#iPodStyle – to wróciło!
Wszystko zaczęło się od Pawła Orzecha, który wykopał w czeluściach szuflady starego iPoda Shuffle 2G i zaczął go używać. Ot, po prostu jako odtwarzacz muzyki. Szalone? W dużej mierze tak w czasach serwisów streamingowych takich, jak Spotify, Tidal czy w końcu Apple Music, z którego nie da się przecież wrzucić muzyki na stare iPody (z wyjątkiem iPoda Touch minimum 6G). No więc – po co?
Jeden iPod, jedna czynność
Sam zaczynałem od iPodów. Jak wielu. Dokładnie od tego modelu, który odnalazł Paweł. Kupiłem go w sieci sprzedaży PC-tów, w roku 2008. Pamiętam pierwszą reakcję na iTunes dla Windows XP, gdy przyszło mi przerzucić na iPoda muzykę, założyć konto w iTunes Store i jakoś to wszystko zrozumieć. Mam to urządzenie do dziś, jest jednym z eksponatów w mojej prywatnej kolekcji iPodów.
Pokochałem go za prostotę i lekkość. Małe urządzenie z mocnym klipsem, które mogłem doczepić do koszuli, T-shirta czy ukryć w małej kieszonce jeansów. W środku setki ulubionych utworów. Kilka przycisków, długi czas pracy na baterii. Nic więcej, co potrzebowałbym, by słuchać muzykę. W tamtych czasach to właśnie tymi cechami Apple zdominowało na dobre rynek muzyczny.
Zainspirowany przez Pawła postanowiłem spędzić dwa dni z najstarszym iPodem tej serii, którego posiadam w kolekcji. Tak więc iPod Shuffle 1G o pojemności 512 MB, stał się na czterdzieści osiem godzin moim podstawowym odtwarzaczem muzyki. A było to w swoich czasach urządzenie niezwykłe. Nie miało jeszcze klipsa, ale za to miało sznurek, na którym nosiło się go podczas treningów. Oczywiście totalnie niewygodne rozwiązanie, ale było pierwszym podejściem firmy do sportu. Tak więc biała „szufelka” zawisła na mojej szyi wraz z fabrycznymi słuchawkami z tamtych czasów. Co było dalej?
Jeśli miałbym podać jeden wniosek z tej przygody, to jest nim fakt, że w końcu nic nie przerywało mi muzyki. Ani Runkeeper, ani połączenie przychodzące, ani dźwięk maila lub otrzymanej właśnie wiadomości. Naciskasz Play i dopóki starczy baterii, nic nie przerwie Ci obcowania z dźwiękami. Siri również nie ma, nie każesz jej więc puścić innej piosenki. Zrobisz to sam, naciskając na okrągłym pilocie odpowiedni przycisk.
Dlaczego wracamy do iPodów?
Zainspirowany ponownym obcowaniem z iPodami, zapytałem Norberta o to, czy jako właściciel Muzeum iPoda, także zdarza mu się używać tych sprzętów jako podstawowych do słuchania muzyki na co dzień.
Norbi, jak często zdarza Ci się korzystać w ciągu dnia z iPodów? Których z Twojej kolekcji i na jakie okazje używasz najczęściej?
Niestety, zbyt rzadko, są dni, ba! nawet tygodnie, gdy wcale z nich nie korzystam. Tak to już jest, swoboda i łatwość w doborze muzyki, jaką daje mi Apple Music, wygrywa z romantyzmem.
Skąd ten romantyzm się bierze? Dlaczego używanie iPodów przynosi nam tyle frajdy?
To w zasadzie jest nawet bardzo proste, iPod gra nam na bardzo podstawowych emocjach, przy okazji posiłkując się środkiem przekazu, jakim jest muzyka. Dla większości osób, jakie znam, muzyka zajmuje bardzo ważne miejsce w życiu. To nośnik emocji, okazja do wyładowania się, wyrzucenia złych emocji i odpoczynku. Przez to lub dzięki temu w iPodzie, który służy wyłącznie do przechowywania muzyki, przechowujemy tak naprawdę wyłącznie nasze emocje. Nic więcej. Po iPoda sięgamy wtedy, kiedy chcemy posłuchać muzyki, która wprowadzi nas w odpowiedni nastrój. Nie musimy z niego odpisywać na głupie maile od klientów, szefów lub SMS-y od partnerów, których mamy aktualnie dość. Możemy za to wziąć go do ręki, założyć białe słuchawki i przenieść się w swój świat.
Co by się musiało wydarzyć i czy to w ogóle możliwe, aby wrócić dzisiaj do korzystania z iPodów jako podstawowego urządzenia do słuchania muzyki?
Musiałby powstać iPod Shuffle, który ma wbudowaną kartę SIM i pozwala na streaming muzyki z Apple Music. Co więcej, takie urządzenie powstaje i niebawem będzie na rynku. Tyle że producentem nie będzie Apple, tylko Pebble, nazywał się będzie Core, a nie iPod oraz streamował będzie Spotify, a nie Apple Music. Trochę to smutne.
Wymień trzy cechy iPodów (ogółem), których nie ma iPhone?
- kultowość,
- prostota,
- koncentracja na muzyce.
Pełna zgoda. Muszę jeszcze zadać pytanie o Twój ulubiony iPod z kolekcji. Który to i dlaczego?
To się z biegiem czasu zmieniało, ale teraz to jest tak zwana czwarta generacja, z czarnobiałym wyświetlaczem. Czyli najbardziej typowy iPod, taki wzorzec iPoda, które moje pokolenie widzi od razu w myślach na samo hasło „iPod”.
Tyle od Norberta. Ja kocham niezmiennie Shuffle G1. Ma w sobie absolutną świeżość i bezkompromisowość podejścia do tematu, które miał Jobs.
Paweł Orzech zauważył – słusznie, że stare iPody grają znacznie głośniej niżeli iPhone lub nowsze modele. Gdy podłączę któryś z modeli moich słuchawek Bang & Olufsen do 1G lub najlepiej – 2G iPoda Shuffle i ustawię maksymalną głośność – dzieją się prawdziwe cuda. Moc wyjściowa dźwięku w iPhone to przy nich zabawka z kiosku. Niestety i stety, bo to zjawisko wiąże się z wszelkimi unormowaniami i regulacjami dotyczącymi ochrony słuchu, które przez wszystkie te lata Apple chcąc bądź nie, lecz wprowadziło w nowych generacjach swoich produktów. Zdrowie jest najważniejsze.
#iPodStyle
iPod stał się na przestrzeni lat tak naprawdę nie tylko kultowym produktem. To styl bycia i obycia z technologią i tematem muzyki, rozumianej jako osobiste doświadczenie. Pole zniekształcania rzeczywistości, jakie rozpostarł ten sprzęt na masy społeczne, zostaje do dziś nie pobite. Nawet iPhone nigdy nie będzie go w stanie aż tak mocno utrwalić, jak zrobił to iPod i jego białe słuchawki.
Masowo nigdy nie będziemy w stanie powrócić do używania na co dzień iPodów. Prywatnie zawsze możemy to zrobić, akceptując ograniczenia, a więc w tym przypadku mając je po prostu gdzieś. Nikt, kto dzisiaj się na to decyduje, nie może szukać racjonalnych argumentów, ponieważ zawsze dostępność i łatwość streamingu wygra.
Przyjdzie taki czas, że iPod jako ikona stylu, stanie się towarem ekstrawagancji. Historia tego typu produktów zawsze wraca niczym bumerang. Rzeczy naprawdę wielkie pozostają nieśmiertelne w duszach całych pokoleń.