Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu LG G6 – rozbudowane pierwsze wrażenia

LG G6 – rozbudowane pierwsze wrażenia

0
Dodane: 7 lat temu

Zanim w moje ręce wpadł wyjątkowy Samsung Galaxy S8, to LG G6 był moim tegorocznym faworytem na najciekawszy smartfon roku. Powód takiego toku rozumowania był prosty: nie lubię zagiętych brzegów ekranów, ponieważ zniekształcają wyświetlany obraz, a G6 miał ekran płaski. Niestety, sam płaski ekran androidowego smartfona roku nie czyni.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2017


Na wstępie

Nie jest to pełna recenzja, ponieważ nie spędziłem z G6 tyle czasu, ile bym sobie życzył. Pewne opinie poniżej mogłyby się zmienić, gdybym spędził z nim więcej czasu.

Ładny, ale ze skazą

Design przodu nowego G6 bardzo mi przypadł do gustu, wraz z trendem na zaokrąglone rogi. Momentami ikonki w rogach nie wyglądają za pięknie, ale jest inny problem… Otóż rogi ekranu w moim egzemplarzu wyglądają jakby były 8-bitowe – gołym okiem widzę piksele, a krzywa nie jest idealnie dopasowana do poziomej i pionowej linii brzegów ekranu. Odkąd to zobaczyłem po raz pierwszy, nie mogę o tym zapomnieć i moje oczy za każdym razem błądzą w tym kierunku. Dla mnie to ogromny minus – na miejscu projektantów wolałbym zostawić kwadratowe rogi niż wypuszczać coś takiego na rynek. Dobrą wiadomością jest tylko to, że rzekomo nie dotyczy to każdego egzemplarza – polecam sprawdzić przed kupnem.

Jeśli chodzi o dostępne kolory samego telefonu, to na żywo widziałem jedynie czarny. Pomimo że ekran jest typu IPS i nie ma takich czerni jak OLED, to nie zauważam, aby czerń nie była czarna. Na zdjęciach szarego i białego widać już różnicę – gdybym miał wybierać dla siebie, to poszedłbym właśnie w czerń lub szarość.

Plecki samego telefonu z kolei mają twarz robota, stworzoną przez dwa obiektywy aparatu, lampę błyskową oraz czytnik linii papilarnych.

Ekran

Nie widziałem jeszcze pomiarów tego ekranu, więc nie mogę się odnieść do żadnych konkretów, ale moje zdjęcia na nim wyglądają tak, jak się tego spodziewałem – kolory są poprawne i nieprzesycone. Jedynie balans bieli jest moim zdaniem ciut za zimny – na pewno chłodniejszy niż ekran iPhone’a i Galaxy S8. Rozdzielczość jest również więcej niż wystarczająca – na 5,7″ przekątnej upakowano 2880 x 1440 px, co daje nam nietypowe proporcje 18:9 (2:1), czyli ciut „niższe” niż Samsungowe 18,5:9. Mniejsza przekątna dodatkowo powoduje, że telefon znakomicie leży w dłoni i jeśli miałbym być czepialski, to chciałbym, aby był ciut cieńszy, ale już nie kosztem pracy na baterii. Gęstość upakowania pikseli jest na tyle duża (564 ppi), że absolutnie ich nie dostrzegam (dodam tylko, że przy 320+ już ich nie widzę).

Procesor i Android

Być może nietypowym posunięciem było zastosowanie zeszłorocznego Snapdragona 821, ale rozumiem je – nowszy 835 ciężko dostać. W „lightowych” grach, typu Threes!, animacje mają „na oko” pełne 60 fps. Patrząc jednak po testach porównujących G6 z konkurencją, widać, że przydałoby się ciut więcej optymalizacji. Jest to szczególnie widoczne w Chrome, Twitterze i Instagramie, gdzie przewijanie ekranu nie ma nic wspólnego z płynnością. Ciekawostką jest fakt, że artykuły otwarte prosto z Google Now, we wbudowanej przeglądarce, przewijają się wzorowo! Nawet bardzo ciężkie strony. Ta rozbieżność jest dla mnie niedopuszczalna, szczególnie w tej klasie sprzętu.

Dodatkowo negatywnie patrzę na fakt, że domyślnie otrzymujemy Androida 7.0, a nie nowszą wersję. Nadal chciałbym, aby producenci bardziej o to dbali, przy okazji nie odpuszczając w kwestiach bezpieczeństwa i odpowiednich łatek.

Przycisk Home z czytnikiem linii papilarnych na plecach

Wielu ludzi go nienawidzi, prawdopodobnie dlatego, że nie można go wcisnąć, gdy telefon leży na stole. Miałem z nim do czynienia rok temu, przy okazji LG G5 i muszę otwarcie powiedzieć, że nie mam większych zastrzeżeń do tego rozwiązania – jest na pewno wygodniejsze niż to w Galaxy S8, gdzie przycisk Home i czytnik są w różnych miejscach. Sam czytnik działa sprawnie, chociaż nie idealnie w przypadkach, w których trafię palcem w jego brzeg. Jego lokalizacja jest jednak na tyle wygodna, że nie muszę specjalnie starać się, aby go dosięgnąć, w odróżnieniu od Galaxy S8, gdzie przestałem z niego korzystać.

Aparat

Niestety, pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza, więc nie miałem okazji spędzić z aparatem tyle czasu, ile bym sobie życzył. Na ogromny plus zaliczam fakt, że LG postarało się i obie matryce od aparatów są identyczne i mają po 13 MP. Oba też mają wbudowany OIS, AF z detekcją fazy i są f/1.8 oraz f/2.4. Z wyliczeń wynika, że mają odpowiednio ok. 29 mm oraz 12 mm (nie cytujcie tego) – firma tutaj obrała inny kierunek niż Apple, podobnie jak w G6, i zdecydowała się na obiekty szerokokątny oraz fish-eye. Osobiście jestem zwolennikiem tele lub standardu, bo przydaje się znacznie częściej, ale lepsze to niż jeden obiektyw z mojego punktu widzenia.

Głośnik

Nie rozumiem, skąd w tym roku moda do wracania do jednego głośnika u producentów. Galaxy S8 również gra tylko z dolnego i G6 w tej kwestii brzmi bardzo podobnie. iPhone 7, z dwoma głośnikami, bije oba bez kropelki potu, a sam przecież nie jest w tej kwestii mistrzem. Minus odhaczony.

LG UX 6.0

Tak jak nigdy nie spodziewałem się, że Samsung Experience kiedykolwiek mi się spodoba, tak nie podejrzewałem, że odrzuci mnie najnowszy LG UX. Wiele kwestii rozwiązuje bardzo podobnie do iOS-a, co może być plusem dla niektórych użytkowników, ale osobiście całości brakuje spójności – zdecydowanie wolałbym zobaczyć tutaj stockowego Androida, opcjonalnie z kilkoma dodatkami w menu, pomagającymi w dostosowaniu funkcji telefonu do naszych potrzeb. A tymczasem UI mi się po prostu nie podoba, a biel ekranów ustawień dodatkowo podkreśla felerne rogi, o których wspominałem wcześniej. Jednocześnie przyznam, że z czasem się przyzwyczaiłem do nakładki LG, ale nie jestem jej wielkim fanem.

Wygoda używania

W tej kwestii G6 bardzo mi odpowiada. Nie zajmuje wiele miejsca w kieszeni, a mniejszy, 5,7-calowy ekran jest i tak większy niż 5,5-calowy w iPhonie 7+. To więcej niż potrzebuję i cieszy mnie, że firma nie poszła w większe gabaryty. Całość też świetnie leży w ręce i ani razu jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby telefon próbował się wyślizgnąć z dłoni – szklane plecy w tym pomagają, klejąc się do palców.

Bateria

Byłem zaskoczony, o ile lepiej G6 radzi sobie z baterią na domyślnych ustawieniach niż Galaxy S8. Miałem dni, kiedy używałem go jedynie po 1–2 godziny dziennie i „wyciągnąłem” z niego wtedy 74 godziny pracy przy 3% baterii. Realnie bez żadnych problemów wystarcza mi na dwa pełni dni korzystania z niego, a czasami nawet na trzy.

Na koniec

Przez krótki moment byłem zdecydowany, aby tym telefonem zastąpić swojego Nexusa 6, ale patrząc na to, jak wypada S8 w tym roku, G6 niestety nie jest dla niego konkurencją. Dużym plusem jest też znakomicie działający Google Assistant, którego zdecydowanie wolę od Bixby. Szkoda, bardzo żałuję, bo naprawdę wolę płaskie ekrany.


Komentarz do oceny

Oprogramowanie dostało tak niską ocenę ze względu na brak płynnego przewijania w wielu programach oraz za inne, opisane powyżej cechy.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .