Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Woda

Woda

3
Dodane: 8 lat temu

Jedni w samolocie – by się znieczulić – piją alkohol ze sklepu wolnocłowego lub kupiony u stewardess. Inni piją kawę, by się pobudzić. A ja piję litry wody. W czasie lotu odczuwam zawsze silne pragnienie, a moje gardło przypomina wyschniętą po suszy ziemię. Woda to jednak towar powodujący spore problemy przy lataniu.


Gdy w 2006 roku przy kontroli bezpieczeństwa na lotniskach zaczęto odbierać butelki z wodą, odebrałam to osobiście1. Zwykle na lotnisko wchodziłam z półtoralitrową butelką wody, którą w czasie od oczekiwania na boarding do lądowania wypijałam do dna. Nagle pan przy kontroli bezpieczeństwa odebrał mi moją cenną butelkę, specjalnie kupioną w drodze na lotnisko, dodając, że takie są teraz nowe zasady bezpieczeństwa, po udaremnionych zamachach na Heathrow w Londynie. Awantura wisiała w powietrzu i tylko dzięki temu, że pan był wprawdzie stanowczym, ale jednak uprzejmym Szwajcarem, a zdarzenie wystąpiło na lotnisku w Genewie, udało się jej uniknąć. Od tej pory minęło już dziesięć lat, w czasie których wypracowałam własne metody radzenia sobie z suszą na lotnisku.

Woda to życie

Woda jest niezbędna do życia – to truizm i wiecie o tym wszyscy, a niektórzy nawet mają na smartfonie zainstalowaną aplikację, która regularnie przypomina o wypijaniu szklanki wody. Woda jest także niezbędna w podróży i o tym, niestety, często się zapomina. Woda to nie tylko picie; to również odpowiednia wilgotność powietrza, zapewniająca skórze elastyczność, co, akurat w samolocie, przy często wariującej klimatyzacji, jest istotne. Właściwe nawodnienie to wspomaganie krążenia krwi, tak utrudnionego w ciasnych fotelach klasy ekonomicznej. Tymczasem przy kontroli bezpieczeństwa trzeba się rozstać z każdym płynem w butelce większej niż 100 ml. To bardzo mało. 100 ml to małpka z wódką, dla niektórych na dwa–trzy łyki. Tyle wody na sumę czekania na lotnisku i sam lot, nierzadko długi2? Wolne żarty.

Woda na wagę złota

Z odpowiedzią na zakaz wnoszenia własnej wody przez kontrolę bezpieczeństwa pospieszyli sklepikarze ze strefy wolnocłowej na lotniskach świata. Podnieśli ceny butelek z wodą, nierzadko ograniczając asortyment do jednego producenta. Na krakowskich Balicach półlitrowa butelka kosztowała wtedy bodajże 6 złotych (w zwykłym sklepie co najmniej trzy razy mniej), na warszawskim Okęciu chyba 7,5 złotych, a najczęściej przeze mnie odwiedzane lotniska paryskie – Roissy-CDG, Orly i Beauvais – prezentowały ceny od 2 do prawie 4 euro za butelki 0,75 l. Tego prywatny sęp urzędujący w mojej kieszeni nie mógł znieść.

Butelka i kranówa

Butelki z wodą nie można przenieść przez kontrolę bezpieczeństwa, ale z pustą butelką nie ma problemu. Demonstracyjnie zatem, podchodząc do kontroli, wypijam resztę wody z butelki, z którą przyjechałam na lotnisko i spokojnie ją chowam do bagażu podręcznego3. Następnie wędruję do pierwszej napotkanej toalety damskiej, gdzie, równie spokojnie, napełniam moją butelkę wodą z kranu, drwiąco spoglądając w stronę sklepikarzy. Widzę w tym jednak co najmniej dwa problemy.

  1. Są sytuacje, gdy nie mam czasu iść do toalety, by napełnić butelkę – późno wpadam na lotnisko, nie zawsze wiem, gdzie jest toaleta. Wtedy naprawdę szybko kupuję wodę w duty-free sklepie, zaciskając oczy, by nie widzieć, co robię, i pięści, bo uważam, że jest to wyjątkowo ordynarne żerowanie na podstawowych, życiowych potrzebach ludzkich.
  2. Nie w każdym kraju odważę się pić kranówkę. W Polsce wodę z kranu piłam chyba całe życie, żołądek mam przyzwyczajony do lokalnych bakterii. Mojego typowego manewru nie wykonałam jednak nigdy w Kazachstanie, w Chinach, w żadnym z krajów Bliskiego Wschodu czy Afryki ani nawet południa Europy. Za to we Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii i innych krajach Europy Zachodniej nie mam z tym problemu. Odradzam jednak osobom o wrażliwych jelitach moją metodę, bo mogą żałować… Nawet jeśli macie takie fajne butelki z filtrem.

Kran szczęścia

Od jakiegoś czasu na lotniskach zaczęły się pojawiać krany z filtrowaną wodą pitną. Uważam, że to najlepsza rzecz, jaką można napotkać na lotniskach (poza samospłukującymi się toaletami). Tydzień temu takie poidełko namierzyłam na Heathrow, specjalnie mu zrobiłam zdjęcie.

img_1375

Celem jego ustawienia jest nie tylko udostępnienie wody pitnej, ale także redukcja sprzedaży plastikowych butelek. Do tej pory ten konkretny automat zastąpił 93 273 plastikowe butelki na wodę.

img_1376
Czy wiecie, jak długo trwa proces rozkładu plastikowej butelki po napoju? Nawet tysiąc lat. Niewyobrażalne, prawda? Mnie już nie będzie na świecie, dzieci naszych dzieci nie będzie już dawno, a sterta plastikowych butelek, które się kupuje na lotnisku w strefie wolnocłowej za ciężkie pieniądze ciągle będzie. Może to właśnie jest sens? Skoro tak droga, to przetrwa nas wszystkich? Bzdura.

Komisja Europejska

Problem dostrzegła Komisja Europejska. W grudniu ubiegłego roku pojawiły się medialne doniesienia o tym, że komisarz do spraw transportu Violeta Bulc negocjuje z portami lotniczymi w UE obniżenie ceny wody w sklepach duty-free do 1 euro za butelkę. Nie wiem tylko, za jaką butelkę – 0,5 l, 0,75 l czy 1 l. Większych na żadnym europejskim lotnisku nie namierzyłam. Czy wiecie, co się składa na cenę plastikowej butelki z wodą? Poniższy obrazek („Gazeta Wyborcza” się nie obrazi, bo to w zbożnym celu, prawda?) odnosi się do półtoralitrowej butelki; na półlitrową proporcje, jak sądzę, będą mniej więcej zachowane. Dwa złote – tyle kosztuje taka butelka. Porównajcie z cenami na lotnisku, jaka zostaje marża…

cena-wody
To znakomita inicjatywa Komisji Europejskiej, ale i tak, uważam, że problem późno dostrzeżono i ciągle nie nastąpiły żadne zmiany w tym zakresie w UE. Trudno się dziwić, że ludzie kombinują, jak mogą – moja kranówka to nic w porównaniu z przenoszeniem półtoralitrowej butelki zamrożonej czy lataniu „na cukrzyka”. Kontrola bezpieczeństwa nie może zabronić przeniesienia dużej butelki wody cukrzykom. Okazuje się więc, że wśród pasażerów samolotów jest równie dużo cukrzyków, co astmatyczek w norweskim zespole narciarek biegowych.


Mam nadzieję, że z tego tekstu zapamiętacie dwie rzeczy:

  • picie wody jest ważne, a w podróży jeszcze ważniejsze i nie wolno tego zaniedbywać, nawet pod pretekstem nieznoszenia ciasnych samolotowych toalet,
  • niekoniecznie trzeba wydawać sporo kasy na butelkowaną wodę na lotniskach; można ją swobodnie zastąpić kranówką, a na niektórych lotniskach filtrowaną wodą pitną ze specjalnie ustawionych poidełek.

Skończyliście czytać? W takim razie chwytajcie szklankę z wodą i do dna!

  1. Uznałam, że to po pierwsze wymierzone we mnie, a po drugie – jest to spisek sprzedawców wody w sklepach wolnocłowych; ceny półlitrowych butelek podskoczyły jak oszalałe, sięgając na niektórych lotniskach nawet wysokości 15 czy 20 złotych, w przeliczeniu na PLN. Okazuje się, że nie tylko ja tak myślę
  2. Muszę tu zaznaczyć, że ciągle niektóre linie, na niektórych trasach, oferują wodę za darmo. Na przykład AirFrance. Tak, kocham AirFrance.
  3. Powoli dojrzewam do kupienia sobie fajnego bidonu, który mógłby mi towarzyszyć w biurze, w podróżach, na spotkaniach itd. Naprawdę piję dużo. Jakieś propozycje?

Anna Gabryś

Byłam flecistką, wydawczynią, historyczką, muzealniczką. Jestem IT PM. Nie wiem, kim jeszcze zostanę. #piszęSobie #smartkultura #polszczyzna

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

kurcze, ludzie opisują na forach różnych, że to działa. Sama widziałam, jak na inne choroby bez żadnego zaświadczenia się przechodzi. Sama widziałam, jak kobiety mówią, że są w ciąży i przechodzą jako priority, mimo że ciąża nie jest widoczna, a zaświadczenia nie ma… Porty lotnicze muszą uważać na PR i chyba po prostu obawiają się jakiejś zadymy wywołanej przez naprawdę chorego, któremu odmówiono wody czy priorytetowej odprawy. Mnie się raz zdarzyło naprawdę źle czuć przed lotem z Ałmaty i po prostu poprosiłam o priority, bo jestem chora – mieli teoretycznie pełne prawo mnie nie przepuścić w ogóle (gorączka – to były czasy świńskiej grypy czy ptasiej grypy, a może wielbłądziej grypy, bo to Azja Środkowa) i bez kłopotu przeszłam pierwsza i błyskawicznie, dostałam kocyk i mogłam w kąciku umierać do boardingu.