Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Weekly Chill #021

Weekly Chill #021

0
Dodane: 7 lat temu

Tęskniliście? Ponoć tak. Wracam więc z drugim sezonem Weekly Chill. Co do nowości, przygotowałem lekki, mam nadzieję kojący, dodatek. Na końcu wpisów, w sekcji Chill, będę Wam teraz zostawiał zawsze jeden utwór muzyczny, który według mnie po prostu pasuje do omawianej w tekście tematyki. Dwie uwagi: to czysto osobisty wybór; będą wpisy, w których zamiast muzyki będzie jakieś wideo. Zaczynamy od wspomnienia minionych dwóch tygodni.

#021/ Porządek

Wyjechałem na cztery dni do rodzinnego Nowego Sącza. Na te wyjazdy zawsze się czeka. Tak było za czasów studiów i tak jest teraz. Pewne sprawy są niezmienne. Otoczenie domowe działa niezwykle kojąco i przede wszystkim  – no właśnie, przede wszystkim jest innym otoczeniem. Tej inności potrzebujemy wszyscy.

Wspomnienie

Zawsze przed przyjazdem do domu przeglądam systemowe Przypomnienia w poszukiwaniu zadań bez nadanych priorytetów lub z priorytetem „Low”. To te sprawunki, na które nie mam czasu w intensywnym rytmie codzienności. Jednym z nich jest nadrabianie zaległości z Pocketa, innym YouTube’owe „Watch later”, a jeszcze innym – cyfrowe porządki. To właśnie nimi najczęściej się zajmuję. Kilka razy w roku, gdy mogę pobyć w ciszy dawnego pokoju, otoczony intensywnym aromatem skórki pomarańczowej i piekącego się właśnie sernika. Kto tego nie kocha? Kto za tym nie tęskni?

Ta tęsknota jest dobra. Tak jak dobra jest nasza ludzka potrzeba zmiany otoczenia czy regularne wietrzenie pomieszczenia, w którym pracujemy. Dom rodzinny skłania do dwóch rzeczy. Do refleksji  – wszelakich i naprawdę momentami zbyt daleko idących oraz  – do spokojnego oglądu wspomnianych sprawunków. Jestem zwolennikiem i propagatorem myśli, że uczymy się całe życie. W takich momentach jak wyjazdy przychodzi pora, aby wyciągać wnioski z ostatnich doświadczeń. Ten porządek myśli jest konieczny. W zebraniu ich wszystkich w jedną, w miarę logiczną całość, z pewnością pomogą Wam tzw. mapy myśli. Więcej na ten temat jeszcze z pewnością napiszę, ale już dziś polecam najlepszą aplikację do ich robienia: XMind. Jest multiplatformowa.

Wróćmy jednak do porządkowania naszych cyfrowych przestrzeni. Uporanie się z listami „na później” idzie przeważnie szybko, bowiem siedemdziesiąt procent ich zawartości jest bardziej „na nigdy” niż na jakiekolwiek później. Delete i nie ma zaległości. W drugiej kolejności przejrzałem swoje Notatki. Już dawno zastąpiły one zbyteczny i rozbudowany kombajn Evernote. Ich systematyczny przegląd uwalnia nie tylko ogromne pokłady wspomnień, ale i inspiracji. Wśród nich znajduje się m.in. notatka o nazwie „Myśli nieuczesane”. Tam trafiają bowiem właśnie takie – niesforne, zasłyszane, przeczytane czy wymyślone pod prysznicem  – myśli, idee, pomysły. To prawdziwa podróż w czasie. Czasem o dobę, dwie, siedem, trzydzieści, trzysta sześćdziesiąt pięć wstecz. Nie da się cofnąć czasu? No nie wiem…

Na końcu zajrzałem do moich zakładek w Safari. Tam zawsze znajduję prawdziwą rzeź. Przynajmniej w katalogach o dużym stopniu ogólności jak „Design”, „Culture” czy „Apple”. W przypadku tego ostatniego, najstarsze zakładki są z 2009 roku. Czasy Appleblog.pl. Tym razem doszedłem do ściany. Przeglądnięcie pełnej listy, wygenerowanej do pliku html czy pojedyncze przeklikanie wszystkich linków zajęłoby nie cztery, a czterdzieści cztery dni. Wyeksportowałem więc całość do pliku nazwanego ładnie backupem i… I to by było na tyle. Potem zawartość najogólniejszych katalogów w całości skasowałem. Można zbierać od nowa. Za kilka lat połączę oba pliki. Być może wówczas liczba zapisanych witryn sięgnie już kilkudziesięciu tysięcy. Moment… Przecież większość z nich najprawdopodobniej nie będzie już funkcjonowała w sieci? Tutaj pora na mój wniosek dotyczący zakładek: to już archaizm. W natychmiastowości cyfrowego życia ich zapisywanie nie ma najmniejszego sensu.

Chill

Warto czasem zmieniać codzienność. Pójść do biura inną drogą niż zawsze, spróbować innego gatunku literackiego, zmienić miejsce przebywania, a nawet zamieszkania (o czym zapewne najwięcej powiedzą Wam Angelika i Krzysiek) lub na chłodno, zastanowić się, po co właściwie coś robimy. Skutki tych kilku godzin poświęconych na refleksje mogą okazać się o wiele cenniejsze niż bieganie za każdą sekundą.

Chill.

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .