Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu O <em>Westworld</em> z dużą ilością pytań

O Westworld z dużą ilością pytań

1
Dodane: 7 lat temu

Ten tekst jest dla ludzi, którzy widzieli już cały pierwszy sezon Westworld lub w ogólne nie chcą oglądać tego serialu. Jeśli nie należysz do powyższych grup — leć do następnych tekstów, bo szkoda mi odbierać Ci przyjemność z oglądania.


Westworld to produkcja HBO, która momentalnie zawojowała świat. Film z lat 70-tych dorobił się tu mocno rozszerzonej fabuły, którą będziemy śledzić jeszcze prawdopodobnie przez cztery kolejne serie. Twórcy mają więc co najmniej 5 lat, żeby zamieszać nam w głowach, bo drugi sezon zobaczymy dopiero w 2018.

Bohaterowie

Oglądałam ten serial regularnie co tydzień i nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie “czemu?”. Szczerze średnio mi się podobał, a obsadę darzę większym sentymentem niż podziwem. Jimmi Simpson to przyjaciel mojego Westona, grali razem w Gravy i krótkometrażowym filmie, który kiedyś był dostępny na Vimeo. Lubię go też za Czerwoną Różę Kinga i Stay Alive. Ben Barnes to dla mnie zawsze będzie Dorian Gray, a Evan Rachel Wood była o wiele ciekawsza w The necessary death of Charlie Countryman (swoją drogą, ge-nia-lne!). Anthony Hopkins (wiem, bluźnię), to jednak zawsze będzie Hannibal. James Mardsen zagrał główną rolę w Interstate 60, które uwielbiam, a ostatnio widzieliśmy go też w Accidental Love u boku Gyllenhaala. Do tego jeszcze wygląda całkiem jak mój wujek.

Jednak. Mimo całej mojej sympatii — to nie było aktorska wybitne. Tylko rola Bernarda była dobra. A to trochę za mało. W końcowych odcinkach moją ulubioną postacią był ten gość w fartuchu, który majstrował przy Burdelmamie, więc wiecie…

Fabuła

Hm.

Cała zawiłość fabuły wynika z tego, że przedstawioną historię oglądamy niechronologicznie. Jeśliby poukładać wydarzenia tak, jak się działy, okaże się, że fascynujemy się… czymś mocno przeciętnym. Nie mam nic generalnie do takiego zabiegu — jest sporo dobrych filmów i seriali, gdzie oglądamy teraźniejszość przeplataną z przeszłością, jednak nie jest to wtedy główne zaplątanie fabuły, tylko smaczek, który ma nam rozjaśnić aktualne wydarzenia i dodać głębi postaciom. Idealnym przykładem jest tutaj Scrotal Recall, gdzie w odcinkach cofamy się o miesiące czy nawet lata od stanu “dzisiaj”, patrząc z boku na ten główny wątek, kiełkujący we wspomnieniach.

Szczerze. Jeśli dowiemy się na początku, że Bernard wygląda jak Arnold i zginął w parku, bo sam o to poprosił, Dolores to Wyatt, a gość w czarnym kapeluszu to William, to okaże się, że… fabuła wcale nie jest głęboka.

Przyznam, nie spodziewałam się, że to będzie William — myślałam, że Logan — i tym mnie zaskoczyli. Tylko, czy tak naprawdę to wnosi cokolwiek do fabuły? Hm. No nie. Może trochę więcej wiemy o pobudkach jego podróży, ale… czy to ma jakiekolwiek znaczenie? (Krzysiek teraz spytał: Czy postać Williama ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie dla historii?).

I pytanie za sto punktów: zdjęcie w piasku przeleżało trzydzieści lat, czy jest tu aż tak duża dziura w fabule? Nie chce mi się wierzyć w pierwszą wersję, a przecież upuścił je Logan. Man in Black występował już w pilotowym odcinku, gdzie była jeszcze “stara” wersja ojca Dolores, czyli przed znalezieniem tej fotografii.
Swoją drogą — taka zaawansowana technologia, przyszłość, a oni dalej drukują zdjęcia?

Konstrukcja

Bardzo podobało mi się otwieranie odcinków sceną budzenia się Dolores. To było intrygujące, pokazywało, ile się zmienia w ciągu jednej doby z gośćmi, a jednocześnie, nie było zbyt długą sceną, by mogła się szybko znudzić. Nie potrafię pojąć, dlaczego z tego zrezygnowali.

Sceny seksu dla mnie były przesadzone, w sensie, no niepotrzebne. Sceny rozbierane? Ja rozumiem, że cycki przyciągają do ekranu, tylko czy w takich ilościach to już nie jest za dużo? A może to po prostu moje widzimisię, bo nie lubię rzucania mi nagości prosto w twarz. Wiem, to “rzeczy”, nie ludzie i pewnie to ma pokazać trzymanie ich wiecznie w negliżu, jednak ja, jako widz, czuję się niekomfortowo, oglądając to.

Teorie

Trzeba przyznać, że to serial idealny do snucia teorii. Reddit pęka w szwach od spekulacji i nawet wśród moich znajomych na Filmwebie czytam, że to świetny temat do cotygodniowych dyskusji. Nigdy mi się to nie znudzi, sami w domowym zaciszu snuliśmy godzinami teorie dotyczące 12 małp, czy Ascension. Lubię, gdy serial czy film trochę mocniej oddziałuje na oglądających i sprawia, że chcą oni ruszać szarymi komórkami po skończonym seansie. Tu daję dużego plusa.

Jakie pytania mnie szczególnie nurtują?

Dlaczego nigdy nie pada deszcz? Jak wygląda świat poza Westworld? Gdzie znajduje się cały kompleks? I jak to się stało, że William wyszedł z przebieralni i trafił do jadącego pociągu?

Tu biję brawa Krzyśkowi, bo ja nawet na brak deszczu nie zwróciłam uwagi. Koncepcja, że to się mieści na księżycu albo na innej planecie brzmi bardzo kusząco. Żeby się dowiedzieć, będę musiała obejrzeć kolejny sezon… i pewnie jeszcze następny. I miejmy nadzieję, że nie skończy się to na siedmiu, z rozwiązaniem, które kompletnie będzie się gryźć z tym, co już znamy (jak to wygląda teraz w Pretty Little Liars).


I moje najważniejsze pytanie: o czym jest ten serial?
Bo ja na ten moment jeszcze nie wiem. Czy o niewolnictwie? Czy o AI, które może przejąć władzę nad światem? A może to po prostu krzywe zwierciadło, które tak jak Black Mirror, ma nam pokazać, że gdzieś powinny być etyczne granice rozwoju technologicznego?

PS: Też Wam działał na nerwy ten sztuczny Brytol przeklinający na siłę?

Angelika Borucka

Koduję, gram w gry i oglądam horrory. A do tego wszystkiego używam Windowsa.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1

Dużo pytań stawiasz, a jasnych odpowiedzi na nie nie ma, jednak postaram się później skomentować Twoje słowa.