Czy potrzebujemy 32 GB RAM-u?
Od paru tygodni ze zdziwieniem obserwuję narzekania na brak opcji 32 GB RAM w nowych MacBookach Pro. Zaskakująca liczba osób deklaruje, że nie kupią ich, bo nie spełniają ich potrzeb. No dobrze, ale ile RAM-u rzeczywiście potrzebujemy?
SSD
Z góry zakładam, że każda osoba narzekająca na ilość RAM-u w swojej maszynie ma SSD i już dawno zrezygnowała z HDD. Być może kilka z nich ma Fusion Drive – jeśli tak, to nie powinni. To może i dobre rozwiązanie dla domowego komputera, ale na pewno nie dla profesjonalisty.
Profesjonalista?
No ale kim jest owy profesjonalista, o którym tak się trąbi? Moim zdaniem każdy, kto zarabia wykorzystując swój komputer. A zatem niemalże wszyscy w dzisiejszych czasach. Pisarz, poeta czy dziennikarz? Tak. Deweloper? Zdecydowanie. Montażysta audio lub wideo? Oczywiście. Fotograf? Jak najbardziej. A księgowy?!? No ba!
Problem w tym, że każdy z nich ma inne potrzeby i inaczej wykorzystuje swój sprzęt. Dla jednych to główny komputer, a dla innych drugi, podróżny. Jedni podłączają go do zewnętrznego monitora i służy de facto jako iMac, a inni wyłącznie korzystają z wbudowanego ekranu. To wszystko oznacza, że każdy z nas ma inne potrzeby.
Co się dzieje, gdy brakuje RAM?
W dużym uproszczeniu, jak kończy się pamięć w komputerze, to system operacyjny zaczyna przenosić aktualnie niepotrzebne elementy do plików swap, które znajdują się na dysku twardym. Można to podejrzeć w Monitorze Aktywności w macOS.
Na powyższym przykładzie widać, że system coś trzyma w swapie i zajmuje to 115 MB. Ma też 3 GB wolnego RAM-u. Pamiętajcie też, że taki macOS wykorzysta tyle RAM-u ile ma, jeśli go może do czegoś wykorzystać. To jeszcze nie oznacza, że użytkownik ma za mało RAM-u, a tylko tyle, że program zasysa tyle, ile może. Jeśli będzie potrzebny do czegoś innego, to powinien się automatycznie zwolnić, zgodnie z potrzebą. Taka przynajmniej jest teoria, bo w praktyce wiele zależy od samego programu – jedne będą grzeczniejsze i lepiej napisane, a inne będą psociły. Durny Slack, dla przykładu, potrafi zająć 600 MB zupełnie bez powodu. A to przecież rozbudowany chat. To dwukrotnie więcej niż u mnie zajmuje Safari z siedmioma otwartymi kartami…
No to ile potrzebuję?
To jest trudne pytanie. Generalna zasada brzmi, że im więcej, tym lepiej. Oczywiście, jak zaczynają się pojawiać ograniczenia finansowe, to warto podliczyć swoje potrzeby, aby realnie je ocenić. Prawdopodobnie najłatwiej korzystać z Monitora Aktywności i obserwować ile tego RAM-u rzeczywiście wykorzystujemy. Warto też przejrzeć aplikacje uruchamiane w tle, działające cały czas – na przykład Dropbox czy Creative Cloud – i zastanowić się czy są one nam potrzebne. Te dwa z przykładu raczej tak, ale wiele innych niekoniecznie.
Raz w życiu zabrakło mi RAM-u
Osobiście raz w życiu boleśnie odczułem brak RAM-u, a miałem wtedy zainstalowane 12 GB w moim iMacu. To było przy okazji montażu naszego „Testu Nawigacji – Apple Maps vs. Google Maps vs. AutoMapa”…
Test Nawigacji — Apple Maps vs. Google Maps vs. AutoMapa [wideo]
Blisko dwugodzinny projekt w Final Cut Pro X radził sobie znakomicie na moim ówczesnym sprzęcie, dopóki nie zacząłem kolorować klipów i dodawać przejść. To go zabiło. Otwieranie tego projektu zajmowało półtorej godziny. Rendering chyba kilkanaście godzin, jeśli nie kilka dni – już nie pamiętam, ale była to tragedia. Oczywiście, do tak dużych przedsięwzięć przydaje się dedykowany, pełnowymiarowy GPU, wspierający OpenCL oraz zdecydowanie wydajniejszy CPU.
Odkąd wymieniłem iMaca, to mam 32 GB RAM i zdecydowanie wydajniejszą maszynę. Na co dzień, ze względu na te parametry, mam uruchomione następujące aplikacje praktycznie non-stop:
- Lightroom z bazą 600+ GB zdjęć od 1996 roku, czyli przeszło 20 lat;
- Photoshop CC – otwarty i pusty, dopóki czegoś w nim nie robię;
- Photos dla Mac z bazą 215 GB zdjęć;
- Safari;
- Mail;
- Slack;
- iTunes;
- … i wiele innych, mniej znaczących programów.
To wszystko mieści się u mnie w 16 GB. Jak wyłączę Lightrooma, Photos i Slacka, to mieszczę się w 8 GB.
Na moim MacBooku Pro 13″, który jest u mnie drugim komputerem i z którego korzystam przede wszystkim mobilnie, mieszczę się w 8 GB z powodzeniem, nawet jak korzystam z Lightrooma, obrabiając na jednym posiedzeniu kilkaset zdjęć. Różnica polega na tym, że rzadko kiedy otwieram tyle aplikacji równocześnie, co z kolei nie wynika z wydajności czy samego RAM-u, ale z baterii – używam go najczęściej z dala od gniazdka, więc naturalnie staram się oszczędzać zużycie prądu.
Inny przykład
Świetny przykład, znacznie ambitniejszy niż mój, przedstawił Jonathan Zdziarski na swoim blogu i podsumował to słowami:
Conclusion, again, is that it takes an enormous amount of work to burn up 16GB of RAM on your MacBook Pro, unless you’re running a lot of poorly written apps that hog memory, have bloatware running at startup, or possibly doing a lot of advanced, high-end video editing (which I hope to experiment with at some point).
Czy Apple robi nas w balona?
To oczywiście zależy od punktu widzenia, ale generalnie odpowiedź brzmi: nie.
Pierwsza kwestia jest oczywiście finansowa. Ceny upgrade’u RAM-u do wyższych wartości są u nich absurdalnie drogie w porównaniu z ceną rynkową, chociaż ciężko to bezpośrednio porównać, bo korzystają od jakiegoś czasu z pamięci wlutowanych w płytę, a nie klasycznych SO-DIMM-ów. Dwie kości w tym ostatnim standardzie, o pojemności 8 GB w każdej sztuce, kosztują niecałe 500 złotych. Apple za upgrade z 8 GB do 16 GB RAM życzy sobie 960 PLN, a więc mają około 700 złotych marży. Rzeczywistość prawdopodobnie jest inna, bo nie liczę tutaj wielu innych kwestii, ale przyjmijmy, że pomyliłem się o połowę – 350 złotych to nadal spora suma.
Drugą kwestią jest to, dlaczego Apple nie oferuje więcej niż 16 GB RAM-u. Otóż powód jest prosty i wynika z ograniczeń Intela. Kaby Lake w wersjach 28 W jeszcze nie jest gotowy, więc do nowych MacBooków Pro wykorzystano Skylake. Ten układ nie wspiera LPDDR4 (od low power), więc mamy LPDDR3. Nie wspiera też więcej LPDDR3 niż 16 GB. To oznacza, że MacBooki Pro wyposażone w 32 GB RAM-u trzymałyby krócej na jednym ładowaniu baterii – zamiast deklarowanych 10 godzin, byłoby to 8… albo 6. Cholera wie. Mogliby to oczywiście zrobić, z adnotacją, że klient decydując się na 32 GB, musi liczyć się z krótszym czasem pracy na baterii, ale wszyscy wiemy, że to nie w ich stylu – unikają takich kompromisów jak ognia od wielu lat.
Nie wątpię, że są użytkownicy, którzy naprawdę potrzebują więcej niż 16 GB RAM-u. Gdyby MacBook Pro był moim głównym komputerem i gdybym montował na nim dłuższe niż kilkunastominutowe filmy, to chciałbym mieć 32 GB. Patrząc jednak realnie na obecny stan software’u, 16 GB wystarczy zdecydowanej większości Macuserom. Śmiem nawet twierdzić, że zdecydowana większość klientów tego komputera nie wykorzysta nawet pełnych 8 GB.
Komentarze: 13
W moim przypadku zabójstwem dla RAMu jest maszyna wirtualna z Windows, na której też muszę czasem pracować. Gdy jest włączona 10GB z 32GB jest na sztywno zajęte. Poza tym jest tak jak piszesz. Jak trzeba to mogę pracować na MacBooku z 8GB RAM i też jest OK. Pamięć się zwalnia i na SSD trafiają te najmniej używane bloki, a że SSD jest szybkie to nie boli to tak jak SWAP na HDD.
Jak uruchomię Lightrooma i np importuję zdjęcia, z jednocześnie z uruchomioną wirtualką to całość pamięci praktycznie jest całe zajęte.
Jeszcze większy problem powstaje gdy trzeba uruchomić np. 2 maszyny wirtualne i każdej przydałoby się 8 GB. Wtedy swap nie załatwia sprawy.
wirtualna topologia sieci, ktorej uzywam na codzien ~ 24GB zajete, do tego virtualka z windowsem7 (glownie do Visio) no i sam OS X i akurat mamy 32 zajete
> To wszystko mieści się u mnie w 16 GB
No widzisz. Poza Twoją listą ja używam również jakiegoś IDE do programowania (xCode, phpStorm), do tego kilka wirtualnych maszyn (lub dockerów), oraz zamiast jeden przeglądarki otworzone kilka (Sarafi w tej chwili je 2.41GB, Firefox, 825MB)
Czytam poniższe komentarze i już wiem kto to jest “Pro”. To wszystko maszyny wirtualne. Nie wiedziałem, że tak wielu musi ich – tak często, używać. :/
człowiek całe życie dowiaduje się ze inni robią coś inaczej …
>Czy potrzebujemy 32 GB RAM-u?
tak.
Otwórz sobie codepen.io w safari ;) jedna zakładka więcej Ci pożre od Twoich 7-miu. Czyli to zależy jeszcze od contentu w tych zakładkach.
O 300 MB mi wzrosło.
Jeśli nie mylimy „Pro” z „Pre” (Prestiż), to wybierzemy sprzęt który pozwoli nam na użycie tyle pamięci ile będzie nam potrzebne, i niekoniecznie od Apple, gdyż te czasy sprzed kilkunastu lat minęły gdzie tylko Apple zapewniało szybką i stabilną a przede wszystkim bezpieczną pracę na aplikacjach nie koniecznie dostępnych dla konkurencji, no i ewentualnie ikonę emoji będziemy musieli wybrać w tradycyjny a nie innowacyjny sposób.
Uwielbiam takie techniczne artykuły – dzięki.
Nie prawda, że Fusion Drive to nie jest dobre dla profesjonalisty. Mam w iMacu właśnie Fusion Drive i 32GB RAMu. Wolę to niż dysk 512SSD i latanie dodatkowymi dyskami na kablach. Do tego każdy dysk na kablu musi mieć drugi do backupu i przechowywany w innej lokalizacji. Pilnowanie, żeby te dyski były zsynchronizowane to nie dla mnie.
System i programy na Fusion Drive startują błyskawicznie, dostęp do podglądu zdjęć jest natychmiastowy, bo Lightroom trzyma swój katalog (ponad 35 tys zdjęć) na SSD a RAWy i PSD na HDD.
Sam zapis plików nie jest dużo szybszy na SSD, bo Photoshop musi plik “przemielić” przy zapisie na PSD i więcej daje mi szybki procek niż szybki dysk.
Teraz podliczyłem otwarte programy, Photoshop z załadowanymi zdjęciami 10,77GB, Lightroom 2,29GB, kernel 1,78GB, Mail 0,6 GB, Safari 0,5GB Finder 0,3GB otwartych 18 kart ok. 4GB.
W sumie programy zużywają 23GB, cały system 28GB. Plik wymiany 0B.
https://uploads.disquscdn.com/images/bd8b8fa65b44bf330c60c24dcb4f4765a48f8444e7c4844eb5371b5d5b5111cb.png GB. Zdarza się, że Photoshop dobija do 16GB.
Pamiętaj, że mając tylko 16GB dajesz Photoshopowi tylko część RAMu, zmieniasz to suwakiem w Photoshop->Preferences->Performance.
Mówisz, że na obecny stan 16GB pamięci wystarczt. Jeden taki był co mówił, że 640 KB to wystarczająco dla każdego… ;-)
Zauważ, że ludzie kupują dzisiaj ten komputer nie po to, żeby go za rok zmienić, ale żeby na nim parę lat pracować. Co roku nowy Mac OS, który wymaga coraz więcej RAMu, 2 razy do roku nowy Photoshop, nowy Lightroom, ciągle coraz więcej funkcji i programów lub usług rezydujących w pamięci.
Oczywiście, że duża część osób narzekających to krzykacze, którym pewnie taka ilość nie jest potrzebna a jakby była to by jej nie kupili ze względu na cenę ;-)
Jest sporo osób którym te 32GB się bardzo przydadzą, mimo, że Tobie wystarcza 16GB.
Kiedyś Bill Gates argumentował, że 640kB RAM każdemu wystarczy ;)