: 1
OMG!
Takie zapięcie miałem w zegarku z melodyjkami w latach ’90.