Tesla Model 3 – blisko 300 tys. zamówień na samochód, który zostanie dostarczony dopiero pod koniec 2017 roku
Jedną z wizji Elona Muska jest uniezależnienie się od ropy i w tym celu tworzy on unikalne na światową skalę samochody pod marką Tesla Motors. W ostatnich kilku dniach zebrał blisko 300 tysięcy zamówień na najnowszy Model 3, czyli ich konto zasiliła kwota blisko 300 milionów dolarów (100% depozytu można w każdej chwili wycofać). Amerykańskich. A jeśli nikt się nie wycofa, to firma ma potencjał zarobić na tym 10 miliardów dolarów. Tak, amerykańskich.
Tesla Roadster, Model S i X
Jednym z przepisów na dotarcie do celu, czyli do stworzenia taniego samochodu elektrycznego, jest droga już przebyta przez Elona Muska i Teslę. Polega najpierw na stworzeniu modelu niszowego (Roadster), na podstawie podwozia i nadwozia innego producenta (Lotus), które będą służyły jako platforma testowa. Następnym krokiem jest wejście w segment premium (Model S i X), w którym znajduje się wielu chętnych na zapłacenie haraczu (lub marży, zależnie od punktu widzenia). Ten haracz (lub marża) z kolei umożliwi rozwinięcie technologii potrzebnej do wyprodukowania znacznie większej ilości “tanich elektryków” (Model 3).
Model 3
Nowy “tani” Model 3 charakteryzuje się następującymi parametrami:
Model | Model 3 |
Napęd | RWD (opcjonalnie: AWD) |
Przyśpieszenie do 100 km/h | Poniżej 6 sekund |
Zasięg na pełnym akumulatorze | 345 km (teoretyczne minimum) |
Ilość miejsc siedzących | 5 |
Cena | 35 tys. USD (przed ulgami) |
Najważniejsza pozycja z powyższych to ta ostatnia – cena. Tyle ma kosztować model całkowicie podstawowy, z napędem na tylną oś i bez żadnych bajerów. Szklany dach, napęd AWD oraz wiele innych, związanych z komfortem, będzie dodatkowo płatna (funkcje bezpieczeństwa związane z autopilotem mają być standardem dla wszystkich wersji, odblokowanie samego autopilota nędzie prawdopodobnie płatne) – szczegóły poznamy bliżej premiery samochodu, która ma nastąpić dopiero pod koniec 2017 roku, czyli za półtora roku. Te 35K USD to cena nie uwzględniająca ulg rządowych/stanowych/innych.
To co mnie zaskoczyło podczas przyjmowania zamówień na Model 3, był fakt, że tak wielu chętnych ustawiało się w kolejkach pod salonami marki. Zresztą nie tylko mnie – sam Elon wyraził w tej kwestii zdumienie – w zamian otrzymają dodatkowe prezenty.
Token of appreciation for those who lined up coming via mail. Thought maybe 20-30 people per store would line up, not 800. Gifts on order.
— Elon Musk (@elonmusk) April 2, 2016
Drugą kwestią jest wnętrze samochodu, które według niektórych osób nie jest ostateczne. Centralne umieszczenie ekranu, bez żadnych instrumentów przed oczami kierowcy, jest bardzo zastanawiające. Osobiście podejrzewam, że się jeszcze zmieni, szczególnie, że Elon wspominał, że będzie jeszcze druga faza prezentacji Modelu 3.
Faza 2
Tomorrow is Part 1 of the Model 3 unveil. Part 2, which takes things to another level, will be closer to production.
— Elon Musk (@elonmusk) March 30, 2016
Być może nietypowe wnętrze będzie miało związek z drugą fazą prezentacji Modelu 3, która odbędzie się bliżej daty rozpoczęcia produkcji. Teza o tym, że samochód będzie potrafił się w pełni samodzielnie poruszać po drogach, raczej się nie ziści – wątpię, aby do tego czasu zostały rozwiązane kwestie prawne w tym zakresie w jakimkolwiek kraju na świecie. Więc może właśnie chodzi o to, że zobaczymy jego prawdziwe oblicze, bliższe produkcyjnemu? Pozostaje nam czekać, ale jeśli macie jakieś ciekawe przemyślenia, to chętnie poczytam o nich w komentarzach.
Dlaczego teraz?
Tesla nadal nie zarabia na siebie – firma jest cały czas pod kreską. Niektórzy wręcz uważają, że przyszli klienci Modelu 3 nigdy się na niego nie doczekają. Nie dość, że firma Elona Muska historycznie miała problem z dotrzymywaniem terminów, to może jej po prostu wyczerpać się skarbonka do tego czasu. Wyniki finansowe za 2016 rok być może pomogą rozwiać te obawy, ale na to przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Czy to właśnie powód dla tak wczesnej prezentacji tego samochodu? Chęć zdobycia zastrzyku finansowego, który powinien pokryć koszty firmy na kwartał lub dwa? Możemy spekulować, ale bezpośredniej odpowiedzi raczej na to pytanie nie uzyskamy.
Wątpliwości
Tesla ma zaskakującą wręcz rzeszę fanów. O ile ma to jeszcze jakiś sens w krajach, w których jest rozwinięta infrastruktura Superchargerowa, o tyle w Polsce zupełnie żadnego, chyba że korzystamy z samochodu wyłącznie w z góry przemyślany sposób, czyli głównie nie przekraczając maksymalnego zasięgu samochodu. Przypomnę też, że ten zdecydowanie maleje przy prędkościach autostradowych – niemieccy użytkownicy przy prędkościach rzędu 140-180 km/h uzyskują zasięg na poziomie 180-250 kilometrów (w Modelu S). Szału nie ma. Niestety przyszłość w tej kwestii u nas nie zapowiada się różowo – do końca roku mamy mieć siedem Superchargerów – w ⅔ drogi do Gdańska z Łodzi, w Łodzi (lub na A2), obok Poznania, niedaleko Legnicy przy A4, w okolicach Katowic na A4 oraz w rejonie Rzeszowa i Białegostoku.
Prawdopodobnie nie będzie to miało jednak większego znaczenia dla Polaków chcących kupić Model 3 – jeśli zamówicie auto dzisiaj, to spodziewany czas dostawy jest już w 2019-2020 roku. Nawet Elon skomentował tę kwestię, spodziewając się nie więcej niż 150K zamówień:
Definitely going to need to rethink production planning…
— Elon Musk (@elonmusk) April 1, 2016
Subiektywnie
Model 3 wizualnie specjalnie do mnie nie przemawia, a jego wnętrze już w szczególności. Przypomina mi skrócony Model S (który z kolei przypomina mi Jaguara XF) skrzyżowany z BMW 3 GT. Ale cenę ma bardzo interesującą, która zdecydowanie uderza w niemieckich producentów (dla przykładu, BMW i3 z zasięgiem teoretycznym na poziomie 120 km zaczyna się od 42K USD – 7 tysięcy więcej niż Model 3) – jeśli porównamy zasięg, to ta przepaść zdecydowanie rośnie, tym bardziej że realny zasięg i3 wynosi około 80-90 kilometrów.
Nie jestem fanem “elektryków” i zapewne nigdy nim nie zostanę, ale jestem w stanie docenić to co stara się osiągnąć Musk – jego i jego firmy działania są dla mnie znacznie bardziej imponujące niż same samochody spod znaku Tesli. Brakuje mi w nich ryku silnika, sapania z wydechu i organicznych wrażeń. No i ta waga – w idealnych warunkach samochód nie powinien być cięższy niż 1300 kilogramów, aby potrafił sensownie pokonywać zakręty, które potrafią dostarczyć tak dużo radości.
Mimo wszystko kibicuję firmie, aby przetrwała swój kryzys i kontynuowała swoje boje. A kiedyś być może dołączy do niej Apple, ze swoim “Car”. Mam tylko nadzieję, że ktoś w Cupertino pójdzie po rozum do głowy i wymyśli jakąś sensowną nazwę dla niego.
Komentarze: 74
Zaraz zaraz. 300 000 razy x = 300 000 000. To, co – tesla kosztuje 1000 baksow?
1000 USD kosztuje rezerwacja.
Słowo klucz: zamówień.
To mają 300 000 rezerwacji czy zamówień?
Pre-orderów. :-p
W tym mój, ale to jeszcze nie znaczy że kupię to auto 😁
Zamawiasz do Polski? Co z cłem i akcyzą?
Lepiej nie pytać. ;)
Bez cła i akcyzy, a nawet z dopłatą ekologiczną w kwocie 10 tys. Euro, bo mam firmę zarejestrowaną w Holandi.
Czytaj ze zrozumieniem proszę. :)
czy jesteście pewni, że autopilot ma być za darmo w każdej Tesli 3? Wydaje mi się, że Elon mówił tylko o hardwarze, który umożliwi samodzielną jazdę samochodu, ale sama opcja będzie dodatkowo płatna – tak jak to jest w modelu S
Ja zrozumiałem tak jak napisałem ale musiałbym obejrzeć jeszcze raz w takim razie, bo zasiałeś ziarenko niepewności. ;-)
bo to nie jest też tak powiedziane wprost w trakcie prezentacji, że za autopilota trzeba będzie zapłacić, ale powiedział coś w stylu, że “narzędzia do samodzielnej jazdy będą dostępne w każdym samochodzie” (jadę z pamięci więc mogłem coś pomylić) co w kontekście tego, że nie każda Tesla S miała hardware do tego nabiera trochę innego znaczenia
Obejrzałem jeszcze raz i poprawiłem tekst. Funkcje bezpieczeństwa związane z autopilotem mają być standard, co prawopodobnie oznacza to co powiedziałeś – autopilot będzie opcjonalny.
Tak też pisał na Twitterze
Dla większości osób alternatywą nie jest ryk silnika, a klekot diesla ;)) Tesla dokonała, to czego nie potrafiły zrobić marki takie jak BMW, Mercedes, Audi, VW dysponując przy tym bardzo ograniczonym budżetem. Drobne innowacyjne rozwiązania takie jak samo otwierające się drzwi, brak przycisku do włączania silnika, praktycznie autonomiczna jazda to powiew przyszłości ;))
Oczekiwania są ogromne. Kapitalizacja Tesli już w 2013 roku przewyższyła wartość Mazdy.
Zapowiada się fantastyczne auto.
Jak widać kalkulacje wielkich koncernów okazały się błędne. 300 000 potencjalnych kupujących, którzy złożyli depozyty, to bardzo duże liczby.
Zachowania dużych producentów samochodowych nie traktowałbym jako wyznacznika. Wystarczy spojrzeć jak wiele prostych błędów popełniają, mimo dysponowania gigantycznymi budżetami (choćby wnętrze Forda Focusa, czy koszt opracowania kierownicy do Porsche, który wyniósł $ 20 mln).
Zasięg 300-400 km jest aż nadto wystarczający (szczególnie do jazdy miejskiej/na krótkich trasach). Większość osób porusza się w korkach/ na bardzo krótkich dystansach do czego auto elektryczne jest idealne (same korzyści ze zmniejszonego zanieczyszczenia i hałasu w miastach mogą być ogromne). Jazda w trasę dla większości osób to rzadkość.
Akumulatory mają niezłą trwałość, co choćby sugeruje dosyć dobre trzymanie wartości na rynku wtórnym. Dodatkowo z uwagi na zastosowanie silnika elektrycznego są trwałe i komfortowe.
Tesla planuje pozyskiwać większość energii z baterii słonecznych.
Nie mam nic przeciwko ograniczaniu zanieczyszczenia i zmuszaniu wielkich koncernów do konkurencji.
Normalne auta też nie ulegają biodegradacji ;))
Kolejny narzekający na zasięg 300 km. Rynek przemówił – badania jednoznacznie pokazują, że bariera 200 mil (i kilkudziesięciominutowego ładowania) jest magiczna dla klienta. Przy dodatkowych znaczących i ogromnych korzyściach elektryków jest to wystarczający powód, żeby się przesiąść na elektryka. Większość pokonywanych statystycznie tras nie przekracza 100 mil, a każdy normalny kierowca powinien robić postój po 3 godzinach jazdy (z niektórymi pasażerami jeszcze szybciej).
tak, badania w Stanach. kiedy jeździsz tym do pracy, a większe trasy pokonujesz samolotem.
a teraz przejedź sie tym po Europie i poszukaj na trasie przejazdu stacji ładujących – i czekaj na ładowanie akumulatorów.
to jest absurd.
dopóki te samochody nie będą miały co najmniej 600 km zasięgu i nie będą ładowane w 5-10 minut nie mają żadnego sensu.
Sieć ładowania na zachodzie też jest. Zostanie zwielokrotniona zanim model 3 wejdzie do sprzedaży. Rynek przemówił: 300 kilometrów i sieci szybkiego ładowania wystarczą. 600 km i 10 minut? Dobry żart. Chcesz mi wmówić, że jedziesz samochodem przez 8 godzin, robisz 10 minut przerwy i ruszasz dalej? Niezły zawodnik jesteś, ale odradzam, bo szkodzisz swojemu zdrowiu i zdrowiu pasażerów.
Jadę 3-4 godziny i robię przerwę. ale w tym momencie ostatnią rzeczą, jaką chcę się zajmować jest szukanie ładowarki. nie mam też ochoty na stres, kiedy mój zasięg spadnie do 50 km i będą musiał zajmować sie nie podróżą, nie rozmową z pasażerami, tylko szukaniem stacji ładowania. to nie ja jestem dla samochodu, tylko on dla mnie.
nie mam ochoty dostosowywać przebiegu podróży, jego czasu i postojów do cyklu ładowania.
przejechałem w życiu setki tysięcy kilometrów i wiem czego oczekuję od samochodu.
na razie to zabawka/
Nie musisz szukać, auto szuka za Ciebie, Tesla wprowadzi wkrótce upgrade także do już wyprodukowanych modeli S i X. Elektronika zawsze wygra z mechaniką. To co mówisz, to faktyczny problem, który potrzebuje rozwiązania: gęstej sieci superładowania.
Jadąc do Paryża na przykład, robię postoje co jakieś 400 km na kwadrans. Mi to w zupełności wystarcza.
1. Jeden klient nie zatrzęsie rynkiem.
2. Na marginesie: 15 minut postoju raz na 3 godziny jazdy, to bardzo niezdrowo. Nie polecam. A 15 minut to chyba tylko kanapka bez obiadu. Ale co kto lubi. Nie jest Pan reprezentatywnym klientem motoryzacyjnym.
Zrobiłem już ze 2 mln kilometrów w życiu więc chyba faktycznie nie jestem.
Jest Pan niereprezentatywnym klientem o długim stażu kierowcy. Staż nie zmienia faktu niereprezentatywności.
O to właśnie chodzi — samochód do codziennego użytku, który zmniejszy zanieczyszczenie powietrza w dużych miastach. To nie jest samochód na dzień dzisiejszy, tylko na przyszłość, która będzie przyjazna tego typu rozwiązaniom.
Stacje superchargerów same się nie pojawią, jeśli nikt takimi samochodami nie będzie jeździł. Z dnia na dzień cały świat się nimi nie pokryje. Z czasem też akumulatory będą pojemniejsze i silniki będą wydajniejsze.
Będzie tak jak z pierwszym ajfonem.
Nie porównywałem samochodu z telefonem, tylko odnosiłem się do zmian na rynku (ba, na świecie), które wytworzył ten telefon i jego kolejne ulepszenia przez te wszystkie lata.
Technologia idzie do przodu, infrastruktura też. To jest ten moment, kiedy zaczyna się coś dziać w tym temacie.
Dobrym przykładem jest Norwegia — https://www.yahoo.com/news/tesla-model-s-now-norway-s-best-selling-car–and-at-a-higher-price-185042051.html.
Zabawka kosztowna, bo świat jeszcze nie jest gotowy na w pełni elektryczne samochody. To inwestycja w przyszłość.
Mnie najbardziej bawi stanie w miejscu i negowanie żeczy, których się nie rozumie. ;)
“negowanie żeczy,”
jak już kogoś obrażasz i zarzucasz mu brak myślenia, to proponuje zwracając się do niego bez błędów ortograficznych – słowniki są wbudowane w przeglądarkę – jesteś zacofany i nie wiesz o tym?
Wybacz, pisane późną porą. Poprawiłem.
Ale dzięki, że akurat z wszystkich możliwych argumentów wybrałeś ten. Robię screena na pamiątkę. ;)
napisałbym coś innego, ale sam mnie sprowokowałeś końcówką.
“negowanie żeczy, których się nie rozumie. ;)”
wydaje mi się, że całkiem sporo rozumiem/ ;)
Touché. Z tego wszystkiego linka też odwrotnie wkleiłem.
Na dzień dzisiejszy to wszystko i tak spekulacje. Zobaczymy za 3-4 lata, który z nas miał bardziej celne przeczucia.
Późna pora, więc miłej nocy życzę! 👋🏻
(tym razem sprawdziłem czy nie ma bubli przed wysłaniem)
miłego. ja nie jestem przeciwnikiem elektrycznych aut, jakby co. ;)
i nie obrażajmy sie w dyskusji.
Zacząłeś od nazwania ich ślepą uliczką, więc odebrałem to w drugą stronę.
Jasne, każdy inaczej interpretuje słowa. To miała być odpowiedź na “fanbojską” wiarę w Teslę, przez porównanie Muska do Jobsa, a wyszło jak wyszło. Przynajmniej tak to zrozumiałem.
Ej. Bez obrażania siebie wzajemnie!
Rynek przemówił: 200 mil i sieć superładowania na razie wystarczy. Auta spalinowe przy obecnej jakości aut elektrycznych, to kosztowna zabawka dla zacofanych.
“Rynek przemówił”
w Kalifornii
Swoją drogą dobrze by było zobaczyć statystyki z podziałem na regiony. Lecę spać, późna pora, dzięki za dyskusję.
wyszedłem tutaj na rzecznika OPEC, ale po prostu twardo stąpam po ziemi. ;)
Aj tam rzecznika od razu ;)
Chciałbym zobaczyć uszczegółowione zamówienia, skąd sa, ale 300 tysięcy to prawie 80% tego co Mercedes sprzedaje w roku modelu C. Sama Kalifornia tych zamówień chyba nie wygenerowała :)
“Brakuje mi w nich ryku silnika, sapania z wydechu i organicznych wrażeń. No i ta waga – w idealnych warunkach samochód nie powinien być cięższy niż 1300 kilogramów, aby potrafił sensownie pokonywać zakręty, które potrafią dostarczyć tak dużo radości”
Może jeszcze smrodu z rury wydechowej? ;) Elektryczny samochód ma to do siebie, że będą na niego skrypty. Będzie można sobie ściągnąć wycie porsche, maseratiego, lub kto co chce, żeby brzmiało jak niegdysiejsza spalinówka, a z wydechu puści się czystą parę wodną, jeśli trzeba, a nie truciznę i dwutlenek węgla. Organiczne wrażenia również można zasymulować. Sporo jest do zrobienia w kwestii skóry, drewna, ale to przed nami, spokojnie.
Sensownie pokonywać zakręty? Ciężka bateria nisko zawieszona w Tesli sprawia, że ten samochód prowadzi się co najmniej tak dobrze jak BMW3, a nawet lepiej. Zawodowi kierowcy, którzy jeździli Tesla S i X są dosyć jednogłośni: to są samochody, które prowadzi się wyśmienicie i trudno o konkurencję. Do tego responsywność układu napędu jest zabójcza, nie mówiąc o tym, że to najbardziej pojemne (dwa bagażniki) i najbezpieczniejsze samochody na świecie. Nie licząc sprawy zasięgu baterii, spalinowe samochody wyglądają jak totalne cieniasy przy Tesli. Wkrótce elektryki we wszystkim będą przewyższać te maszyny do pisania. Pora przygotować się na nadejście PCtów.
przy obecnym stanie technologii elektryczne auta to absurd/
To Twoja subiektywna opinia. Tesla jest lepsza we wszystkim od swoich konkurentów poza zasięgiem. Kluczowe jest rozwiązanie sprawy zasięgu. We wszystkim innym miażdży konkurencję tak, że mucha nie siada.
Nie.
Gorzej wykonane ma wnętrze w tej klasie cenowej i ma gorsze prowadzenie. Pewnie coś jeszcze by się znalazło.
Wnętrze faktycznie – jest pole do poprawy i konkurencji. Prowadzenie? Do czego my w ogóle się porównujemy? Przekona się Pan, że standardowe C-klasa za 35 tysięcy dolarów i BMW3 będą miały gorsze wyniki niż model 3.
Poszperaj sobie na YT jak testują ją na torze. Do BMW 3 jej daleko w zakrętach.
Widziałem test z BMW M5, wypada niewiele gorzej. I Audi RS7 – Tesla praktycznie nie odstaje. Gdzie jest test zwykłej trójki z Teslą? To jest auto sportowe, więc Pana sugestia, że “nie pokonuje sensownie zakrętów” wygląda naprawdę jak żart :) Chyba, że dla Pana auto osobowe rodzinne ma zasuwać jak GTI ;)
Akurat trojka prowadzi się lepiej niż 5-tka.
Yup, to nawet sam osobiście mogłem odczuć. Tylko jak napisałem poniżej – czy BMW3 to jedyne auto, które “sensownie pokonuje zakręty”, a reszta out, zwłaszcza większe samochody? Przy okazji mam pytanie: czy jeśli chodzi o prowadzenie BMW, to nie ma różnicy między M3 a 3?
Oczywiście że jest.
No właśnie… myślę, że Tesla 3 będzie się prowadziła trochę gorzej od M3 (analogicznie jak S vs. M5), ale lepiej od normalnej trójki.
Jakich bzdur? Recycling baterii jest faktem, utylizowanie samych baterii to sto razy mniejszy problem niż zanieczyszczenia i dwutlenek węgla. Silniki w samochodach są mniej efektywne niż w kotłowniach i zostawiają więcej zanieczyszczeń. Dorzuć do tego, że Tesla przechodzi systematycznie na energię słoneczną.
To auto ma prawie same zalety – tradycyjne spalinowe to cienkie bolki. Wymień chociaż jedną rzecz – poza krótszym zasięgiem – w której spalinówka jest lepsza od Tesli. Prowadzenie? Nie. Responsywność układu? Nie. Przyspieszenie? Nie. Elektronika i wyposażenia z nią związane? Nie. Bezpieczeństwo? Nie. Miejsce dla pasażera? Nie. Bagażnik? Nie. Koszty napraw? Nie. Litości, spalinówki to przeszłość.
“Tesla przechodzi systematycznie na energię słoneczną.”
W Polsce, albo w Niemczech?
Przecież tłumaczę, ze w Kalifornii to auto ma sens, ale nie jest rozwiązaniem problemów dla świata.
Jest/będzie. Każda zmiana to proces rozciągnięty w czasie. Inni producenci już ruszają. Radzę oswoić się z myślą, że przed 2030 auta elektryczne będą standardem rynkowym.
pod warunkiem, że spełnią kilka warunków o których pisałem.
teraz piszesz teksty w stylu – tworzenie sztucznych narządów z DNA biorcy to przyszłość – tak, to jest przyszłość, ale tej technologii jeszcze nie ma.
Trochę skaczemy niepotrzebnie góra/dół w tej rozmowie. Zasięg 300 km wystarczy dla większości rynku, półgodzinne przerwy są wskazane ze względów zdrowotnych i żywieniowych. Kluczowa jest gęsta sieć superładowań, która się zwielokrotni jeszcze przed premierą modelu 3.
W Polsce faktycznie teraz kupowanie jest ryzykowne – chociaż Orlen ma już umowę z Teslą.
jeżeli będzie proste i szybie ładowanie, zasięg, to sam go kupię.
Sądząc po badaniach rynku najważniejsza jest gęsta sieć superładowań. Wtedy 350 km jest spokojnie do przełknięcia.
350 to bardzo mało. za malo.
ale ok, kupuj. ja poczekam.
Z akcyzą, VAT i cłem za drogo w Polsce :) Sama goła cena 35 to też trochę dużo. No i nie ma stacji ładowania, więc z kupowaniem w Polsce bym się wstrzymał faktycznie.
“Nie. Litości, spalinówki to przeszłość.”
tak, ale tą przyszłością nie są te samochody. to ślepa uliczka ewolucji.
nie dysponujemy jeszcze odpowiednia technologią. ich akumulatory to ciężkie i niezwykle groźne dla środowiska badziewie.
Widać, że w ogóle nie zagłębiłeś się w zagadnienie. Ciężar tych akumulatorów to plus dla samochodu, dla środowiska też nie jest niebezpieczny. Podasz źródła dla swoich rewelacji?
“Ciężar tych akumulatorów to plus dla samochodu’
i dlatego projektanci samochodów walczą z ich wagą i używają wyrafinowanych technologii, żeby pozbyć się każdego możliwego miligrama?
co do baterii to ich skład i budowa sa powszechnie znane – nie, nie sa to fiołki alpejskie.
Jak argumentujesz ten plus, bo jesteś pierwszą osobą którą widzę że coś takiego twierdzi.
Akumulatory po kilkunastu latach życia w samochodzie mają kolejne wcielenia. Spadek mocy nie oznacza, że nie można ich potem używać w kolejnych urządzeniach. W przypadku spalania w samochodzie praktycznie wszystko idzie w entropię i nie ma żadnego recyclingu. Akumulator nawet jak umrze, może zostać rozebrany i wykorzystany w innych elementach: http://auto.howstuffworks.com/fuel-efficiency/vehicles/how-green-are-automotive-lithium-ion-batteries.htm
I last but not least – akumulator jest pudełkiem wyodrębnionym od reszty otoczenia. Można go łatwo izolować. Jego utylizacja i odosobnienie jest znacznie łatwiejsza niż opadów z elektrowni atomowych.
I w ogóle ani bateria (ani odpady atomowe) mają się nijak do emisji spalin i CO2, które po prostu sobie lecą w atmosferę! Nie ma w ogóle porównania.
Tesla wspomina że żywotność ich akumulatorów to 160 tys. km. Czyli 5 lat dla mnie. Po tym koszt wymiany to 30K USD dla Model S.
Wiki “The battery is guaranteed for eight years or 125,000 miles (200,000 km in metric countries) for the base model with the 60 kWh battery pack. The 85 kWh battery pack is guaranteed for eight years and UNLIMITED MILES.[83] A poll among drivers indicate that accumulated battery loss steadies around 5% after 30,000 miles (50,000 km),[84] decreasing further about 1% per additional 30,000 miles. Unlike Nissan, Tesla does not specify a limit for battery loss, but some early battery packs have been replaced.[82][85]
A separate battery replacement guarantee takes effect after the eighth year at a cost of US$10,000 for the 60 kWh battery and US$12,000 for the 85 kWh battery.”
Bardziej ufam informacjom na stronie Tesli niż Wikipedii napisanej przez niezwiązaną z firmą osobą.
W prowadzeniu zdecydowanie. Tu akurat nie masz żadnych argumentów za ciężkim elektrykiem. Nisko osadzona waga nie zmienia faktu ile te auta ważą.
To znaczy? Teslę prowadzi się gorzej od którego auta? Audi RS7 czy BMW M5? Radzę pooglądać testy tego samochodu, poczytać recenzje, także jazdy na lodzie. Tesla S godnie staje do walki z tymi autami, bo to jest po prostu sportowe auto. Pisanie, że Teslę – samochód sportowy!! – źle się prowadzi to ewidentne uprzedzenie i zła wola.
Ponownie, nie chodzi o prędkość tylko prowadzenie w zakrętach.
No tak, ale sportowość samochodu to też prowadzenie w zakrętach. Poza tym S bardziej pasuje do porównania do piątki. Równie dobrze można porównać Teslę do golfa R i twierdzić, że R jest lepsza, bo się fajniej wchodzi w zakręty. Moim zdaniem Pana słowa mogą wprowadzać w błąd Czytelnika. Zamiast pisać o tym, że Tesla S może “sensownie nie pokonywać zakrętów” może lepiej napisać wprost swoją opinię “dla mnie tylko BMW trójka jest wstanie sensownie pokonywać zakręty i dostarczyć frajdę z jazdy”? Albo “nie interesuje mnie jazda dużymi sedanami”?
Wojtek, nie Pan.
Ja już się pogubiłem co do czego porównujesz. :)
No nic… chodzi mi tylko o to, że przegrać prowadzenie na zakrętach z BMW M5 (Tesla S) lub M3 (Tesla 3?) to jeszcze nie katastrofa :)
Może ocenię trochę. Auto bardzo ładne. Chociaż linia boczna nie odbiega od pojazdów tej wielkości kilku innych marek. Tył trochę przypomina kilka modeli coupe Mercedesa. W zasadzie bok i tył to przypomina. Przód to już coś nowego. Brak zbędnego w tym aucie wlotu powietrza pod maskę pozwolił zaszaleć designerom. Niestety nie widzę by zbytnio zaszaleli. Zapewne ten “dzióbek” ma świetne właściwości aerodynamiczne ale nie jest zbyt urodziwy. Ja bym mu wzór warg kobiecych domalował na tym dziobie ale wtedy by się przydały brewki na reflektory i by było coś takiego: http://vignette3.wikia.nocookie.net/muppet/images/5/50/Janice-MuppetsTV.png/revision/latest?cb=20100831164517
Niezbyt podobają mi się klamki. Czy one są symboliczne? Wyglądają jak przyklejone ze sreberka.
Mimo wszystko jako całokształt auto bardzo ładne i zapewne przyjemnie się tym podróżuje.