Apple Watch – wrażenia po 3 dniach użytkowania
Apple Watch już jest. Kupić go nie jest łatwo. Mi się udało w Londynie, po preorderze. Jestem już po 3 dniach użytkowania i na spokojnie mogę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na jego temat.
Jak zapewne niektórzy z Was wiedzą, wybrałem wersję Sport, aluminiową, z białym paskiem. Nie jest to najpopularniejsza kombinacja wg naszej ankiety, ale jakoś dziwnym trafem, większość moich kolegów właśnie taką kombinację wybrało. Dlatego teraz już wiem, że będę zmieniał pasek na…zielony, a może jeszcze inny? Czekam na opcję montowania normalnych pasków skórzanych – już jest jakiś projekt na Kickstarterze, który tego dotyczy.
Jak już jesteśmy przy pasku – niestety nie wiem dlaczego, ale strasznie poci mi się w nim ręka. Na co dzień noszę „nurka” z silikonowym paskiem. Noszę go praktycznie bez zdejmowania i nigdy nie miałem w nim takiego problemu. Prawdopodobnie to jest kwestia zastosowanego materiału – najwyraźniej fluoelastomer nie jest dla mnie. Sam pasek wykonany jest świetnie i materiał jest bardzo miły w dotyku.
Ale wracając do zegarka. Wykonanie perfekcyjne. Bardzo przypomina mi pierwszego iPhona. Aluminium i czarne szkło.
Apple Watch jest zewnętrznym interfejsem, takim małym wyniesionym monitorkiem, dla naszego iPhona. To jest dobre, ale też jednocześnie nie dobre rozwiązanie. Dobre, bo zegarek może mieć „słabsze” bebechy, bo wszystkie obliczenia odbywają się na telefonie, i teoretycznie może działać dłużej na baterii, bo jego podzespoły nie są tak wymagające jeśli chodzi o pobór prądu. Złe bo właśnie jest uzależniony od telefonu. Praktycznie nie ma go jak używać bez niego.
Aplikacje dostępne na Apple Watch, to są aplikacje, które mamy zainstalowane na iPhonie i mają interfejs zegarkowy. Dzięki takiemu rozwiązaniu od razu, przy pierwszej synchronizacji, wiemy co będzie działać i co mamy już w swojej bibliotece programów. Takie rozwiązanie niestety powoduje, że Apple Watch wydaje się być momentami powolny – niestety musi być nawiązana komunikacja dwukierunkowa pomiędzy zegarkiem i telefonem. Na ten moment, prócz standardowych aplikacji dostępnych w Apple Watch, używam Wunderlist, Evernote, WeatherPro, SoundHound (do rozpoznawania utworów), myTaxi oraz Avea (do włączania inteligentnych lamp LED od Elgato). Mam też 1Password (którego zastosowania w zegarku nadal poszukuję) oraz np Twittera, Instagram czy Flipboard, których szczerze, ciężko używać na takim ekraniku. Pewnie szybko je odinstaluję. Czekam na coś co będzie ekstra, coś co otworzy mi oczy, że przecież tego właśnie było mi trzeba na nadgarstku. Póki co, wspomniane aplikacje w połączeniu z tymi systemowymi, w zupełności mi wystarczają do codziennego użytkowania. Samo ich używanie jest w miarę wygodne, niewątpliwie bardzo pomaga nam zastosowana koronka. Jednak system na razie jest jeszcze średnio wg mnie dopracowany. Nie zawsze gesty i działanie koronki, jako przycisku „Home”, są takie same.
Funkcje fitnesowe działają wg mnie genialnie. Motywują do ruszania się, wstania gdy za długo siedzimy przed komputerem itp. Jestem na tak. Porównanie pomiarów tych funkcji z pomiarami z profesjonalnych komputerów naręcznych dla sportowców pokazuje, że wyniki niewiele od siebie odbiegają, także choćby dla tego warto kupić Apple Watch. Stały monitoring naszego tętna też jest przydatny i automatycznie synchronizuje się z naszą aplikacją Zdrowie na telefonie.
Jedną z wygodniejszych funkcji Apple Watch, jak się okazało w ostatni piątek, jest nawigacja. Minus, że wymusza używanie Map Apple, ale trudno. Gdy idziemy przez nieznane nam miasto i w jednym ręku niesiemy picie, a drugą ręką ciągniemy walizkę to powiadomienia przychodzące nam na nadgarstek informujące nas o tym gdzie i kiedy mamy skręcić są bezcenne. Podobno, wg Wojtka, nawigacja inaczej informuje nas o tym, że mamy skręcić w lewo, a inaczej że w prawo, podobno to jest kwestia innych wibracji, ja tego nie zauważyłem, ale jakoś dotarłem i uważam już teraz, po tym jednym ok 40-minutowym doświadczeniu, że jest to jeden z „killerfeatures” Apple Watch. Drugi minus to kwestia baterii w trybie pracy nawigacji – zarówno zegarek jak i telefon mocno to odczują.
W każdym razie, pierwszego i drugiego dnia zauważyłem, że Apple Watch mocno drenuje baterię w moim iPhonie 6 Plus. O dotychczasowym trybie ładowania co dwa dni niestety mogłem zapomnieć. Szybka zmiana ustawień – w zegarku tylko wybrane powiadomienia (mocno ograniczone i tylko z niektórych aplikacji), a po stronie iPhona wywalenie aplikacji korzystających z Bluetooth oraz nieużywanych urządzeń (nie wiem czy to miało jakikolwiek wpływ) i bateria już działa sporo lepiej, ale nadal jest to tylko jeden dzień. Obawiam się, że użytkownicy iPhonów 5/5s/5c/6 będą mieli ciężki żywot. Sam Apple Watch przy takich ustawieniach około godziny 1 w nocy ma około 50% baterii.
Ekran w Apple Watch jest świetny. Wyraźny, nawet w słoneczne dni, ostry, z bardzo dobrymi kolorami. Jestem pod wrażeniem. Niestety bardzo widać na nim odciski palców, dlatego warto przestawić się na korzystanie z koronki.
Teraz krótka kwestia dotycząca przyzwyczajeń. Apple Watch jest wyjątkowo osobistym urządzeniem, z resztą jak każdy smartwatch. Nigdy do tej pory nie podpasował mi żaden ze smarwatchy dostępnych na rynku. Dopiero tydzień temu, przez kilka dni korzystałem z Pebble, którego uważam za wzór jeśli chodzi o ergonomię i czas pracy na baterii, i dopiero on pokazał mi prawdziwy sens posiadania takiego zegarka. Powiadomienia przychodzące na rękę to wygodne rozwiązanie, ale…mało eleganckie w towarzystwie. Jeśli co chwila coś do nas przychodzi i siedzimy np na rodzinnym obiedzie, to nieobeznani w technologiach przyjaciele/domownicy będą odnosili wrażenie, że się nudzimy, bo co chwila spoglądamy na zegarek. Gdy mieliśmy tylko iPhona, to po prostu nie wyjmowaliśmy go z kieszeni. Mając na ręku Apple Watch, przychodzące powiadomienie aż się prosi o spojrzenie. Pierwszy krok to obowiązkowa zmiana przyzwyczajeń i nauczenie się korzystania z funkcji „Nie przeszkadzaj” oraz odpowiednie skonfigurowanie wspomnianych powiadomień, aby przychodziły tylko te faktycznie najważniejsze. Całe szczęście Apple Watch to świetnie potrafi.
Podsumowując, uważam, że na obecnym etapie wg mnie nie ma sensu kupować droższego Apple Watch niż wersja Sport. Wszystkie modele – niezależnie od ceny – mają dokładnie ten sam hardware. Oczywiście, kto bogatemu zabroni, pewnie niektórzy z Was wybiorą inne wersje niż ja, ale realnie nie ma chyba sensu przepłacać. Warto na początku sprawdzić, jak działa, czy nam pasuje i potem ewentualnie zmienić na lepszy, wyższy model. Ja raczej nie zmienię.
Więcej informacji, mamy nadzieję, że kompendium wiedzy, znajdziecie w wydaniu specjalnym iMagazine, które będzie dodatkiem do numeru majowego, specjalnie o Apple Watch.
Komentarze: 5
To jest wersja 38 mm czy 42 mm:)?
Czy 38 mm będzie na męskiej dłoni wyglądać zabawkowo ?
Mi się wydaje, że tak.
Mam 42mm i ona też nie powala rozmiarem, jest jak dla mnie na skraju idealnego rozmiaru/ciut za małego.
38mm byłoby zdecydowanie za małe
Proszę 38mm na mojej ręce :)
Czy wam też flash tak muli? Jestem na Habbo, 980mb wolnej pamieci i 80% użycia procesora a muli.
aha. komputer: