Dlaczego kupiłem Xbox One S
Ostatni raz trochę więcej grałem w 2009 roku, później przesiadłem się na Maca Mini i granie ograniczyłem do drobnych rozgrywek na iPhonie. Nigdy nie byłem jakimś zagorzałym graczem. Od dawna jednak chodziła za mną konsola – wybór padł na Xbox One S. To może dziwić, gdy na rynku króluje PlayStation, które zaraz dostanie świetnego VR.
Nigdy nie byłem graczem, jak już pisałem. W najwcześniejszym okresie dzieciństwa pogrywałem w platformówki na Amidze. Później na pececie wśród gier królowały wyścigi, FIFA, Football Manager, Simsy, Małysz, czyli DSJ, oraz Pokemony na emulatorze. Zawsze bliżej było mi do twórcy, niż do gracza. W wieku dziesięciu lat założyłem swoją pierwszą stronę internetową w jakimś kreatorze na Interii, trzy lata później zacząłem tworzyć w Photoshopie bandy reklamowe do FIFA. Społeczność graczy lubiła popierać wtedy różne tego typu dodatki, w tym cały mode dodający polską FIFĘ – jeden z nich powstał z mojej inicjatywy. Zacząłem też pisać newsy właśnie o tej grze.
Głód za grą FIFA, wyścigami oraz casualową rozrywką na kinekcie sprawił, że przez lata rozważałem zakup Xbox 360, w 2006 roku pod uwagę brałem też PS3 ze względu na odtwarzacz Blu-Ray. Zbliżał się jednak czas nowej generacji konsol, a ja swojej nie posiadałem. Po pierwszej prezentacji Xbox One byłem zdecydowany na tę konsolę. Podobała mi się wizja Microsoftu. Niestety Microsoft posłuchał graczy i z multimedialnego kombajnu, w którym dużą rolę odgrywa Kinect, stał się typową konsolą, której targetem zdecydowanie nie jestem.
Jednak Xbox One S to zmienia dzięki mniejszym rozmiarom, stosunkowo dobrej cenie za podstawową wersję 500 GB oraz umiejscowieniu w środku odtwarzacza UltraHD Blu-ray. Można powiedzieć, że kupiłem odtwarzacz UltraHD Blu-ray z konsolą gratis. Za Xbox One S z dodatkowym kontrolerem, grą FIFA 16, grą Forza Horizon 2 w x-kom.pl zapłaciłem 1750 złotych. Samsung UBD-K8500 kosztuje w Polsce 1999 złotych, mimo że w niemieckim Amazonie jest on dostępny za 350 euro, a w USA bez podatków kosztuje 309 dolarów. Za drugi dostępny na rynku odtwarzacz Panasonic DMP-UB900 zapłacić musimy minimum 2999 złotych. Cena Xbox One S jest przy tym atrakcją, a przy moim testowaniu telewizorów posiadanie takiego odtwarzacza jest po prostu przydatne.
Jednocześnie przy tej decyzji zakupowej postanowiłem też zaufać Microsoftowi i mam nadzieję, że tym razem firma mnie nie zawiedzie. Otóż obecnie Xbox One S nie oferuje bitstreamingu audio w wysokiej jakości, przede wszystkim technologii dźwięku obiektowego Dolby Atmos i DTS:X. Według zapewnień jednego z przedstawicieli firma nad tym pracuje. Pozostaje jednak pytanie: kiedy. Bez tego niestety Xbox One S nie jest kompletnym odtwarzaczem multimedialnym. Jako że sam nowy zestaw audio mam zamiar zakupić dopiero na wiosnę, postanowiłem dać firmie szansę do tego czasu. Obym tego nie żałował.
Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądała moja przygoda z konsolą, czy zdecyduję się na granie także w inne tytuły, czy jeszcze jara mnie gra w FIFA i jak ogólnie ma się Xbox One S do Apple TV i pozostałych set-top-boksów. Zwłaszcza że „goła” konsola Xbox One S jest raptem 200 złotych droższa od Apple TV 4 o pojemności 64 GB. Zapewne będę dawał znać o tym w przyszłości.
Komentarze: 1
Osobiście wolę PS ze względu na dostępne tytuły, ale PS4 i nowy Pro wyglądają jak tandetne plastikowe zabawki przy designie Xbox One S…