Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Magia chmury – witaj na czystym MacBooku

Magia chmury – witaj na czystym MacBooku

Paweł Okopień
paweloko
12
Dodane: 7 lat temu

Dotarł mój nowy MacBook Pro z Touch Barem otrzymany w ramach gwarancji, po tym jak padł poprzedni po dwóch miesiącach od zakupu. Postanowiłem, że tym razem nie będę przywracał kopii z Time Machine, która pamięta jeszcze mojego Maka Mini kupionego w 2010 roku. Niewiele straciłem, a już po chwili mogłem korzystać z nowego komputera, tak jakbym z niego korzystał od zawsze.

Używam usług Apple niczym wzorowy użytkownik firmy. Tzn. mam pełną integrację z iCloud, łącznie z kopią wszystkich zdjęć, muzyką w Apple Music. Wystarczyło więc tylko szybkie zalogowanie, by na komputerze mieć swoje zakładki w Safari, zapisaną większość haseł z pęku kluczy, ulubioną muzykę, dokumenty z iWork. Nawet pliki z Biurka powróciły na swoje miejsce i te z Dokumentów. Do tego szybko zalogowałem się do Dropboxa i powróciły kolejne pliki. Przywracanie innych programów też było szybkie, ponieważ większość z nich pochodzi z App Store. Dociągnąć jeszcze musiałem VLC, Chrome’a jako drugą przeglądarkę oraz Office’a.

Miałem kopię zapasową i także nowy MacBook Pro już synchronizuje się z TimeMachine na WD Mirror. Postanowiłem jednak, że stawiając komputer na czysto, będzie tu więcej porządku. Zwłaszcza że poprzednia wersja bazowała na danych z Maka Mini, MacBooka Air i ostatniego MacBooka Pro. Mieszało się tam wszystko z ostatnich 7 lat.

Przywykłem do chmury, ale właśnie w takich sytuacjach, jakie mnie ostatnio spotkały, docenia się ją jeszcze bardziej. Usługi te, to przede wszystkim wygoda. Nie są idealne, nigdy nie zastąpią też fizycznej kopii, ale ułatwiają życie. Wystarczy kilka klików i już mamy dostęp do swoich danych na innym komputerze (oznacza to, że też każdy inny może je mieć, znając hasło). Dzięki temu płynnie przeszedłem z uszkodzonego komputera na iPada Pro, a teraz znów do MacBooka Pro. Po inwestycji w klawiaturę zewnętrzną do iPada sądzę również, że będę często korzystał na przemiennie z obu urządzeń. Polubiłem pracę na iPadzie i bardzo prawdopodobne, że stanie się on moim komputerem podróżnym w wielu przypadkach.

Moja praca na iPadzie była efektywna, jednocześnie ciesze się z tego, że mój MacBook Pro wrócił. Przyzwyczajenie robi swoje, a jak się okazuje na nawet do Touch Bara się przyzwyczaiłem. Po powrocie nie mam problemu z szybką nawigacją po tym dotykowym panelu. Chociaż dotykowego ekranu też zdaje się brakować, to jednak gładzik w klawiaturze dla iPada Pro również by się przydał, zdecydowanie zwiększyłby komfort pracy w niektórych sytuacjach.

Chmura sprawia, że urządzenie stanowi w dużej mierze jedynie terminal. Pracuje na iPhonie, iPadzie i MacBooku. Wystarczy chwila bym do poszukiwanych przeze mnie informacji, dotarł na dowolnym innym urządzeniu za sprawą interfejsów webowych.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 12

Działam podobnie i nigdy nie przywracam nowego komputera z kopii. Szkoda mi czasu. Chmura jest zbawieniem. Mogę pracować na każdym komputerze w chwilę po zalogowaniu się.

Przywracania z kopii zajmuje godzinę to trzech. Lub kilka godzin w przypadku iMaca, gdzie mam 2,5TB danych.
Przywracanie i konfigurowanie wszystkich programów na czysto zajmuje mi 3-5 dni. Carbon Copy Cloner jest prawdziwym zbawieniem i żadna chmura mu nie dorówna :)

Potwierdzam. Tak to działa. Przy dwóch, trzech chmurach jest jeszcze lepiej (chmura tylko dla audio Loop, czy Steam), bo można mieć praktycznie WSZYSTKO, nie tylko do pracy, ale także do relaksu, rozrywki. Każdy ekran to terminal. Korzystamy z tego, co akurat jest pod ręką.

Fizyczna, lokalna kopia danych przestaje być powoli konieczna (oczywiście zawsze jest kwestia ew. braku dostępu do sieci – ale dzisiaj to praktycznie nie występuje).

Zależy kto jak wykorzystuje możliwości maca. Mając różne pluginy do Photoshopa, Lightrooma, akcje, konfiguracje programów np. Path Finder, własne szablony do programów jak Promotee, konfiguracje katalogów, np. własne ikonki i kolory, wtyczki do Safari, Chrome, Firefoxa, konfiguracje Bracket, Mail, własnych dźwięków powiadomień, dogrywanie fontów i wiele wiele innych rzeczy, to fizyczny backup jest zbawieniem a przywrócenie z chmury katorgą, która przypomina Windowsowy format&reinstall.

Nie zawsze odtwarzanie z chmury jest takie faje ale fajnie mieć wybór:

Odtwarzanie iPhone z chmury trwa wieki.

Odtwarzanie iPhone z szyfrowanej kopi w iTunes trwa kilkanaście minut i przenosi się więcej rzeczy ;-)

Czasem warto podnieść dywan i wymieść cały brud pomimo że go nie widać. :)

fajnie powiedziane … plusem jest nawet posprzątanie swoich dokumentów

Ja chętnie posprzątałbym resztki w iCloud. Niestety nie da się :/ a mam tam stare śmieci po starych aplikacjach. Wszystko to można podejrzeć odnajdując folder na Macu “mobiledocuments” czy jakoś tak…

No to miałeś szczęście, że Ci wymienili. Koleżance po tygodniu padł 13tka z 2015 i nie wymienili tylko naprawili (podobno płyta). Po ok. 10 dniach znowu jej padł i znowu coś tam wymienili. Na razie chodzi. Generalnie dziewczyna sie nie postawiła i pewnie dlatego teraz ma nowy “stary” komputer za prawie 10 tyś.