Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Mój Hackintosh

Mój Hackintosh

8
Dodane: 8 lat temu

Niektórzy mówią, że zamiast języka ma SSD… oraz że jego palce u stóp mają więcej niż jeden port USB-C. My wiemy tylko, że nazywa się iStig!


Kiedy iStig w 2014 roku budował swojego hackintosha, którego opisywałem na łamach iMagazine w dwóch częściach – pierwszej i drugiej – to poprosiłem o złożenie zestawu dla mnie o nieznacznie innej konfiguracji. To był dla mnie odpowiedni moment na wymianę stacjonarnego komputera – miałem wtedy iMaca 27″ i MacBooka Pro 13″ – na coś szybszego, a kolejny iMac nie wchodził w rachubę. Po pierwsze, nie miał Retiny1. Po drugie, nie miał nawet ekranu 4K. Po trzecie, obiecałem sobie, że więcej już nie kupię iMaca ze względu na kurz na matrycy – skoro Apple publicznie nie przyznaje się do problemu i nie rozwiązuje go, to nie mam zamiaru wydawać na to pieniędzy. Nowy Mac Pro był już wtedy na rynku i wydawał się bardzo ciekawą opcją, ale nie spełniał wszystkich moich warunków, a cena interesującej mnie konfiguracji przyprawiała o zimne dreszcze.

Hackintosh OS X About 01

Jedyna wizualna wada w OS X, to jak raportowana jest karta graficzna. Da się to naprawić, ale wymaga stosowania pewnego hacka, na którego nie byłem gotowy się zdecydować.

Nie miałem wtedy za dużo pojęcia o technicznych aspektach składania takiego hackintosha. iStig specjalizował się w dobieraniu podzespołów tak, aby wszystko działało na systemowych kextach. Chodziło o to, żeby nie kombinować w żaden sposób, a żeby komputer zgłaszał się jako swój macowy odpowiednik. Taki też jest mój hackintosh – zgłasza się jako iMac, bo na jego podstawie został złożony. Ma taki sam procesor, układ graficzny wspierany przez system, ale nie jego wersję mobilną, tylko pełną oraz kilka innych ciekawostek, w tym układ Bluetooth i Wi-Fi prosto z innego iMaca.

Można było oczywiście zdecydować się na sześciordzeniowy i7-4960X (jeśli mnie pamięć nie myli), ale ten CPU nigdy nie gościł w ofercie Apple, przez co nie był oficjalnie wspierany, a zatem odpadł na starcie. Podobne decyzje zapadały przy okazji GPU – chciałem zamontować w nim nowego R9 290, ale ten jeszcze nie działał prawidłowo, wziąłem więc starszego R9 280X. Decyzja za Radeonem zamiast GeForcem też nie była prosta – ten pierwszy wspiera OpenCL i tym samym każdą aplikację, która go wykorzystuje. Dla prostego przykładu: jest dwukrotnie szybszy podczas renderu wideo w Final Cut Pro X niż odpowiedniki (lub nawet szybsze modele) z rodziny GeForce. Te ostatnie są natomiast zdecydowanie lepszym wyborem dla osób grających lub korzystających z pakietu Adobe (w tym Premiere), który wykorzystuje Cudę. Jako że mój hackintosh miał głównie być maszyną do renderingu i obróbki zdjęć, to zdecydowałem się na Radeona – czekanie piętnaście zamiast trzydzieści minut na render było dla mnie kluczowe.

 

blogPW1_8923

Dużym problemem był SSD pod dysk systemowy. Chciałem w środku mieć przynajmniej trzy dyski – systemowy SSD oraz dwa HDD, które pracowałyby w mirrorze, przeznaczone na trzymanie archiwalnych materiałów. Niestety, w tym czasie nie było dostępu do 1 TB SSD, a takiej pojemności szukałem. Świat PC był też ograniczony do SATA – nie było dysków na PCIe, które działałyby w tym zestawie i nie kosztowały absurdalnych kwot – połączenie dwóch SSD w stripe’a było więc sposobem na osiągnięcie większych prędkości zamiast standardowych 550/520 MB/s. Wybrałem Kingstony HyperX 3K w wersji 480 GB, które po połączeniu w RAID 0 dały w sumie prawie oczekiwany przeze mnie 1 TB2.

Kwestia RAM-u była na szczęście prosta – chciałem mieć 32 GB i tyle też zamontowałem, za pomocą czterech kości po 8 GB. Istotny tutaj jest fakt, że moje DDR3 mają 2400 MHz, podczas gdy te stosowane wtedy przez Apple miały 1600 MHz.

Decyzja zastosowania wodnego chłodzenia na procesorze Intela – Core i7-4770K – była podjęta z dwóch powodów. Po pierwsze, miało być cicho. To z tego powodu zdecydowałem się na zasilacz o znacznie większej mocy, niż była potrzebna, ponieważ przy normalnych warunkach pracowałby on bez uruchamiania swojego wentylatora. Dlatego też kupiłem wentylatory Noctua, które wtedy były uznawane za jedne z najcichszych na rynku – nie chciałem słyszeć żadnych szumów z komputera. Wodne chłodzenie w tym przypadku miało bardzo duże znaczenie, ale ono nie tylko było środkiem do obniżenia hałasu w i poza obudową, ale zapewniało też możliwość podkręcenia procesora, z czego na początku korzystałem ochoczo. Niestety nie trafiłem na tak dobry egzemplarz Core i7 jak iStig – jego bez błędów pracował przy stałych 4.8 GHz (zamiast standardowych 3.5 GHz). Mój kręcił się „tylko” do 4.4 GHz, co wyraźnie skracało czas renderu projektów w Final Cut Pro X, ale przy tych prędkościach miałem problem z RAM-em – musiałem go skręcać do 2166 MHz, inaczej system nie wstawał. Docelowo, aby zwiększyć też żywotność CPU, wróciłem do stockowych 3.5 GHz i 2400 MHz dla RAM-u.

 

blogPW1_8930_2000px

Gdy Apple wprowadził Continuity pomiędzy iOS a OS X, to okazało się, że aby to wszystko działało prawidłowo, są wymagane kompatybilne układy. Testowałem wszelkiej maści dongle rzekomo nawet oparte o tego samego Broadcoma, ale za nic nie mogłem go uruchomić. iStig uratował nas – znalazł w Chinach majsterkowicza, który ze zniszczonych iMaców wyciągał układy Bluetooth LE i Wi-Fi 802.11ac, które następnie montował na kartach PCIe. Koszt sprowadzenia tej karty z Chin do Polski, z transportem i podatkami, wyniósł około 300–400 PLN, jeśli mnie pamięć nie myli, ale było warto – Continuity ruszył natychmiast po jej włożeniu.

Kwestię kompatybilności dźwięku też rozwiązałem w banalnie prosty sposób. Wbudowany układ muzyczny w płytę główną został wyłączony w BIOS-ie, a do komputera podłączyłem głośniki Bowers & Wilkins MM-1 (ich recenzję znajdziecie tutaj). Ten komplet ma wbudowaną kartę muzyczną wysokiej jakości i fabryczne sterowniki dla OS X – całość działa wzorowo i znacząco upraszcza kombinowanie z kartą dźwiękową.

Hackintosh na co dzień

Życie z hackintoshem jest wbrew pozorom bardzo łatwe. Dla mnie. Od ponad dwóch lat tylko raz miałem problem z uaktualnieniem systemu OS X do nowszej wersji, a chodziło o skok na Yosemite – nie miałem problemów z samym komputerem, musiałem jedynie chwilę poczekać i żyć z niespójnymi systemami, bo na MacBooku oczywiście zrobiłem update od razu. Mój sposób na to „proste życie” jest banalnie prosty – wysyłam iMessage do iStiga z pytaniem o to, czy mogę uaktualniać system, czy nie. Przyznaję, że to ogromny plus dla mnie, bez którego prawdopodobnie nie zdecydowałbym się na taki komputer, bo iStig po prostu śledzi ten temat na bieżąco i się na tym zna. Wracając do wspomnianego problemu z Yosemite: wtedy po raz pierwszy poprowadził mnie telefonicznie przez uaktualnienie Clovera3 do nowszej wersji, która była wymagana dla Yosemite. Jednocześnie przyznaję, że to wszystko byłoby znacznie prostsze, gdybym nie zdecydował się na stripe’a między dwoma SSD – przy pojedynczym dysku wszystko jest prostsze.

blogPW1_8929_2000px

Summa summarum rachunek jest prosty – za kilkukrotnie niższą kwotę mam komputer, który jest szybszy lub porównywalny do wszystkich Maców Pro z late 2013 w operacjach jednowątkowych, a w przy wielowątkowych można go porównać do modelu sześciordzeniowego. Co więcej, przy renderingu filmów z Final Cut Pro X jest tylko nieznacznie wolniejszy od modelu dwunastordzeniowego kosztującego prawie 40 tysięcy złotych. Jednocześnie wymaga więcej ostrożności, cierpliwości i wiedzy technicznej niż prawdziwy Mac. No i trudniej go złożyć niż pójść do sklepu i kupić produkt oryginalny. Ważniejsze dla mnie jest jednak co innego – mam w jego wnętrzu miejsce na cztery dyski zamiast jednego. Mac Pro zapewnia maksymalnie 1 TB przestrzeni, podczas gdy u mnie jest cztery razy więcej – 1 TB SSD i 3 TB HDD. Dzisiaj prawdopodobnie nie stosowałbym w ogóle HDD – skusiłbym się na dwa Samsungi 850 Pro, każdy o pojemności 2 TB. Albo cztery, gdybym wygrał w totka. Podpowiem też, że jest już model Evo o pojemności 4 TB, dla pozytywnych wariatów.

Specifikacja techniczna

Monitor: Eizo EV3237 4K (7500 PLN SRP)
Obudowa: SilverStone FT03 w kolorze tytanowym (ok. 600 PLN)
Płyta główna: Asus Maximus VI Gene (ok. 685 PLN)
CPU: Intel Core i7 4770K 3,5 GHz „Haswell” (ok. 1215 PLN)
Pamięć: Kingston HyperX Beast 4 × 8 GB DDR3 2400 MHz (ok. 1500 PLN za 32 GB kit)
SSD: Kingston HyperX 3K 480 GB (×2) (ok. 1600 PLN)
HDD: Western Digital WD Black 3 TB (×2) (ok. 690 PLN)
GPU: Radeon R9 280X (ok. 1000 PLN)
Chłodzenie CPU: Corsair H80i (ok. 350 PLN)
Wentylatory: Noctua NF-S12A (×2) i Noctua NF-F12 (×2) (ok. 90 PLN)
Zasilacz: Seasonic Platinum-760 (ok. 760 PLN)
Dźwięki: Bowers & Wilkins MM-1 (ok. 1999 PLN)
Inne: moduł Bluetooth LE i Wi-Fi na karcie PCIe, wyciągnięty z iMac Late 2013

  1. Pierwszy iMac 27″ Retina 5K pojawił się dopiero pod koniec 2014 roku.
  2. Dzisiaj zastanawiam się nad ich zmianą na pojedycznego Samsunga 850 Pro 2 TB, co pozwoliłoby mi przenieść wszystkie zdjęcia z HDD na SSD.
  3.  W dużym skrócie jest to emulator Macowego EFI.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 8

“MacBooka Pro 11″ – chyba chodzi o 13” ;)
Ciekawy art swoją drogą.
Ja poszedłem trochę inną drogą i zainwestowałem w Maca Pro 3,1, zamówiłem do niego trochę gratów z Aliexpress, kupiłem dysk PCIe i obecnie zamykam się w 3500K zł za komputer wydajnościowo na prawdę mocny.
Celuję w podmiankę na dwuprocesorową wersję 5,1, do której można włożyc dwa 6-cio rdzeniowe Xeony (w sumie 24 wątki).

Tak. Czekam na dwa Xeony 3,2 GHz od “przyjaciela Chinczyka”, obecnie jest 2,8 i 48 GB RAM.

Ten Twój Radeon jest flash’owany (widać bootscreen)?

60 Hz. MDP do MDP albo jakaś kombinacja z DisplayPort – nie pamiętam teraz który jest gdzie. Może być DP do DP.

Miałem kiedyś hackintosha jeszcze przed pierwszym swoim macbookiem, kiedy zaczynałem sie interesować OS X i lubiłem kompilować kernela 2x dziennie :) Kupiłem dostęp do imag weekly z ciekawości do tego artykułu i odrzyly wspomnienia. Chyba spróbuje z ciekawości postawić go jeszcze raz. Wtedy scena hackintosh była duża. Ciekawe jak jest teraz.

Obecnie średnio polecam bo nie da się chyba teraz dobrać sprzętu żeby wszystko leciało bez żadnych modyfikacji. iStig ostatnio marudził na to.