Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu iPad <em>jest</em> komputerem

iPad jest komputerem

93
Dodane: 8 lat temu

Przez ostatnich kilka lat pojawiło się sporo opinii, że współczesne tablety i smartfony nie są komputerami. Nic bardziej mylnego.

Nasz własny Paweł Okopień nawet wczoraj pisał na ten temat, przy okazji nowej reklamy Apple (wytłuszczenie moje):

Przyznam się, że mam bardzo mieszane uczucia co do nazywania iPada Pro komputerem. Dwa tablety Apple z oznaczeniem Pro rzeczywiście charakteryzują się sporymi możliwościami, ale wciąż iOS nie oferuje oprogramowania znanego z OS X, czy systemów Windows. Wiem, że wielu osobom iPad jako komputer w zupełności by wystarczał, ale sporym problemem jest przyzwyczajenie. Sam poważnie zastanawiam się nad zakupem, któregoś z iPadów Pro i zabieraniem w podróże wyłącznie tabletu.

Po pierwsze, te dwa wytłuszczenia sobie przeczą. Problem wynika z tego, że wielu z nas myśli, że komputerem jest coś, na czym my możemy wykonywać naszą pracę. Bullshit.

Najłatwiej zacząć od Wikipedii:

Mimo że mechaniczne maszyny liczące istniały od wielu stuleci, komputery w sensie współczesnym pojawiły się dopiero w połowie XX wieku, gdy zbudowano pierwsze komputery elektroniczne. Miały one rozmiary sporych pomieszczeń i zużywały kilkaset razy więcej energii niż współczesne komputery osobiste (PC), a jednocześnie miały miliardy razy mniejszą moc obliczeniową.

Skoro komputerem było kiedyś urządzenie, które nie potrafiło nawet stworzyć dobrego arkusza kalkulacyjnego w Excelu, to czy można to nazywać komputerem? Idźmy zatem dalej:

Komputer od typowego kalkulatora odróżnia zdolność wykonywania wielokrotnie, automatycznie powtarzanych obliczeń, według algorytmicznego wzorca zwanego programem, gdy tymczasem kalkulator może zwykle wykonywać tylko pojedyncze działania. Granica jest tu umowna, ponieważ taką definicję komputera spełniają też kalkulatory programowalne (naukowe, inżynierskie), jednak kalkulatory służą tylko do obliczeń numerycznych, podczas gdy nazwa komputer najczęściej dotyczy urządzeń wielofunkcyjnych.

Pamiętam, że istniały kalkulatory ze zmienionym oprogramowaniem, które teoretycznie zamieniały je w komputery. Ograniczone, ale niemniej jednak.

To, co odróżnia współczesne komputery od wszystkich innych maszyn, to możliwość ich programowania, czyli wprowadzenia do pamięci komputera listy instrukcji, które mogą być wykonane w innym czasie.

iPada można oprogramować. Ba! Zrobiono to nawet! iOS-a używamy od 2007 roku. Zadebiutował w iPhone’ie. Czy to oznacza, że on też jest komputerem? Zdecydowanie!

Większość współczesnych komputerów opartych jest na tzw. architekturze von Neumanna (od nazwiska Johna von Neumanna), tj. składa się z trzech typów podstawowych elementów:

  • procesora – podzielonego na część arytmetyczno-logiczną czyli układu, który faktycznie wykonuje wszystkie konieczne obliczenia oraz część sterującą (często obok CPU obecny jest także GPU, czy procesor dźwięku).
  • pamięci RAM – (od ang. Random Access Memory) czyli układy scalone, które przechowują program i dane (umożliwia to m.in. samomodyfikację programu) oraz bieżące wyniki obliczeń procesora i stale, na bieżąco wymienia dane z procesorem
  • urządzeń wejścia/wyjścia – które służą do komunikacji komputera z otoczeniem.

Sekunda, spojrzę tylko pod ekran… Już jestem. Ogłaszam wszem i wobec, że mój iPad ma procesor, ma RAM i ma więcej niż jedną metodę na komunikację z otoczeniem.

Jest zatem komputerem. Tak sam jak iPhone i dokładnie tak samo jak Apple Watch. Oraz zegarki z Android Wear. No i nie zapominajmy o smartfonach z Androidem.


Komputerem nie jest urządzenie, za pomocą którego możemy wykonywać dane zadanie. Definicja komputera jest znana od dawna. Pamiętam mojego pierwszego IBM-a PC XT z 8-bitowym procesorem Intel 8088, taktowanym częstotliwością 4,77 MHz. Megaherztów!!! Nie gigahertzów! Miał DOS-a – system operacyjny, który nie miał środowiska graficznego. Nie potrafił obrabiać zdjęć. Nie potrafił montować filmów. Nie potrafił nawet stworzyć dokumentu Wordowego, bo takowy wtedy nie istniał. Czyli potrafił wykonywać zdecydowanie mniej niż mój iPad, iPhone, a nawet niż Apple Watch, a pomimo tego był komputerem.

Każdy komputer ma inne możliwości. Powiedzenie, że iPad nie jest komputerem, bo nie potrafi zrobić X, to tak jakby powiedzieć, że MacBook nie jest komputerem, bo nie mogę za jego pomocą wyrenderować filmu pełnometrażowego w 8K (bo jego procesor jest za słaby i ma za mało RAM-u). Albo, że nie jest komputerem, bo nie mogę za jego pomocą wrzucić zdjęcia na Instagrama (bo Instagram nie przewiduje takiej możliwości).

Bzdura.

To wszystko są komputery. Kwestią jest tylko dobranie takiego, który odpowiada naszym potrzebom.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 93

Teraz wszystko jest komputerem:

– tablet
– telefon
– telewizor
– samochód
– pralka
– lodówka
– dom czy nawet buda dla psa w wersji smart.

W potocznym rozumieniu jest to nadal PC (skrzynka) albo laptop.

a gdzie mac (komputer) nie jest PCetem. Na niektórych grach jest rozróżnienie PC i MAC

Co to za różnica czy PC ma windowsa, linuksa czy macOSa?
PC = personal computer

iPad Pro nadal nie może być komputerem osobistym dla całej rodziny.

komputery mac nie są zwykle wiązane z pc, w mojej opinio to błąd ale tak jest. Prawdopodobnie wywodzi się to z dawnych czasów, kiedy maci miały swoje procki i nie można na nich było uruchomić windowsa (inna architektura), teraz to zostało już ujednolicone. Jednak do tej pory wiele osób mówi (potocznie) rozróżnia te urządzenia.

Tak się przyjęło kiedyś za czasów PPC, obecnie hackintosh nie robi na nikim wrażenia.

Pewnie tak bo to pojęcie się zakorzeniło. W każdym razie nie wymieniałem Mac bo to też PC/laptop.

A popatrz na to z drugiej strony: na laptopie nie zrobisz wielu rzeczy które zrobisz na iPadzie. Czy to oznacza, że laptop nie jest pełnoprawny?

Nie nagrasz nim wideo. Nie zrobisz nim zdjęcia. Nie masz piórka do pisania, rysowania czy innych czynności z nim związanych. Nie zabierzesz go ze sobą pod wodę, aby nurkować. Mnóstwo przeróżnych zastosowań do których laptop się nie nadaje.

Jak nie? Jest kamerka FaceTime i PhotoBooth od 2005-2006 roku montowana na stałe. Zawsze można kupić lepszą na USB albo podłączyć monitoring. MacBook ma USB ;-)

Do rysowania kupiłem siostrze tablet od wacoma, świetnie się nadaje i współpracuje z większą ilością oprogramowania niż iPad.

iPada też nie zabierzesz pod wodę bo nie jest wodoodporny.
Do robienia zdjęć podwodnych iPad Pro średnie się nadaje.

iPad Pro był by fajniejszy jak mógłbyś mieć z żoną dwa konta użytkowników ze swoim bałaganem i kontami iCloud.
Zakładam że macie tyle tych komputerów że dwa iPady Pro w domu nie są wam tak bardzo potrzebne.

Ludzie kręcą iPadami filmy które wygrywają na festiwalach. Daj znać jak zrobią to MacBookiem. ;-)

Telefonem komórkowym też ale na pewno nie iPadem Pro bo to za duża kobyła do kręcenia filmów.

To zwykłe tablety z aparatami. Ciekawe czy filmy były na nich obrobione i przygotowane.

Jakby był jakiś zdeterminowany gościu, który by pokazał, że się da to też by wygrał festiwal. tylko po co?
Równie dobrze traktor można nazwać limuzyną. Ma silnik, cztery koła, kierownicę, więc teoretycznie spełnia definicję samochodu.

P.S. Jeśli rysowałeś na ekranie iPada a Wacomie to wiesz że tego się nie da porównać. Mam oba.

Testowałem oba rozwiązania i wiem że jest to zupełnie inna technologia. Wacom ma wiele modeli w różnych cenach, w tym też z tego co pamiętam tablety z wyświetlaczami. Natomiast rysować można na jednym i na drugim.
Wątpię jednak że profesjonaliści pracujący na programach od Adobe szybko przesiądą się na iPady Pro.

I nie zaparzysz nim kawy…

Od kiedy funkcje aparatu/kamery są wyznacznikiem definicji laptopa?

Laptop raczej służy do obróbki zgrywanych materiałów a nie do ich produkcji.

Zrozumiałem. iPad jest bardzo ograniczony, nie otworzysz w nim nawet dwóch dokumentów w Pages obok siebie.
Często chcę otworzyć jakieś dwie umowy w osobnych oknach, jedną którą przygotowuję, drugą jakąś wcześniejszą.
Na iPadzie to jest niewykonalne. Tak prosta i banalna czynność, która była już 20 lat temu w Windowsie.

Wina mało rozbudowanej wielozadaniowości. Myślę że to nadrobią z czasem po porzuceniu staruch urządzeń z 1GB RAM.

Drogi rybaku, sporo w Tobie zacięcia i dziwnego naciągania faktów (laptopy chwalisz zewnętrznym oprogramowaniem, a wodoodpornego etui iPadowi odmawiasz). Przeczytaj jeszcze raz tekst Wojtka. Przyjemność pracy (pracy, bo jestem ilustratorem, grafikiem) na iPadzie w porównaniu do Cintiqa jest kilkukrotnie większa. Co więcej, Photoshop jest zdecydowanie gorszym programem do malowania niż Procreate.

Ja się cieszę że jest takie urządzenie jak iPad Pro i że w wielu zastosowaniach jest wygodniejszy od laptopa czy komputera stacjonarnego oraz wypełnia pewną lukę.

Ale nadal na samym iPadzie nie da się pracować. Może kiedyś wraz z rozwojem techniki kiedy w domu będzie się dało podłączyć monitor, klawiaturę itp. A sam system pozwoli użytkownikowi na więcej. Już teraz nowy iOS poprawia obsługę skrótów klawiszowych co wydawało by się standardem w komputerach domowych.
Zobaczysz że w ciągu kilku lat wiele braków tego typu zostanie nadrobionych.

No ale nikt nie mówi, że laptop jest tabletem, a tu ktoś stara się nas przekonać, że iPad jest komputerem. Semantyka, tylko i wyłącznie, nie wiem natomiast w jakim celu ktoś stara się takiego jak ja usilnie przekonać, że iPad da mi to samo, co daje mi MacBook (bo w moim odczuciu i sposobie użytkowania sprzętu, po prostu tego nie daje).

Chcą przekonać starszych ludzi i tych mniej obeznanych.

Bardzo trafny argument z tym Macbookiem i Instagramem. Jako ciekawostkę dodam, że Macbook (ani iMac) nie najadają się również do komunikacji elektronicznej z TU Warta w kwestii likwidacji szkody. To można robić tylko przez aplikację mobilną (skąd inąd bardzo dobrą i bardzo wygodną).

To tego nie potrzeba tabletu, wystarczy smartphone pewnie nawet z androidem.

W takim razie wystarczy telefon.

Mając iPhone, komputer z macos i windowsem oraz Kindle nie widzę żadnego praktycznego zastosowania dla iPada.

Trzy modele już sprzedawałem z tego powodu próbując różnych podejść.

Jeszcze żebym mógł kupić jednego i używać wspólnie z narzeczoną ale do iPada można przypisać tylko jedno konto.

Rozmiar ekranu często ma znaczenie, chcociażby dla komfortu. Ale generalnie tak, iPhone wystarczy.

25” 2560×1440 z odblokowanym skalowaniem w macOS jest dla mnie wystarczająco komfortowe :-)

Czy na możesz napisać nowa aplikacje na ipad-a ? Bez komutera nie będzie mozliwe stworzenie nowego programu na ios. W momencie kiedy będzie możliwa kompilacja oprogramowania można nazwać sprzęt komputerem

Na jakiej podstawie używasz własnej definicji, zamiast powszechnie stosowanej?

nie używam żadnej definicji tylko zadaje pytanie czy jesteś wstanie stworzyć na IPadzie np program o nazwie kalkulator i wrzucić go Apple Store. Jeśli tak to jest dla mnie komputer.

No to jest właśnie używanie własnej definicji. Definiujesz komputer jako maszynę na której możesz stworzyć i skompilować program. A to nie jest definicja zgodna z ogólnoprzyjętą.

Może w takim razie należny zmienić definicje i będzie wszystko jasne :) Moim zdaniem bez sprzętu na którym mogę stworzyć i skompilować program Ipad by nie istniał. Najprostsze układy cyfrowe także posiadają cechy komputera ale bez sprzętu gdzie stworzysz program nie zrobią niczego są martwe. Dasz im możliwość tworzenia staja się komputerem. Może powinno się rozróżniać te dwa urządzenia. Jedno komputer zdolny do tworzenia oprogramowania, drugi komputer do pracy :)

Ale definicja jest jak najbardziej poprawna. Dlaczego należałoby ją zmienić na podstawie dodatkowych czynników?

Istnieje bardzo dużo kategorii komputerów do których oprogramowanie tworzy się na innych komputerach bo same nie są do tego zdolne.

Nikt raczej nie płacze, że komputer samochodowy nazywa się komputerem samochodowym.

I teraz kluczowe pytanie: Czy Raspberry Pi jest komputerem, czy nie?

Wiele definicji było zmienianych ze względu na dodatkowe czynniki wiec czemu nie zmienić i tej. Skoro istnieją różnice czemu nie doprecyzować definicji.

Raspberry Pi to maszyna gdzie masz wgranego Linuxa jako system operacyjny, co pozwoli Tobie na tworzenie czegoś nowego. zrobisz to samo z Ipadem będziesz miał te same możliwości stanie się pełno wartościowym komputerem.

Czekaj, czekaj. Raspberry Pi nie ma wgranego Linuxa z defaultu. Potrzebujesz komputera, by ściągnąć obraz SD na kartę pamięci, zainstalować go na nim i uruchomić.

Notabene, na swoim iPadzie 2 jestem w stanie odpalić GCC i kompilować dowolne open source’owe oprogramowanie. Czy to go czyni komputerem?

Wystarczy inne Raspberry Pi z odpowiednimi akcesoriami.
Komputery długo też nie miały wgranego windowsa na starcie.

Możesz też kupić gotowca z zainstalowanym linuksem pewnie.

iPad jest komputerem ale wypaczonym przez ograniczenia w iOS i politykę Apple. Bez macOS nie napiszesz obecnie aplikacji na iPada.

Na jeżynie napiszesz program i odpalisz na jeżynie.

Na iPadzie nie da się napisać programu i odpalić na iPadzie. Trzeba kupić Mac i wgrać xCode.
Brak xCode na iPada Pro jest tutaj problemem.

Nieprawda, na iPadzie 2 mam dostęp do GCC i mogę sobie swobodnie kompilować własnoręcznie napisane oprogramowanie.

Czy w tej sytuacji czyni go to komputerem?

Masz Swift Playgrounds już. Kwestia czasu aż będzie taka możliwość. Nie ma przecież bariery technologicznej.

Mam nadzieje.

Do tego iOS wzbogaci się o możliwość zakładania kont użytkowników jak na macOS, Windowsie, Linuksie czy nawet nowszych wersjach Androida.

Oraz pozwoli instalować przeglądarki z własnym silnikiem.

Wtedy będzie to dla mnie normalny komputer ;-)

Technologicznej nie ma, barierą jest samo Apple, które sprawia że na wiele rzeczy trzeba jeszcze poczekać.

Słowo klucz z Twojego komentarza: “dla mnie”.

Dla mnie Multipla to nie samochód, a jednak jest. ;-)

Tak jak pisałem wcześniej nie przedstawiam żadnej definicji tylko zadaje pytanie. Może należy rozszerzyć definicje tak jak dałeś przykład z samochodem. Kiedyś był po prostu samochód a teraz combi i SUV to samochody a jednak maja rożne definicje. Czemu nie zmienić tej dotyczącej komputera o dodatkowe warunki.

Widzisz, ogólna definicja samochodu zawiera w sobie też bardziej szczegółowe definicje SUVa i kombi, jako rodzajów samochodów.

Tak samo jak ogólna definicja komputera zawiera w sobie definicje tablet computer, pocket pc, oraz supercomputer, jako rodzajów komputerów.

W takim razie nie nazywajmy iPada ogólnie komputerem tylko tablet komputer i sprawa załatwiona. Ogólnie taka dyskusja nigdy nie będzie miała końca bo każdy ma własne zdanie co do zadań jakie powinienn spełniać komputer. I może dla uniknięcia takich dyskusji należałoby sprecyzować do jakiej grupy należy iPad do jakiej laptop itp.

Dlaczego nie? Szersza definicja zawsze zawiera obiekty w definicjach precyzyjnych.

iPad to tablet computer, co oznacza, że jest też komputerem. Tak samo jak skrzynką na biurku w korpo, Twój smartfon, czy komputer sterujący Twoim smart TV.

I dokładnie tak samo jak moja 23.letnia Amiga 1200, mechaniczny Collosus stojący w muzeum w Bletchley Park (to ważne, on nawet nie ma monitora czy klawiatury) czy Xbox stojący pod telewizorem. To wszystko są komputery.

Ba, nawet w Twoim samochodzie jest komputer sterujący wtryskiem. Jak go nazwiesz?

Tak jak pisałem dyskusja nie mająca końca. A komputer w samochodzie nazwałbym programowalnymi układem scalonym.

Ale komputer w samochodzie składa się z kilkunastu takich układów… ;)

I tak, jest to dyskusja bez końca, bo zawsze pojawi się taki Andrzej, który uzna że powszechnie przyjęte definicje są bez sensu i się z nimi nie zgadza, bo są bez sensu.

Na szczęście większość ludzi jednak je uznaje – w przeciwnym wypadku każdy mówiłby innym językiem, niezrozumiałym dla drugiego człowieka.

Nigdzie nie napisałem ze powszechnie dostępne definicje sa bez sensu. Stwierdziłem ze należy dokładnie sprecyzować o czym dokładnie rozmawiamy. Oczywiście macie w zupełności racje IPad jest komputerem z definicji ogólnej komputera, ale może jednak powinno sie sprecyzować jakim komputerem jest IPad.

Napisałeś na samym początku:

“W momencie kiedy będzie możliwa kompilacja oprogramowania można nazwać sprzęt komputerem”

Zgadza sie. I tu był mój błąd brak precyzji w definicji słowa komputer. Dlatego uważam ze powinno sie to doprecyzowac w moim przypadku powiniennem dopisać ze nie jest to jeszcze komputer który pozwala na tworzenie oprogramowania dla siebie samego. Może wkrótce to sie zmieni i będzie można dodać także ta funkcjonalność do IPada.

Przesiądź się na komputer sterujący wtryskiem z iPada ;-)

To, że różne komputery mają różne zastosowania nie zmienia tego, że są komputerami ;)

Jak syn Cię poprosi kiedyś o komputer to kupisz mu Amige 1200, iPada Pro czy to co więszość społeczeństwa bierze z komputer czyli laptopa/PC?

Tak jak mamy definicje owocu ale także co to jest jabłko.

A ja – pisałem już o tym na TT, ale powtórzę tu, żeby zostało na kartach historii – uważam, że niepotrzebnie spłyciłeś tę dyskusję do tego, czy iPad wpasowuje się w wikipediową definicję “komputera”. I bardzo nie zgadzam się ze słowami:

“Problem wynika z tego, że wielu z nas myśli, że komputerem jest coś, na czym my możemy wykonywać naszą pracę. Bullshit.”

bo to jest właśnie rdzeń tej dyskusji. Jeśli chcesz, możesz ją łatwo wygrać, w niepotrzebnie butny sposób edukując innych w kwestii terminologii. Tylko że mam wrażenie, że Ci, którzy nie uważają iPada za komputer, z terminologią problemów nie mają i to jest obchodzenie problemu.

Zastanawia mnie np. dlaczego nie ma takiego ciśnienia na powszechne nazywanie (czy “przyjęcie do wiadomości”), że smartfony są komputerami – chociaż przecież są. Ale z jakiegoś powodu nie mają takiego kompleksu względem reszty komputerowej rodziny.

Myślę, że kluczowy jest tu punkt odniesienia. Marketing nam powiedział, że tablet zastępuje ten stojący na biurkach sprzęt, na którym pracujemy i się bawimy – a części użytkowników nie zastąpił. I to jest rdzeń i źródło problemu (a nie, jak to nazywasz “bullshit”), a spłycanie tego do kwestii samej terminologii w zasadzie nie wnosi niczego.

Dla mnie iPad czy ogólnie “tablet” jest po prostu innym typem urządzenia. Jak smartfon nie jest telefonem, a smart watch zegarkiem. I nie ma w tym nic złego. Mało tego – tej “inności” względem tego, co znamy z biurek, warto być świadomym – by wycisnąć z niego jak najwięcej, bez rozczarowania.

Niepotrzebnie butny (…)

“Chłyt małketginowy” dla własnej przyjemności – miałem takie a inne myśli, więc przelałem je na papier. Bez cenzury.

Może nie zastępować wielu osobom. Nie zmienia to jednak faktu. Ostatnio przeczytałem gdzieś na Twitterze, że “każdy tablet nadaje się tylko do fejsbunia”. Wyglądało jakby mówił za wszystkich.

a smart watch zegarkiem.

Bardzo mało osób tak na to patrzy. Jestem w #TeamSmartWatchToNieJestZegarek.

Reszta: Yep.

iPad, iPhone, Apple Watch to wszystko małe komputery w typowej definicji.
iPad to taki zamiennik komputera na którym wszystko (oprócz rysowania) wykonasz wolniej i mniej wygodnie.
To jak wiązanie buta jedną ręką (w dodatku lewą). Jak ktoś się uprze i nauczy to da się, ale po co jak można to zrobić szybciej i wygodniej?

Obróbka zdjęć – tragedia. Jest Lightroom, ale nawet nie obsługuje korekty perspektywy, w końcu niedawno dodali local adjustment, choć działają inaczej niż w pełnym Lightroomie, nie można pomalować pędzlem jakiegoś obszaru i na nim wprowadzić korekt.
Nie można wyeksportować obrobionego pliku do pełnego Photoshopa, ten zestaw od Adobe to tylko proteza. To tylko pokazuje jak ułomny jest iPad. Co z tego, że ma super szybki procesor wydajnością dorównujący MacBookowi Air, skoro możliwości są strasznie ograniczone.
Cokolwiek mam do wykonania średnio 2-3 razy szybciej zrobię to w komputerze niż w iPadzie.
Przykładów mógłbym mnożyć, ale słucham podaj jakiś który potwierdzi, że to nieprawda.

Powiedzmy, że chce obrobić wybrane przez klientów zdjęcia zgrać je na dysk, wpakować w jeden plik .zip i wystawić przez FTP klientowi do pobrania.
Nie dość, że wykonanie tego na iPadzie jest niemal niemożliwe, lub wymaga ogromnej wiedzy, jakiego oprogramowania użyć do tych prostych czynności, to dodatkowo jest to bardzo niewygodne i uciążliwe.
Nie znajduję takiej czynności, którą na iPadzie mógłbym wykonać równie szybko jak na komputerze. Nie mówię o takich zadaniach jak np. zapisanie jakiejś informacji w systepowej aplikacji Notatki.

To, że TY zrobisz to szybciej nie jest równoznaczne, że wszyscy zrobią. “Wszystko” jest skrajnym nadużyciem, bo niektóre rzeczy zrobię szybciej na iPadzie. Nie mogę się nadziwić ile osób w tej dyskusji opowiada o sobie. Jeśli wygodniej pracuje Ci się na maku – świetnie. Jeśli jesteś rozgoryczony ograniczeniami iPada – szkoda. Nie ma to jednak żadnego wpływu na uznawanie iPada za komputer. Wasze smutki, że czegoś się nie da na iPadzie są zupełnie poza tematem. W tym momencie nie wyobrażam sobie iPad only, ale moje doświadczenie nie ma związku z tym artykułem. O co wam chodzi z tym smęceniem? ;)

Nie możesz się nadziwić ile osób pisze o sobie. A o czyich doświadczeniach mają pisać jak nie o swoich? To tak oczywiste, że nie ma sensu tego dalej tłumaczyć.

Autor pisze o swojej pracy inni piszą o swojej. Ja też piszę o tym co ja mogę zrobić na nim a co mogę na Macbooku. Oprócz autora i paru jeszcze wyjątkach, wszędzie spotykam się właśnie z opiniami, że jest to mało wygodny komputer do pracy. Lub jeżeli jest wygodny, bo można leżeć sobie na kanapie i pracować to dość mocno ograniczony możliwościami.

Rozgoryczony jego ograniczeniami nie jestem, chociaż irytuje mnie dziwne podejście do pracy skupiające się na programach zamiast na dokumentach. Trend był taki, że aplikacje są transparentne, celem jest dokument a nie program w którym go otwieram. Klikam w dokument i na nim pracuję. W iPadzie gdy mam PDF w Dropboxie, to nie mogę go otworzyć, muszę go zaimportować do jakiegoś programu. Skupiać się muszę bardziej na programach a nie na treściach. Jeżeli zaimportuję go do iBooks to tam wykona się jego kopia. Jeżeli za drugim razem zaimportuję go do PDF Reader, to wówczas ten program też zrobi jego kopię. Jeden plik będzie w 3 miejscach (Dropbox, iBooks, PDF Reader).
Robi się bałagan, dokumentu nie można zapisać na dysku i edytować go w dowolnym programie.
Ograniczeń jest bardzo dużo.

Jeżeli ktoś woli sznurować buty jedna ręką w dodatku lewą, to jego sprawa ja twierdzę, że szybciej i wygodniej jest dwiema rękoma, tak samo twierdzę, że szybciej i wygodniej zrobię niemal wszystko na Macbooku a nie na iPadzie.

Potocznie Komputer to Mac albo PC, tak samo jak potocznie kaloria to kilokaloria. Jeśli iPad ma mi zastąpić KOMPUTER, rozumiem że ma zastąpić mojego PC albo Macbooka, a nie np. Raspberry Pi, czego nawiasem mówiąc nie zrobi.

Ten artykuł jest po to, aby sprostować oczywiste (nie dla każdego), że iPad jest komputerem. Z resztą jaki tablet nie jest…
Rozbieżność tyczy się głównie zastosowań sprzętu. Porównywać MacBooka i iPada, to trochę tak, jakby porównywać np. Hodnę Hornet i Civic. Owszem motocykle są świetne, można wyciągnąć wiele frajdy z jazdy. Niektórzy są w stanie stosować filozofię motorcycle only, może nawet wykorzystywać je w pracy. Jednak większość wybiera samochód, bo praktyczniejszy, wygodniejszy, bezpieczniejszy itd. Jeżeli ktoś ma moto, to raczej jako uzupełnienie samochodu. Dokładnie tak samo jest z tabletami. W niektóre dni nie odpalam nawet MacBooka, bo wszystko mogę na iPadzie sobie sprawdzić, czy nawet pograć. Nie wyobrażam sobie dziś życia bez iPada, a jeszcze bardziej iPad only.

Przypuszczałem, że już nowego wpisu na blogu nie będzie, po odpowiedzi Microsoftu na reklamę iPada jako komputera, więc proszę :)

https://www.youtube.com/watch?v=o_QWuyX8U18

Tak komputerem można nazwać dzisiaj iPhone’a a nawet mój stary HTC Wizard znany w Orange jako SPV M3000 wyprodukowany w 2005 – 2 lata przed iPhonem.

To był też mały komputerek, jednak nigdy nikt poważny nie nazwałby go pełnoprawnym komputerem. Oprócz oczywistych rzeczy jak klient mailowy, przeglądarka internetowa pozwalał na zalogowanie się na FTP, edycję plików, co było mi potrzebne w pracy, ale nie wygłupiłbym się żeby nazywać to coś mianem pełnoprawnego komputera do czego chce nas przekonać Apple w swojej reklamie, chociaż według przytoczonej w artykule definicji komputerem on był, podobnie jak moja Nokia 9300, której używałem.

Niestety na tych sprzętach, podobnie jak na iPadzie zwykłym i Pro – który niczym się nie różni nie odpalę pełnych aplikacji jak Photoshop, Lightroom, Inndesign, Premiere itp.
iPad to iPad.

Gdyby to była chociaż dobra reklama. Ale nią nie jest. Słabizna. Google Photos to dobra reklama.

Jest dobra, nie gadaj ;-)
Google Photos świetna, wcześniej jej nie widziałem. Chyba sobie to zainstaluję, żeby zwalniać miejsce w telefonie.
Ta reklama jest zupełnie inna niż Google Photos to raczej dzisiejsza odpowiedź Microsoftu na serię Get a Mac.

Właśnie nie jest dobra – przy Google Photos siedziałem z zapartym tchem i czekałem co dalej. Get a Mac były śmieszne. Ta jest nudna. Zero emocji.

OK, ale seria Get A Mac też nie była emocjonująca i nie oglądało się jej z zapartym tchem czekając co będzie dalej :)
Ta jest napewno mniej ciekawa, bo to tylko riposta do reklamy Apple.
Moim zdaniem trafna.

Dla mnie była. 🙂 Wywoływała emocje. Microsoftowa jak na razie chyba żadna u mnie tego nie zrobiła.