Bluesound Vault, Pulse, Powernode, Duo
Świat dąży do doskonałości. Każda dziedzina naszego życia związana z elektroniką ewoluuje w kierunku prostoty i łączenia wszystkiego tak, aby finalnie użytkownik miał wszystko pod ręką. Inteligentne domy sterowane przez telefon, lodówki zamawiające jedzenie online, automatyczne odkurzacze, automatyczne kosiarki. Mógłbym tak wymieniać do końca tego numeru.
Świetnym przykładem mogą być targi IFA, które już od dobrych dwóch lat zdominowane są przez automatykę i rozwiązania ułatwiające życie codzienne. Jeszcze trochę i nie będziemy musieli pracować. W pełni szczęśliwi, z naszym smartfonem w ręku, zawładniemy światem, nie wychodząc nawet z łóżka. Powoli zaczyna się robić dziwnie, ale to temat na inny tekst. Tematem na dzisiaj jest system domowego nagłośnienia, a główną rolę w tym tekście odegra firma Bluesound. Strefa domowego audio nie może przecież odstawać technologicznie od naszej lodówki, która sama zamawia jedzenie, czy od naszej automatycznie koszącej kosiarki. Muzyka jest przecież ważniejsza niż równo skoszona trawa! Każdy „smart” użytkownik świata wymaga od systemów, żeby dostosowały się do jego domu. Oczywiście inteligentnie! Dlatego powstał Bluesound, który stworzył własny system strefowy bazujący na wysokiej jakości produktach, o bardzo szerokim przeznaczeniu. Osoby stojące za sukcesem takich firm jak NAD i PSB połączyły swoje siły i przy tworzeniu Bluesound zadbały o to, żeby system strefowy w końcu dobrze wyglądał i jeszcze lepiej grał.
Bluesound dostarczył naszej redakcji prawie wszystkie swoje produkty, co spowodowało, że przy odbieraniu towaru do testów pierwszy raz w życiu musiałem złożyć tylne siedzenia samochodu. Zapakowanie całego sprzętu znacznie zwiększyło jego masę całkowitą oraz wartość. Więcej czasu zeszło mi na rozpakowywaniu „prezentów” niż na samym podłączeniu każdego sprzętu do sieci. Niesamowite, jak wszystko zostało uproszczone i jak bezproblemowo przebiegła ta operacja.
Podsumujmy więc, co mamy na scenie. Dyrygentem jest Vault − serwer muzyczny, który jest strefowym odtwarzaczem strumieniowym z wbudowanym dyskiem twardym i napędem CD do automatycznego zgrywania płyt. Pierwsze skrzypce w zespole gra Pulse, czyli bezprzewodowy odtwarzacz High Res Audio ze wzmacniaczem i głośnikami. Dalej występuje młodszy brat Vaulta − Powernode, który jest bezprzewodowym odtwarzaczem strumieniowym z wbudowanym wzmacniaczem, ale nie posiada dysku i napędu. Zespół domyka Duo − sekcja dęta pod postacią zestawu głośników 2+1 z aktywnym subwooferem.
Rozmieszczenie poszczególnych elementów dowolne, a możliwości nieograniczone. Nikt przecież nie zabrania mieć dwóch dyrygentów czy podwójnej sekcji dętej na różnych scenach, prawda?
Jak już wcześniej wspomniałem, mózgiem całego systemu jest stacja Vault. To właśnie tym urządzeniem powinniśmy zacząć naszą przygodę z Bluesound. Najbardziej niewiarygodna w Vault jest adekwatność rozmiaru w stosunku do możliwości. Waży dokładnie 3 kg, niby tak niewiele, a jednak wartość każdego grama jest porównywalna do wartości kamienia szlachetnego. Wyobraźcie sobie znalezienie diamentu, który na wadze wykazuje okrągłe 3 kg. Bluesound zadbał, żeby te 3 kg były również estetyczne jak diament. Bryła przypominająca romb pokryta jest lakierem fortepianowym w kolorze czarnym i białym, czyli dwa kolory, które pasują do praktycznie każdego wnętrza. Przez środek przebiega aluminiowy pas, na którym mieści się kieszeń CD i „aż” jeden przycisk. Prosto, nowocześnie i elegancko, chyba lepiej nie dało się tego zrobić. Kształt rombu ma dodatkową wartość, pozwala na ustawienie sprzętu w różnych płaszczyznach, co wygląda bardzo ciekawie. Jeden ładny romb w domu, a możliwości tyle, co cała meblościanka sprzętu Hi-Fi sprzed dekady. Tak w skrócie można opisać Bluesound Vault.
Techniczna strona wnętrza Vaulta to cyfrowa potęga NAD-a. Wszystkie doświadczenia tej firmy zostały przeniesione do każdego sprzętu z serii Bluesound. Duży nacisk na jakość dźwięku i troska o bezstratne formaty daje potężną przewagę nad konkurencją w kategorii systemów strefowych. Dowodem na to jest zdobyta prestiżowa nagroda: „What Hi-Fi Awards 2014” w tej właśnie kategorii.
Bezstratne formaty FLAC,WAV, AIFF o dużej rozdzielczości (24,192) fruwają po naszym domu z najlepszych cyfrowych procesorów DSP, opracowanych przez NAD-a. Wbudowany dysk 1 TB pomieści dosyć dużą bibliotekę muzyki, a napęd zgra wszystkie zgromadzone albumy. Zgrywanie odbywa się do MP3 lub bezstratnie – do FLAC, dodając przy tym grafikę okładek i katalogując kolekcję w ramach aplikacji Bluesound. Możemy również podpiąć macierze dyskowe NAS albo zwyczajne pamięci USB. Oprócz własnej biblioteki Vault ma również dostęp do wszystkich największych serwisów strumieniujących muzykę, czyli WiMP, Spotify, Deezer i tysięcy internetowych stacji radiowych. Przesiadka na taki system jest jak przeprowadzka z Sosnowca do Nowego Jorku, możliwości jest tyle, że nie wiadomo, od czego zacząć.
Mając chociażby jeden ze sprzętów Bluesound, na pewno trzeba zacząć od aplikacji, która jest dostępna na każdą platformę, na wszystko to, co nadgryzione i na wszystko inne, czytaj: złe (wiecie, o co chodzi). Aplikacja jest jak mapa komunikacji miejskiej w dużej metropolii. Jeśli chcemy z walorów tego miasta korzystać, to na początku musimy się z nią dobrze zapoznać. To właśnie aplikacja Bluesound zrzesza wszystkie sprzęty i daje nam pełną kontrolę nad muzyką w każdym pomieszczeniu naszego domu. Nad aplikacją spędziłem podczas całego testu najwięcej czasu. Jest trochę jak iTunes, trzeba poświęcić jej odpowiednią ilość czasu, a wtedy ona odpłaci się nam swoimi możliwościami. W jednym miejscu mamy muzykę z dysków, WiMP-a i radia internetowe, a co najlepsze – rozdysponowujemy ją na różne urządzenia w różnych pomieszczeniach. Wszystkim możemy sterować z iPhone’a, iPada czy MacBooka.
Najpiękniejsza w tym wszystkim jest strefowość tego systemu, to nasz mistrz zen. Jeśli posiadamy kilka sprzętów Bluesound, to wtedy dopiero zaczyna się prawdziwa zabawa. W każdym pomieszczeniu możemy słuchać różnej muzyki z różnych źródeł albo jednocześnie wszędzie tego samego. Idealnym rozwiązaniem jest Vault podłączony do sprzętu grającego w salonie, w sypialni i kuchni Pulse, a w pokoju dzieciaka Powernode z głośnikami Duo.
Sprzętem kolejnego wyboru, zaraz po Vault, jest bezprzewodowy odtwarzacz z głośnikami Pulse. Utrzymany w tym samym, prostym i eleganckim dizajnie Pulse może załatwić sprawę w wielu pomieszczeniach. Jest połączeniem strumieniowego odtwarzacza ze stacją dokującą. Podłączony do sieci Wi-Fi ma dostęp do bibliotek Vaulta, a dodatkowo – wszystkie te same funkcje internetowej muzyki. Jego przewagą są głośniki i wzmacniacz, co czyni go samowystarczalnym. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że Bluesound to połączenie specjalistów NAD i PSB, czyli głośniki grające w Pulse to te, po które sięgasz na najwyższą półkę. Pulse gra bardzo dynamicznie i szeroko, spokojnie może konkurować z najlepszymi stacjami dokującymi, które mieliśmy okazję testować. Kolejne dwa urządzenia Bluesound idealnie pasują do siebie, tworząc bardzo mocny i świetnie grający zestaw. Powernode jest stacją, która oprócz dysku i napędu CD posiada wszystkie funkcje Vaulta. Dodatkowo na pokładzie mamy wzmacniacz cyfrowy o mocy 50 W na jeden z dwóch kanałów i możliwość podłączenia subwoofera. Dlatego idealnie pasuje do niego nasza sekcja dęta, zestaw 2+1 Duo. Duża, aktywna skrzynia ma moc 110 W i wali po głowie jak ciosy w wadze ciężkiej. Dobrze, że na tyłach mamy potencjometr do regulacji wagi ciosu, nie polecam rozkręcania go na maksimum, bo po jednym uderzeniu lądujemy za ringiem. Dwie satelity to znowu popis PSB, gdzie ze stosunkowo małej obudowy słyszymy szeroki zakres i pięknie wyciągnięte góry częstotliwości. Cały zestaw uzupełnia się doskonale, spokojnie wystarczy mocy nawet na duży salon, nie widzę żadnych przeszkód, żeby był moim głównym źródłem słuchania muzyki.
Podsumujmy trochę to wszystko i znajdźmy jakieś minusy, przecież nie może być tak pięknie. Nie wiem, czy do minusów mogę zaliczyć cenę, przy tak wykonanym i tak zaawansowanym technologicznie sprzęcie. Cały bagażnik sprzętu, który zwiozłem do domu, miał wartość około 14 tys. złotych (na końcu w specyfikacji będą ceny poszczególnych urządzeń). Dużo i niedużo, kwestia podejścia.
Zagrywką marketingową na pewno jest rozdzielenie urządzeń Vaulta z Powernode, spokojnie można było połączyć te dwa urządzenia w jedno. Zejść trochę z ceny Vaulta i dodać wzmacniacz, pomijając tym samym biedniejszą wersję Powernode. Jednak wiadomo, że takie zagrywki są powszechne wśród producentów każdego sprzętu na świecie. Mam też małe zastrzeżenia do aplikacji Bluesound na Maca. Trochę szkoda, że sterowanie odbywa się tylko za pośrednictwem touchpada. Nie działają przyciski funkcyjne, ale usprawiedliwieniem jest strefowość systemu. Trudno by było sterować różnymi pokojami za pośrednictwem klawiatury. Widać jednak, że Bluesound co chwilę wypuszcza update aplikacji i szuka cały czas udoskonaleń, co trzeba doceniać.
System Bluesound to mocny pstryczek w nos dla firmy Sonos, która do tej pory była często pierwszym i w zasadzie jedynym wyborem dla wszystkich, którzy szukali integracji systemu nagłośnienia swojego domu. Bluesound jest ciekawszy, jest ładniejszy, a przede wszystkim – jakość dźwięku, jaki nam proponuje, to trochę inna liga. Wyższa liga! Mam ochotę zmienić dane osobowe, przefarbować włosy, a nawet jestem w stanie zapuścić pekaesy, żeby tylko nikt mnie nie znalazł. Zapakowałbym wszystkie pudła i uciekł gdzieś daleko, bo nie bardzo sobie wyobrażam rozstanie z system Bluesound. Muszę przyznać, że mało było sprzętów, które tak bardzo zmieniły moje postrzeganie domowego Hi-Fi. Do tej pory byłem fanem analogowych zestawów stereo, ale cóż, czasy się zmieniają, a człowiek ceni sobie wygodę. Gdybym tylko miał szansę, to jakoś bym wszystko połączył.
Ocena
Design: 5/6
Jakość wykonania: 6/6
Wydajność: 5/6
Ocena iMagazine: 5,5/6
Ceny brutto testowanych urządzeń
Vault: 4299 zł
Pulse: 2999 zł
Powernode: 2999 zł
Duo: 2999 zł
Szczegółowe dane techniczne dostępne tutaj.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2014