Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Recenzja Fuji Instax SHARE SP-2

Recenzja Fuji Instax SHARE SP-2

8
Dodane: 8 lat temu

Zawsze fascynowały mnie Polaroidy – te aparaty, które, jak byłem młodszy, wypluwały z siebie. Mój tata fotografował wtedy Olympusem OM–2 i wyśmiewał tę technologię, ale było coś magicznego w tym, że robiło się zdjęcie i po paru minutach odbitka była gotowa. Nie ukrywam, że fascynowało mnie również to, jak ona się „wywoływała” na naszych oczach.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2016


fuji-instax-mini-01-hero

Dzisiaj podobnych rozwiązań jest kilka na rynku, ale chyba najbardziej dojrzałą ofertę ma Fuji w serii Instax, która składa się z aparatów i drukarek. Te pierwsze żywo przypominają Polaroidy i są dostępne w kilku różniących się między sobą modelach. Te drugie są oferowane jako model starszy (SP–1) i nowszy (testowany tutaj SP–2). Każdy Instax – aparat i drukarka – korzysta z tego samego Fuji Instax mini Color Film. Jest on dostarczany w plastikowym pudełku, które wkłada się do aparatu lub drukarki i wystarcza na dziesięć odbitek w rozmiarze 86 x 54 milimetrów (sam obraz zajmuje na nim powierzchnię 62 x 46 mm). Wizualnie są bardzo małe – szkoda, że SP–2 nie potrafi wykorzystać filmu Instax Wide 300, o wymiarach 108 x 86 milimetrów (obraz zajmuje na nim 99 x 62 mm).

Instax Share SP-2

Drukarka ma tę przewagę nad aparatami Instax, że potrafi wydrukować zdjęcia z naszych smartfonów czy aparatów, niezależnie od ich rodzaju. Wystarczy mieć urządzenie z Androidem lub iOS-em i dostępem do zdjęć, które chcemy utrwalić na filmie – iCloud Photo Library spisuje się tutaj wzorowo (jedynym warunkiem jest wcześniejsze upewnienie się, jeśli korzystamy z opcji „Optimise Storage”, że zdjęcie w pełnej rozdzielczości zostało pobrane na urządzenie).

fuji-instax-mini-vs-wide-color-film-hero

Sam sprzęt to niewielki plastikowy „klocek” o wymiarach kilku iPhone’ów 6S Plus położonych na sobie (89,5 x 131,8 x 40 mm). Z przodu ma rząd diod i wąski otwór, z którego wychodzą zdjęcia. Z boku znajduje się port microUSB służący do ładowania SP–2 z dowolnej ładowarki USB i… to wszystko! Drukarka jest prosta do bólu, a jakość jej wykonania jest więcej niż wystarczająca – nie miałem do niej pod tym względem żadnych zastrzeżeń. Można otworzyć klapkę, aby wyciągnąć lub włożyć wspomniany Instax mini Color Film. Niestety tani on nie jest – 20 odbitek kosztuje około 60 złotych. Sama drukarka ma kosztować około 200 dolarów (poprzednik SP–1 w Polsce kosztuje 549 złotych) – niestety nie otrzymałem od Fuji oficjalnego stanowiska na temat planowanej ceny SRP w Polsce.

blogxtaa4241-hero

Aplikacja

Aby cokolwiek wydrukować, musimy najpierw podłączyć się do drukarki. Wystarczy wejść do wyboru sieci Wi-Fi na smartfonie lub tablecie i wybrać z listy Instaxa. Następnie pozostaje uruchomienie aplikacji Instax SHARE [iOS / Android], wybranie zdjęcia, a dziesięć sekund później odbitka wysunie się ze szczeliny drukarki. Ciekawostką jest to, że dostajemy białe zdjęcie, które potrzebuje kilku minut, aby się „wybarwić”. Program dodatkowo umożliwia stosowanie filtrów, dodawanie podpisów, korektę kolorystyczną zdjęć i więcej, ale po wstępnych testach doszedłem do wniosku, że warto korzystać z dwóch trybów. Jeśli macie zdjęcie, które jest prawidłowo naświetlone, to możecie je śmiało drukować bez żadnych zmian, a dla tych, które są bez obróbki, polecam zastosowanie trybu automatyczno-inteligentnego – wyniki są zaskakująco dobre. Niestety interfejs użytkownika samej aplikacji wymaga ogromnych poprawek – jest po prostu słaby. W praktyce, biorąc pod uwagę, że spędza się w nim kilkanaście sekund, to nie przeszkadza, ale skoro hardware jest atrakcyjny, to miłe byłoby korzystanie z ładnego i intuicyjnego oprogramowania.

blogxtaa4246-hero

Czy to naprawdę potrzebne?

Gdyby SP–2 kosztowało około 500 złotych, to prawdopodobnie nie zastanawiałbym się i go kupił. To może być świetna zabawa na imprezach wszelkiego typu, gdzie każdy uczestnik może wydrukować jakiekolwiek zdjęcie, które potem weźmie do domu i powiesi na lodówce lub włoży do albumu (tak, są ludzie, którzy nadal z nich korzystają). Gdyby jeszcze SP–2 korzystał z większego Instax Wide 300, to już w ogóle nie miałbym wątpliwości… Tymczasem wpisuję go na listę gadżetów, które chciałbym mieć, ale które nie wiem, czy kupię.

Premiera SP–2 spodziewana jest na wrzesień 2016.

blogxtaa4247-hero

Dane techniczne

Producent: Fujifilm
Model: Instax SHARE SP–2
Kolory: srebrny, złoty
Cena: 199 USD
Cena Instax mini Color Film: 60 PLN za 20 odbitek
Wymiary: 89,5 x 131,8 x 40 mm
Waga: 250 g
Wymiar odbitki: 86 x 54 mm
Wymiar zdjęcia na odbitce: 62 x 46 mm
Wspierane formaty zdjęć: JPG, PNG
Złącza: microUSB (ładowanie)
Łączność: Wi-Fi

fuji-instax-share-sp-2-01-hero

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 8

Cudownie, nie liczy się dla mnie cena, taki aparacik długo był na liście rzeczy, które bym chciała mieć. Fotografowanie cyfrówką nie jest takie fajne jak polaroidem. Mam wydruk zdjęcia i nie muszę obawiać się o to, czy fotki są bezpieczne na dysku i będę mieć do nich dostęp po latach. Zdecydowanie lepszy taki aparat od smartfona, więcej frajdy.

To już mój drugi Instax od Fuji. “Zajeździłem” SP1 (nic nie trwa wiecznie) i przesiadłem się na SP2. Wybierając się na fotograficzna eskapadę, Instax prawie zawsze zabieram ze sobą. Po co go trzymam w podręcznej torbie fotograficznej? A po to aby napotkanym nieznajomym, którzy znaleźli się się w kadrze, dać czasem pamiątkę z fajnego ujęcia. To często zachęca ich aby zapozować raz jeszcze. Dla mnie, podręczna drukarka Instax stała się fantastycznym medium do nawiązywania bliższego kontaktu z obiektami fotografii. Gorąco polecam