Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Naucz swoje dziecko kodować

Naucz swoje dziecko kodować

3
Dodane: 9 lat temu

Nie czekaj na rząd, który wreszcie zdecyduje się na poważnie wspierać naukę kodowania w Polsce, a jak to zrobi, to w taki sposób, że nasze dzieciaki dostaną wiedzę sprzed 15 lat. Nie czekaj też na organizacje pozarządowe – one wykonują świetną robotę, ale po prostu brak im środków, żeby docierać do wszystkich. Sam zacznij uczyć siebie i swoje dziecko.

Od razu zaznaczę, że nie potrafię kodować. Ale biorę udział w programie Link do przyszłości, który organizuje Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego. Dzięki niemu poznałem nieco Scratcha (programu do nauki kodowania) i mogę pokazywać najmłodszym, jak fajną zabawą, a przy tym pożyteczną nauką, może być rozpoczęcie przygody z pogłębianiem swoich kompetencji cyfrowych.

W ramach Linku do przyszłości są prowadzone zajęcia dla młodzieży w wieku 10–15 lat. Ich celem jest zapoznanie młodych ludzi z samą ideą programowania, a także pokazanie im, że to nie jest fizyka termojądrowa czy tak zwana rocket science. Chcemy po prostu tak zaciekawić dzieciaki. Niech potem zaczną męczyć swoich staruszków, by im pomogli lub by same zainteresowały się tym, na czym stoi nasz świat, czyli oprogramowaniem.

Czego do tego używamy? Do tego, żeby nauczyć dziecko podstaw kodowania, wystarczy komputer, kilka programów i jeden robot. Oraz, rzecz jasna, uwaga i cierpliwość – w końcu to najważniejsze rzeczy nie tylko w wychowaniu dzieci, ale w ogóle w pracy edukacyjnej, prawda?

W trakcie spotkań Linku do przyszłości korzystamy z robotów Finch, które kosztują niecałe 100 dolarów, a można z nimi robić naprawdę dużo. Współpracują z najpopularniejszymi programami do nauki kodowania i można je programować na wiele różnych sposobów. Same roboty niby dużo nie potrafią, bo jedynie jeżdżą i świecą, ale jak patrzę na reakcje dzieciaków, które pierwszy raz w życiu widzą takiego robota i są zachwycone tym, że nie tylko mogą same wybrać kolor, w jakim będzie święcił się nosek tego „pieska”, ale jeszcze potrafią sterować tym „pieskiem”, to sobie myślę, że Finch potrafi zdziałać cuda.

Scratch jest o tyle fenomenalnym narzędziem do nauki programowania dla najmłodszych, że działa na zasadach dobrze znanych wszystkim dzieciakom od przedszkola wzwyż. Cały interfejs jest oparty na układaniu puzzli w odpowiedniej kolejności. Tylko tyle i aż tyle.

Dzieciaki, z którymi prowadziłem warsztaty, w lot załapują ideę Scratcha i również szybko same zaczynają kombinować, co z niego i z tego biednego Fincha można wycisnąć. Jednym z elementów warsztatów w ramach Linku do przyszłości są wyścigi robotów. Bardziej kumaci uczniowie sami dochodzą do tego, jak sprawić, żeby ich robot jechał szybciej od innych – wystarczy w odpowiednim miejscu wpisać odpowiednią wartość.

Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby na wieść o tym, że spotkanie się kończy, nie słyszał jęku zawodu i chóralnego pytania: „Kiedy Pan znowu przyjedzie?”. To z jednej strony daje kopa do działania i jest bardzo przyjemne, a z drugiej pokazuje, jak polskie dzieciaki łakną kontaktu z czymś, co jest dla nich nowe, świeże, ale przede wszystkim ciekawe.

Dopiero z wiekiem polska szkoła zabija w uczniach kreatywność. Kiedy mają jeszcze 10 czy nawet 13 lat, są do uratowania. Ogromne zadanie stoi tutaj przed rodzicami, którzy muszą zareagować odpowiednio wcześnie.

Możecie sami kupić Fincha i ściągnąć Scratcha, ale sposobów jest dużo, dużo więcej. Ten znany mi z Linku do przyszłości na pewno działa, ale z drugiej strony ma swoją wadę – opiera się na wykorzystaniu laptopów lub komputerów stacjonarnych. Na rynku są jednak roboty, które można programować za pomocą tabletów czy smartfonów. To dla najmłodszych bardziej naturalne środowisko i pewnie niedługo, na własnych dzieciach, przekonam się, jak to działa.

Prowadząc warsztaty, staram się pokazywać dzieciakom, że kodowanie to nie czysta matematyka, nie tylko ciągi skomplikowanych znaków i ślęczenie przed komputerem, nie wiadomo ile. Nie – kodowanie to przede wszystkim logiczne myślenie i bardzo dobra zabawa. Która później może przerodzić się w pasję, a jeszcze później w całkiem nieźle płatną pracę.

Jeśli jednak ktoś z was jest przerażony Scratchem i robotami, i chciałby zacząć od czegoś prostszego, to sprzedam wam patent, który mnie z kolei sprzedała Van Anh Dam, współzałożycielka organizacji Girls Code Fun i Kids Code Fun. Otóż żeby najmłodszym pokazać, czym jest kodowanie/programowanie, powiedzcie im, że wy sami na kilka minut stajecie się robotami i zadaniem dzieciaków jest ułożenie takiego ciągu komend, żebyście przeszli z jednego miejsca w drugie, najlepiej omijając jakąś przeszkodę. Zaznaczcie, że komendy muszą być bardzo dokładne, bo przecież jesteście „tylko” robotem. Jak już dzieciakom się uda, to podsumujcie całą zabawę słowami: „I to jest właśnie, drogie dzieci, kodowanie!”.

Dobrej zabawy z dzieciakami, kochani!


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2015

Paweł Luty

Jestem kuratorem treści – wyszukuję ciekawych tematów w czeluściach internetu i innych rzeczywistości, a później albo sam je opisuję i swoimi spostrzeżeniami dzielę się pisząc artykuły lub dzielę się linkami na Twitterze.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

genialne, szkoda, że nie ma czegoś podobnego dla nastolatków (prócz raspberry pi), choć te zestawy powinny wszystkich dzieciaków ucieszyć… dzięki za linka :)

Mojego pokolenia nikt nie zachęcał do programowania. Wręcz przeciwnie – często slyszeliśmy, że marnujemy sobie życie ślęcząc nad Basiciem cudem zdobytego Atari XL/XE, ZX Spectrum, Commodore 64 czy Amstrad CPC. Mimo wszystko człowiek dziubał swoje i z wypiekami na twarzy oglądał efekty na czarno-białym TV, nagrywając je na kasecie magnetofonowej. Jak dzieciak jest zainteresowany programowaniem to go od niego nie odciągniesz żadną siłą. A jak nie jest to żadne unijne programy czy inne śmieszne akcje go nie zachęcą. :)