Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Muzyka klasyczna vs. flaki z olejem

Muzyka klasyczna vs. flaki z olejem

2
Dodane: 8 lat temu

Wracałam lata temu metrem do domu w środku nocy. Nic szczególnego, zdarza mi się to stosunkowo często. Rzecz w tym, że na wyludnionej stacji rozbrzmiewała muzyka klasyczna, o ile dobrze pamiętam, był to Wagner. Podkreślam: stacja była wyjątkowo wyludniona, choć zwykle tętniło na niej życie nocne, niezbyt dla mnie przyjemne i potencjalnie zagrażające mojemu życiu. Zdziwiłam się, wzruszyłam ramionami i bezpiecznie wsiadłam do wagonu, gdy po chwili oczekiwania nadjechał pociąg. Kilka dni później dowiedziałam się o akcji puszczania na wybranych stacjach muzyki klasycznej – okazało się, że poziom wandalizmu na nich spadł do niemal zera, a tam, gdzie nie wprowadzono eksperymentu, sytuacja się nie zmieniła. Muzyka klasyczna łagodzi obyczaje, wysnuto taki wniosek, lub jest tak nie do zniesienia, że huligani nie zapuszczali się na stacje, na których rozbrzmiewała, byle tylko uniknąć cierpień wywoływanych przez Wagnera, Beethovena czy może Mozarta. Ale i tak eksperyment przerwano. Dlaczego? Nie wiem. Aha, historia zdarzyła się w Monachium.

Różnie się ją nazywa: klasyczna, poważna, filharmoniczna. Niestety, każde z tych słów u wielu wywołuje dreszcz przerażenia. Bo jest „nudna jak flaki z olejem”, jak wypowiedział się o niej uczestnik sondy ulicznej, o czym donosi orkiestra Sinfonia Varsovia na swoim kanale YouTube. Sprowokowało to tę orkiestrę do wyprodukowania kilku krótkich klipów 360 stopni1, w których muzyka klasyczna jest porównana z flakami z olejem, porno Amiszów i czekaniem na infolinii. Co jest nudniejsze? Sami oceńcie.

Technologia już od dawna gości w muzyce, także klasycznej, nie jest więc niczym dziwnym, że orkiestra taka jak Sinfonia Varsovia reklamuje swoje przedsięwzięcia także na YouTubie. Co więcej, to całkiem nie nudne przedsięwzięcia – mam na myśli rozpoczynający się właśnie w Warszawie festiwal Szalone Dni Muzyki, który ma zachęcić do muzyki klasycznej dotychczas do niej nieprzekonanych.

Odczarowywanie muzyki klasycznej przy wykorzystaniu technologii ma już dość długą historię. Niech przykładem będzie wyśmienita skrzypaczka Vanessa Mae, którą wielu pamięta z niewiarygodnie krótkich spódniczek. Na elektrycznych skrzypcach grała na przykład kaprysy Paganiniego.

Sinfonia Varsovia nie posuwa się tak daleko (albo wysoko, myśląc o spódniczkach). Orkiestra za to jest bohaterką znakomitej aplikacji mobilnej Orkiestrownik, której celem jest wprowadzenie odbiorców w świat orkiestry symfonicznej.

Producentem aplikacji są publiczne instytucje – Instytut Muzyki i Tańca i Narodowy Instytut Audiowizualny. Chwała im za to. Liczba ściągnięć w Google Play mieści się między 500 a 1000 – uważam, że to znakomity wynik na tydzień po premierze, w kraju, w którym faktycznie brak edukacji muzycznej w szkołach (iOS link tutaj). Dzięki technologii nadrabiają dorośli to, czego wcześniej nie mogli się nauczyć. Cholernie się z tego cieszę, choć może to sprawić, że monachijskie stacje metra byłyby zagrożone wandalizmem, gdyby ponowiono eksperyment z puszczaniem na nich muzyki klasycznej, a aplikacja była dostępna po niemiecku.

No dobrze, ale czego można się dowiedzieć, co zobaczyć w aplikacji? Na przykład „Bolero” M. Ravela rozłożone na poszczególne głosy instrumentów. Na przykład mapę dźwięków w tym utworze. Na przykład wizytówki instrumentów. Znamy to już wszystko. Naprawdę znamy. Choćby fenomenalne opracowanie tego samego „Bolera” w wykonaniu London Symphony Orchestra2. Tym, co naprawdę wyróżnia aplikację Orkiestrownik, jest komentarz Jerzego Maksymiuka. To jeden z najwybitniejszych dyrygentów polskich, znany na całym świecie, słynący z tego, że na każdym koncercie musi sobie pogadać z estrady do publiczności. Robi to z wielką swadą, okraszając wypowiedzi żartami i anegdotami z własnego życia. To samo można przeżyć dzięki aplikacji.

Powtórzę się: zazdroszczę dzisiejszym dzieciakom dostępu do technologii. Zazdroszczę im tego, że mogą o tym, czym jest orkiestra symfoniczna dowiedzieć się z tak fajnej aplikacji, jak Orkiestrownik. A jak już się dowiedzą, pójść na fantastyczny festiwal Szalone Dni Muzyki, trochę poszaleć. Bo muzyka klasyczna pozwala poszaleć, oj, pozwala… Trzeba tylko jej na to pozwolić. A potem nic tylko iść na monachijską stację metra, nocą, pohuliganić przy dźwiękach Wagnera!

  1. Niestety, Safari ich nie obsługuje; poleca się zainstalować Chrome’a.
  2. Koniecznie, koniecznie, koniecznie do obejrzenia i wysłuchania. Tyle że Flash jest niezbędny, niestety.

Anna Gabryś

Byłam flecistką, wydawczynią, historyczką, muzealniczką. Jestem IT PM. Nie wiem, kim jeszcze zostanę. #piszęSobie #smartkultura #polszczyzna

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Orkiestrownik jest ok. Fajna zabawa. Nikomu nie nakażemy słuchania klasyki i dobrze. To nie jest dla każdego. Niektórym jednak wystarczyłaby mała edukacja przekazana w odpowiedni sposób. Ci, którym brakuje wrażliwości muzycznej niewiele tracą, za to najwięcej tracą osoby “zamknięte” (nie mam na myśli osadzonych).