Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Renault Mégane

Renault Mégane

0
Dodane: 8 lat temu

Nowe modele samochodów Renault zdecydowanie zachęcają do tego, by zawiesić na nich oko. Czy to jednak wystarczający powód, by brać je pod uwagę przy zakupie nowego auta?

Mieliśmy już okazję testować kilka modeli ze stajni Renault, między innymi nowość, jaką jest Talisman, oraz kolejną generację Espace’a. Tym razem spędziliśmy kilka dni z nową – już czwartą – odsłoną modelu Mégane. Auto jest utrzymane w nowej stylistyce Renault, którą doskonale znany z poprzednio testowanych modeli. Charakterystyczne przednie i tylne reflektory wyglądają pięknie i nadają niezwykłego charakteru temu kompaktowi. Zresztą cała linia Mégane jest niezwykle atrakcyjna i sprawia, że jest to jeden z najładniejszych kompaktów obecnych na rynku – jeśli nie najładniejszy, ale to oczywiście indywidualna ocena każdego z nas.
Kiedy już skończymy się zachwycać się zewnętrzną stylistyką, powinniśmy zajrzeć do środka. Tutaj podobnie: jeśli już siedzieliśmy w innych modelach francuskiego producenta, nie powinno nas tu nic zaskoczyć. Doskonale znany kokpit, wygodne fotele i sporo miejsca na nogi, a przynajmniej z przodu. Z tyłu jest z tym już nieco gorzej, gdyż osoby wyższe mogą mieć problem z wygodną podróżą, zwłaszcza przy dłuższych trasach. Nie ma oczywiście z tym problemu, jeśli zarówno kierowca, jak i pasażer z przodu mają nie więcej niż 175 cm wzrostu. Powyżej zaczynają się kłopoty. Skoro już jesteśmy przy dłuższych trasach, to na pewno przyda nam się do nich bagażnik. Dostępne mamy tu 434 litry, które możemy zwiększyć, składając tylny rząd siedzeń. Wyjściowa pojemność w zupełności wystarczy na codzienną jazdę po mieście, robienie zakupów i weekendowe wypady za miasto. Tylne siedzenia się składają, ale niestety nie na płasko, co tak naprawdę nie daje nam zbyt wielu możliwości włożenia większych gabarytowo rzeczy.

2

Kiedy przyjdzie nam zasiąść za kierownicą, możemy się cieszyć wygodną pozycją, przede wszystkim dzięki dobrym fotelom, które pewnie nas trzymają, a także są wygodnym oparciem dla naszych pleców. Tym, co szybko zauważymy, jest nieco mała widoczność, głównie jeśli chodzi o tylną szybę, która jest dość mała sama w sobie, a do wszystkiego dokładają się jeszcze masywne słupki oraz naprawdę spore zagłówki pasażerów na tylnej kanapie. Oczywiście podczas jazdy aż tak bardzo to nie przeszkadza, a przy parkowaniu wspomóc może nas kamera cofania (jeśli mamy ją w wyposażeniu). Reszta słupków nie sprawiała problemów związanych z widocznością. Sam kokpit, kierownica i obsługa multimediów są znane z innych modeli Renault. Przede wszystkim w oczy rzuca się duży tablet do zarządzania systemem R-LINK 2 – chwaliłem już nawigację dostępną u francuskiego producenta i po raz kolejny to zrobię, choć w tym modelu nie była ona chyba aktualna, gdyż zabrakło na niej między innymi nowego odcinka obwodnicy Janek pod Warszawą.
Oczywiście wyposażenie samochodu zależy od zakupionego pakietu. Testowaliśmy auto wyposażone w wersję Bose i było w nim właściwie wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać aktualnie od auta, które byłoby głównie przeznaczone do jazdy po mieście. Mnie osobiście bardzo przypadł do gustu system ruszania na wzniesieniu. Dzięki niemu można praktycznie zapomnieć o umiejętności „ruszania z ręcznego”. Czy to dobrze? Na pewno wygodnie, choć hamulec ręczny w postaci klasycznego drążka bardzo się w niektórych momentach przydaje. Tu go oczywiście brak. Nazwa Bose to również system nagłośnienia. Za jego sprawą w bagażniku, w miejscu koła zapasowego znajdziemy subwoofer. Całość gra tak, jak przyzwyczaić nas do tego zdążyło Bose.

4

Zmuszony jestem ponarzekać na jedną rzecz. W Renault nie znajdziemy teraz tradycyjnych kluczyków do auta. Otwiera się je za pomocą karty. Uruchamianie pojazdu odbywa się za pomocą guzika START/STOP – trzeba mieć tylko przy sobie wspomnianą kartę. To rozwiązanie nie jest żadną nowością i ma zarówno wady, jak i zalety. Ja jednak o czymś innym. Mamy tutaj system Hands Free, który polega na automatycznym otwieraniu się samochodu, gdy do niego podchodzimy i zamykaniu, gdy odchodzimy. W teorii to bardzo fajne i szczerze powiedziawszy, jestem fanem tego rozwiązania. W praktyce jednak często kończyło się to tak, że wysiadałem z samochodu i zanim doszedłem do klapy bagażnika w celu otwarcia go i wyjęcia zakupów, auto automatycznie się zamykało. Podobnie było, gdy otwierałem drzwi pasażera, by wpuścić Panią, a po zamknięciu ich i udaniu się do drzwi kierowcy, ponownie samochód się zamykał – tym razem z kobietą w środku.

Nowe Mégane prowadzi się naprawdę bardzo przyjemnie. Zawieszenie jest miękkie (ale nie za miękkie), dzięki czemu jazda po naszych polskich drogach nie jest mordercza dla kręgosłupa. Układ kierowniczy również nie sprawiał problemów i sprawnie reagował na nasze polecenia. Ogólnie wszystko było dobrze, gdyby nie to… że auto nie daje zbytniej frajdy. Owszem, jeśli szukamy ładnego kompaktu na miasto i okazjonalne trasy, to ten samochód nam się sprawdzi niemal idealnie, ale przy chęci drobnego szaleństwa, odejdziemy kwitkiem. Nie dla wszystkich jednak zabawa jest najważniejsza. Wiele osób przy zakupie samochodu patrzy przez pryzmat ekonomii. Testowany model miał pod maską silnik benzynowy TCe o pojemności 1.2 litra, o mocy 130 KM. Spalanie (na papierze) miało w nim wyglądać następująco: 6,9 l//100 km w mieście, 4,6 l w trasie i 5,5 l w cyklu mieszanym. Gdyby tak faktycznie było, to byłyby to osiągi bardzo dobre w przypadku silnika benzynowego. Niestety, jak to zwykle bywa, dane te ładnie wyglądają, ale na papierze. Przy mojej jeździe po mieście (staram się jeździć dynamicznie, ale nie jestem ani demonem prędkości, ani nie szaleję jakoś specjalnie) średnie spalanie utrzymywało się na poziomie 8,5–9,2 l/100 km. Tragedii nie ma, ale nie jest to obiecane 6,9 l. Niestety nie byłem autem w dalszej trasie, ale na krótkich odcinkach spalanie wyszło mi około 7 litrów. To już jest dalsze od obiecanych 4,6 litra.

3

Rzeczą, której cały czas nie jestem w stanie zrozumieć, to silnik. 130 KM z silnika 1.2 litra? Moda na pesudoECO trwa. Wyciąganie takiej mocy z tej pojemności bardzo skraca żywotność motoru, pewnie powyżej 100 tysięcy kilometrów przebiegu, będziemy musieli więc myśleć o serwisie. Spalanie? Wcale nie jest mniejsze. Moc? Moment obrotowy pozostawia nieco do życzenia, przez coś wyprzedzanie nie jest tak efektywne, jak być powinno. Kwestia takich silników to nie jest jednak problem tylko Renault. To moda powszechna, która nieco zabija te samochody w przedbiegach. Gdybyśmy wrzucili do tego auta silnik dwulitrowy o podobnej mocy, to jeździłoby się tym znacznie lepiej, a samo spalanie pozostałoby na podobnym poziomie. Dodam jeszcze, że ze wszystkich nowych Renault, które miałem okazję testować Mégane jeździło mi się najlepiej, a już o niebo lepiej od nowego Espace’a.
Podsumowując, nowe Mégane to naprawdę piękny samochód, który nawet w podstawie jest przyzwoicie wyposażony, dobrze się prowadzi i idealnie spełni się jako miejskie auto, którym pojedziemy też na mniejsze wakacje. Renault konsekwentnie trzyma się swojej nowej stylistyki i wychodzi im to naprawdę dobrze. Z zewnątrz to auto rzucające się w oczy i pozwalające się podziwiać. W środku jest przestronnie, wygodnie i naprawdę dobrze jakościowo. System multimedialny R-LINK 2 jest chyba jednym z ciekawszych na rynku, choć nie jest idealny, przede wszystkim przez niekiedy nieintuicyjną obsługę niektórych funkcji. Minusem będzie silnik i uleganie modzie pseudoECO, czyli wciskanie na siłę dużej mocy, do małych pojemności. Nie umiem tego zrozumieć i o wiele bardziej od takiego rozwiązania cenię sobie auta elektryczne.

5

Ocena: 4,5/6

Plusy:
– zewnętrzny design
– wygodna pozycja za kierownicą
– bogate wyposażenie
– dobra jakoś wykonania
– bogaty pakiet bezpieczeństwa

Minusy:
– silnik
– system Hands Free

Cena: od 59 900 PLN; testowana wersja – 95 850 PLN


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2016

Jan Urbanowicz

🎬 Kino, filmy, seriale.  Apple user od 2006 roku. 🎙 Podcaster z 10-letnim stażem. Chcesz posłuchać o popkulturze? 👉🏻 www.innkultura.pl

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .