Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu <em>Star Wars: The Last Jedi</em> (ze spojlerami)

Star Wars: The Last Jedi (ze spojlerami)

2
Dodane: 6 lat temu

Najnowsza odsłona Gwiezdnych wojen schodzi z ekranów kin, pozwoliłem sobie więc na wytknięcie największych – oczywiście moim zdaniem – wpadek w tej części. Nie zmienia to jednak faktu, że jest mnóstwo dobrych fragmentów, a całość jest naprawdę ciekawą propozycją, osadzoną w tym wyjątkowym świecie.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 2/2018


Leia

Chyba najmniej podobało mi się odniesienie do komiksowego Supermana, czyli momentu, w którym Leia, znajdując się w próżni, nagle otwiera oczy i z wyciągniętą ręką wraca na pokład ich statku.

Zakładam, że wszyscy już wiedzą o tym, że Carrie Fisher, która debiutowała w Gwiezdnych wojnach w 1977 roku, zmarła w wieku 60 lat, 27 grudnia 2017 roku, w wyniku ataku serca. Nie dość, że ta wiadomość wywołała u mnie ogromny smutek (i być może uronioną łzę lub dwie), to jak tylko zobaczyłem tę scenę w The Last Jedi, to od razu pomyślałem, że to był świetny, gwałtowny moment na jej filmowe pożegnanie. Z zaciśniętymi wargami, nie mogąc zaczerpnąć oddechu, powstrzymywałem się od uzewnętrzniania emocji w kinie, gdy nagle jej ręka drgnęła – od tej chwili z absolutnym niedowierzaniem oglądałem dalszą część sceny.

Jest oczywiście druga strona medalu. Gdyby Leia zmarła w filmie tak wcześnie, to nie mielibyśmy wspólnej sceny z Lukiem Skywalkerem, w której razem „żegnają” Hana Solo (który został zabity w poprzedniej części). Nie zmienia to jednak siły moich uczuć, zanim stała się Supermanem – szkoda, że Rian Johnson nie dostrzegł, jak potężny był to moment.

Poe Dameron

Najlepszy pilot Rebelii… i przy okazji skończony idiota. Jeśli spojrzymy trzeźwo na decyzje przez niego podjęte, to przez jego bezpośrednie działania w „The Last Jedi” zginęło co najmniej kilkaset osób.

Zacznijmy od pierwszego nieposłuszeństwa i wydania rozkazu ataku bombowców na statek Kapitana Canady (na marginesie to świetna postać – miał on zaledwie kilka chwil w filmie, a swoją postawą i zachowaniem tak dużo przekazał). Po pierwsze, Leia powinna móc ten rozkaz cofnąć, pomimo że on odciął od niej radio, a po drugie, zignorował rozkazy swojego dowódcy – to nie jest dopuszczalne w strukturach wojskowych. Ten atak był tak nieporadny, że nie dość, że zginęła pilotka Tallie Lintra (Hermione Corfield), to również artylerzystka Paige Tico (Veronica Ngo) miała zaledwie kilka chwil na ekranie. Na szczęście jej przeurocza siostra, Rose Tico (Kelly Marie Tran), wytrwała do końca.

To oczywiście bardzo subiektywny punkt widzenia – od lat w mocnych rolach widzimy przede wszystkim mężczyzn, a ja nie mam nic przeciwko obsadzaniu tych ról kobietami, które, jak widać, spisują się świetnie. Rose to tylko jedna postać potwierdzająca tę teorię, ale nie zapominajmy o genialnej Jyn Erso (Felicity Jones) z Rogue One ani o Rey (Daisy Ridley), która gra pierwsze skrzypce w głównym wątku Gwiezdnych wojen.

Wracając jednak do Poe…

To Poe zatwierdził plan Finn i Rose, zgodnie z którym mieli wyłączyć urządzenie śledzące na pokładzie statku Snoke’a, aby móc uciec. Gdyby Finn i Rose nie polecieli na Canto Bight, nie „zatrudnili” niewłaściwego łamacza szyfrów, to on by ich nie sprzedał Najwyższemu Porządkowi i plan wiceadmirał Holdo by się powiódł. A tak, dzięki informacjom, które DJ przekazał Najwyższemu Porządkowi, udało się zestrzelić 23 z 30 transportowców, które po cichu, zamaskowane, próbowały przedostać się na powierzchnię planety Crait.

 

Matematyka

Dodam jeszcze, że w scenach, w których te 30 transportowców ucieka w kierunku planety Crait i kolejne są cały czas zestrzeliwane, raz jest ich więcej, a raz mniej na ekranie. Zaraz przed tym, jak wiceadmirał Holdo dewastuje statek Snoke’a, doliczyłem się siedmiu, potem około piętnastu, a potem znowu siedmiu – że też nikt tego nie sprawdził po zmontowaniu…

Canto Bight

Wkurzające, ale dopiero przy drugim lub trzecim oglądaniu były sceny z Canto Bight, w których Rose i Finn za cel wzięli sobie zniszczenie kasyna, pomimo że mają trochę ważniejsze rzeczy na głowie, jak chociażby próba uratowania ostatnich kilkuset członków Ruchu Oporu. Ach te priorytety…

Mniej pretensji mam do samej misji na Canto Bight, która ostatecznie była kompletną stratą czasu, ale to dzięki niej Finn w końcu odkrył swoje powołanie.

Finn

Dla kontrastu, bo sporo krytyki zamieściłem powyżej, bardzo podobały mi się zmiany w zachowaniu i postrzeganiu świata przez Finna. W The Force Awakens przede wszystkim zależało mu na tym, żeby ratować Rey. Później nawet na tym mu nie zależało i przez moment opuścił „drużynę”, zanim Kylo Ren przyleciał do pubu Maz Kanaty. Potem – znowu – już mu tylko zależało na Rey i to właśnie jej dobro kieruje nim przez większość The Last Jedi. Dopiero pod koniec filmu, walcząc z Kapitanem Phasma, koryguje ją i nazywa siebie „Rebel scum” – trochę mu to zajęło, ale w końcu zrozumiał, że walka w Ruchu Oporu jest ważniejsza.

Rose, Finn i Phasma

Sama scena, od momentu, w którym Phasma nakazuje zabicie Rose i Finna, jest chyba jeszcze gorsza od tej z Leią. Rose i Finn leżą na ziemi hangaru w statku Snoke’a, a wokół nich stoi nie tylko Phasma, ale kilkuset Stormtrooperów. Po eksplozji statku, wywołanej przez wiceadmirał Holdo, Rose i Finn są nagle sami w palącym się i zniszczonym hangarze, a z drugiej jego strony nagle maszeruje Phasma z kolejnym kompletem Stormtrooperów. Co ciekawe, statek, którym nasza rebeliancka para chce uciec, znajduje się za Phasmą, a stoi blisko brzegu hangaru.

Kompletny bezsens.

Rey, Kylo i Snoke

Bardzo podobała mi się scena, w której Snoke zginął z rąk Kylo Rena. Cwaniaczek chwalił się, jaki to on nie jest i jaką ma kontrolę nad Kylo, włącznie z tym, że potrafił mu czytać w myślach. Jak tylko usłyszałem, że Snoke każe swojemu podopiecznemu obrócić mecz, a ten zaczął Mocą obracać miecz Rey, leżący obok jego szefa, dla którego przecież zamordował swojego ojca (nadal nie mogę pogodzić się z tym, że nie będzie już Hana Solo), to wiedziałem, że Snoke zginie. Pięknym kontrastem w tej scenie, względem wszelkich poprzednich epizodów, był fakt, jak szybko nastąpił koniec „Supreme Leadera”.

Postać Kylo Rena pięknie rozbudowano. Widać, jak targają nim emocje, jak próbuje manipulować Rey, mówiąc jej, że jest nikim… ale nie dla niego. Ten fakt też pięknie spuentował Poe na koniec filmu, kiedy poznali się w końcu z Rey, a on jej powiedział, że wie, kim jest.

Luke Skywalker

Luke Skywalker

Nigdy nie przepadałem za tą postacią – w oryginalnej trylogii odbierałem go jako marudnego gówniarza, który podejmował głupie decyzje – ale trzydzieści lat później jest bardziej znośny, chociaż jednocześnie nijaki. Jest jednak kilka ciekawostek z nim związanych, które łatwo można przegapić…

Gdy Kylo i Luke na przemian opowiadają Rey, co tak naprawdę stało się między nimi, zwróćcie uwagę na położenie mieczy świetlnych – atakujący trzyma swój pionowo, a broniący poziomo (zmienia się to w wizualizacjach ich monologów). Ponadto sam wygląd Luke’a jest zmienny, zależnie od czasu, w którym jest przedstawiony oraz jak sam siebie widzi, gdy oglądamy jego projekcję na planecie Crait – szczególną uwagę zwróćcie na brodę i włosy.

Smaczki, pożegnania i powitania

Tych smaczków, które przy pierwszym oglądaniu można łatwo przegapić, jest znacznie więcej. Wad zresztą też – mniejszych lub większych – ale patrząc całościowo na film, to przede wszystkim trwa pożegnanie starego pokolenia (Han i Luke) i przywitanie nowego (Rey, Finn, Poe czy Rose). Przyszłość dodatkowo – trochę niepotrzebnie – pokazano za pomocą ostatniej sceny, z chłopcem stajennym z Canto Bight. Jestem jednak szalenie ciekawy, co dalej będzie z Leią. Czy następny epizod będzie na tyle wyprzedzał The Last Jedi, że oficjalne pożegnanie Lei zobaczymy dopiero w początkowych, słynnych, żółtych napisach? Mogą obrać kilka ścieżek, postaram się więc być cierpliwy.

Film w każdy razie uważam za świetny i chętnie do niego wrócę. Polecam obejrzenie go przynajmniej ze trzy lub cztery razy, aby wyłapać wszelkie niuanse.

Niech Moc będzie z Wami!

Mój prywatny ranking

Ponownie uaktualniłem swój prywatny ranking części. Od (moim zdaniem) najlepszej do najgorszej:

  1. The Empire Strikes Back – Część V
  2. The Force Awakens – Część VII
  3. Rogue One – A Star Wars Story
  4. Star Wars – Część IV
  5. The Return of the Jedi – Część VI
  6. The Last Jedi – Część VIII

(…)

  1. Attack of the Clones – Część II
  2. Revenge of the Sith – Część III
  3. The Phantom Menace – Część I

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2