Weekly Chill #020
Za nami dwadzieścia odcinków serii Weekly Chill. Przyjęliście ją dobrze, a niektórzy z komentujących, jak sami piszą – czekają na kolejne części. Dziękuję! Ten odcinek będzie ostatnim pierwszego sezonu Weekly Chill. Wracam do Was 4 listopada z nieco odświeżoną formą, ale ciągle w tym samym stylu. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby warto było czekać.
Dziś chciałbym pochylić się nad kwestią, która od dziesiątego roku życia była moją piętą achillesową – regularne pisanie. Towarzyszy mi ono de facto od szkoły podstawowej. Kochałem pisać opowiadania, potem – w burzliwych i pełnych chybionych miłosnych uniesień latach nastoletnich – wiersze, aż w końcu opowiadania i… książki, które zacząłem bodaj trzy. Wszystkie miały być ukończone w rok. Każda miała stać się bestsellerem. Blogi, których również miałem kilka (kto odważny, niech znajdzie w Google) także upadały mniej więcej po pół roku.
Dopiero studia dziennikarskie, pisanie dzienników (ręczne) i regularne pisanie do szuflady wyrobiło we mnie pewną stałość, którą od prawie dwóch lat konsekwentnie realizuję w iMagazine i od tego lata w iMag Weekly. Jest szansa, że wkrótce wydam w końcu pierwszą pełną książkę. Nie wiem, czy będzie bestsellerem. Pewnie nie. Jest natomiast, a nie „będzie” – ukończona. Cotygodniowe pisanie serii Weekly Chill wymaga zaplanowania sobie czasu. Dziś podzielę się z Wami pewną metodą, która ma więcej wspólnego ze „smart” niż niejedna smart lodówka. Poznajcie S.M.A.R.T.
#020/ S.M.A.R.T.
Jak komunikować swoim współpracownikom i nade wszystko samemu sobie to, co należy w najbliższym czasie wykonać? Odpowiedź jest jedna: wprost, konkretnie i nade wszystko szczerze. Na kłamstwie w przypadku terminowości jeszcze nikt dobrze nie wyszedł. Przynajmniej ja takiego przypadku nie znam. Spotkałem się za to wiele razy z jego przeciwieństwem.
Z pomocą w powyższym temacie przychodzi S.M.A.R.T. Metoda, którą poznałem jakiś czas temu i wykorzystuję do dziś. Z sukcesem.
Wspomnienie
Za tym wszystkim, jak zwykle, stoi Michał Śliwiński (odruchowo chciałem napisać – Szafrański. Swoją drogą pozdrawiam Michała na łamach iMag Weekly!). Założyciel Nozbe, ewangelista GTD i NoOffice. Przyjrzyjmy się więc temu, co właściwie kryje się za akronimem S.M.A.R.T.
Specific – kto, co, gdzie, kiedy, dlaczego i z kim?
Każde zadanie musi mieć swojego właściciela. Rzeczy nie dzieją się w próżni. Jest Twoje. Jeśli masz je z kimś wykonać lub gdy je komuś zlecasz – powiedz to sobie wprost. Nie czaruj i nie oczekuj, że zrobi się ono samo.
Measurable – jak długo to zajmie?
Zadania są mierzalne. Jedne zajmują więcej, inne mniej. Określ te widełki. Najlepiej na wyrost. Gdy skończysz zadanie wcześniej, a z mojego doświadczenia wynika, że zaplanowane zadania przeważnie wykonujemy szybciej niż założyliśmy – dodatkowo obdarzysz się „autogłaskiem”: nagrodą będzie wolny czas.
Attainable – jak to zrobić?
Raz jeszcze: nic nie dzieje się samo. Określenie, wybór i późniejsze – świadome użycie konkretnych narzędzi, metod, sposobów – jest kluczowe dla uzyskania maksymalnej efektywności. Zadowalającego efektu uzyskanego w maksymalnie krótkim czasie.
Relevant – spójność z tym, co chcemy osiągnąć.
Tutaj jest najtrudniej. W naszej głowie rodzi się bowiem automatycznie argument: czasem muszę po prostu zrobić to, czego robić nie chcę. Owszem, ale niemal zawsze robiąc tę czy inną czynność, możesz ją wycelować w kierunku swojego (większego od niej) celu. Dlatego warto mieć w życiu konkretne cele. Nawet te małe, ponieważ to one pozwalają przetrwać okresy, w których nie wszystko idzie po naszej myśli. Kiedyś nie lubiłem Excela, ale odkąd dwa lata temu zacząłem prowadzić w nim budżet domowy, zapisując – codziennie – każdy wydatek, polubiliśmy się mimowolnie. Teraz jego biegłą znajomość wykorzystuję także w pracy.
Timely – osadzenie w czasie.
Jeśli coś jest pomysłem, nie wpisuj tego na szczyt listy zadań. Jeśli zaś jest zadaniem na wczoraj, naturalnie powinno się tam znaleźć. Tutaj z pomocą przychodzą tzw. mapy myśli, do których wrócę w drugim sezonie Weekly Chill. Obiecuję. Na dziś: pamiętaj, proszę, że nigdy wszystko nie ma najwyższego priorytetu. Tylko nam się tak wydaje.
Chill
Spróbuj być jutro S.M.A.R.T. Sobota. Zakupy, sprzątanie, trening i masa innych spraw, o których zapewne nie mam pojęcia. Tak czy owak, wiem jedno: podejście S.M.A.R.T. ma więcej wspólnego ze „smart” niż niejedna smart lodówka.
Do zobaczenia w listopadzie. Piątka.