Mastodon

Problem z wyciszonym dźwiękiem w Maku

7
Dodane: 11 lat temu

Co jakiś czas pojawia się u mnie pewien problem. Po wybudzeniu/włączeniu Maka, gdy uruchamiam muzykę lub jakieś aplikacje “wydzielające” dźwięki zauważam, że nie mam tych dźwięków. Ikona od ustawiania poziomu głosu jest wyszarzona w pozycji wyciszonej. Na szczęście w serwisie Macworld znalazło się na ten problem rozwiązanie.

Jak podaje serwis, wszystko rozchodzi się o gniazdo wejściowe/wyjściowe w MacBooku, które jest analogowo-cyfrowe. W większości przypadków wykrywa ono prawidłowo podłączone urządzenia. Jeśli podłączymy słuchawki, wykyte są słuchawki, a jak jakieś urządzenie korzystające z wejścia cyfrowego, analogicznie takie jest ustawiane. Czasem jednak coś się psuje i przy wyciągnięciu kabla urządzenia z gniazda dalej pozostaje ustawienie cyfrowego wejścia bądź też (jak w moim przypadku) samo się na takowe przestawia (wynikiem tego jest czerwona dioda świecąca w gnieździe “jack”), skutkiem czego nie działa dźwięk z wbudowanch głośników. W takim przypadku rozwiązania mogą być dwa:

  1. Należy kilka razy włożyć i wyjąć kabel od wspomnianego urządzenia, by dać szansę na prawidłowe wykrycie systemowi. W większości przypadków się to sprawdza.
  2. Bywa jednak, że w gnieździe znajduje się po prostu jakiś paproch, który uniemożliwia prawidłowe rozpoznanie, co jest urządzeniem wyjściowym dźwięku. Trzeba się go zatem pozbyć, np. sprężonym powietrzem.

A czy wy spotkaliście się z takim problemem? Dziwne, że nie spotkałem się z nim we wcześniejszych systemach – Snow Leopard oraz Lion.

Źródło:
Macworld

Maciej Skrzypczak

Użytkownik sprzętu z nadgryzionym jabłkiem, grafik komputerowy, Redaktor iMagazine.pl. Mastodon: mcskrzypczak@c.im

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

Witam koledzy. Przerabiałem temat w swoim MacBooku White zarówno na Leo jak i na jego snieżnym bracie. Nie jestem pewien czy będę potrafił jasno opisać rozwiązanie, no ale spróbuję. Potrzebne będą elementarne zdolności manualne, ekstremalnie cienki drucik (np. cienka szpilka) oraz duuuużo delikatności i wyczucia. Oto jak ja widze ten problem i jak go rozwiązałem. W gnieździe znajduje się taka półokrągła blaszka, która swoją zewnętrzną stroną dotyka wtyczki jack, gdy znajdzie się ona (ta wtyczka) w gnieździe. Ta blaszka jest przez wtyczkę wciskana, przez co system dostaje znak że wtyczka znajduje się w gnieździe, i przerzuca dźwięk z głośników do gniazdka (moja fachowa terminologia, ech…). U mnie problem pojawił sie pierwszy raz, gdy próbowałem podłączyć rozgałęźnik na 2 małe jacki. Rozgałęźnik był mizernej jakości i podejrzewam, że to on wcisnął zbyt mocno tę półokrągłą blaszkę – Przestrzegam jednocześnie przed uzywaniem tanich, tandetnych wtyczek – wydaje mi się że to one robią krecią robotę. Poradziłem sobie tak oto: oświetliłem gniazdko latarką (świetnie sprawdzi się czołówka), i wsynąłem w nie szpilkę z zagietym czubkiem (zagięcie zrobiłem na małum imadle i było ono baaardzo niewielkie – ok 0,5 mm). Zahaczyłem o tę półokrągłą blaszkę, i mechanicznie odsunąłem ją w stronę środka gniazda. Czerwone światło znikneło natychmiast i komputer zaczął działać prawidłowo. Problem pojawił się też rok później, i poradziłem sobie tak samo. Dźwięk był w głośnikach gdy gniazdo było puste, a gdy podpinałem słuchawki był przenoszony na gniazdo. Komputer przestał też wydawać dziwne dźwięki, które w mało elegancki ale oddający ich barwę sposób porównał bym do ludzkich gazów. Oczywiście rzeczy martwe są złośliwe w rózny sposób, i byc może u Was ten problem ma podłoże inne niż mechaniczne. U mnie zadziałało, ale i tak za powyższe słowa nie biorę piniędzy ani odpowiedzialności :-) Powodzenia!

Piotr

Hej. Mógłbyś podesłać zdjęcie o którą dokładnie blaszkę chodzi, i w którą stronę mam ją przesunąć? Może spróbuję u siebie :)

Nie mam tak dobrego aparatu żeby ujął te mikro – szczegóły, ale narysowałem jak rzecz wygląda.

A jednak 4S dał radę. Tutaj widać tę blaszkę “z boku” w gnieździe.