Weekly Chill #018
Kiedyś pisałem w jednym z felietonów w iMagazine, że nie ma czegoś takiego jak aplikacja idealna, idealny program lub idealny produkt. W ostatnim czasie sprawa ta wróciła do mnie przy okazji iOS 10. Rożnie można oceniać odświeżony wygląd starych elementów systemu Apple. Nie to jednak będzie przedmiotem 18 wydania #WeeklyChill. Porozmawiajmy o UX.
#018/ UX vs. iOS 10
User Experience w najlepszej ze znanych mi definicji autorstwa fenomenalnego Ksawerego Kargóla to:
- Przydatność – czy aplikacja jest przydatna dla użytkowników? Czy pełni jakąś wartościową funkcję?
- Użyteczność – czy aplikacja jest łatwa w użyciu? Czy nawigacja oraz wszelkie interakcje nie sprawiają użytkownikom żadnych problemów?
- Łatwość opanowania – czy korzystanie z aplikacji można opanować w krótkim czasie? Czy można to zrobić bez konieczności odwoływania się do skomplikowanych instrukcji?
- Estetyka – czy wizualny aspekt aplikacji jest atrakcyjny dla użytkowników?
- Emocje – jakie odczucia wywołuje aplikacja i jak wpływają one na postrzeganie marki.
UI (User Interface) to, mówiąc najogólniej, wszystko to, co widzimy gołym okiem. Systemowe komponenty, menu, przyciski, cienie, przezroczystości, wszelakiej maści fonty. UX to sposób, w jaki się tego używa. Mając więc zarysowane podstawy, przejdźmy do jednego z jego niechlubnych przykładów, na jakie natrafiłem w iOS 10.
Wspomnienie
Nie wiem jak Wy, ale ja systemowe Control Center traktuję zgodnie z jego przeznaczeniem. Również tym literalnym. Centrum sterowania wszystkim, czym iOS jest w stanie sterować. Wiele mu brakuje – to fakt, ale dziś nie o tym. Jedną z czterech ikon, które widzimy po jego wysunięciu z dolnej krawędzi ekranu, jest ikona Minutnika. Jej użycie wywołuje ekran Minutnik w aplikacji Zegar na iOS. W tej właśnie aplikacji, jako drugi od lewej, umieszczono ekran Budzik. To na nim się skupimy.
Mam zablokowany iPhone. Wysuwam Control Center i wybieram ikonę Minutnika. W wywołanej aplikacji Zegar wybieram Budzik na dolnym Tab Barze. Teraz uwaga:
- Chcę ustawić sobie budzik. Jest bardzo późno, ledwo patrzę na oczy. Skorzystałem z Control Center, żeby było szybciej. Jestem na ekranie Budzik i teraz pytanie za sto punktów: która teraz jest godzina? Kłódkowa. Bum.
- iOS, zamiast pokazać w standardowym miejscu na Status Barze godzinę, pokazuje kłódkę informującą mnie o tym, że mam zablokowany telefon. Do czego mi ta informacja, jeśli chcę ustawić godzinę budzika? Do niczego, ale jest. Zegara nie ma. Przypomnę: jestem w aplikacji Zegar na ekranie Budzik.
- Przykładam kciuk do TouchID, myśląc, że może Apple chociaż przewidziało to i godzina się pojawi, po zeskanowaniu linii papilarnych. Nic bardziej mylnego.
- Muszę wygasić ekran iPhone’a przyciskiem jego blokowania (mimo że iPhone jest zablokowany), wybudzić go ponownie, odblokować, wysunąć CC i dopiero ponowić kroki z początku. Zanim to zrobię – usnę. Rano nie wstanę.
Chill
Przyjrzyj się jeszcze raz otoczeniu. Nie ma czegoś takiego jak aplikacja idealna, idealny program lub idealny produkt. Jest jednak coś takiego, jak logiczne myślenie, którego w Cupertino powoli zaczyna brakować. Jest szybko, byle zdążyć w rocznym cyklu wydawniczym, byle coś zmienić. Błąd. Użytkownicy Apple oczekują prostoty, która upraszcza to, co skomplikowane, a nie komplikuje jeszcze bardziej.
Dajcie znać w komentarzach, jakie niedociągnięcia znaleźliście w systemach Apple. Jestem bardzo ciekawy Waszej spostrzegawczości.
PS Dominik kilka dni temu znalazł inny rodzaj błędu związany z tłumaczeniami. I tak nazwa aplikacji Home w polskiej wersji językowej brzmi: „Dom” – o ile mówimy o jednym z ekranów głównych iPhone. Jeśli tę samą aplikację odnajdziemy na liście programów w aplikacji do obsługi zegarka Apple Watch, to dzieją się cuda. Nie mamy już domu. Mamy za to „Początek”.
Początek androidyzacji iOS.