Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Jak stworzyć nocny timelapse

Jak stworzyć nocny timelapse

8
Dodane: 8 lat temu

Cztery noce, pięć tysięcy zdjęć i ponad czterdzieści godzin pracy – tyle potrzebowałem, by stworzyć dwuminutowy, nocny timelapse australijskiego Brisbane. W tym wpisie opowiem o technice wykonanywania takich animacji oraz niezbędnym do tego sprzęcie.

Mój nocny timelapse Brisbane:

Timelapse to nic innego, jak sposób pokazania upływu czasu poprzez wykonanie serii wielu zdjęć w regularnych odstępach, a następnie zmontowanie ich w pojedynczy plik wideo. Największą zaletą tej techniki jest możliwość efektownego zobrazowania długotrwałych zjawisk, na przykład ruchu ludzi i samochodów, postępów budowy, zmian pogodowych czy nawet wzrostu roślin. Chociaż tryb timelapse można obecnie znaleźć w niemal każdym smartfonie, to jakość finalnego materiału będzie daleka od tej, jaką można uzyskać poprzez samodzielne złożenie sekwencji zdjęć zrobionych lustrzanką. Niestety, jest to zajęcie czasochłonne, wymagające odpowiedniego sprzętu i przygotowania. Mimo to warto spróbować tej techniki, gdyż końcowe efekty mogą być naprawdę znakomite.

Zacznijmy od strony technicznej. Do wykonania timelapse konieczny będzie interwałometr (ang. intervalometer) – urządzenie służące do wyzwalania migawki aparatu w określonych odstępach, np. co 5 lub 10 sekund. Robienie tego ręcznie jest kiepskim pomysłem, gdyż wymaga bardzo rygorystycznego pilnowania długości interwałów oraz ostrożnego sterowania aparatem, by nie zepsuć ujęcia i zachować idealną płynność obrazu. Interwałometr stanowi wbudowaną funkcję tylko wybranych modeli aparatów – większość użytkowników będzie musiała wyposażyć się w zewnętrzny moduł, który podłączany jest do odpowiedniego portu. W moim przypadku jest to Hahnel Captur za około 200 złotych, który sprawuje się bez zarzutów. Bardzo ważny będzie także solidny statyw, który umożliwi wykonanie idealnie ostrych ujęć w przypadku stosowania długich czasów naświetlania.

Najbardziej skomplikowanym aspektem tego typu fotografii jest dobór parametrów. Przede wszystkim należy ograniczyć się do trybu manualnego – zostawienie aparatowi jakiejkolwiek kontroli nad ekspozycją sprawi, że pomiędzy klatkami pojawią się “mignięcia” stanowiące efekt nawet minimalnych różnic w naświetleniu. Problem ten jest stosunkowo trudny do zlikwidowania w postprodukcji, dlatego lepiej go unikać już na etapie tworzenia. Warto także ustawić stały balans bieli, by zdjęcia nie różniły się od siebie tonacją kolorów. Idealne warunki do fotografowania timelapse to takie, gdy nie zmienia się oświetlenie sceny – sprawi to, że raz dobrane parametry nie będą wymagały żadnej korekty w trakcie rejestrowania serii. Zmieniające się oświetlenie znacząco podniesie poziom trudności zarówno na etapie fotografowania, jak i obróbki, gdyż pojedyncze klatki będą wymagały różnych nastaw podczas edycji. Dlaczego? Ano dlatego, że zmiana np. wartości przysłony podczas rejestrowania serii spowoduje skok w naświetleniu, który bedzie musiał zostać “upłynniony” poprzez delikatną obróbkę poprzedzających oraz następnych klatek. Można tego dokonać np. w płatnym programie LRTimelapse – jest to jednak znacznie wyższy poziom trudności niż animacja z identycznymi parametrami dla wszystkich ujęć.

Ogromne możliwości stwarza fakt, że składowe klatki timelapse’a to nadal wysokiej jakości zdjęcia w pełnej rozdzielczości – szczególnie, gdy fotografujemy w trybie RAW. W rezultacie końcowym efektem będzie materiał z zaawansowaną obróbką i jakością, jaka jest nieosiągalna w klasycznym trybie filmowym. Niestety, z tego samego powodu fotografia timelapse to proces niezwykle czasochłonny. O ile postprodukcję surowych plików możemy usprawnić poprzez zautomatyzowanie procesu i aplikowanie tych samych parametrów i filtrów (na przykład w Adobe Lightroom i Camera RAW), o tyle ich stworzenie zajmie bardzo dużo czasu. Zakładając, że stosujemy rozsądny interwał 5 sekund, a gotowa animacja dla osiągnięcia idealnej płynności odtwarzana będzie przy prędkości 30 klatek na sekundę, to każde 10 minut fotografowania pozwoli nam stworzyć tylko… 4 sekundy wideo. Aby zostawić odpowiedni bufor bezpieczeństwa i zapas materiału, każde z moich ujęć rejestrowałem przez około 15-20 minut. Łatwo policzyć, że dla 30 scen daje to około 10 godzin pracy – nie licząc wyszukiwania lokacji, transportu, rozstawiania sprzętu i oczywiście edycji oraz montażu wideo.

Przejdźmy do sedna – jakie parametry ustawiłem podczas pracy nad timelapsem z Brisbane? Jeżeli chodzi o interwał, było to 4-6 sekund. Taki odstęp pozwalał na wielokrotne przyspieszenie ruchu obiektów, a także zastosowanie długich ekspozycji (2-3 sekundy), które utrwaliły rozmycie świateł, np. przejeżdżających samochodów. Należy pamiętać, że aparat nie może rejestrować obrazu w sposób ciągły – interwał musi być o 1-2 sekundy dłuższy od czasu naświetlania pojedynczej klatki, by umożliwić zapisanie zdjęcia i przygotowanie do kolejnej ekspozycji. Druga zasada tyczy się czasu samego interwału – im będzie on dłuższy (np. 6 zamiast 5 sekund), tym bardziej przyspieszymy rzeczywisty obraz, gdyż jedna sekunda wynikowego filmu będzie ilustrowała dłuższy okres. W prostych słowach, zarejestrowanie 30 klatek potrzebnych do stworzenia sekundy gotowego wideo zajmie 2,5 minuty przy interwale 5 sekund oraz 3 minuty przy interwale 6 sekund. Inne parametry składowych zdjęć mojej animacji to niskie ISO dla maksymalnej jakości obrazu (200-400), lekko przymknięta przysłona (F 5.6-8) oraz balans bieli ustawiony na około 3200K.

Zarejestrowane pliki RAW zaimportowałem do programu Adobe Camera Raw (każdą serię oddzielnie), następnie obrobiłem pierwszą klatkę i powieliłem ustawienia dla wszystkich kolejnych. Wynikowe obrazy wyeksportowałem w formacie JPG i zmniejszyłem do wymiarów filmu jakości 4K, czyli 3840 pikseli szerokości. Kolejne etapy miały miejsce już w edytorze wideo Adobe Premiere Pro – pozwala on na automatyczne przekształcenie serii zdjęć w animację poprzez komendę “importuj”. Uzyskane kilkusekundowe ujęcia dopasowałem do podkładu muzycznego, nałożyłem filtry i stabilizację obrazu, dodałem tytuły, wyrenderowałem i… gotowe!

Na koniec chciałbym zaznaczyć, że powyższy poradnik jest bardzo entry-levelowy i stanowi jedynie ogólne wprowadzenie do tematu nocnej fotografii timelapse. Zagadnienie to jest niezwykle szerokie i skomplikowane – przykładem może być tutaj edycja i montaż gotowych ujęć, które można wykonać na wiele różnych sposobów. Mimo to po przeczytaniu tego wpisu powinniście być w stanie zarejestrować własny timelapse, który następnie należy zaimportować do edytora wideo i wyrenderować gotową animację.

Jeżeli eksperymentowaliście już z techniką timelapse – podzielcie się efektami w komentarzach.

P. S. Za kilka dni na moim kanale pojawi się drugie wideo z serii nocnych timelapse’ów australijskich miast – dlatego zapraszam do subskrybowania!

Tomasz Szykulski

Fotografia, technologie i dalekie podróże. Więcej na mojej stronie - szykulski.com.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 8

Celowo nie chciałem tego robić – uważam, że dodanie tego w postprodukcji jest tylko półśrodkiem. W najbliższym czasie zamierzam wyposażyć się w zautomatyzowany slider, który umożliwi zmianę położenia już na etapie fotografowania

Dokładnie o to mi chodziło, nie o żadną postprodukcję.

Wiele osób zwraca na to uwagę – celowy zabieg, ot, taki żart z odwiecznej wojenki C vs. N ;-)

Trochę off-topic: czy jest szansa na podobny krótki wpis dotyczący nagrywania filmów aparatem, oraz programów, których używasz do ich montowania (typu iMovie, HandBrake)? Interesuje mnie m.in. jakie ustawiasz parametry podczas nagrywania (np. ile kl/s — 25, 30, 50?; rozdzielczość zawsze 4K nawet jeśli po montażu będzie tylko HD1080p?), oraz jakie parametry powinno mieć video po zmontowaniu, żeby nadawało się do oglądania na TV (w HD i 4K), lub wrzucenia na YT? Pytam, bo temat niby prosty, ale mam z tym trochę problemów. Albo plik wynikowy jest za duży, albo za słabej jakości, albo nie na każdym sprzęcie płynnie się odtwarza, itp. Może są jakieś reguły, które wypracowałeś, np tworząc vloga, którymi możesz się podzielić? Będę wdzięczny.