Koniec iPhone’a jakiego znamy?
Premiera kolejnej generacji iPhone’a jest coraz bliżej. Dzieli nas od niej już około czterech miesięcy, a to oznacza, że zaczyna pojawiać się coraz więcej informacji – przecieków, spekulacji i przewidywań. Część z nich wypływa z linii produkcyjnych w Azji, ale zdarzają się też bardziej wiarygodne z USA, czasami nawet bezpośrednio z Cupertino.
Jak pokazały ostatnie wyniki finansowe Apple, rynek iPhone’a jest już dojrzały. Tim Cook też mocno przeliczył się z zeszłorocznym, niespodziewanym, skokiem sprzedaży i przy okazji pomylił się co do ilości osób, które przesiadły się nie „na iPhone’a”, ale „na iPhone’a z większym ekranem” – na modele 4.7″ i 5.5″. Jednocześnie zupełnie przegapił fakt, że ludzie nie wymieniają już smartfonów raz na dwa lata, zgodnie z kontraktem u operatora, ale nawet raz na cztery. W tym roku już nie będzie tak różowo (żart niezamierzony), a ponieważ wkraczamy w dziesiątą generację smartfona Apple, jego przyszłość może się zmienić, na co zresztą wskazują informacje z niezależnych źródeł.
Na przestrzeni ostatnich tygodni temu pojawiło się kilka teorii. Jedną z nich była, że „iPhone 7” pojawi się w trzech wersjach – 4,7″ z normalnym aparatem, 5,5″ Plus z normalnym aparatem, i 5,5″ Pro ze Smart Connector, większą ilością RAM-u i aparatem wyposażonym w dwa obiektywy oraz matryce. Ta później ewoluowała w dwa modele – 4,7″ oraz 5,5″ Plus z dwuobiektywowym setupem dla każdej wersji. Miałem swoje wątpliwości co do pierwszej, ale druga już wydawała mi się bardziej realna. Rzecz w tym, że pojawiła się również informacja jakoby iPhone w 2016 roku miał być w większości taki sam jak model 6 i 6s z 2014 i 2015. Trzeci raz ten sam design?! Prawdziwy przełom miałby nastąpić dopiero w 2017 roku, kiedy Apple pokazałoby zupełnie nowy model z paroma innowacjami. Nie dałem temu wiary… dopóki nie odsłuchałem ostatniego odcinka The Talk Show z Johnem Gruberem i Benem Thompsonem, gdy wczoraj wracałem z Google I/O 2016.
John w tym odcinku zdradza, że od niezależnego źródła usłyszał kilka ciekawych informacji. Potwierdza fakt, że w tym roku – 2016 – iPhone prawdopodobnie będzie przypominał obecny model. W zasadzie, to nie byłoby nawet precedensem – przecież dopiero co pojawił się pierwszy iPhone wykorzystujący ten sam design, co dwóch poprzedników: model SE. Przekazał też, że jego źródło poinformowało go o tym, że model przewidziany w 2017 roku będzie miał kilka innowacji. Po pierwsze, rzekomo przycisk Home z Touch ID będzie zintegrowany z ekranem, a to oznacza koniec tego charakterystycznego elementu. Co więcej, wszystkie czujniki na przedniej ściance, wraz z głośnikiem do prowadzenia rozmów, również znikną pod przednią taflą szkła. Jak? Nie wiemy. Ale przyznaję, że to byłoby coś. Gruber wspomina jednak, że nie wie czy to oznacza, że w ramach obecnego rozmiaru iPhone’a, powiększy się ekran wypełniając “pustą przestrzeń”, czy zniknie „bródka” i „czoło”, a sam telefon stanie się mniejszy, trochę na wzór androidowej konkurencji, wokół niezmienionego wyświetlacza.
Jeśli wydarzenia potoczą się zgodnie z powyższym scenariuszem, to jestem niezwykle ciekawy jak Apple „sprzeda” na scenie nowego iPhone’a. Ciekawe czy będzie się w ogóle nazywał „iPhone 7”. Od czasu modelu 3G/3GS, każdy design iPhone’a miał dwuletni cykl – nowy numer, powtórzony rok później z doklejoną literką „S”, tj. 4/4S, 5/5S, 6/6S… Może tym razem pojawi się 6SE, albo SE 4,7″, wzorem nowego czterocalowca i iPadów Pro?
Niezależnie, jeśli tak się rzeczywiście stanie, to prawdopodobnie drugi raz w swoim życiu nie będę wymieniał telefonu na nowszy model po roku1, no chyba, że aparat lub wewnętrzne zmiany w iPhonie 2016 mnie do tego przekonają. Ale na iPhone’a 2017 rzucę się jak szczerbaty na suchara.
- Pierwszy raz było przy okazji iPhone’a 3G – poczekałem na model 3GS. ↩
Komentarze: 20
Wolałbym ciut większy ekran i ten sam gabaryt, jeśli góra i dół zniknie to iPhone znowu się zmniejszy i będzie dla niektórych mniej wygodny w korzystaniu.
Straciłem już rachubę, ile razy czytałem, że nie kupisz nowego iPhone… ale przyznam, że zaskoczyło mnie to, że w ogóle taki przypadek miał kiedyś miejsce:p A wracając do sedna – mnie najbardziej ciekawi, jak rozwiążą kwestię głośników do rozmów. Albo będzie to mała szparka, jak w np. Desire EYE, którą maskuje to, że biegnie przez całą szerokość obudowy, albo wykorzystają drgania samego ekranu, jak to zrobił Sharp w serii Aquos… to drugie rozwiązanie jest dużo ciekawsze i ciekawi mnie, dlaczego szerzej się nie przyjęło – bo w recenzjach Aquosów wypowiadano się o tym raczej pozytywnie
Rzadko rozmawiam więc mnie bardzo interesuje jak rozwiążą kwestię przycisku Home, Touch ID i Force Touch. Również od strony software’owej.
Genialny był ten odcinek, jeśli kogoś interesuje insight w świat Apple, myślę, że na obecną chwilę nie ma nic lepszego niż rozmowa Johna z Benem w tym Talk Show. Co do telefonu: na 100% nie nazwą go Phone6SE, bo sami by sobie zmniejszyli sprzedaż przyznając, że jest odtwórczy. Prędzej zrobią teraz 7 a w przyszłym roku 8, bo ‘wielkie zmiany z okazji 10-lecia iPhone’. A ja nie zmieniam dopóki mi się 6 nie zepsuje, znudziła mi się i sprzeciwiam tej pogoni za nowością. 😊
W tym roku już będzie 10. generacja.
W zasadzie 12 model, ale generacja chyba 8 skoro tak to klasyfikuje Apple. Anyway, chodziło mi o 10-lecie i myślę, że to dla nich ważniejsze. Przedstawią jaka rewolucja przez te 10 lat nastąpiła etc i może co proponują na następną dekadę? Ma sens ten odjechany model w 2017.
Ukrycie głośnika pod taflą szkła to żaden problem. W czarnej wersji nie widać tego szczególnie, bo ekran jest ciemy. Wystarczy że iPhone 2017 w kolorze głównym znów będzie czarny (co by się zgadzało z tym ukryciem i technologią Amoled. Pewnie też wprowadzą ciemy interface w iOS).
Trochę gorzej z brakiem odświeżenia. To aż nie podobne do Apple. Przyzwyczaili nas do tego, że odświeżają wygląd co 2 lata… Poza tym uważam, że jest co poprawiać. Osobiście nie podobają mi się te obłe kształy po bokach – wolę ostre krawędzie jak w iPhone 5.
“przegapił fakt, że ludzie nie wymieniają już smartfonów raz na dwa lata, zgodnie z kontraktem u operatora, ale nawet raz na cztery. ” – serio??? 4 lata?? Nie znam nikogo kto miały tak długo telefon, a co dopiero smartphona…
Nie rozumiesz. Głośnik ma być pod ekranem, a nie pod szkłem.
“przegapił fakt, że ludzie nie wymieniają już smartfonów raz na dwa lata, zgodnie z kontraktem u operatora, ale nawet raz na cztery. ” – serio??? 4 lata?? Nie znam nikogo kto miały tak długo telefon, a co dopiero smartphona…”
Ja miałem 3gs 6 lat!!, (jeszcze mam i bateria trzymała 1do 2 dni -jeśli nie korzystałem z funkcji routera – jak na początku) i nadal bym go używał gdyby nie zbity ekran i kiepskie zamienniki (chiński zamiennik padł po 4 mies).
Teraz mam 6s+ ale nie widzę jakiegoś zwalającego z nóg postępu – poza bajerami, a IOS 6 był wizualnie przyjemniejszy.
Czy to 3gs czy 6s – oba obsłużą te same usługi (no 3gs najnowszych gier nie uciągnie, ale to nie mój problem bo nie gram) mail, sprawdzić coś w necie, strzelić fotkę/video, coś zeskanować, zadzwonić, nawigacja itp. 6S nie zrobił rewolucji w moim życiu. Gdyby nie nieopłacalna naprawa, dalej używałbym 3gs.
Z całym szacunkiem do Ciebie, ale jeśli nie widzisz różnicy w szybkości pomiędzy 3gs, a 6s to coś z Tobą jest nie tak.
Ja mam iPhona 6 służbowego, a prywatnego 6s. Wystarczyło kilka chwil z 6s, by stwierdzić “wow – ten telefon zapiernicza”. Sama aktualizacja oprogramowania przebiega o 1/4 szybciej niż w zwykłej 6.
Zgadza się – jest szybciej i jest wykrywanie siły nacisku – zmiana (przyśpieszenie) niektórych funkcji, wykrywanie odcisków palców itp.
Z szybkością działania internetu bym polemizował (kiepskie LTE). ALE CO TO ZMIENIA? W praktyce oba urządzenia robią-potrafią to samo!
:-D
Do tego pewnie 16 GB znów, ech ;/
Userów iOS cały czas przybywa.
No tak, Android ostatnio stratę zaliczył z tego co pamiętam – musiałbym odgrzebać wykresy.
Chyba patrzymy na inne raporty. IDC mówi co innego. Apple vs. Samsung vs. Amazon, itp. Bo chyba nie bierzesz pod uwagę telefonów za kilkaset zeta?
Ze mną nie da się rozmawiać? Zobacz ile stwierdzeń podałeś, które traktujesz jako fakty. A to skrajne opinie. Zobacz ile Androidów jest na rynku, które nie mają usług Google. Porównujesz telefony za 300 zeta z modelami za 3000. Kiedy ostatnio używałeś cokolwiek z usług Apple? Ale tak poważnie, nie kilkugodzinny test? Dla przykładu, używam codziennie od paru lat Google Mail i Apple Mail (.Mac, MobileMe, iCloud) – nie ma dnia żebym nie miał problemów z tym pierwszym, a z drugim miałem 2 problemy od 2007 roku. A support Google? Nigdy nie odpowiedzieli na żadnego z moich maili. Ani. Razu. A konto mam od pierwszego dnia. YouTube? To samo. Kalendarz nie działał z moim Nexusem, więc przestałem go używać. Support milczy do dzisiaj.
Na dzień dzisiejszy, jedyne problemy jakie mam z usługami Apple to ilość informacji w Mapach w Polsce. Tyle, że to nie problem usługi jako takiej, tylko to, ile ma danych – zaczęli później to mają mniej i możliwe źe jeszcze wiele lat minie zanim ich dogonią. W Polsce i wielu krajach. Ale w USA Apple Maps działa już prawie tak dobrze jak GMaps. To kwestia czasu.
A tutaj masz listę usług: https://www.apple.com/support/systemstatus/
No i pamiętaj, że to że coś dla Ciebie jest nic nie warte, nie oznacza, że wszyscy tak uważają. ;-) Google ma kilka świetnych usług i kilka tak złych, że robią cały czas kolejne podejścia. Ile mają już komunikatorów? 10? 15? Allo na dzień dobry nie jest szyfrowany. W 2016 roku. Niekompetencja niektórych działów tej firmy nie przestanie mnie zadziwiać.
Nikt nie jest idealny – ani Apple, ani Google – ale nie pisz BS-u, że każda usługa Apple jest nic nie warta, bo to kompletna bzdura. ;-)
To najzwyczajnej na świecie nie jest prawdą. Możesz nie być fanem – Twoja sprawa – ale to tak jakbyś powiedział że wahadłowiec NASA to taka większa Cessna. :)
A’propos usług: bullshit. :) Działają i większość lepiej niż dobrze.
Ale wiesz że pod hasłem “usługi” jest ich znacznie więcej niż same mapy?