Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Tydzień stracony

Tydzień stracony

2
Dodane: 7 lat temu

Jednym z powodów, dla którego zdecydowałem się przesiąść na ekosystem Apple wiele lat temu, był fakt, że jest to rodzina urządzeń ułatwiających życie. Niestety, są wszelkie prawa na świecie, które nawet nie omijają Apple’a – prawo Murphy’ego, złośliwość rzeczy martwych i tak dalej…

Bardzo źle wspominam swój czas spędzony na Windows. Jak miałem czas, to raz w miesiącu przeinstalowałem system na czysto. Jak go nie miałem, to robiłem to raz na kwartał, jak już nie dawało się na nim pracować. Nie było to kwestia sprzętu – zawsze miałem raczej szybkie podzespoły w swoich komputerach – ale oprogramowania i samego systemu. To samo powtarzało się na moim pierwszym laptopie. Bardzo lubiłem swojego IBM ThinkPada, ale bloatware od producenta był przerażający. Bodajże rok zajęło mi nauczenie się co można, a czego nie należy pod żadnym pozorem instalować.

Problemy zaczęły się wkrótce po nabyciu iPhone’a 7 Plus.

Odkąd kupiłem swojego pierwszego MacBooka Pro, nie miałem większych problemów ani z OS X, ani z iOS. „It just works” – to hasło idealnie pasowało. Wyobraźcie sobie, że moja instalacja OS X (od niedawna macOS) pochodzi jeszcze z czasów 10.5 Leopard. Z MacBooka Pro trafiła na iMaca, a potem na hackintosha. Ten sam system, uaktualniany jedynie do nowszych wersji, bez problemów funkcjonuje od przeszło ośmiu lat. Podobnie mam zresztą ze swoim iOS-em, a wcześniej iPhoneOS. Ta sama instalacja od przynajmniej 2010 roku, jeśli nie dłużej. Na początku oczywiście zdarzało mi się konfigurować telefon od nowa – to były czasy, kiedy iPhone oficjalnie w Polsce nie działał i trzeba było go jailbreakować. Z czasem się to zmieniło i tak mi już zostało – nawet jeśli iOS-a zainstalowałem na czysto z IPSW, z jakiegoś powodu, to zawsze przywracałem go z backupu i nigdy z tego tytułu nie miałem problemów. Niestety, to niedawno uległo zmianie.

Problemy zaczęły się wkrótce po nabyciu iPhone’a 7 Plus. Na początku, pod kontrolą iOS 10.0.1, czas pracy na baterii był bardzo zbliżony do mojego ex – 6S Plus, czyli mniej więcej godzina użycia na 10% baterii. Do zaakceptowania. Wiem, ile w tym czasie używałem telefon i ile mniej więcej miał włączony ekran – mój sposób jego wykorzystania w „normalnym” dniu się nie zmienił. Niestety, odkąd pojawiło się iOS 10.0.2, to całość trafił szlag. Telefon się nagrzewał, a dzień kończyłem na 20–30% w najlepszym wypadku, zamiast na 70–80%, jak to bywało przez ostatnie półtora roku. Jak się zapewne domyślacie, wyglądało to na problem z samym iOS-em – dramatyczny spadek zaczął się od razu po instalacji uaktualnienia i to z nim wiązałem problemy. Bety iOS 10.1 nie pomagały. Próbowałem już chyba wszystkiego, będąc cały czas w kontakcie z Apple. Diagnozowałem u nich telefon kilkakrotnie. Stawiałem go od nowa. Z Apple Watchem i bez niego. Miałem dni z włączonymi wszystkimi funkcjami typu Background App Refresh i usługami lokalizacyjnymi, miałem dni, kiedy odłączyłem wszystko. Przywracałem z backupów i stawiałem telefon na nowo. Zerowałem iOS-a w telefonie, przez iTunes, z plików IPSW, a nawet w trybie DFU.

Nic. Nie. Po. Ma. Ga. Ło.

Jednym z głównym powodów, dla którego korzystam ze sprzętu Apple, jest wspomniany slogan „It just works”.

Dzisiaj iPhone’a mam wyzerowanego i skonfigurowanego zgodnie z zaleceniami supportu Apple. Loguję co godzinę jego stan, wciskając trzy przyciski równocześnie: Sleep/Wake, Volume Up i Volume Down. No i oczywiście czekam. Czekam na umówione połączenie telefoniczne. Spodziewałem się, że w tym stanie wszystko będzie już w porządku. Uwierzyłem, że to problem z iOS-em, moimi aplikacjami lub błędem w backupie. Nic bardziej mylnego – w tej „czystej” konfiguracji problem jest identyczny. Dzisiaj będę żądał wymiany na nową sztukę, wolną od wad. Bez procedury serwisowej trwającej mniej więcej tydzień. Za dużo czasu poświęciłem na diagnozowanie tego wszystkiego. Przynajmniej po dwie lub trzy godziny co drugi dzień przez ostatni miesiąc.

Mam już tego serdecznie dosyć.

Jednym z głównym powodów, dla którego korzystam ze sprzętu Apple, jest wspomniany slogan „It just works”. On powoduje, że nie tracę czasu na zarządzanie sprzętem – to taka ogromna ulga po życiu w świecie PC dla mnie, chociaż rozumiem, że w ciągu ostatnich paru lat uległo to poprawie; dla mnie za późno – dzięki czemu mogę poświęcić ten czas na rodzinę, pracę, przyjemności czy swoje hobby. Przez swojego iPhone’a czuję się jakbym wrócił do komputerowego średniowiecza. Marnuje mi czas. To między innymi dlatego w tym tygodniu tak słabo u mnie z pisaniem. Na „iMagazine”, do Weekly…

„Rozpierdolę im ten kiosk”.

Jestem zły, jestem zdegustowany i jeśli support Apple nie wymieni mi telefonu, to, cytując klasyka: „rozpierdolę im ten kiosk”. Nerwy mam zszargane, chodzę sfrustrowany… a tymczasem, dokładnie ten sam zbiór aplikacji pracuje na moim iPadzie jak marzenie. Apple deklaruje, że iPad Pro 12,9″ powinien wytrzymywać do 10 godzin pracy, a mój osiąga wielokrotnie lepszy wynik i jakbym chciał, to mógłbym go ładować raz na trzy dni. Jednocześnie iPhone 7 Plus powinien wytrzymywać do 21 godzin rozmów na 3G, a mój potrafi wykonać ich 5, zanim bateria wskaże 0%. Słownie: pięć! Pi! Ęć!

Trzymajcie kciuki, bo dzisiaj albo trafi mnie szlag, albo się uśmiechnę. Oceniam swoje szanse na odpowiednio 70:30.


Uaktualnienie: Trafił mnie szlag. Przygotowuję się do rozwalenia kiosku.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Waham się… z jednej strony ‘kliknął bym’ chcę więcej tego typu treści ale z drugiej oznaczałoby to więcej problemów takich jak u Wojtka. Nie spodziewałem się, że Apple będzie tak utrudniało życie swoim klientom i powodowało frustracje. Ciekaw jestem jak ostatecznie sprawa zostanie rozwiązana. Pewnie już próbowałeś, ale spytać warto. Przywracałeś swój backup na innej sztuce 7+? Ktoś w redakcji powinien mieć taką? Niestety nie ma mnie w kraju wiec nie pomogę na mojej. Jak już wspomniałem u mnie na 7+ nie drenuje baterii. Potrafię skończyć dzień grubo powyżej 50% mimo bardzo intensywnego korzystania z telefonu w tym GPS.

u mnie podobny problem powodowała synchronizacja listy na apple watch (do odsłuchu offline). w sekcji bateria pokazywało mi niejako, że to process apple store. Po tygodniu dedukcji udało mi się dojść do przyczyny problemu. u mnie czysta instalacja pomogła i przywrócenie z back up, o ile nie chciałme ponownie synchronizować listy. wtedy po 2-3dniach problem wracał (jakby synchronizacja się zawieszała i próbował to cały czas robić)