Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu UE vs. Apple – gigant z Cupertino wykorzystuje użytkowników jako kartę przetargową

UE vs. Apple – gigant z Cupertino wykorzystuje użytkowników jako kartę przetargową

0
Dodane: 3 miesiące temu

Apple kilka dni temu wydało oświadczenie do Financial Times i mleko się rozlało… nie będzie Apple Intelligence dla użytkowników Unii Europejskiej.

Dwa tygodnie temu Apple zaprezentowało setki nowych funkcji, które z radością udostępnimy użytkownikom na całym świecie. Jesteśmy bardzo zmotywowani, aby udostępnić te technologie wszystkim użytkownikom. Jednakże ze względu na niepewność regulacyjną wynikającą z ustawy o rynkach cyfrowych (DMA) nie wierzymy, że będziemy w stanie wdrożyć trzech funkcji – iPhone Mirroring, udoskonalenia w zakresie udostępniania ekranu SharePlay oraz Apple Intelligence – naszym użytkownikom w UE w tym roku.

To nie pierwszy raz widzimy dziecinną reakcję giganta z Cupertino na nakazy, ostrzeżenia i zalecenia UE. Nie mogę jednak pojąć, jak tak poważna firma myśli, że takie zachowanie jest na miejscu. Nie przypominam sobie ani jednej podobnej do tego sytuacji w moim życiu, innej niż od Apple. Mam jedynie nadzieję, że inni będą mieli więcej szacunku do samych siebie i nie zacznę zachowywać się w ten sposób. W języku polskim jakiś czas temu zaadaptowaliśmy do tego odpowiednie słowo, którego bardzo sporadycznie używam: cringe. Niestety, najbardziej trafnie opisuje skrzywienie na mojej twarzy, gdy po raz pierwszy o tym usłyszałem.

Apple, nie jesteś dzieckiem. Przestań strzelać focha, zabierać swoje grabki z piaskownicy i obrażać się.

Wracając jeszcze na moment Apple Intelligence, mam kilka spostrzeżeń w temacie…

  1. Większość prawdziwie ciekawych funkcji ograniczonych jest konkretnie do języka US English i niektórzy również przebąkują, że dodatkowym wymogiem jest ustawienie regionu w Ustawieniach iPhone’a na USA – to ostatnie wymaga weryfikacji. Tak czy siak, oznacza, że i tak większości Polaków nie dotyczą.
  2. Nowej Siri z AI i tak nie dostajemy z językiem polskim, więc wielu jest to obojętne.
  3. UE cały czas powtarza, że przy DMA w dużej mierze chodzi o duch prawa (ang. spirit of the law). Wielu interpretuje to jako „nie bądź ch**em”, jak tłumaczę to ze zdecydowanie mniej wulgarnego angielskiego zwrotu „don’t be a dick”. Większość firm zdaje się to rozumieć i nie mają z tym problemu, ale nie Apple.
  4. Obserwatorzy pytają, ile stron internetowych Apple przeczesało podczas nauczania swojego AI, że teraz ma obawy przed UE? Informacje wypływające z Cupertino są w tej kwestii sprzeczne, zauważają inni, i nie wiemy dzisiaj, na jakich treściach firma rzeczywiście naucza swoje LLM-y i Apple Intelligence. Potrzebne jest tutaj wiążące i przeźroczyste oświadczenie, które nie jest podważalne.
  5. Apple jest obecnie coraz bardziej „w plecy” za konkurencją, szczególnie myślę tutaj o Samsungu i ich Galaxy S23 oraz Galaxy S24, które mają funkcje AI już od dłuższego czasu. Samsung ma świetną politykę cenową w Polsce i nie dziwię się, że ich produkty są tutaj tak popularne. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli Apple straci kolejne procenty udziału względem swojej konkurencji.
  6. Roel Groeneveld kilka dni temu powiedział, że „Apple nie jest firmą, której my europejczycy możemy ufać”. Ja przestałem ufać Apple przy wydarzeniu z nagraniami Siri sprzed paru lat. Wtedy było to przez błędy i niekompetencję, ale dzisiaj po prostu dlatego, że jest to gigantyczna korporacja, która pod niektórymi względami oddala się od swoich ideałów z czasów Steve’a Jobsa. To jest moment, w którym powinniśmy poważnie rozważyć zmniejszenie swojego uzależnienia od ich usług.

Apple’owi grozi na arenie nie tylko europejskiej, ale również światowej, utrata tego, co tak mało firm posiada i czego każdy pragnie – własnego reality distortion field. To zwrot, który został użyty w 1981 r. przez pracownika Apple, Buda Tribble, w odniesieniu do charyzmy Steve’a Jobsa i jej efektów na deweloperów pracujących nad Macintoshem. Bud powiedział, że ten zwrot usłyszał w odcinku Star Treka pt. „The Menagerie”. Dzisiaj dla większości z nas po prostu oznacza, że ludzie nie zauważają złych cech firmy, są całkowicie oślepieni tymi pozytywnymi i często też potrafią przedstawiać negatywy jako pozytywy. Wiele z tych cech przenoszonych jest przez fanboyów firmy, nie mylić z fanami.

Apple ma wiele szacunku na całym świecie za wszystko, co robią – od AirPodsów aż po projekty związane z ekologią. Na naszych oczach coraz bardziej go tracą, walcząc z Unią Europejską o rzeczy, która w finalnym rozrachunku nie mają większego znaczenia, pokazując przy okazji, że użytkownicy jednak nie są najważniejsi.

Globalny udział iPhone’a spadł w tym roku o 9,6%

Być może użytkownicy zaczęli to w końcu zauważać

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .