Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu TP-Link M7650: Podróżny mocarz

TP-Link M7650: Podróżny mocarz

1
Dodane: 7 lat temu

Odkąd urządzenia mobilne na dobre zagościły pod strzechami Polaków, kwestia dostępności internetu mobilnego nabrała na znaczeniu. W sierpniu 2017 roku Polska jest niekwestionowanym liderem w Europie i jednym z najlepszych krajów na świecie o najbardziej zaawansowanej i najszybszej infrastrukturze mobilnego internetu LTE. Gdy rozmawiam z Amerykanami oraz gdy widzą oni prędkości, które osiągamy, spacerując nad Wisłą, w lwiej części przypadków nie są w stanie ukryć zazdrości. LTE jest tanie. Bardzo tanie, a pokrycie mapy Polski zasięgiem szybkiego internetu mobilnego z roku na rok większe.

Przy tym wszystkim sporo osób decyduje się na wybór mobilnego dostępu do sieci jako podstawowego i jedynego. Tutaj pojawia się często problem cięcia kosztów przez telekomy, które w zamian za wielogigabajtowe pakiety danych oferują w abonamentowych lub prepaidowych ofertach internetu LTE bardzo niskiej jakości przenośne modemy. Urządzenia te często oferują ograniczone standardy przesyłu danych, działają niestabilnie, a bateria wystarcza raptem na trzy godziny pracy. Mało. Za mało. Podróż z Krakowa do Gdańska zajmuje około pięciu godzin.

Z pomocą od ponad dwóch lat przychodzi na szczęście firma TP-Link z serią swoich mobilnych modemów LTE. Do testów trafiła kolejna ich generacja, model M7650.

Kontrola wydatków

Modemy z serii „M” charakteryzują trzy cechy: niezawodność, prędkość i stabilność. M7650 zapewnia nam dostęp do sieci LTE w pełnej przepustowości 600 Mbps pobierania i 50 Mbps przesyłu danych w najwyższej z dostępnych kategorii – cat11. To wszystko przy pracy na baterii przez co najmniej dziesi ęć godzin (zakładając, że się przemieszczamy, a urządzenie przełącza się pomiędzy masztami operatora). W domowych zastosowaniach modem osiąga deklarowane przez producenta piętnaście godzin ciągłej pracy. To wszystko przy baterii o pojemności 3000 mAh i kolorowym wyświetlaczu informującym nas o podstawowych parametrach łącza oraz – no właśnie, o najważniejszym – o ilości GB, które pozostały nam do wykorzystania w ramach aktualnego planu taryfowego lub pakietu danych.

Funkcjonalność „Data Usage” pozwala zdefiniować graniczną ilość danych, którą chcemy zużyć w danym miesiącu oraz procentową wielkość zużycia danych, przy której urządzenie ostrzeże nas, że zbliżamy się do zdefiniowanej granicy. Możemy także ustawić dzień miesiąca, w którym przyznawana jest nam nowa pula gigabajtów, dzięki czemu wyświetlany na wbudowanym w urządzenie wyświetlaczu wykres kołowy licznika danych zresetuje swój stan w wybranym dniu. Pełna kontrola kosztów! Jeśli więc chodzi o software modemu M7650, to jedna z jego najważniejszych funkcji.

Wszystkim zarządzamy z poziomu webowego panelu administracyjnego oraz aplikacji mobilnej tpMiFi App. W porównaniu do poprzedników z serii „M” interfejs graficzny panelu webowego 7650 został odnowiony – jest spójny ze zaktualizowaną nie tak dawno aplikacją mobilną.

Pracownia, maleństwo i LTE

M7650 pozwala na pracę w standardzie 2,4 oraz 5 GHz. Przełączenie między nimi jest możliwe z interfejsu samego modemu oraz aplikacji mobilnej. Możemy także wybrać tryb pracy: 11n, 11bg oraz ustawiony domyślnie standard 11bgn. Gdy zainstalujemy wewnątrz modemu kartę pamięci (maksymalnie 32 GB) i skorzystamy z trybu „Storage Sharing”, do danych na niej będziemy mogli dostać się zdalnie.

Nowością w M7650 jest wsparcie dla „UPnP servers virtual” (Universal Plug and Play) – protokołu sieciowego umożliwiającego łatwy dostęp do sieciowych urządzeń, takich jak: komputery, tablety, drukarki czy punkty dostępu. Jednocześnie do modemu TP-Link może być podłączonych aż trzydzieści urządzeń. One wszystkie otrzymają od urządzenia dostęp do mobilnego internetu w maksymalnej dostępnej prędkości. Dzięki urządzeniu wielkości iPhone’a 6S możemy więc zapewnić dostęp do sieci sporej pracowni informatycznej. Testowałem podobne zastosowanie na grupie piętnastu osób – a więc połowie deklarowanej wartości. Praca z M7650 nie powodowała najmniejszych problemów na żadnym z nich.

Wyciągnięte wnioski

TP-Link uczy się na błędach. Poprzedni modem z serii „M” borykał się z kilkoma problemami. A to puchnąca bateria, a to wykończenie bryły urządzenia, gdzie polerowany na wysoki połysk plastik w okolicach gniazda ładowania rysował się od samego patrzenia na niego. M7650 jest pozbawiony obu tych wad. Narażony na najczęstsze zarysowania tył urządzenia oraz połowa wierzchu są wykonane z gumy. Dobry wybór! Do minusów, które udało mi się zaobserwować podczas testów, należy zaliczyć ciągle niedziałające aktualizacje firmware’u urządzenia przez serwery producenta. Bardzo irytujący błąd, który z pewnością można łatwo wyeliminować. Liczę, że to wkrótce nastąpi.

M6750 to mobilny router LTE, który jest bliski ideału. Niezawodne, szybkie i nade wszystko stabilne urządzenie, na którym śmiało można polegać podczas zagranicznych wakacji lub podróżny służbowej. Internet jest wszędzie. TP-Link to rozumie, a ja szanuję ich podejście, które stawia nade wszystko na jakość.

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1