Mastodon

Yamaha – Pro 300 – recenzja

7
Dodane: 12 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2013

Model Pro 300 to podstawowe, najniższe słuchawki z nowej serii. Pomimo to kosztują 949 zł, muszą więc coś sobą reprezentować.

Yamaha kojarzy mi się z muzyką poważną. Myśl taka narodziła się w mojej głowie już dosyć dawno i tak po prostu zostało. Muszę przyznać, że nie należałem nigdy do zwolenników tej marki. Kiedyś nawet, gdy sprzedawałem sprzęt hi-fi, zdarzało mi się doradzać kupno konkurencyjnych produktów. Jednak każdy „normalny” człowiek rozwija się, poszerza swoje horyzonty, jest otwarty na poznawanie czegoś nowego… Dlatego przenigdy nie zamykałem się na nic, szczególnie jeśli chodzi o muzykę. Uważam, że w każdym gatunku muzycznym można znaleźć swoje dźwięki i perełki. Gdy tylko dostałem słuchawki Yamaha z nowej serii Pro, od razu wiedziałem, że będę je testował głównie na muzyce poważnej, klasycznej i ogólnie rzeczach instrumentalnych.

Mimo że seria Pro to słuchawki mobilne przeznaczone dla iUrządzeń, z którymi współpracują, a całe to gadanie o muzyce poważanej w tym przypadku może jest trochę śmieszne, to i tak zrobiłem to, co wcześniej postanowiłem. Model Pro 300 to podstawowe, najniższe słuchawki z nowej serii. Pomimo to kosztują 949 zł, muszą więc coś sobą reprezentować.

Świetne wykonanie i dbałość o szczegóły

Yamaha_Pro_300-2

Już sam sposób, w jaki słuchawki są zapakowane świadczy o profesjonalnym podejściu do tematu. Duże, porządne i atrakcyjne pudełko to dobry początek. Po jego rozpakowaniu wszystko, co jest w środku urzeka świetnym wykonaniem i dbałością o szczegóły. Słuchawki posiadają solidny i – co najważniejsze przy ich rozmiarze – bardzo mobilny pokrowiec. Jest to możliwe dzięki temu, że ich konstrukcja jest sprytnie składana. Niewielkie etui to niewątpliwy plus w przypadku gdy słuchawki będą z nami podróżować, a przecież do tego cała seria została stworzona.

Gdy już rozłożymy Pro 300, od razu w oczy rzuca nam się duże, w kolorze srebra, logo firmy umieszczone na każdej ze słuchawek. Trzy skrzyżowane kamertony na logo dumnie pokazują, z jaką firmą mamy do czynienia i zdecydowanie przyciągają spojrzenie każdego przechodnia na ulicy. „Dizajn” serii Pro nawiązywać ma do sekcji motorowej, a konkretnie motocykli, jakie firma produkuje z powodzeniem od blisko 60 lat. Agresywna, błyszcząca konstrukcja dostępna jest w trzech kolorach: biały, czarny i niebieski, tak żeby każdy mógł wybrać odpowiedni pod siebie. Ciężko wydawać opinie o wyglądzie, bo jak wiadomo wszystko zależy od gustu, a każdy ma inny. Mogę jednak napisać, że moja druga połowa jak je zobaczyła powiedziała: „Jakie śliczniutkie”.

Funkcjonalność

Yamaha_Pro_300-3

Bardziej od wyglądu zajmuje mnie jednak funkcjonalność słuchawek. A ta posiada zarówno plusy, jak i minusy. Na plus można zapisać płaski nieplączący się kabel, na którym umieszczony jest mały pilot z wbudowanym mikrofonem. Pilot – jak pisałem wcześniej – współpracuje z urządzeniami Apple. I uwaga, tylko z nimi. Możemy nim pogłaśniać, ściszać, przełączać numery i odbierać połączenia, a dodatkowo obsługuje on funkcję VoiceOver. Na minus muszę tu niestety zapisać to, że Pro 300 – w przeciwieństwie do swoich starszych braci – są słuchawkami nausznymi, co akurat w moim przypadku nie jest wygodne. Solidna konstrukcja pałąka – w połączeniu z moimi nie małymi uszami – powoduje, że przy dłuższym użytkowaniu słuchawki stają się niewygodne uciskając moją głowę. Mimo że poduszka jest miękka, a obszycie bardzo przyjemne w dotyku, to niestety wolałbym zdecydowanie rozwiązanie z modeli wyższych 400 i 500, gdzie konstrukcja jest wokółuszna. Na szczęście nauszna budowa całkiem dobrze radzi sobie z wyciszaniem dźwięków z zewnątrz, więc nie ma co się martwić w autobusie o zrzędzenie chytrej baby z Radomia.

Teraz przejdźmy do muzyki poważnej, o której pisałem na wstępie. Jako, że w moim iTunes takiej muzyki brak na ratunek przyszedł mi iTunes Store, gdzie z działu Classical zakupiłem „Top 200 Classics”, czyli pierwszą pozycję z Top Albums.

Na klasykę czas…

Yamaha_Pro_300

Nigdy wcześniej tak długo nie słucham muzyki poważnej. Piękno i bogactwo instrumentów, jakie mnie spotkało sprawiło, że się zapomniałem. Prawdopodobnie nie jest to zasługa słuchawek, a tego, że najzwyczajniej w świecie chciałem otworzyć się na taką muzykę. Jednak na Pro 300 brzmi ona cudownie. Pierwsze, co zauważyłem to świetne stereo, separacja lewego z prawym kanałem brzmi fantastycznie. Druga sprawa to dynamika, co chwilę pogłaśniałem, żeby jeszcze mocniej poczuć tę siłę i nawet przy bardzo głośnym słuchaniu słuchawki nie straciły wigoru. Najmocniejszą stroną dźwięku są wysokie partie częstotliwości – to tam Yamaha zrobiła na mnie największe wrażenie. Wróćmy jednak na ziemię i dajmy spokój mojej chorej psychice. Odłożyłem muzykę poważną i oczywiście przetestowałem słuchawki słuchając także innych gatunków muzyki. Okazało się, że Pro 300 są bardzo uniwersalne, zaskoczył mnie ładny, nie przesadzony bas, oraz ciepło, jakiego wcześniej w sprzętach Yamaha nie słyszałem.

40-mm przetworniki dynamiczne z magnesem neodymowym oraz impedancja 53 Ohm dają solidną moc nawet z iPhone’a, a to zasługuje na duże pochwały.

Mam wrażenie, że Yamaha tworząc całą serię słuchawek Pro chce włamać się do świata młodzieży. I nie jest to pierwszy taki krok tego producenta. Tak jak człowiek, tak i twór, jakim jest firma nie chce zamykać się w pewnych ramach, tylko chce otwierać się na wszystko i dla wszystkich. Dlatego moje wcześniejsze uprzedzone myślenie muszę puścić w niepamięć i już nigdy nie kierować się swoimi, własnymi starymi stereotypami. Yamaha Pro 300 to mocna pozycja na rynku słuchawek przenośnych dla wszystkich, i dla każdego rodzaju muzyki, koniec, kropka.

Sprzęt do testów dostarczył Audio Klan.

Dane techniczne

Impedancja: 53 Ohm przy 1 kHz
Pasmo Przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
SPL: 107 dB ± 3dB ( 1 kHz, 1 mW)
Moc maksymalna: 300 mW
Kabel: Płaski 1,2 metra, łamany jack 3,5mm w zestawie pozłacany adapter ¼”
Waga: 220 g
Kolory: Biały, Czarny, Niebieski

Ocena: 4,5/6

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

Nie wiem czy można tak porównywać ale nie rozwodząc się nad sensem… jeśli mielibyście wybierać miedzy tymi słuchawkami a testowanymi przez was Bowers & Wilkins P3 to które byście wybrali dla kogoś kto słucha naprawdę szerokiego wachlarza muzyki od kawałków klasycznych po ciężki metal, nie biorąc pod uwagę design a tylko walory dźwiękowe. Dzięki

Słyszałem i serio mi bardziej podchodzi B&W, ale oczywiście każdy ma inne ucho. Jeśli jesteś z Warszawy BARDZO polecam wybrać się do chłopaków z tophifi.pl Posłuchasz i podpowiedzą.