Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Weekly Chill #023

Weekly Chill #023

0
Dodane: 8 lat temu

Dzisiaj Weekly Chill będzie bardzo praktyczny. Chciałbym się z Wami podzielić kolejnym z moich sposobów na odzyskanie kilkudziesięciu minut z każdego dnia. Dnia pracy, sprawunków, rzeczy, które na ogół są do ogarnięcia przy pomocy komputera (choć w przypadku tabletów – o przepraszam – komputerów, takich jak iPad Pro, także można zastosować tę metodę). Zatrzymajmy się na chwilę przy hipsterskim, ponoć zarezerwowanym dla elit, pracowaniu na stojąco.

#023/ Baczność!

Pracy w pozycji stojącej nie wynalazła wcale IKEA w roku 2015. Dla wielu zawodów to jedyna dostępna forma wypełniania swoich obowiązków, np. doradcy klienta w dużych drogeriach czy hostessy. Chcę to zaznaczyć na początku, ponieważ mam wrażenie, że od zeszłego roku posiadanie stanowiska do pracy na stojąco jest szczytem hipsterstwa, bogactwa i prestiżu. Śmieszy mnie to, bo nikt – nawet „-Web” recenzenci biurek z automatyczną regulacją wysokości, sprowadzonych za dziesiątki tysięcy złotych ze Stanów nie piszą wiele o zaletach czy wadach pracowania „na baczność”. Piszą za to zbyt wiele o sobie i spełnionej zachciance.

Wspomnienie

Łatwo jest ulec elitarności jakiegoś rozwiązania. Ktoś powie nam, w pięknych słowach, że to czy tamto jest wydatkiem koniecznym dla produktywności. Bzdura. Kiedy zastanawiałem się nad zakupem biurka do pracy na stojąco, chyba po pięciu minutach rozglądania się po pokoju doszedłem do jednego wniosku: mam już kilka takich stanowisk. Sprawa pierwsza: Nie trzeba kupować biurka i sprowadzać go z USA za cenę nowego MacBooka Pro. Stanowisko prawdopodobnie już masz!

U mnie stał się nim blat komody. Wystarczyło użyć miarki, aby zobaczyć, że jest on praktycznie na idealnej (opisanej w wymogach, które znajdziecie w Google) wysokości. Do tego jest drewniany, a nie metalowy czy paździerzowy jak te z IKEI. Jest blisko okna, a obok stoi kwiatek. Nie aranżowałem tego miejsca. Wystarczyło odkryć jego przeznaczenie na nowo. Zorganizowanie takiego biurka od razu wymusza na człowieku porządki i pozbycie się (sprzedając, najlepiej z zyskiem) części rzeczy – bo masz jeden blat na graty mniej. Miód na moje oczy i portfel. Wykorzystaj to, co masz i optymalizuj swoją pracę.

Co ma do pracy pozycja stojąca? Wiele. To nie jest też tak, jak piszą dalej portale „-Web”, że jak raz zorganizujesz sobie takie miejsce do pracy, już nigdy nie usiądziesz. Litości. Praca na stojąco przydaje się w sytuacjach, gdy po prostu brakuje nam motywacji. Pozycja stojąca zapewnia organizmowi odpowiednie dotlenienie, a organy są ułożone w trybie aktywności, a nie spoczynku. To po pierwsze. Po drugie – kręgosłup. Z pewnością będzie nam wdzięczny, jeśli nie będziemy go katować pozycją w stylu: zaraz usnę na klawiaturze. Po trzecie, na stojąco pracuję w dwóch sytuacjach: skrajnego zmęczenia dniem, gdy mimo tego muszę dowieść do końca jakieś tematy oraz w przypadku, gdy owych tematów jest bardzo dużo, a czasu nie zatrzymam. Praca na stojąco jest zdecydowanie bardziej produktywna, ponieważ stawia nas twarzą w twarz przed naszymi zadaniami. Podchodzę, walczę, odchodzę. Gotowe.

Dodatkowy bonus to wideorozmowy z klientami, konsultacje przez Skype czy pogawędki ze znajomymi. Wówczas stanowisko do pracy na stojąco staje się nagle mównicą. Absolutnie kocham ten efekt.

kolacz-2016-11-weeklychill_023

Chill

Spróbuj zorganizować sobie miejsce do pracy na stojąco. Z wykorzystaniem tego, co Cię otacza. Nasze przestrzenie mają działać na naszą korzyść. Nigdy odwrotnie. Prostota moi drodzy. Ona zawsze wygrywa.

 

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .