Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Zdeterminowani

Zdeterminowani

1
Dodane: 8 lat temu

Z czym kojarzy się Wam czasownik „determinować”? Wywierać wpływ? Decydować za kogoś? Być bardzo przekonującym? A może nie mieć wyjścia z jakieś sytuacji? Dziś chcę chwilę porozmawiać o byciu zdeterminowanym. O stanie, w którym totalnie nic nie jest oczywiste, a przez który dosłownie wszystko może się zmienić, jeśli nie potrafimy go odpowiednio ograć, a nade wszystko boimy się w nim odnaleźć.

Zacznę od tego, że wszystko to, co przeczytasz w tym tekście, opieram o swoje własne doświadczenia i wyciągnięte z nich wnioski. Chętnie poznam Twoje! Odezwij się na Twitterze albo w komentarzach na naszej stronie. Każdy jest przecież inny.

Ten inny

Zdeterminowanym można być do czegoś pozytywnego i przez coś negatywnego. To jedyne dwa rozróżnienia tego stanu. Człowiek zdeterminowany pozytywnie to osoba, która zazwyczaj posiada cel i powody zewnętrzne lub wewnętrzne, przez które chce ten cel osiągnąć. Dodatkowo motywowana jest innymi czynnikami, takimi jak na przykład obrane wzorce osobowe. Wszystko to sprawia, że choć nie pasuje do części społeczeństwa maruderów, jest przez nie akceptowana, ponieważ prędzej czy później sama – ze względu na swój upór i chęć działania – staje się wspomnianym wzorcem.

Zdeterminowany negatywnie także jest innym. Także ma cel. W odróżnieniu jednak od poprzednika jego cel narzuca mu otoczenie, w które z tych czy innych powodów się nie wpasowuje. Najlepiej widać to w okresie dorastania. Środowisko, w którym się wychowujemy, z pewnością nas determinuje. W wielu, niestety, przypadkach odciska piętno na tym, jak finalnie wygląda nasza przyszłość. Znamy to: „Musisz iść na studia”, „Polska to ubogi, zacofany kraj na końcu świata”, „Nigdy nie będziesz bogaty, bo nie masz bogatych znajomych” Przykłady można mnożyć.

To, że godzimy się na powyższy przebieg spraw, że pozwalamy, aby determinanty brały górę nad najnormalniejszą w świecie radością dnia codziennego, sprawia, iż nie potrafimy iść naprzód. Sam tak miałem. Wiele młodych osób po ukończeniu szkoły średniej zatrzymuje się w rozwoju tylko dlatego, że otoczenie opuszcza szlaban, na którym ktoś przykleił brązową taśmą lichy świstek papieru z napisem: „Koniec szkoły. Koniec oszukiwania. Dobra przyszłość nie istnieje. To nie jest kraj dla szczęśliwych ludzi.”. Bum. Pozamiatane? Wróćmy na moment do szkoły.

Ten obcy

Chyba do dziś w szkole podstawowej omawia się powieść Ireny Jurgielewiczowej „Ten obcy”. Choć jest kierowana do dzieci i nastolatków, polecam sięgnąć do niej ponownie. Tak jak w przypadku okresu buntu czasami jednym sposobem na złapanie oddechu od ówczesnych problemów jest zmiana kręgu przyjaciół, tak i w późniejszym, dorosłym życiu, sprawdza się teoria, że jesteśmy wypadkową pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu.

Zastanów się – serio – jeśli otaczasz się trójką znajomych, z których dwójka uważa, że skoro żadna praca nie hańbi, to po cholerę się starać, a jedna osoba uparcie próbuje Ci dowieść, że w Polsce pracy po prostu nie ma – to jak długo będziesz w stanie stawać do tego w kontrze? Hm? No właśnie. Chciałbym Cię dziś zachęcić do podjęcia ryzyka. Nie da się osiągać celów, marzeń, nawet tych najmniejszych, bez nieustannego rzucania siebie w tę przestrzeń, która jest nieznana i nie do końca wiadomo, czy okaże się bezpieczna.

Rzucenie siebie w środowisko, do którego nie pasujemy, może się wydawać dziwne, ale koniec końców jest jedynym sposobem na zmianę złych nawyków i poznawanie świata. To się nie stanie od razu. Będziemy „tymi obcymi”, ale możemy czerpać pełnymi garściami od tych, do których przychodzimy. Zaproszeni czy nie. Drzwi trzeba nieustannie wywarzać. Taki mamy świat. I dobrze, że tak jest, bo to musiałoby być straszliwie nudne, gdyby wszystkie były otwarte. Przykład? Edukacja finansowa młodych. Najgorsze w mojej opinii, co możemy zrobić, mając mniej środków finansowych od otoczenia, to unikanie zamożniejszych osób. Dlaczego? Bo to utwierdza nas w przekonaniu, że pieniądze i majątek nie są dla nas. Że jesteśmy po drugiej stronie szlabanu, o którym wspominałem. Wyuczona w ten sposób bezradność rodzi marazm, a ten – stan permanentnej beznadziei.

Wejście w środowisko, do którego się nie pasuje, żeby nauczyć się dobrych nawyków i móc zmienić swoją sytuację finansową nie jest łatwe, ale to nauka łowienia, a nie zamówienie usmażonej – jednej – ryby. Dlatego nie warto pod tym względem skazywać się na biedę, ale nie można też oceniać innych. To także coraz powszechniejsze. Sam nieustannie z takim potknięciem walczę. Ocenianie innych jako tych, którzy sami godzą się na nędzę, nigdy nikomu nie pomoże.

Ty i inni

Bycie zdeterminowanym pozytywnie jest możliwe tylko i wyłącznie wówczas, gdy potrafimy naszą determinacją dzielić się z innymi. Trzeba zrobić wszystko, aby naszą wiedzą, doświadczeniem i wnioskami z popełnionych błędów umieć się podzielić i wspierać.

Nie ma znaczenia, czy mówimy o kiedyś, teraz czy jutro – zawsze będziemy występowali w otoczeniu innych. Tych, którzy są obcy i tych, których znamy. Jedni i drudzy mogą potrzebować naszej pomocy. Jedni i drudzy są w jakiś sposób przez nas samych determinowani i to od nas zależy, czy będzie to motywacja i prawdziwy doping, czy kopanie leżącego, za pomocą mądrości i pustych frazesów.

Nie ma znaczenia, ile masz lat, ile krajów odwiedziłeś, ile kolorów znasz. Masz doświadczenie, bo ciągle żyjesz, a więc jesteś w stanie wyciągnąć co najmniej jeden wniosek z wczoraj. Co najmniej jedną lekcję z kiedyś, by – dzieląc się nią – zmienić czyjeś jutro. Zaryzykujesz? Opowiedz komuś jedną z historii. Twoich historii.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 05/2017

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1