Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Mam obecnie pięć komputerów – iPhone’a, iPada Pro, Surface Pro 4, MacBooka i iMaka

Mam obecnie pięć komputerów – iPhone’a, iPada Pro, Surface Pro 4, MacBooka i iMaka

8
Dodane: 8 lat temu

Mam obecnie ogromną przyjemność korzystania z pięciu różnych komputerów w ciągu mojego dnia pracy. Zmieniam je jak rękawiczki i wybieram ten, który albo jest pod ręką, jest najwygodniejszy do danego zadania lub tego na którego akurat mam ochotę. Obawiam się, że jestem skazany na wiele różnych sprzętów w życiu, bo żaden z nich nie jest idealny.

Tak, pięciu komputerów. Mam iPhone’a, iPada Pro, Microsoft Surface Pro 4 (na testy do recenzji dzięki x-kom), MacBooka Pro 13″ oraz iMaka na stole. Przesada? Oczywiście! Komfort wyboru? Zdecydowanie! Aż sam zacząłem się zastanawiać jak z nich korzystam…

Najpiękniejsze w iPhone’ach jest to, że jeśli muszę, to usiądę i zrobię na nim wszystko co na “dużym” komputerze.

Najpiękniejsze w iPhone’ach (oraz innych smartfonach naturalnie) jest to, że jeśli muszę, to usiądę i zrobię na nim wszystko co na “dużym” komputerze. Zmontuję film, obrobię zdjęcie, napiszę recenzję… Nie uwierzycie, i nie chwaliłem się tym dotychczas, ale raz jak czas gonił i nie miałem już wyboru to właśnie na iPhonie (5 lub 5S) napisałem pełną recenzję na ponad tysiąc słów. Raz na iPadzie zmontowałem film na iMagazine’owy kanał też i tego co wiem, to nikt się nie zorientował. Mogłem go oczywiście zrobić też na iPhonie – wynik końcowy w iMovie jest w końcu taki sam, tylko komfort pracy na większym ekranie był wyższy. Ale… no właśnie. Komfort. iPhone jest znakomity do szybkich zadań, gdzie niewiele trzeba klepać w ekranowe klawisze, ale większy ekran to większy ekran.

Ze wszystkich komputerów jakie miałem to iPad Air 2 jest moim ulubionym. To przenośne okno na świat ma na tyle duży ekran, że można na nim zrobić wiele – nawet więcej niż na iPhonie – trzymając go w jednej ręce, biorąc pod pachę gdziekolwiek idziemy, nie tracąc łączności z internetem. Jego największą zasługą są aplikacje oraz system operacyjny – banalnie prosty w obsłudze, nie stawiający bariery przed użytkownikiem. Bariery, która powoduje irytację lub zagubienie. Nawet na klawiaturze ekranowej całkiem sprawnie sobie radzę, chociaż do dłuższych tekstów zdecydowanie preferuję zewnętrzną. Niedawno jednak przesiadłem się na iPada Pro. Zauważyłem, że o ile mój styl pracy na nim się specjalnie nie zmienił, to znacznie więcej na nim piszę w ustawieniu poziomym – większa klawiatura ekranowa zdaje egzamin! Najlepiej jednak jest podłączyć pełnowymiarową klawiaturę zewnętrzną, w tym wypadku mój ulubiony Apple Wireless. To niestety przedstawia inny problem, ponieważ korzystam z Origami Workstation i całość nie jest ze sobą połączona – trzeba rozłożyć Origami i postawić na nim iPada (nawet na kolanach). Niby brzmi jak niewiele, ale po prostu nie chce mi się tego robić i wolę wziąć albo MacBooka do rąk, albo Surface Pro 4 – zależnie od zadania, które chce wykonać.

Jako ilustrację tego jak bardzo lubię tę klawiaturę niech będzie fakt, że te słowa powstają właśnie na niej…

Najbardziej zaskakującym dla mnie elementem Surface Pro 4 jest to jak bardzo polubiłem w nim klawiaturę. Miałem okazję raz, i bardzo krótko, przetestować klawiaturę modeli pierwszej i drugiej generacji – były nieporównywalnie gorsze. Ogromny kontrastem dla klawiatury jest natomiast trackpad, który patrząc na niego całościowo, jest słaby. Rzekomo znacznie lepiej spisuje się ten w nowym Sur Facebooku… przepraszam, Surface Booku… i liczę na to, że jego również otrzymam do testów (czytacie to x-kom?!?). Jako ilustrację tego jak bardzo lubię tę klawiaturę niech będzie fakt, że te słowa powstają właśnie na niej – celowo go podniosłem i celowo piszę ten tekst, tylko po to, aby jeszcze trochę więcej czasu spędzić na pisaniu na niej. Wracając jednak do samego Surface – zupełnie nie przemawia do mnie jako tablet. Nie znalazłem specjalnie interesujących mnie aplikacji – nie ma niczego co ułatwia mi życie na OS X (Keyboard Maestro) czy iOS (Workflow). Photoshopa nie mogę zainstalować, bo licencja mi na to nie pozwala, a nic innego nie planuję kupować. Uzmysłowiło mi to przy okazji jaką ogromną przyjemność czerpię z dopracowanych programów na iPada Pro, nawet tych prostych i podstawowych. Jest jeszcze nikła szansa, że zmienię zdanie na temat Windows 10 zanim napiszę ostateczną recenzję, ale wydaje się to wątpliwe. Oferuje wiele i ma ogromny potencjał, ale tak wiele rzeczy jest niedopracowanych od strony software’owej, że gdyby tak wyglądał OS X, to fani staliby z pochodniami pod siedzibą firmy z Cupertino i próbowali spalić osoby odpowiedzialne żywcem. Przykład dam jeden – pozostałe zostawiam do recenzji. Otóż Surface Pro 4 posiada czujnik natężenia światła, jak (prawie) każdy smartfon, tablet czy komputer. Może on automatycznie regulować jego jasność, gdy warunki oświetleniowe się zmieniają. Ten nie działa za dobrze niestety, podobnie zresztą jak w każdym Androidzie, z którym się spotkałem, tyle że jeszcze gorzej. Siedzę teraz na kanapie, mam jedno źródło światła (żarówka z boku) i ekran ustawiłem zgodnie ze swoimi preferencjami na jakieś 30%, żeby mnie nie oślepiał (na dworze jest już czarno). Jeśli “zamknę klawiaturę” i uśpię komputer, to ekran się wyłączy. Po wybudzeniu, ekran świeci dwukrotnie mocniej (mniej więcej 60-70%), pomimo że dalej siedzę w tym samym miejsce i dalej świeci tylko na jedna żarówka. Jak go znowu uśpię i obudzę, to włączy się na 5%. Po kolejnym razie wróci do 30%. Potem znowu 5%… 60%… 90%… a raz nawet 100% zgodnie z suwakiem w preferencjach. Nie rozumiem tego. Być może mam szczęścia do bugów i zdarza się to tylko mi, ale na Boga – tak nie może być! To podstawowa funkcja czujnika natężenia światła, a ten jest bezużyteczny…

A skoro już piszę o czujnikach światła, to z tego co widzę to Apple nadal nie naprawiło w OS X El Capitan funkcji Ambient Light Compensation, którą na siłę połączono z regulacją natężenia świecenia ekranu. W efekcie wyłączyłem czujnik, bo nie da się na to patrzeć… Na szczęście to obecnie jedyna funkcja, przez którą nie mogę spać.

Wracając ponownie do komputerów… To jaki wybierzemy dla siebie jest indywidualną preferencją każdego z nas. Gdybym mógł wybrać tylko jeden z powyższej piątki “do wszystkiego”, to wziąłbym najbardziej uniwersalnego MacBooka Pro. Jeśli do podróżowania bez przerwy, to iPada. A jeśli… No właśnie, tutaj mam problem. Idealnie chciałbym mieć kilka sprzętów, abym mógł brać tego, na którego akurat mam ochotę. Tylko, że to mija się trochę z celem. Czekam więc na dzień, w którym będę mógł kupić Smart Keyboard dla iPada i być może zastąpić nim całkowicie MacBooka. Albo nagły wysypy programów na Windows 10, abym zastąpić nim iPada. A może… Ech…

Problemy pierwszego świata.

A Wam jak mija dzień? Widzieliście, że dostaję w tyłek na iMagazine FitbitChallenge?

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 8

O, bardzo chętnie. Mówię poważne. Tylko nie działam pro publico bono.

Że pięć komputerów w domu, a ciągle nie wie, gdzie przecinki postawić.

Wojtku, teraz po kilku miesiącach używania. Gdyby ktoś powiedział ze możesz wybrać jedno z dwóch iPad Pro lub Surface … to jakiego wyboru być dokonał i dlaczego ?

iPad Pro. Bo jest wyraźnie lepszym tabletem – Surface przez brak oprogramowania trudno nim nazwać. iPad włącza się natychmiast, Surface to komputer. Na tym etapie wole też iOS od Windows. Na iPadzie zrobię też o wiele więcej pod względem rozrywki. No i bateria lepsza.