(TAG) Heuer Monza – historia jego powstania
Monza jest nietypowym przykładem wskrzeszania modelu przez wiele lat, na wiele różnych sposobów, najpierw jako Heuer Monza, a w bardziej współczesnych latach jako TAG Heuer Monza. Na BaselWorld 2016, z okazji czterdziestolecia, zaprezentowano jego kolejną wersję, tym razem wierną oryginałowi.
Ale to nie nowa Monza przyśpiesza bicie mojego serca…
Heuer, Monza i Ferrari
Fani Formuły 1 powinni kojarzyć słowo „Monza” z torem wyścigowym położonym w mieście o tej samej nazwie, którego historia sięga wczesnych lat XX wieku. Zresztą do dzisiaj są tu rozgrywane zawody niejednej serii wyścigowej. Ale wiele lat temu w Monzie zadomowiła się Alfa Romeo, dla której początkowo pracował Enzo Ferrari. Później zerwał z firmą stosunki i założył własną fabrykę nieopodal Modeny.
Historia dwóch firm zaczęła się w 1971 roku, kiedy to Jack Heuer postanowił rozpocząć partnerstwo z Ferrari – chciał, by jego logo znalazło się na słynnych samochodach wyścigowych z Maranello. Umowa zakończyła się w 1979 roku, ale na cztery lata przed jej wygaśnięciem Nikki Lauda sięgnął po najwyższe laury w serii za pomocą Ferrari 312T i zdobył tytuł Mistrza Świata wspólnie z Ferrari. Aby uczcić to wydarzenie, Heuer postanowił wydać specjalną edycję zegarka – Monzę – po raz pierwszy w sprzedaży w 1976 roku.
Model dla mas?
Monza początkowo powstała jako model tani, dostępny „dla każdego”. Cały projekt – koperta, tarczy i mechanizmu – był na to nastawiony. Wykorzystano kopertę z modelu Carrera z późnych lat 60. i wczesnych 70., ale odlano ją z mosiądzu zamiast stali nierdzewnej. Niektóre sztuki chromowano, a inne pokrywano PVD. Te materiały nie wzmacniały jednak konstrukcji (a przy okazji wycierały się), łatwo było więc uszkodzić zegarek fizycznie (a sam mosiądz z czasem „wychodził” na światło dzienne).
Monza 150.511
Model 150.511 to najbardziej klasyczna Monza, z czerwonymi akcentami. Jeśli przypadkiem na Waszej drodze stanie ekspert od zegarków, a już w szczególności fascynujący się marką TAG Heuer, to prawdopodobnie właśnie ten model będzie miał na myśli, gdy użyje słowa „Monza”.
Pod tym samym numerem można znaleźć znacznie rzadszy model z chromowaną kopertą. Gdy chrom się przecierał, wielu posiadaczy decydowało się na pokrycie go czarnym PVD. Niestety, często skutkowało to gorszym rezultatem niż oryginał.
W późniejszych latach pojawiła się niemalże identyczna Monza 110.501, różniąca się mechanizmem – Calibre 12 zamiast Calibre 15 – oraz komplikacjami na tarczy.
Heuer bez Heuera
Na początku lat 80. firma została sprzedana Piagetowi, a Jack Heuer odszedł (i wrócił dopiero 18 lat później). Rok po jego odejściu „nowy” Heuer zrezygnował ze stosowania nazw dla swoich zegarków, polegając na samych numerach referencyjnych modeli. W 1981 roku na rynek ponownie trafiła re-edycja Monzy, ale po raz pierwszy bez nazwy – ta pozostała w ofercie do 1985 roku. Do tych modeli wykorzystano stalową kopertę z Carrery.
Heuer Modena
Przez krótki czas na rynku funkcjonował model Heuer Modena – jego dokładne pochodzenie nie jest dzisiaj znane – który nie różnił się niczym od Monzy poza napisem na tarczy.
TAG Heuer
W 1985 roku TAG (co było skrótem od „Techniques d’Avant Garde”) – firma produkująca między innymi ceramiczne turbosprężarki dla bolidów F1 – kupił Heuera i firmy połączyły siły, nie tylko w nazwie.
Od tamtej pory wznawiano produkcję ograniczonych ilościowo edycji Monzy kilkukrotnie.
Pierwszą „nową” Monzą był model CR2111 dostępny z czarną lub białą tarczą. Jednym z jego istotniejszych elementów jest brak słowa „Monza” na tarczy. Wykorzystano też klasyczne logo „Heuer” z lat 70., pomimo że firma już była znana pod nową nazwą.
W kolejnych latach pojawiały się kolejne modele w rodzinie, ale tym razem z pełnym logo „TAG Heuer” oraz napisem Monza. Najbardziej znane były modele z kopertami ze złota – żółtego i różowego (na zdjęciu powyżej). Niedługo później pojawiła się automatyczna Monza Calibre 6 ze znacznie prostszą tarczą, która zdecydowanie odstawała wizualnie od poprzednich edycji, pomimo podobieństw w kształcie koperty (dostępnej w stali i złocie).
Niedługo później na rynku zadebiutowała Monza Calibre 36, która charakteryzowała się sławnym mechanizmem COSC El Primero. Wyróżniały ją również emaliowane detale na wskazówkach, kwadratowy kształt mniejszych tarcz na godzinach 3 i 9 oraz okrągłą tarczą na godzinie 6. Zastosowano również szafirowe szkło na plecach (aby odsłonić mechanizm) oraz inne przyciski do wyzwalania funkcji chronografu – wizualnie niestety sprawiają znacznie gorsze wrażenie. W ofercie firmy była też dostępna wersja Calibre 36 ze złotą kopertą oraz bardzo drobnym wzorem na tarczy, który niestety rozpraszał wzrok od piękna jej prostoty.
W 2011 roku pojawiła się kolejna re-edycja Monzy Calibre 36, ale z tarczą w stylu modeli Heuer z lat 30. Ta limitowana edycja została ograniczona do 1911 egzemplarzy. Osobiście uważam ją za jedną z brzydszych modeli.
Monza 40th Anniversary Edition
Na BaselWorld 2016 TAG Heuer zaprezentował kolejny powrót Monzy. Tym razem firma odwołała się do oryginału z 1976 roku i wróciła do tradycji. Na tarczę nowego modelu wraca oryginalne logo „Heuer” pod napisem „Monza”, wraz z czerwonymi akcentami.
Na plecy koperty również trafiły wspomniane napisy, ale tym razem wygrawerowano je nad numerem egzemplarza w tej limitowanej serii (eksperci spodziewają się około 2000 sztuk). Logo firmy zostało pokryte czerwienią.
Są też różnice względem oryginału. Rozmiar koperty zegarka wzrósł z 39 do 42 milimetrów i do jej produkcji wykorzystano tytan. Pokryto ją dodatkowo węglikiem tytanu, aby uzyskać matowoczarny kolor.
Cena tej wersji będzie oscylowała w rejonie 5525 dolarów, czyli 4950 euro, zatem około 17 000 złotych.
Serce nie sługa
Bardzo lubię te małe i precyzyjne dzieła sztuki żyjące własnym życiem na naszych nadgarstkach, ale na rynku jest niewiele modeli, które zawładnęły moim sercem. Nawet mniej niż samochodów, którymi chciałbym jeździć. Moje zboczenie na tym punkcie osiąga poziom absurdu i nigdy nie byłem w stanie go w żaden sposób wytłumaczyć. Z czasem więc po prostu przestałem próbować. Zacząłem natomiast przyjmować za fakt, że jedne poruszają moje serce, a inne, czasami różniące się mikroskopijnymi detalami, już nie.
Jednym z zegarków, które pragnę mieć, jest opisywana Monza, ale wyłącznie w wybranych przeze mnie wersjach. Musi mieć czarną tarczę i chciałbym na niej widzieć napis „Monza”. Do tego obowiązkowo dochodzi stalowa, polerowana koperta, co automatycznie wyklucza najnowszą wersję z 2016 roku – zasadniczo nie gustuję w czarnych ani tytanowych zegarkach. Na placu boju zostaje kilka modeli produkowanych od 2000 roku – z logo „Heuer” i bez modelu na tarczy – do 2012 roku, w którym na rynku już pojawił się model Calibre 36 z logo „TAG Heuer” i napisem „Monza”.
Nie rozumiem jedynie, dlaczego zawsze podobają mi się tak drogie rzeczy.
Komentarze: 2
fajnie prezentują się tarcze Tag na Huawei – mam takie na nadgarstku teraz :) genialne
To jest dla mnie porażka, że TAG coś takiego robi. Niszczy wartość swojej marki.