Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Weekly Chill #025

Weekly Chill #025

0
Dodane: 8 lat temu

Napisane? No oczywiście, że pytam o listy! O jakie? Dajcie spokój. O te do św. Mikołaja przecież. Zwariowałem? No niekoniecznie. Mikołajki to bowiem dobry czas, by przypomnieć sobie o trzech pojęciach, które dorosłość potrafi skutecznie przydusić. Pogadamy dziś o tajemnicy, pragnieniach i radości.

#025/ Listy

O tym, jak wygląda dziś pisanie listów do św. Mikołaja, pisałem dokładnie rok temu. Nic się nie zmieniło. No może jeszcze warto wspomnieć o aplikacjach, za pomocą których także możemy wysłać do niego list. Nadal uważam, że list ma ze swojej natury formę papierową, jest pisany długopisem, a najlepiej piórem, a sam proces ręcznego przelewania słów na kartkę jest czymś iście magicznym. Angelika i Wojtek z pewnością to potwierdzą. Każde słowo jest tak samo ważne. Miejsca jest zawsze za mało, a myśli za dużo. To piękny stan, w którym możemy, niczym przez sito, przecedzać nasze pomysły, idee, stany. Dokładnie tak, jak wtedy, gdy miało się te kilka lat.

Wspomnienie

Pisanie listów do św. Mikołaja traktowałem zawsze serio. Nawet, gdy już dowiedziałem się co i jak, nadal w okresie przed 6 grudnia lubiłem usiąść i poświęcić te dwie godziny na zebranie myśli i analizę mojego: #ChcęTo. Dziś hashtag zastępuje listę najskrytszych pragnień zapisaną w pamiętniku, a jak to z hashtagami bywa – można dodać go w kilka sekund. Niemal do wszystkiego. #Chcemy więc Apple Watcha, iPhone’a, designerskie rękawiczki, ale i mieszkania, samochodu czy w końcu – potrafić w końcu kogoś kochać. Straszna jest ta natychmiastowość naszych czasów. Dziś już ciężko odróżnić to, co jest tak naprawdę naszym pragnieniem od chwilowej zachcianki czy odpowiedzi na marketingowy przekaz Tima Cooka.

Dzieje się tak, ponieważ coraz więcej wiemy, a już na pewno w tę samozwańczą wiarę wierzymy. Skoro tak się dzieje, to nie dziwota, że nie widzimy dookoła nas tajemnic. Ba, boimy się tajemnic! Teorie spiskowe dotyczące niemal każdej sfery codzienności wyssały z nas tę dziecięcą miłość do sfery magii, tajemniczych ogrodów czy pojawiających się znikąd w mroku nocy prezentów. Coraz częściej słyszę, że mikołajki są do kitu, ponieważ i tak nikt nigdy nie dostaje tych prezentów, które dostać by chciał. Nie dziwi mnie takie podejście, skoro listy zastąpił hashtag, a ciepły szalik – MacBook Pro z Touch Barem. Wiek nie ma tu często znaczenia, bowiem coraz częściej wstydzimy się pragnąć rzeczy prostych. Boję się, że niebawem oddychanie będzie obciachowe.

Pragnienia są wtedy, gdy masz je w sercu od długiego czasu i pozwalasz im wypełniać to serce raz na jakiś czas ich magią. Bo pragnienia – te prawdziwe, mają w sobie magię. Radość pojawia się zaś zawsze poprzedzona tajemnicą. Jakże fantastyczną sprawą jest mieć dookoła siebie takie osoby, którym nie trzeba mówić, czego się pragnie. One po prostu to wiedzą, ponieważ są. Tu i teraz. Realnie, a nie wirtualnie. Mam takie marzenie, żebyśmy jeszcze potrafili pragnąć takiej prostoty zwyczajnego dzisiaj, nie bać się tajemnic nieznanego jutra i cieszyć z tego, co wczoraj przyniósł nam w podarku los.

Chill

W tym klipie jest wszystko to, o czym nie udało mi się napisać powyżej.

Piątka.

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .