Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu FitbitChallenge – przegrałem

FitbitChallenge – przegrałem

10
Dodane: 9 lat temu

Tydzień się zakończył. Zakończył się też nasz – wygrał Norbert. Gratulacje! Nie było łatwo. Współzawodnictwo pokazało, że nie można odpuszczać. Dzień pracy za biurkiem kosztował mnie stratę, której nie byłem już w stanie odrobić i wszystko co było już potem, to było tylko “gonienie króliczka”.

Po tym tygodniu wiem już jedno — jestem w stanie dziennie zrobić około 30 tysięcy kroków, ale w zasadzie więcej w moim przypadku jest nierealne. Gdy się pracuje, ma dom, dzieci, inne obowiązki, to w normalnych warunkach jesteśmy w stanie zrobić około 15 tysięcy kroków. Dodając do tego bieganie wyjdzie około 25-30 tysięcy. Więcej, bez tego typu współzawodnictwa obawiam się, że nie jest to łatwe do osiągnięcia, bo wymaga wielu wyrzeczeń.

image

Dla mnie bardzo ważne w całej tej zabawie było jeszcze jedno — zbliżają się święta oraz czas wyjazdów na narty. W jednym i drugim przypadku nie byłem przygotowany. W pierwszym, miałem stanowczo za dużo kilogramów, aby móc spokojnie myśleć o świętach, bez wizji nadciągających kompleksów. W drugim przypadku, jak co roku obiecywałem sobie, że przygotuję się do nowego sezonu, ale nie miałem jakoś czasu i odpowiedniej motywacji, a  mi to dało.

Przez ten tydzień dowiedziałem się też bardzo dużo o sobie i swoim organizmie. Do tej pory korzystałem tylko z Apple Watch oraz aplikacji Zdrowie. Gdy założyłem opaskę Fitbit Charge HR i uruchomiłem aplikację, to znalazłem się w innym świecie. Fitbit jest sto lat świetlnych przed Apple jeśli chodzi o prezentację, ilość i analizę danych. Wszystko jest w piękny sposób zaprezentowane i w wygodny sposób możemy z tego korzystać. Drogi Apple, ucz się, bo jest czego. Dobrze, że macie dobry wzór na rynku, bo może coś z tego jeszcze będzie.

Podsumowanie

W każdym razie po analizie danych wiem, że przez tydzień przeszedłem 208910 kroków, co wg Fitbit daje 172,42km, przy średniej dziennej 29844 kroków. To bardzo dużo.

Kalorie

Przez ten tydzień spaliłem w sumie 35124 kalorii, czyli 5017 kalorii dziennie – to dużo więcej niż się spodziewałem. Wszystko to przełożyło się na spadek wagi, o który, głośno nie mówiłem, ale najbardziej mi chodziło. Gdy zorientowałem się w listopadzie, że na wadze pojawiło się 97,5kg, wziąłem się za siebie. Jednak największa motywacja pojawiła się w momencie wystartowania . Tylko przez ten tydzień zeszło mi kolejne 3kg. Dziś rano na wadze zobaczyłem 90,5kg. Planuję jeszcze 1,5-2kg do mojej docelowej wagi i myślę, że nie jest już daleko. Przy okazji – jeśli korzystacie z opasek i oprogramowania Fitbit, to warto zaopatrzyć się też w wagę Fitbit Aria, która genialnie integruje się z całym systemem.

Aria

Jedno jest pewne. Nasze współzawodnictwo mocno mnie zdopingowało do wprowadzania zdrowszego trybu życia. Do moich cotygodniowych aktywności w postaci tenisa i basenu, dodałem bieganie i jeszcze więcej chodzenia. Chodzę codziennie do biura i z niego wracam, oraz na spacery z dzieckiem i po zakupy, ale jest to stanowczo za mało. Widzę, że potrzeba mi tego więcej. Po bieganiu endorfiny dają mi takiego kopa, że całkiem inaczej funkcjonuję. Będę to kontynuować, bo widzę, że to ma sens.

Gratuluję Norbertowi, bo zrobił coś niebywałego. Natłukł tyle kroków, że jakbym to ja zrobił, to zanim bym do tego doszedł, umarłbym ze 3 razy. Mój wynik, widząc po sobie, jest moim absolutnym maksem. Cieszę się, że Alstor i Fitbit zaprosili mnie do tej zabawy – było super. Czekamy teraz na ogłoszenie wyników dotyczących komentarzy.

To co Norbercie? Rewanż na wiosnę?


Długo się zastanawiałem nad opaską Fitbit i Apple Watch. Tym co jest wygodniejsze, praktyczniejsze itd. Doszedłem dziś do następującego wniosku. Apple Watch zaczyna mnie coraz bardziej denerwować – chodzi mi o codzienne ładowanie, aplikacje, z których w zasadzie nie korzystam i te wszędobylskie powiadomienia, które bardzo rozpraszają. Do tego dochodzi jeszcze kwestia oprogramowania, które gromadzi dane i poddaje je analizie. Jak wspomniałem wcześniej, Fitbit pod kątem softu wypada o niebo lepiej niż Apple. W związku z tym, jakby pojawił się na rynku Fitbit, którego można by było podłączyć do paska przy mechanicznym zegarku, to będę pierwszy, który go kupi i bez specjalnego płaczu odstawi na półkę Apple Watch.

Pasek

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 10

Super, że każdy z uczestników opisał swoje wrażenia. Używam fitbita i to z wielką przyjemnością. Żaden z Was nie wspomniał o bazie produktów w aplikacji, można w szybki sposób zapisywać wszystko co się jadło. Program pilnuje także picia wody, tak istotnej dla zdrowego organizmu.

Owszem, nie napisałem, bo nie korzystam z tego – nie jestem zbyt skrupulatny i jednocześnie nie mam czasu na wypełnianie tego, choć wiem, że wyniki byłby bardziej miarodajne jeśli chodzi o kalorie.

Baza produktów jest tak uboga, że dyskwalifikuje wygodne używanie tego w polskich realiach, chyba, że zapychamy się marketową żywnością wysoko przetworzoną.
Nie ma najmniejszego porównania do http://www.tabele-kalorii.pl, gdzie są niemal wszystkie produkty dostępne na polskim rynku a zapisywanie posiłków jest tak szybkie i proste, że zajmuje 1-3 minut dziennie. Większość jest zilustrowana zdjęciami, więc możemy szybko rozpoznać, czy to faktycznie ten produkt chcemy dodać, jest też podana szczegółowa waga np. plaster sera królewskiego Sierpc waży 19,3 g. Więc szybko bez ważenie wiemy ile gram mamy wpisać.

Fajną alternatywą prowadzenia dziennika jedzenia jest myfitnesspal (aplikacja i strona) ale tu analiza wagowa makroskładników jest tylko w płatnej wersji za 220 zł rocznie na stronie tabele-kalorii.pl to bezpłatne.

Ale to nie wpis sponsorowany. Jestem tylko jednym z użytkowników, który codziennie układa tam jadłospis :)
Zachęcony wpisem Jacka Z. z konkurencyjnego bloga przetestowałem myfitnesspal, ale podstawowa wersja nie spełniła moich oczekiwań.
Jeżeli ktoś poleca inne rozwiazanie chętnie przetestuje, bo tabele-kalorii nie mają dedykowanej apki, słaby interfejs mobilny, co utrudnia szybkie wpisywanie z telefonu i nie mają czytnika kodów kreskowych co posiada myfitnesspal w darmowej wersji.
Wprowadzanie skanowaniem kodów jest genialne, czego nie ma polecana przeze mnie strona.
Teraz to już nie brzmi jak reklama? ;-)

:) Zaletą wpisów w aplikację Fitbita jest od razu ma wpływ na dane o spalanych kaloriach. W aplikacji prosto można dodawać nowe produkty. Ja po dodaniu kilkunastu mam właściwie wszystko co jem.

Przydała by się jeszcze waga kuchenna od fitbita :) – pokazujemy w aplikacji co jemy stawiamy na wagę i mamy już ile to kalorii.