Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Koniec iPhone’a jakiego znamy?

Koniec iPhone’a jakiego znamy?

20
Dodane: 9 lat temu

Premiera kolejnej generacji iPhone’a jest coraz bliżej. Dzieli nas od niej już około czterech miesięcy, a to oznacza, że zaczyna pojawiać się coraz więcej informacji – przecieków, spekulacji i przewidywań. Część z nich wypływa z linii produkcyjnych w Azji, ale zdarzają się też bardziej wiarygodne z USA, czasami nawet bezpośrednio z Cupertino.

Jak pokazały ostatnie wyniki finansowe Apple, rynek iPhone’a jest już dojrzały. Tim Cook też mocno przeliczył się z zeszłorocznym, niespodziewanym, skokiem sprzedaży i przy okazji pomylił się co do ilości osób, które przesiadły się nie „na iPhone’a”, ale „na iPhone’a z większym ekranem” – na modele 4.7″ i 5.5″. Jednocześnie zupełnie przegapił fakt, że ludzie nie wymieniają już smartfonów raz na dwa lata, zgodnie z kontraktem u operatora, ale nawet raz na cztery. W tym roku już nie będzie tak różowo (żart niezamierzony), a ponieważ wkraczamy w dziesiątą generację smartfona Apple, jego przyszłość może się zmienić, na co zresztą wskazują informacje z niezależnych źródeł.

Na przestrzeni ostatnich tygodni temu pojawiło się kilka teorii. Jedną z nich była, że „iPhone 7” pojawi się w trzech wersjach – 4,7″ z normalnym aparatem, 5,5″ Plus z normalnym aparatem, i 5,5″ Pro ze Smart Connector, większą ilością RAM-u i aparatem wyposażonym w dwa obiektywy oraz matryce. Ta później ewoluowała w dwa modele – 4,7″ oraz 5,5″ Plus z dwuobiektywowym setupem dla każdej wersji. Miałem swoje wątpliwości co do pierwszej, ale druga już wydawała mi się bardziej realna. Rzecz w tym, że pojawiła się również informacja jakoby iPhone w 2016 roku miał być w większości taki sam jak model 6 i 6s z 2014 i 2015. Trzeci raz ten sam design?! Prawdziwy przełom miałby nastąpić dopiero w 2017 roku, kiedy Apple pokazałoby zupełnie nowy model z paroma innowacjami. Nie dałem temu wiary… dopóki nie odsłuchałem ostatniego odcinka The Talk Show z Johnem Gruberem i Benem Thompsonem, gdy wczoraj wracałem z Google I/O 2016.

John w tym odcinku zdradza, że od niezależnego źródła usłyszał kilka ciekawych informacji. Potwierdza fakt, że w tym roku – 2016 – iPhone prawdopodobnie będzie przypominał obecny model. W zasadzie, to nie byłoby nawet precedensem – przecież dopiero co pojawił się pierwszy iPhone wykorzystujący ten sam design, co dwóch poprzedników: model SE. Przekazał też, że jego źródło poinformowało go o tym, że model przewidziany w 2017 roku będzie miał kilka innowacji. Po pierwsze, rzekomo przycisk Home z Touch ID będzie zintegrowany z ekranem, a to oznacza koniec tego charakterystycznego elementu. Co więcej, wszystkie czujniki na przedniej ściance, wraz z głośnikiem do prowadzenia rozmów, również znikną pod przednią taflą szkła. Jak? Nie wiemy. Ale przyznaję, że to byłoby coś. Gruber wspomina jednak, że nie wie czy to oznacza, że w ramach obecnego rozmiaru iPhone’a, powiększy się ekran wypełniając “pustą przestrzeń”, czy zniknie „bródka” i „czoło”, a sam telefon stanie się mniejszy, trochę na wzór androidowej konkurencji, wokół niezmienionego wyświetlacza.

Jeśli wydarzenia potoczą się zgodnie z powyższym scenariuszem, to jestem niezwykle ciekawy jak Apple „sprzeda” na scenie nowego iPhone’a. Ciekawe czy będzie się w ogóle nazywał „iPhone 7”. Od czasu modelu 3G/3GS, każdy design iPhone’a miał dwuletni cykl – nowy numer, powtórzony rok później z doklejoną literką „S”, tj. 4/4S, 5/5S, 6/6S… Może tym razem pojawi się 6SE, albo SE 4,7″, wzorem nowego czterocalowca i iPadów Pro?


Niezależnie, jeśli tak się rzeczywiście stanie, to prawdopodobnie drugi raz w swoim życiu nie będę wymieniał telefonu na nowszy model po roku1, no chyba, że aparat lub wewnętrzne zmiany w iPhonie 2016 mnie do tego przekonają. Ale na iPhone’a 2017 rzucę się jak szczerbaty na suchara.

  1. Pierwszy raz było przy okazji iPhone’a 3G – poczekałem na model 3GS.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 20

Straciłem już rachubę, ile razy czytałem, że nie kupisz nowego iPhone… ale przyznam, że zaskoczyło mnie to, że w ogóle taki przypadek miał kiedyś miejsce:p A wracając do sedna – mnie najbardziej ciekawi, jak rozwiążą kwestię głośników do rozmów. Albo będzie to mała szparka, jak w np. Desire EYE, którą maskuje to, że biegnie przez całą szerokość obudowy, albo wykorzystają drgania samego ekranu, jak to zrobił Sharp w serii Aquos… to drugie rozwiązanie jest dużo ciekawsze i ciekawi mnie, dlaczego szerzej się nie przyjęło – bo w recenzjach Aquosów wypowiadano się o tym raczej pozytywnie

Rzadko rozmawiam więc mnie bardzo interesuje jak rozwiążą kwestię przycisku Home, Touch ID i Force Touch. Również od strony software’owej.

Genialny był ten odcinek, jeśli kogoś interesuje insight w świat Apple, myślę, że na obecną chwilę nie ma nic lepszego niż rozmowa Johna z Benem w tym Talk Show. Co do telefonu: na 100% nie nazwą go Phone6SE, bo sami by sobie zmniejszyli sprzedaż przyznając, że jest odtwórczy. Prędzej zrobią teraz 7 a w przyszłym roku 8, bo ‘wielkie zmiany z okazji 10-lecia iPhone’. A ja nie zmieniam dopóki mi się 6 nie zepsuje, znudziła mi się i sprzeciwiam tej pogoni za nowością. 😊

W zasadzie 12 model, ale generacja chyba 8 skoro tak to klasyfikuje Apple. Anyway, chodziło mi o 10-lecie i myślę, że to dla nich ważniejsze. Przedstawią jaka rewolucja przez te 10 lat nastąpiła etc i może co proponują na następną dekadę? Ma sens ten odjechany model w 2017.

Ukrycie głośnika pod taflą szkła to żaden problem. W czarnej wersji nie widać tego szczególnie, bo ekran jest ciemy. Wystarczy że iPhone 2017 w kolorze głównym znów będzie czarny (co by się zgadzało z tym ukryciem i technologią Amoled. Pewnie też wprowadzą ciemy interface w iOS).
Trochę gorzej z brakiem odświeżenia. To aż nie podobne do Apple. Przyzwyczaili nas do tego, że odświeżają wygląd co 2 lata… Poza tym uważam, że jest co poprawiać. Osobiście nie podobają mi się te obłe kształy po bokach – wolę ostre krawędzie jak w iPhone 5.
“przegapił fakt, że ludzie nie wymieniają już smartfonów raz na dwa lata, zgodnie z kontraktem u operatora, ale nawet raz na cztery. ” – serio??? 4 lata?? Nie znam nikogo kto miały tak długo telefon, a co dopiero smartphona…

“przegapił fakt, że ludzie nie wymieniają już smartfonów raz na dwa lata, zgodnie z kontraktem u operatora, ale nawet raz na cztery. ” – serio??? 4 lata?? Nie znam nikogo kto miały tak długo telefon, a co dopiero smartphona…”

Ja miałem 3gs 6 lat!!, (jeszcze mam i bateria trzymała 1do 2 dni -jeśli nie korzystałem z funkcji routera – jak na początku) i nadal bym go używał gdyby nie zbity ekran i kiepskie zamienniki (chiński zamiennik padł po 4 mies).
Teraz mam 6s+ ale nie widzę jakiegoś zwalającego z nóg postępu – poza bajerami, a IOS 6 był wizualnie przyjemniejszy.
Czy to 3gs czy 6s – oba obsłużą te same usługi (no 3gs najnowszych gier nie uciągnie, ale to nie mój problem bo nie gram) mail, sprawdzić coś w necie, strzelić fotkę/video, coś zeskanować, zadzwonić, nawigacja itp. 6S nie zrobił rewolucji w moim życiu. Gdyby nie nieopłacalna naprawa, dalej używałbym 3gs.

Z całym szacunkiem do Ciebie, ale jeśli nie widzisz różnicy w szybkości pomiędzy 3gs, a 6s to coś z Tobą jest nie tak.
Ja mam iPhona 6 służbowego, a prywatnego 6s. Wystarczyło kilka chwil z 6s, by stwierdzić “wow – ten telefon zapiernicza”. Sama aktualizacja oprogramowania przebiega o 1/4 szybciej niż w zwykłej 6.

Zgadza się – jest szybciej i jest wykrywanie siły nacisku – zmiana (przyśpieszenie) niektórych funkcji, wykrywanie odcisków palców itp.
Z szybkością działania internetu bym polemizował (kiepskie LTE). ALE CO TO ZMIENIA? W praktyce oba urządzenia robią-potrafią to samo!

No tak, Android ostatnio stratę zaliczył z tego co pamiętam – musiałbym odgrzebać wykresy.

Chyba patrzymy na inne raporty. IDC mówi co innego. Apple vs. Samsung vs. Amazon, itp. Bo chyba nie bierzesz pod uwagę telefonów za kilkaset zeta?

Usługi Apple w porównaniu do google, czy nawet Microsoftu nie istnieją. iCloud? Bez jaj.

Ja na przykład nie kupiłbym smartfona bez usług google, ponieważ te autorstwa Apple są nic nie warte.

W Cupertino przez te wszystkie lata (zmarnowane) nie potrafią stworzyć map, poczty, chmury itd.

Apple wróci do czasów z początku lat 90-tych.

Ze mną nie da się rozmawiać? Zobacz ile stwierdzeń podałeś, które traktujesz jako fakty. A to skrajne opinie. Zobacz ile Androidów jest na rynku, które nie mają usług Google. Porównujesz telefony za 300 zeta z modelami za 3000. Kiedy ostatnio używałeś cokolwiek z usług Apple? Ale tak poważnie, nie kilkugodzinny test? Dla przykładu, używam codziennie od paru lat Google Mail i Apple Mail (.Mac, MobileMe, iCloud) – nie ma dnia żebym nie miał problemów z tym pierwszym, a z drugim miałem 2 problemy od 2007 roku. A support Google? Nigdy nie odpowiedzieli na żadnego z moich maili. Ani. Razu. A konto mam od pierwszego dnia. YouTube? To samo. Kalendarz nie działał z moim Nexusem, więc przestałem go używać. Support milczy do dzisiaj.

Na dzień dzisiejszy, jedyne problemy jakie mam z usługami Apple to ilość informacji w Mapach w Polsce. Tyle, że to nie problem usługi jako takiej, tylko to, ile ma danych – zaczęli później to mają mniej i możliwe źe jeszcze wiele lat minie zanim ich dogonią. W Polsce i wielu krajach. Ale w USA Apple Maps działa już prawie tak dobrze jak GMaps. To kwestia czasu.

A tutaj masz listę usług: https://www.apple.com/support/systemstatus/

No i pamiętaj, że to że coś dla Ciebie jest nic nie warte, nie oznacza, że wszyscy tak uważają. ;-) Google ma kilka świetnych usług i kilka tak złych, że robią cały czas kolejne podejścia. Ile mają już komunikatorów? 10? 15? Allo na dzień dobry nie jest szyfrowany. W 2016 roku. Niekompetencja niektórych działów tej firmy nie przestanie mnie zadziwiać.

Nikt nie jest idealny – ani Apple, ani Google – ale nie pisz BS-u, że każda usługa Apple jest nic nie warta, bo to kompletna bzdura. ;-)

Chmura nie ma żadnej z użytecznych funkcji, które widzimy u konkurencji. Ot, coś do synchronizacji i przechowywania zdjęć.

To najzwyczajnej na świecie nie jest prawdą. Możesz nie być fanem – Twoja sprawa – ale to tak jakbyś powiedział że wahadłowiec NASA to taka większa Cessna. :)