Jony Ive. Geniusz, który zaprojektował najsłynniejsze produkty Apple
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 04/2014
Po książkę Leandera Kahneya sięgałam z mieszanymi uczuciami, a powodów do tego miałam przynajmniej kilka.
Przede wszystkim bardzo rozczarowała mnie poprzednia książka Kahneya, zatytułowana: „Być jak Steve Jobs”. O ile pamiętam, znudzona, nie doczytałam jej nawet do końca. Drugim powodem była dość oczywista wątpliwość: do kogo skierowana jest ta pozycja? Oczywiście można sobie wyobrazić, że biografia fenomenalnego projektanta zainteresuje osoby ze środowiska kreatywnego, które będą poszukiwały odpowiedzi na pytanie: „Jak odnieść sukces?”. Czy jednak zainteresuje zwykłego czytelnika? Czy jest to książka dla każdego? Jak Kahney poradzi sobie z wyzwaniem, polegającym na niezanudzeniu czytelnika na śmierć? Okazało się, że lektura biografii „Jony Ive. Geniusz, który zaprojektował najsłynniejsze produkty Apple” zaskoczyła mnie pod wieloma względami i muszę przyznać, że było to zaskoczenie pozytywne. Jednak zanim opowiem Wam, czego dokonał Kahney, chcę skupić się na kilku szczegółach dotyczących samego autora i jego relacji z podmiotem biografii.
Dwaj Brytyjczycy
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron książki nie sposób nie zauważyć, że Brytyjczyk opisujący dokonania innego Brytyjczyka to doskonałe posunięcie. O ile miałam poważne wątpliwości odnoszące się do samego autora książki, o tyle okazało się, że na rodzimym gruncie Kahney poczuł się jak ryba w wodzie. Na pierwszy rzut oka widać, że doskonale operuje rzeczywistością, w której dorastał młody Ive i potrafi umiejscowić w niej korzenie przyszłego dizajnerskiego sukcesu Jony’ego. Opisy najwcześniejszych doświadczeń, środowiska rodzinnego, wpływu ojca i szkoły są wyraziste i plastyczne. Nie brakuje również przebłysków specyficznego, angielskiego humoru (czytelnik dowiaduje się na przykład, czym jest sirloin steak) i kulturowych anegdotek, które wywołują mimowolny uśmiech u osób z bardziej plastyczną wyobraźnią.
Legenda głosi, że Chingford jest miejscem narodzin steku z polędwicy wołowej (ang. sirloin steak). Pod koniec XVII wieku król Karol II ponoć tak się zachwycił posiłkiem zjedzonym na miejscowym dworze, że po wystawnej uczcie pasował spory kawał mięsa na rycerza, nadając mu miano sir Loin.
Długie, czarne włosy uformowane w szpice wysokie na kilkanaście centymetrów sprawiały, że przypominał Roberta Smitha z popularnego zespołu The Cure. (…) Ponieważ jego fryzura nie mieściła się w niskim samochodzie, Jony robił na nią miejsce, otwierając dach. Nauczyciele wspominają widok jasnopomarańczowego Fiata z wystającą szopą czarnych włosów, wjeżdżającego na parking przed szkołą.
Od pierwszej chwili mamy wrażenie, że Leander Kahney odebrał znakomitą lekcję od Waltera Isaacsona i postanowił się do niej zastosować. Gdyby nie nazwisko autora umieszczone na okładce, bardzo łatwo można by się było pomylić. Początkowo historia zapowiada się na opowieść dość osobistą, jednak rozwija się w dość niespodziewanym kierunku. Na początku jednak, powoli i po przyjacielsku wciągani jesteśmy w opowieść o chłopcu, którego pasja do wzornictwa stała się legendą.
Cudowne dziecko
Spora część wstępnych informacji poświęcona jest relacji Jony’ego z ojcem – nauczycielem i następnie inspektorem Jej Królewskiej Mości, mianowanym przez Ministerstwo Edukacji. Mike Ive wywarł głęboki wpływ nie tylko na swego syna, ale również na cały program nauczania zajęć praktyczno-technicznych w Wielkiej Brytanii. Do dzisiaj, zajęcia z DT (Design Technology), w skład których wchodzą zarówno takie przedmioty jak krawiectwo i gotowanie, jak i projektowanie, elektronika oraz grafika, odbywają się zgodnie z przygotowanym przez niego, zreformowanym programem.
Mike Ive całkowicie odmienił podejście do nauczania w zakresie tzw. technologii wzornictwa (ang. design technology) i doprowadził do tego, że przedmiot ten stał się jednym z podstawowych w brytyjskich szkołach. W wybiegającym w przyszłość programie nauczania, który powstał przy jego pomocy, zrezygnowano z nacisku na umiejętności warsztatowe na rzecz zintegrowanych zajęć teoretyczno-praktycznych.
To właśnie jego zaangażowanie i wsparcie w rozwijaniu wrodzonych umiejętności Jony’ego sprawiły, że młody projektant, nim ukończył lat 16, został zauważony przez najbardziej znane firmy projektanckie w Anglii. Trudno tu również nie dostrzec analogii z historią Steve’a Jobsa, opisaną przez Waltera Isaacsona. W obu przypadkach – ojca Jony’ego i przybranego ojca Steve’a – dbałość o precyzję i szczegóły okazała się kluczowym elementem dalszej kariery ich synów. Mamy również okazję zapoznać się z pierwszymi nagrodzonymi projektami Ive’a – począwszy od innowacyjnego zegara, przez rzutnik pisma, telefon, długopis, aż po fryzjerski grzebień i śledzić wszystkie etapy jego edukacji – od szkoły podstawowej, przez A-Levels, na studiach kończąc.
Był on matowoczarny, z czarnymi wskazówkami i tarczą bez cyfr, dzięki czemu można go było zamontować w dowolnym położeniu. Choć zegar zrobiony był z drewna, Jony wykończył go tak perfekcyjnie, że koledzy nie potrafili odgadnąć, jaki materiał posłużył do jego konstrukcji.
Świat designu i technologii
Po dość osobistym i szczegółowym opisie młodości Jony’ego Ive’a książka przybiera zaskakujący obrót. Oczywiście nadal podążamy śladami głównego bohatera i drogą, która finalnie zaprowadziła go do Apple, ale zagłębiamy się przede wszystkim w kulturowo-społecznych uwarunkowaniach ówczesnego świata designu. Poznajemy osoby i firmy, które miały wpływ na Ive’a, ich cele, założenia i sposób działania. Zapoznajemy się zarówno z ich historią, jak i projektami, używając Jony’ego jako drogowskazu. Wiele stron przerzucamy, nie natrafiając na jego imię, zagłębiając się w relacjach, technikach, znaczeniu poszczególnych marek i osób. O ile wstęp i pierwsze rozdziały przyzwyczajają nas do bliskiego kontaktu z bohaterem historii, o tyle kolejne ochładzają tę relację. Niewiele dowiadujemy się o jego prywatnym życiu, poza niewielką wzmianką, że jest już żonaty. Pozostawia to pewien niedosyt, zapominamy bowiem, że czytamy biografię, chociaż historia nadal jest interesująca i wciągająca. Jako czytelnicy łapiemy się na tym, że nie możemy doczekać się momentu, gdy skrzyżują się drogi naszych dwóch ulubionych postaci – Ive’a i Jobsa. Jednak Leander Kahney wcale nie zamierza skracać naszego oczekiwania, cofając się niekiedy w czasie, by opowiedzieć historię z perspektywy różnych uczestniczących w niej stron. Podążamy więc nie tylko ścieżką kariery Jony’ego, ale również obserwujemy świat designu z wielu punktów widzenia.
Była to „dekada projektantów”, akurat w pełnym rozkwicie, kiedy krzykliwe kolory, w jakich prezentowały się zespoły Culture Club i Kajagoogoo, uchodziły za przejaw dobrego gustu. (…) w epoce tak gwałtownych zmian wyraźny styl działa na niekorzyść produktu, który zaczyna wydawać się anachroniczny, choć wciąż doskonale nadaje się do użytkowania.
Apple, Apple i jeszcze raz Apple
Zanim jednak doczekamy się spotkania dwóch największych innowatorów współczesnego świata, zapoznamy się z historią Apple z zupełnie innej perspektywy niż ta, którą w biografii Jobsa zaprezentował Walter Isaacson. W kolejnej części książki Kahneya dowiemy się bowiem, jak ewoluowały ścieżki wzornictwa komputerowego. Dla wszystkich wielbicieli sprzętu Apple to prawdziwa gratka, będziecie bowiem mieli możliwość przeczytać o produktach, o których wcześniej nie słyszeliście, nie trafiły bowiem do masowej produkcji. Poczynając od projektu Juggernaut, dowiecie się, jak przebiegał proces projektowania ówczesnego sprzętu komputerowego i poszukiwania właściwego wzorca konceptualnego. Poznamy szczegóły projektów m.in. Powerbooka, Newtona i Spartacusa. Dowiemy się też, jak zmieniała się wzornicza polityka Apple i co oznaczają terminy „Snow White” i „Espresso”. Nie zabraknie też humorystycznych wstawek, które sprawią, że designerskie wykłady, nazwiska i daty na długo pozostaną w naszej pamięci.
Hasło to było obelgą pod adresem nowego zespołu wzorniczego, którego członkowie zakupili sobie do studio ekskluzywny ekspres do kawy. (…) Co zabawne, projektanci nie pojęli, w czym rzecz i tak też nazwali swój nowy styl.
Pracowaliśmy nad jedną z wczesnych obudów przypominających pudełko do pizzy i mieliśmy ją lada moment oddać do produkcji, ale tak się skupiliśmy na tym, żeby była smukła i płaska, że zapomnieliśmy o znajdującym się z przodu napędzie dyskietek. Kiedy się postawiło klawiaturę przed komputerem, nie było dość miejsca, żeby włożyć dyskietkę. Dlatego dodaliśmy z przodu podstawkę, która unosiła całe to pudło. Zupełnie przez przypadek nasz komputer nabrał uroku… i przez kolejne pięć lat te nóżki pojawiały się w wielu innych projektach.
Nowa era
W słynnym roku 1997 Jony Ive rozważał odejście z Apple i powrót do Anglii. Jak wszyscy jednak wiemy, w tym właśnie roku do Apple powrócił w charakterze doradcy Steve Jobs i po słynnym stwierdzeniu: „Produkty! To produkty są do bani! Nie ma w nich nic pociągającego!”, rozpoczął serię zmian, które zaowocowały stosowaną do dzisiaj minimalistyczną polityką firmy.
Nagle jednak Jobs powiedział coś, co skłoniło go do zastanowienia, a mianowicie, że Apple będzie wracać do korzeni. „Pamiętam dokładnie, jak Steve zapowiedział, że naszym celem nie jest wyłącznie robienie pieniędzy, ale także tworzenie wspaniałych produktów”.
Od tej chwili rozpoczyna się okres w historii Apple, który wszyscy znamy najlepiej – okres innowacji, odważnego designu, kolorowych plastików i półprzezroczystości. To również wtedy Jobs ustala politykę linii produktu – dwie grupy – komercyjna i dla profesjonalistów, po dwa urządzenia w każdej – stacjonarne i przenośne. Ten podział funkcjonuje w Apple do dzisiaj. Po raz kolejny zagłębiamy się w odmęty historii firmy, tracąc nieco pośrednio z oczu samego głównego bohatera książki. Jednak nie wywołuje to uczucia irytacji, ponieważ doskonale uzupełnia historię opowiedzianą z nieco innej perspektywy przez Isaacsona – przeplatając się z nią, wzbogacając o dodatkowe detale. Wydawać by się mogło, że obie opowieści można scalić w jedną, monumentalną historię. Zadowoleni więc będą zarówno ci z Was, którzy wcześniej mieli okazję przeczytać książkę „Steve Jobs” jak i ci, którzy z historią Apple spotykają się po raz pierwszy.
Tytani innowacji
Po dość długim okresie oczekiwania, Leander Kahney pozwala w końcu na pierwsze, nieśmiałe osobiste spotkanie Jony’ego i Steve’a – dwóch nieprzeciętnych umysłów, których współpraca zdecydowała o wyglądzie współczesnych komputerów i wyznaczyła trendy dobrego smaku w zakresie wzornictwa przemysłowego.
Kiedy Jobs wreszcie udał się na obchód studia wzorniczego Apple, oniemiał na widok kreatywności i dyscypliny, która w nim panowała. Pomieszczenie wypełniały przyciągające wzrok makiety produktów, które dla poprzedniego kierownictwa okazały się zbyt odważne. (…) Przede wszystkim jednak nawiązał dobry kontakt z elokwentnym Jonym, który miał później stwierdzić, że z miejsca dogadał się z Jobsem.
Od tego czasu poznajemy od nowa historię powstawania poszczególnych modeli komputerów i decyzje, które za tym stały. Niekiedy zabawne, niekiedy drastyczne. Wyłania się też kolejny wątek – wzajemnego wpływu i zależności pomiędzy Ive’em i Jobsem – niepohamowanej kreatywności pierwszego i wybuchowej decyzyjności drugiego. Zwłaszcza wtedy, gdy młody jeszcze Jony nie potrafił podjąć zdecydowanych kroków w celu zapewnienia odpowiedniej dyscypliny.
„Steve stwierdził: »Moja córka idzie na studia i chciałem kupić jej jakiś komputer, ale wszystkie są do dupy. Nadarza się nam zatem świetna okazja. Naszym celem będzie teraz stworzenie komputera do korzystania z internetu«. Jobs miał wizję iMaca. To było nasze nowe zadanie”.
Hit za hitem
W dalszych rozdziałach mamy okazję śledzić rozwijającą się współpracę Ive’a i Jobsa i historia nabiera rozpędu – jestem przekonana, że ta część biografii będzie ulubionym fragmentem dla wszystkich wielbicieli komputerów Apple. Możemy bowiem nieco głębiej poznać relację obu panów oraz szczegóły ich współpracy nad poszczególnymi projektami, okraszone zabawnymi anegdotami i cytatami. Wyraźnie czuć, że Kahney świetnie czuje się w roli narratora tych opowieści i wcześniejsze rozdziały prowadziły do tego właśnie momentu – chwili, kiedy może rozwinąć skrzydła i napisać o tym, co nas wszystkich interesuje najbardziej – duecie Jobs-Ive.
„O Boże…” – wydusił z siebie Jobs, wszedłszy do pomieszczenia pełnego kolorowych iMaców.
Nie chcę odbierać Wam całkowicie przyjemności z czytania najnowszej pozycji wydawnictwa Insignis, powiem więc tylko, że sami zapewne domyślacie się, jak dalej potoczy się historia opisywana przez Leandera Kahneya. Oczywiście, skoro głównym bohaterem książki jest najsłynniejszy designer na świecie, będziemy mogli zapoznać się z jego kolejnymi projektami – komputerami, laptopami, iPhone’em, iPadem i przeróżnymi akcesoriami. A wszystko to okraszane cytatami i wspomnieniami współpracowników Ive’a.
Pragnę Was jednak uczulić na fakt, że w odróżnieniu od biografii Steve’a Jobsa, nie jest to książka zawierająca mnogość informacji o życiu osobistym Jony’ego Ive’a. Nie szukajcie w niej więc pikantnych szczegółów o zwalnianiu pracowników w windzie!
Dla kogo?
W świetle początkowych wątpliwości wypada rozprawić się wcześniej postawionymi pytaniami. Z pewnością Leanderowi udało się nie zanudzić czytelnika na śmierć. Opowieść o Jonym jest ciepła, wciągająca i pełna interesujących szczegółów. Z pewnością może po nią sięgnąć każdy, nie tylko pasjonaci wzornictwa i technologii. Nawet ci, którzy nie mają wielkiego doświadczenia z komputerami, znajdą w niej wiele informacji wyjaśniających, dlaczego przedmioty wokół nas wyglądają tak, jak wyglądają. Biografia jest uniwersalna wiekowo, ze względu na podejście autora i tematykę – doskonale nadaje się na prezent dla nastolatka, który znajdzie w niej swoje ulubione gadżety, jak i dla dorosłych w każdym wieku i bez względu na poziom technologicznego zaawansowania. To bez wątpienia bardzo przyjemna, interesująca i motywująca lektura. A czy odpowiada na pytanie, jak odnieść sukces? Przeczytajcie i powiedzcie sami!
„Jony Ive ma większe uprawnienia niż jakakolwiek inna osoba w Apple, z wyjątkiem mnie samego. Nie ma w tej firmie nikogo, kto mógłby mówić mu, co powinien robić, albo kto mógłby kazać mu się odczepić. W taki właśnie sposób to zorganizowałem. – Steve Jobs”
Polskiemu wydaniu biografii „Jony Ive. Geniusz, który zaprojektował najsłynniejsze produkty Apple.” Leandera Kahneya patronuje iMagazine. Serdecznie dziękuję wydawnictwu Insignis za możliwość zapoznania się z wersją przedpremierową.
Biografię Jony’ego Ive możecie kupić w iBookstore za 6,99EUR – polecamy!
Komentarze: 2
druga część – jak Ive pracował dla Apple juz taka słabsza .. pewnie dlatego, że wszystko w Apple jest tajne i jak napisać pasjonującą książkę o tajnym projekcie ??
Masz trochę racji, jakby zwalnia, ale też dobrze się czyta