Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Nie lubię rozmawiać przez telefon

Nie lubię rozmawiać przez telefon

12
Dodane: 8 lat temu

Gdy jeszcze byłem mały, moi rodzice mieli sztywne zasady co do godzin, w których wypada do kogoś dzwonić. Gdy telefon stojący obok kanapy w dużym pokoju, składający się z obrotowej tarczy służącej do wybierania numeru oraz słuchawki podłączonej na kablu do beżowego, mało atrakcyjnego pudełka, zaczynał wydawać z siebie dźwięki, których brzmienia dzisiaj zupełnie nie pamiętam, to patrzyli na zegarek. Jeśli było przed 9 rano lub po 22, to widziałem ich miny – wyrażały ewidentne niezadowolenie i niesmak, nawet jeśli po odebraniu okazywało się, że to coś ważnego.

telephone-rotary-dial-hero

To zachowanie przeniosło się na mnie, gdy już wyprowadziłem się z domu. Nie pamiętam, czy w swoim pierwszym mieszkaniu miałem stacjonarny telefon, ale na pewno miałem już komórkę. Podobnie reagowałem na znajomych dzwoniących w nietypowych godzinach i jedynymi wyjątkami było kilka najbliższych osób oraz rodzina. Oczywiście zaletą wszelkich Nokii, Motoroli i podobnych był fakt, że na ekranie od razu było widać, kto dzwoni. Nie wiem, czy przypadkiem w jednym z modeli nie miałem trybu nocnego, gdzie telefon wyłączał dźwięki na noc – możliwe, że w którejś Nokii, która obsługiwała profile. Słyszę w każdym razie dzwon, ale nie wiem, w którym kościele. To był też czas, kiedy moje pokolenie powoli przesiadało się na SMS-y zamiast rozmów głosowych. Wiadomość tekstowa w końcu nie wymagała tyle poświęcenia – wystarczyło ją napisać i wysłać, a odbiorca z czasem ją przecież przeczyta, kiedy będzie mógł. Nie trzeba było czekać na połączenie i zastanawiać się, dlaczego ktoś nie odbiera. Z tych czasów pamiętam jeszcze, że nigdy nie zdarzało mi się pytać, czy ktoś może rozmawiać lub nie – skoro odebrał, to może. Prawda?

nokia-6310i

Przez te ostatnie lata w zdecydowanej większości przesiadłem się na komunikację pisaną – gros znajomych dzisiaj korzysta z iMessage i przesyłanie zdjęć, filmów czy linków jest wyjątkowo wygodne. Dodatkowo wspomagam się SMS-ami i coraz rzadziej mailami, które wykorzystuję raczej służbowo. Średnio w ciągu miesiąca prowadzę jedną rozmowę dziennie, czasami dwie. Krótkie i zwięzłe, co mnie bardzo cieszy. Zauważyłem ostatnio, że po prostu nie lubię rozmawiać przez telefon – wymaga to 100% atencji z mojej strony i nie mogę w tym czasie robić nic innego ani odłożyć jej na później. Ta niechęć dodatkowo powoduje, że zamiast dzwonić do kogoś w ciemno, wolę wysłać SMS-a lub zapytać przez Twittera czy może rozmawiać. Dzwonię dopiero, jak otrzymam twierdzącą odpowiedź, chociaż są oczywiście wyjątki – sklepy, infolinie i tym podobne sytuacje.

snapchat-ghost-step1

Zacząłem się zastanawiać, jak to będzie wyglądało w przyszłości albo nawet jak to dzisiaj wygląda w pokoleniach, które dopiero zaczęły swoją przygodę ze smartfonem. SMS czy iMessage to prawdopodobnie dla nich przeżytek – podejrzewam, że preferują Snapchata, Telegrama czy WhatsApp. Częściowo ze względu na dostępność na różnych platformach i być może częściowo za zwiększoną anonimowość oraz wiadomości, które znikają po przeczytaniu. Po co zostawiać po sobie historię, którą ktoś może wykorzystać, szczególnie w burzliwych damsko-męskich układach w czasach młodości.

Najbardziej jednak interesuje mnie to, jak ja będę podchodził do tego tematu za kolejną dekadę.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 12

Co do przyszłych pokoleń – sądzę, że anonimowość to jedno, ale dobrze wiem, że w okresie pierwszych miłości człowiek chce mieć całe archiwum rozmów gdzieś zapisane. Do tej pory są ludzie, którzy na karcie SIM trzymają stare, sentymentalnie ważne wiadomości. To chyba długo nie zniknie ;) a póki co w komunikatorach chyba rządzi Facebookowy Messenger, skoro teraz już nawet nie trzeba mieć konta na Fb, żeby z niego korzystać. Ale. Widziałam ostatnio kogoś z GG na telefonie, więc nic mnie nie dziwi już.

Jak zawsze są dwie szkoły.. W firmie znam wielu, którzy zamiast pisać wolą szybko zadzwonić i załatwić sprawę. Ja w 80% proszę i tak ich by opisali to. Czas i organizacja jest dla mnie ważna. Są jednak ludzie, którzy uwielbiają rozmawiać … np. moje znajome.

Ja sam mam jedną osobę z którą zawsze mam ochotę dłużej porozmawiać – moja mamę, ale Ona, przeważnie na moje pytanie – Mamuś, co słychać? odpowiada – Jest dobrze. – i odkłada słuchawkę :) – chyba też nie lubi rozmawiać tak jak Wojtek. :)

do tej pory urywam w połowie zdanie .. bo chcę coś powiedzieć … i ciągle mnie gasi, więc mam chyba taką minę cały czas …

choć chyba najgłupiej wyglądałem jak moja mama lat 70 przesłała mi i mojemu rodzeństwu swoje selfie …

choć nie wiem czy nie większym zaskoczeniem było jak zażądała tabletu z dostępem do netu by wszędzie być on-line

moja mama ma podstawowe wykształcenie i całe życie pracowała w fabryce … nie jest naukowcem czy wykształconą kobieta z dużego miasta

Dla mnie rozwiązaniem problemu dzwoniącego telefonu jest Apple Watch. Przykrywam tarczę dłonią i połączenie zostaje natychmiast zignorowane na wszystkich urządzeniach. Gdybym miał ograniczyć Apple Watch do tylko jednej funkcji to zostawiłbym właśnie tę ❤️