Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Polar M600 – sport bierze na poważnie

Polar M600 – sport bierze na poważnie

2
Dodane: 7 lat temu

Mało który smartwatch nadaje się na poważnie do sportu. Dopiero od niedawna pojawiły się zegarki tego typu z GPS, odporne na wodę, a tym samym możliwe do stosowania w zróżnicowanych warunkach. M600, topowy model firmy Polar, jest jednym z pierwszych, a jednocześnie jednym z najlepszych takich sprzętów.

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2016

Polar nie jest nowicjuszem w kategorii sprzętu sportowego – od lat produkuje sprzęt pomiarowy, opaski i zegarki z GPS. Bazując na tym doświadczeniu, opracowano M600, czyli smartwatcha z Android Wear, z odbiornikiem GPS, optycznym czujnikiem tętna i innymi miernikami. Zamknięte w masywnej obudowie (ale jednak mniejszej niż zegarki multisportowe Garmina czy Suunto) urządzenie przypomina trochę opaski fitness, ma bowiem dość jednolitą konstrukcję, prostokątny ekran i ledwo widoczne przyciski obok i pod ekranem. Pasek da się wymienić, choć guma, z jakiej go zrobiono, wskazuje, że nie będzie to konieczne zbyt szybko. Szkoda jednak, że tak łatwo zbiera drobne paprochy. W konstrukcji przeszkadzał mi też nieco sposób działania przycisków, wymagają sporo siły. Jest to jednak cena wodoszczelności – M600 może się pochwalić IPX8. Zaskakuje natomiast mała waga (jedynie 63 g), szczególnie jeśli zestawi się ją z dość masywną bransoletą, zegarek mierzy w najgrubszym miejscu 13 mm. Na spodzie znalazł się czujnik tętna i złącze ładowania, które, choć nietypowe (a tym samym wymagające dedykowanej ładowarki), to jednak przekonało mnie do siebie zastosowanym magnesem trzymającym wtyczkę.

Do skonfigurowania M600 potrzeba nie jednej, a dwóch aplikacji. Pierwsza z nich to Android Wear od Google, dostępna na Androidzie (co oczywiste), ale też na iOS. Parowanie jest proste, choć pierwsze uruchomienie trwa długo, a dodatkowo wymaga też wymazania zegarka. Z poziomu tej aplikacji możemy jedynie przeprowadzić podstawową konfigurację, a także zmienić tarczę zegarka na jedną z dostępnych. Na iOS możliwości konfiguracji się na tym kończą, na Androidzie możemy znacznie bardziej ingerować w system: instalować aplikacje, wgrać na niego muzykę do słuchania offline na słuchawkach Bluetooth (ma 4 GB pamięci) czy wykorzystać go do odpowiadania na powiadomienia (a nie tylko odbieranie ich). Oprócz tego dopiero na Androidzie zegarek zaczyna korzystać z wbudowanego modułu Wi-Fi do samodzielnej komunikacji z siecią (na iOS nijak nie da się go skonfigurować, ale ograniczenia są na tyle duże, że nie czuć nawet takiej potrzeby).

Po separowaniu z Androidem pojawiają się nowe aplikacje: muzyka Play, przypomnienia, Hangouts, Mapy z całkiem przydatnym wyszukiwaniem lokalnym), a także lista kontaktów. Na iOS mamy natomiast dostęp do pakietu prostszych aplikacji. Jest wśród nich bardzo prosty stoper, Google Fit (mierzące dzienny cel kroków, tętno i wysyłające przypomnienia o bezczynności po 55 minutach bezruchu), Alarm (jednorazowy lub powtarzalny), Google (wyszukiwanie głosowe), minutnik, latarka (ekran świeci na 100% na biało), plan dnia (wydarzenia z kalendarza), tłumacz (działa z lekkim opóźnieniem względem wciśnięcia przycisku mikrofonu), pogoda i Polar Flow (zastanawia mnie, dlaczego jest w menu, skoro ma na obudowie przycisk). Oprócz tego jest centrum sterowania wysuwane z góry z szybkim wyciszeniem, stanem baterii, opcją zwiększenia jasności ekranu i trybem kinowym (ekran nie podświetli się po uniesieniu ręki). Interfejsu trzeba się niestety nauczyć, bo o ile w aplikacjach widać zazwyczaj konsekwencję, to już sposób ich sortowania w menu jest kompletnie losowy, ponadto potrafią się dublować. Bolączką Android Wear jest też cofanie – gest przenosił mnie albo o poziom wyżej w menu, albo wychodził z aplikacji do tarczy zegara… lub menu. Brak tu konsekwencji, co spowalnia obsługę urządzenia. Mam też drobną uwagę co do wielkości tekstu. Może być mały lub bardzo mały – mi to jeszcze nie przeszkadza, ale osoby ze słabszym wzrokiem mogą mieć problem.

Choć Android Wear daje M600 ogromne możliwości (o ile używacie go z Androidem), to jest przede wszystkim sprzętem sportowym. Wbudowane anteny GPS i GLONASS powodują, że sygnał jest łapany całkiem szybko i nie urywa się, nie spotkałem się też z przesadnym przekłamaniem trasy. Owszem, bywała kilkakrotnie dziwnie pofalowana tam, gdzie poruszałem się idealnie prosto, ale nie odbiło się to zauważalnie na odległości. Po uruchomieniu Polar Flow na zegarku jest wyświetlana lista dostępnych trybów treningu, z zaznaczeniem, czy korzystają one z GPS i czujnika tętna. Jednocześnie wskaźniki te pokazują gotowość obu czujników, mam więc pewność, że rozpoczynam trening z działającym już pomiarem. Ekran treningu jest konfigurowalny zarówno z poziomu www jak i aplikacji, a jego układ jest bardzo sensowny i praktyczny. Interfejs zawiera wszystkie podstawowe dane (tempo, dystans, tętno, czas, tempo okrążenia, czas okrążenia), mamy też świetne podsumowanie aktualizowane na bieżąco i dostępne przez cały czas trwania aktywności. Obejmuje ono strefy tętna, tętno i tempo średnie i maksymalne, spalone kalorie, czas oraz dystans. Przydaje się szczególnie podczas dłuższych treningów, przy krótkich, półgodzinnych przebieżkach, do niego nie zaglądałem.

Jak już wspominałem, aplikacja Polar Flow ma swój przycisk pod ekranem. Służy on też do pauzowania treningu, w tym celu należy go przytrzymać. Biorąc pod uwagę to, ile siły trzeba włożyć, by go wcisnąć, konieczność przytrzymania go wydaje się mi nadmierną ostrożnością. Bardzo przypadła mi do gustu informacja o zapisaniu krótkiego treningu: gdy przypadkowo wystartowałem jakiś tryb i po kilku sekundach go zatrzymałem, zostałem zapytany o to, czy aby na pewno ma być zapamiętany. To banalny sposób na uniknięcie bałaganu w zapisanych aktywnościach. Wyświetlacz może być włączony bez przerwy, ale nie ma takiej potrzeby, bo urządzenie automatycznie włącza go po podniesieniu nadgarstka. Zaskoczyło mnie to, jak sprawnie to działa. Odwzorowanie kolorów nie jest idealne (choć w porównaniu z dowolnym Garminem wypada wyśmienicie), ale spora rozdzielczość (240 x 240 px) 1,3-calowego ekranu i bardzo wysoka jasność powodują, że odczytanie treści nie jest trudne w każdych warunkach oświetleniowych. Zegarek nie rozpoznaje automatycznie aktywności, a szkoda, bo mógłby choćby zapisywać marsz. Na bieżąco zapisywane są natomiast kroki i tętno, a na ich podstawie obliczane spalone kalorie. Dane treningów i aktywności trafiają do aplikacji Polar Flow na smartfonie – ta jest bardzo dobra, ma prosty, przejrzysty interfejs z ekranem głównym z podsumowaniem dnia i integruje się z systemowym Zdrowiem na iOS. Dane trafiają do chmury Polar i są dostępne z przeglądarki www, jest to jedyny sposób na ich synchronizację (bezpośrednie podłączenie zegarka do komputera na to nie pozwala). Z aplikacji zarządza się też trybami treningowymi – można zainstalować na zegarku jedynie te, których potrzebujemy, a także dodać nowe.

M600 może monitorować sen i tu również sprawdza się dobrze. Jako jeden z niewielu smartwatchy w ogóle się do tego nadaje. Jego bateria jest na tyle pojemna, że wytrzymuje nawet dwa dni bez ładowania i to wtedy, gdy zegarek jest stałe sparowany z iPhone’em, ponadto odbyłem w tym czasie jeden godzinny trening. Czas ten można wydłużyć do czterech dni, o ile urządzenie nie będzie używało GPS. Maksymalny czas jednego treningu z GPS to około sześć godzin.

Dla użytkownika iPhone’a zegarki z Android Wear są nie tyle mniej atrakcyjne, ile po prostu bardzo ograniczone. Wynika to z restrykcji, jakimi obłożony jest iOS, nie zapowiada się, by w tym obszarze w najbliższym czasie miało się coś zmienić. M600 wywodzi się jednak z urządzeń sportowych, a bardziej zaawansowany system operacyjny można spokojnie potraktować jako dodatkową zaletę, ale nie główny powód, dla którego go kupujemy. Jest świetny jako sprzęt sportowy: ma dokładny GPS, całkiem precyzyjny czujnik tętna, a jego obsługa jest wygodna. Liczba dostępnych trybów treningu również nie jest bez znaczenia, a obszar zastosowań zegarka poszerza się dzięki jego wodoszczelności. Jeśli macie smartfona z Androidem, skorzystacie podwójnie, o ile tylko nie chodzicie na co dzień w koszuli – pod mankiet M600 się bowiem nie zmieści.


Aktualizacja

W międzyczasie pojawiła się aktualizacja Android Wear 2.0 dla Polar M600. Dzięki Android Wear 2.0, dostępne jest więcej możliwości dla użytkowników iPhone’ów, np. można instalować aplikacje z Google Play.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Sensowna recenzja, znam ten zegarek, to bardziej produkt lifestylowy niż sportowy. Jego słabą stroną jest bateria, która teoretycznie ma wytrzymać z włączonym gps-em i pomiarem tętna 8h, faktycznie jest to wynik nie do osiągnięcia, co dyskwalifikuje, go na biegi ultra i długie wycieczki rowerowe. Plus to dokładny gps (tylko średnio 1,5% odchylenia), przejrzysty interfejs. Minusem jest także stricte sportowy wygląd, na co dzień nie wygląda na ręce poważnie, ale trochę…. dziecięco :) To nie jest produkt z górnej półki, to średnia klasa, daleko mu do topowych produktów Garmina czy Suunto, ale cena jest wysoka, bo ok. 1500 zł za zegarek do treningów to dla zupełnych amatorów troszkę za dużo, dla wymagających zegarek jest zbyt prosty, a bateria słabiutka.

Używam m 600 bardziej jako smartwatcha niż sprzętu do treningu i pod tym względem nie można mu nic zarzucić. W zamyśle, miało to być świetne połączenie 2w1,jak sądzę. I tu, jako kompletny amator, mam jedno ogromne zastrzeżenie do tego sprzętu (nie wiem jak sprawa ma się w modelach innych producentów)- ponieważ pracuję jako kierowca, ważne jest dla mnie monitorowanie aktywności, lub co ważniejsze – jej braku. Niestety, zegarek pomimo siedzącego trybu pracy cały czas rejestruje aktywność – przybywa kroków na liczniku, zmniejsza się dystans do osiągnięcia celu itp. Oczywiście, to że siedzę, nie znaczy, że umarłem i minimalną aktywność wykazuję chociażby kręcąc kierownicą, te dane być może w niewielkim stopniu powinny się zmieniać, niestety, po odłożeniu zegarka na bok sytuacja jest dokładnie taka sama – czyżby był aż tak czuły na “bujanie” samochodu? Potrząsanie zegarkiem zdjętym z ręki daje ten sam efekt – porównywałem z chińskim badziewiem za kilkanaście dolców i tamten słusznie nie reagował.
Przy krótkich aktywnościach widać dużą dokładność GPS, i pomiaru tętna (przy mocniej zapiętym pasku). Pomimo używania bez względu na rodzaj wykonywanych czynności szkiełko pozostaje jak nowe.
Podsumowując, jako typowy smartwatch-bardzo dobry choć zbyt drogi, jako zegarek dla aktywnych – może rozczarować. Jako połączenie – może być, ale chyba tylko dlatego, że już go kupiłem :) drugi raz bym tego nie zrobił