Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu iPad Pro 11” – wyjmujemy z pudełka i pierwsze wrażenia

iPad Pro 11” – wyjmujemy z pudełka i pierwsze wrażenia

31
Dodane: 5 lat temu

Paru z Was pytało się mnie wczoraj dlaczego wymieniłem swojego iPada 10,5” na model 11-calowy, skoro tak krytykuję politykę cenową Apple. Po pierwsze, można coś krytykować, a kupować niezależnie od tego. Po drugie, z tego właśnie powodu zdecydowałem się na model 64 GB zamiast 256-tki. Po trzecie, to prawdopodobnie będzie mój ostatni iPad dopóki iOS nie przejdzie poważnych zmian, aby móc wykorzystać moc, którą dostarcza A12X. Problem jest w tym, że iPad pozwala mi wykonać 90% swoich codziennych zadań i tak jest od wielu lat – teraz czekam aż to się zmieni.

Wyjmujemy z pudełka

Dominik już opublikował swój unboxing, ale skoro już spisuję swoje wrażenia i porobiłem zdjęcia, to czemu nie…

W środku jest standardowo – iPad w folii, papierologia z naklejkami Apple (nie sprawdzałem ich koloru), ładowarka i kabel do niej.

To pierwsza nowa ładowarka dla iPada od paru ładnych lat, o większej mocy 18 W, wyposażone w złącze USB-C i odpowiedni kabel.

Kabel USB-C jest cieńszy niż te w MacBookach i podobnie jak one, jest typu USB 2.0, więc raczej powinien służyć tylko do ładowania. Kabel wspierający przesyłanie danych, obsługujący standard USB 3.1, można sobie dokupić we własnym zakresie.

Od razu podpowiem, że już wiele lat temu nabyłem zasilacz 29 W, przeznaczony dla MacBooka 12″, ponieważ iPady Pro potrafią wykorzystać jego dodatkową moc i to z tej ładowarki korzystam – 18-tki nawet nie wyjąłem z pudełka. Szybsze ładowanie ma szczególne znaczenie w przypadku iPada Pro 12,9″, który ma większą baterię, ale modele 10,5 oraz 11-calowe również mogą na tym skorzystać. Kabla USB-C też nie rozpakowałem, bo jest typu krótkiego, więc muszę dzisiaj polecieć do sklepu nabyć odpowiednio dłuższy. Co ciekawe, Apple oferuje modele 1 m i 2 m w tej samej cenie 99 PLN. Zapewne są tańsze zamienniki, ale biorąc pod uwagę zadymę z oznaczeniami kabli USB-C i mojej niechęci do czekania na jego dostawę, wezmę model firmowy.

Pierwsze wrażenia

iPad Pro 11″ po raz pierwszy w historii ma inne proporcje ekranu niż 4:3.

iPad Pro 10,5″ iPad Pro 11″ iPad Pro 12,9″
Rozdzielczość 2224×1668 px 2388×1668 px 2732×2048 px
Proporcje 4:3 4.29:3 4:3

W dużym skrócie, oznacza to, że iPad Pro 11″ otrzymał ekran o 164 px szerszy lub wyższy, zależnie czy patrzycie na niego odpowiednio w ustawieniu poziomym czy pionowym.

Te 164 px oznaczają też, że jeśli aplikacja nie została do zoptymalizowana dla nowego ekranu, to na dole i na górze pojawiają się czarne paski, każdy o wysokości 82 px (41 pt). W praktyce, biorąc pod uwagę czarny przód iPada oraz fakt, że dolną część wypełnia pasek odpowiedzialny ze gesty, a w górnej pojawia się pasek statusu, wygląda to niezwykle elegancko. To pierwszy raz w historii iPhone’ów i iPadów, gdzie niedopasowane aplikacje wyglądają wzorowo. Ale tylko w ustawieniu pionowym, bo w poziomie zaczyna się robić znacznie mniej ciekawie. Na szczęście deweloperzy szybko reagują i uaktualnienia programów pojawiają się na bieżąco, więc spodziewam się, że za miesiąc wszystko się już unormuje. Poza aplikacjami Google, bo firma średnio potrzebuje 12 miesięcy, aby zareagować na zmiany w iOS-ie.

Niestety, nie podoba mi się nowa klawiatura, która teraz bardziej przypomina ekranową w iPadzie 12,9″. Z lewej strony doszły przyciski Tab i Caps Lock, które zmniejszają klawisze z literkami, co z kolei powoduje, że mniej wygodniej pisze się kciukami. Dodatkowo dodam, że Caps Lock i Tab są mi zupełnie zbędne.

iPad Pro 10,5″ po lewej, iPad Pro 11″ po prawej

Wiele osób interesuje się opcją podłączenia zewnętrznego monitora do nowych iPadów Pro. No więc, jak widać na powyższym obrazku, ta funkcja działa. Niestety, należy pamiętać, że iOS sam w sobie domyślnie tworzy lustrzane odbicie i jeśli nie macie monitora 4:3 lub 4,29:3 (odpowiednio dla modelu 12,9″ i 11″), to będziecie mieli czarne paski po bokach. Są jednak aplikacje, które potrafią wykorzystać zewnętrzne monitory, jak chociażby iMovie, do podglądu składanego materiału (powyżej) lub Netflix do oglądania filmów (poniżej).

Ciekawostki:

  • LG UltraFine 5K nie działa z iPadem Pro, bo wykorzystuje Thunderbolt 3, a nie USB-C.
  • Potwierdzono już, że iPad Pro wspiera monitory 5K przy 60 Hz.
  • Są na rynku kable USB-C do DisplayPort, które powinny nadawać się idealnie do tego scenariusza, ale jeszcze takowego nie posiadam, aby sprawdzić jak dobrze działa.

Nie zdecydowałem się na kupno Smart Keyboard Folio dla mojego iPada, bo kosztuje ona ponad 800 zł i uważam to za skrajną przesadę ze strony Apple’a. Być może kupię ją w przyszłości, ale dla mojego stylu pracy nie jest ona niezbędna, tym bardziej że mam już klawiaturę – bezprzewodową Apple Wireless Keyboard.

Pencila 2. generacji jeszcze nie mam, ale być może kupię sobie go pod choinkę. Podkreślam, że Pencil 1. generacji nie działa z nowymi iPadami Pro i odwrotnie.

Zdecydowałem się za to na model Space Gray, pomimo deklaracji, że biorę srebrnego, z prostego powodu – akurat taki model był na stanie. Niestety, dostępność nowych iPadów Pro o resellerów i nawet u samego Apple jest nieciekawa, więc realnie musicie poczekać od 1-2 tygodni na dostawy do Polski, zależnie od sprzedawcy. Jedyną znaczącą wadą ciemniejszego koloru są odciski palców, co widać na zdjęciu powyżej.

Już widziałem narzekania na to, że ramki wokół ekranu są za grube… Z mojego punktu widzenia są przede wszystkim symetryczne, co dodaje sporo uroku iPadowi. Do tego dochodzi fakt, że wygodniej mi się go trzyma jedną ręką niż model 10,5″, na którym zdarzało mi się niechcący dotykać ekranu kciukiem. Jestem bardzo mocno „na tak”. Aha – zaokrąglenia wykonano wzorowo.

Kamera niestety wystaje, psując trochę płaskość pleców, ale zupełnie mi to nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu, tym bardziej, że nigdy nie używam iPada na płaskiej powierzchni – szkoda mi kręgosłupa.

Face ID działa wzorowo i zaryzykuję nawet twierdzenie, że znacznie lepiej niż w iPhone’ach, bo bez problemów rozpoznaje mnie nawet w ostrym słońcu, gdzie iPhone X i XS czasami się gubią. Jeśli zasłaniamy ręką kamerę TrueDepth, to na ekranie pojawia się stosowna informacja.

Do gustu szczególnie przypadła mi funkcja Tap to Wake, znana z iPhone’a X, XS i XS Max – wystarczy stuknąć w ekran, aby go obudzić. Brakowało mi tego bardzo w modelu 10,5″.

#ProTip – Jeśli macie podłączoną klawiaturę, to dwukrotnie szybkie stuknięcie w klawisz Spacji podświetla ekran, a następnie ekran zostaje odblokowany przez Face ID.

Zalety i wady USB-C:

  • Można podłączać do iPada Pro mnóstwo akcesoriów, takich jak mikrofony, klawiatury, huby i inne.
  • Dyski twarde, pendrive’y lub karty pamięci nie będą działały, chyba że używane były przez aparat i posiadają katalog DCIM, z którego iOS potrafi zaimportować zdjęcia. Wyjątkiem są dyski, które mają swoją własną aplikację do ich obsługi – dobrym przykładem jest tutaj SanDisk, który to robi na porcie Lightning. Niestety, prawie nikt poza nimi czegoś takiego nie oferuje.

Co chciałbym zobaczyć w przyszłości:

  • Taptic Engine z iPhone’a – tego mi bardzo brakuje, a rozwiązany jest wzorowo w iPhonie X i nowszych.
  • 3D Touch też by się przydało.

Na koniec zostawiłem pytanie o to, dlaczego zdecydowałem się na model 11-calowy, a nie na większego brata. Powodów jest kilka:

  • iPad Pro 12,9″ jest za ciężki, żeby wygodnie go używać jedną ręką.
  • Klawiatura ekranowa iPada Pro 12,9″ nie jest wygodna przy przyzwyczajeniu do pisania kciukami w pionowym ustawieniu.
  • Jego cena być może jest odpowiednia do jego możliwości sprzętowych, ale na obecną chwilę iOS 12 jeszcze pozostawia (dla mnie) wiele do życzenia. W momencie, w którym będę mógł na nim robić wszystko, co robię pod MacOS, to przesiądę się na większy ekran. Tymczasem, dublowanie rozmiaru ekranu mojego MacBooka Pro mija się z celem – iPad służy mi również w sytuacjach, w których chcę coś mniejszego od 13,3″.

Wstępnie jestem zachwycony nowym iPadem i nawet Space Grey mi nie przeszkadza – wygląda bardzo dobrze w tym ciemnym garniturze. Nie mogłem przejść obojętnie obok faktu, że obudowa jest teraz znacznie cieńsza, co powoduje, że wygodniej się go trzyma w ręce, ale szkoda, że nie udało się firmie z Cupertino go bardziej odchudzić, bo nawet 50 gramów mniej zrobiłoby różnicę. Bałem się, że „kwadratowa” konstrukcja obudowy będzie mi się wbijała niemiło w dłoń, ale tak nie jest – ergonomia została zachowana.

Pełną recenzję iPada Pro prawdopodobnie przygotuję do następnego wydania iMagazine.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 31

Wojtku, jak zwykle ciekawie i rzeczowo :)
Doczepie się tylko to jednej rzeczy, którą dodałeś to w zaletach :D

“Dyski twarde, pendrive’y lub karty pamięci nie będą działały, chyba że używane były przez aparat i posiadają katalog DCIM, z którego iOS potrafi zaimportować zdjęcia. Wyjątkiem są dyski, które mają swoją własną aplikację do ich obsługi – dobrym przykładem jest tutaj SanDisk, który to robi na porcie Lightning. Niestety, prawie nikt poza nimi czegoś takiego nie oferuje.”

Dla mnie osobiście to jedna z głównych wad ios12.

Nie napisałem, że to zaleta. 😉 Też uważam to za ogromną wadę.

Ach już chyba wiem. Poprawiłem wpis a pewnie zobaczyłeś wersję przed poprawką z cache. Odśwież wpis jakby co.

Przepraszam, przy następnej premierze iSprzetów poruszę temat niszczenia zieleni na Żoliborzu.

P.S. (Spoiler) Następny będzie Norbert.

Przecież każdy ma inny punkt widzenia. Nie chcesz to nie czytaj :)

Ipad fajny ale nie mogę się zgodzić ze wymiana z 10.5 jest racjonalna. Przy sprzedaży zawsze się traci a nowe ceny widzimy jakie są. Co do autora – to wiem że jak mówi że nie kupi następnego to z góry wiadomo że kupi – iphone x kupiony okazyjnie, iphone xs tak przypadkiem na premierze no i teraz nowy ipad 😀. Przypomnę się za rok.

Ja się tylko wtrącę co do dysków zewnętrznych. Jest całkiem sporo firm, które ma takie rozwiązanie z portem lightning, a dwa SanDisk nawet nie był pierwszy z takim pomysłem, powiedział bym nawet, że jako jedni z ostatnich wypuścili takie rozwiązanie. I w takiej samej formie jest zrobionych kilka dysków które działają bezprzewodowo (chodzi o obsługę ich zawartości poprzez dedykowaną aplikację.

Wszystkie informacje i opisy plus zdjęcia fajne. Czekam aż ktoś napisze swojej recenzji jak nowy ipad bardziej pomaga w codziennym użytkowaniu niż poprzednik, a nie jest tylko gonitwą za nowościami. Proszę o konkrety.

Tablet ubierz w kondoma a do niego podlacz klawiature po kablu.

Moje pierwsze wrażenia są fantastyczne.
Lightroom CC działa szybciej niż CC Classic na MBP. Bezpośrednio po USB-C mogę podłączyć moje A7R3. Z punktu widzenia obróbki fotek w podróży stanowczo niczego więcej już nie będę potrzebować (może poza większym zaangażowaniem Adobe w LR CC).
FaceId działa bardzo dobrze – to moje pierwsze urządzenie z nim. Dalej nie widzę potrzeby zmiany 7-ki, ale rzeczywiście FaceId jest wygodny, a tego się obawiałem.

Porównanie prostego Lightrooma CC na iPadzie, który jest tak ‘zaawansowany’, że Adobe umożliwiło jego otwieranie w przeglądarce (oczywiście nie na iPadzie, bo ta wersja jest ułomna) do wersji desktopowej (jak ją Adobe nazywa Classic) to nieporozumienie.

To jak porównanie Wordpada do Worda. Wiadomo, źe malutki programik będzie szybszy i bardziej responsywny.

Pytanko: W jaki sposób podłączając do iPada A7R3 można w Lightroomie zgrać RAWy? 🙂

Obecny LR CC to nie ten CC sprzed roku. Po ostatnich uaktualnieniach w stosunku do Classic brakuje w zasadzie tylko range mask i porządnego eksportu. Pozostałe funkcjonalności się w zasadzie mapują 1:1 (jeżeli piszemy o samej obróbce). Oczywiście to nie jest narzędzie do codziennej “pracy” – ale na wyjeździe zastępuje MBP z LC Classic doskonale.
Jeżeli chodzi o przegrywanie, to nadal trzeba przez Phots :( Ja podłączałem A7-kę w trybie tethered – bo na tym mi zależało).

To prawda, że ten Lightroom dostawał regularnie nowe funkcje i poprawił swoją funkcjonalność. Tak, w edycji brakuje cholernie tego range mask, brakuje też Lens Correction. Można tylko zaznaczyć Remove Chromatic Aberration, ale nie ma już modułów manualnych, gdzie jest opcja Defringe, która skuteczniej usuwa abberacje. Edycja faktycznie jest przeniesiona niemal w całości z wersji desktopowej, chociaż brakuje mi informacji o parametrach naświetlania, które są na zdjęciu. Trzeba przełączać się ciągle między “Info” a “Develop” (tryb edycji.

Sam eksport to jest istny dramat, również filtrowanie, po metadanych też jest bardziej ubogie i nie ma sortowania po kolorach, co oprócz gwiazdek też wykorzystuję w pełnej wersji.

Tak jak mówisz, nie jest to jako podstawowe narzędzie, ale na wyjeździe się sprawdza (chociaż mniej niż laptop). Brakuje mi Theheringu, który jest w LR Classic, w jaki sposób to współpracuje z Twoją A7-ką? Rozumiem, że przez aplikację dostarczoną od Sony?

Do fotografii produktowej muszę używać niestety iMaca lub MacBooka, a przydałoby się to w iPadzie.

Najbardziej brakuje mi obsługi klawiatury. Np. w wersji Classic jak dodasz jakiś Local Adjustment, np. coś rozświetlisz i chcesz to powielić w inne miejsce to wystarczy, że trzymając Command+Option przesuniesz to w inne miejsce i już się skopiuje. Kilka takich kopii zamie 2 sekundy. Na iPadzie nie klawiatura nie działa w ten sposób. Za każdym razem muszę przytrzymać dłużej na punkciku z korektą, poczekać na menu lokalne i wówczas wybrać duplicate. Brakuje grupowania zdjęć (Stacking), bardzo mi brakuje trybu HDR, który jest genialny, bo tworzy RAW o rozpiętości +10EV/-10EV. Brakuje tworzenia panoramy i wielu, wielu innych rzeczy o których można by pisać i pisać.

Nawet wersja Lightroom Cloud na komputerze na więcej opcji niż iPadowa, co już nie powinno mieć miejsca. Bardzo moim zdaniem brakuje belki z menu, która jest w Macu, bo daje o wiele więcej funkcji. To kwestia innego interfejsu, ale on by się z powodzeniem sprawdził w iPadzie.

Można przetestować to na edytorze https://www.photopea.com świetna rzecz i o dziwo działa na Safari na iOS!
Zupełnie inaczej się edytuje zdjęcia niż na iPadowym Affinity Photo, który nie ma klasycznego menu.

Mam nadzieję, że możliwości się zmienią z nowym iOSem, jak nie to po 11 latach wrócę do Windowsa i produktów Microsoftowych, gdzie jest pełny Lighroom na tablecie. Surface Studio ma moim zdaniem wygodniejsze możliwości edycji rysikiem, niż mój iMac + tablet Wacom.

Kurcze, a ja mam ten problem że ani do Nikona (D610) ani do Canona (5d mk3) na których pracuje nie ma aplikacji do tetheringu.
Gdyby była to nawet bym się nie wahał. :(

Sorry że nie w temacie ale czy może wiecie czy adapter z ligtning na jack 3,5mm Apple którego nie ma już w pudełku z iPhonie Xs ale z X był zadziała do rozmów telefonicznych ze słuchawkami z mikrofonem od iPhone 6s czy tylko do słuchania muzyki?

Sorry że nie w temacie ale czy może wiecie czy adapter z ligtning na jack 3,5mm Apple którego nie ma już w pudełku z iPhonie Xs ale z X był zadziała do rozmów telefonicznych ze słuchawkami z mikrofonem od iPhone 6s czy tylko do słuchania muzyki?

Wlasnie zrobilem testowe zlozenie Mac Mini 2018 tak by pasowal do……. PODSTAWOWEJ wersji iMac Pro (8 rdzeni) 32RAM – 1TB SSD.

Do Mac Mini oczywiscie trzeba dokupic Klwiature Mysz Apple (ktora jest w zestawie iMac Pro) trzeba 5K ktory dodalem z strony Apple – dodatlem ten BlackMagic eGPU ktory ma WOLNIEJSZY Radeon 580 niz Vega 56 w iMac Pro. Dodalem opcje i7 6 rdzeni do Mac Mini – co jest WOLNIEJSZE niz iMac Pro 8 Rdzeni i co mi wyszlo!?!?!?!?

Durne £500 wiecej za iMac Pro ktory jest o wiele szybszy (ktorym mozna zrobic upgrade RAM i SSD – oczywiscie trudniej ale MOZNA)

Sorry – ale kupno Mac Mini jest w takim wypadki KICHA

i zapomnialem iz takze CPU idzie wymienic w iMac Pro :)

Zapomniałeś geniuszu, że upgrade czegokolwiek w iMacu Pro = utrata gwarancji. Jak coś padnie to będziesz płacił workami cebul. Mac OS nie lubi się np. ze wszystkimi dyskami i uwielbia padać. Apple palcem robione nie jest i na garażowy upgrade ma kilka niespodzianek. Ryzyko spore.

Geniuszu – Mac Mini te NIE jest do garazowego upgrade – i spytaj sie Apple co sie stanie jak samemu zrobisz upgrade RAM.

I ryzyko NIE jest spore robic upgrade w iMac Pro – takie same jak w KAZDYM innym iMac – jak masz DOBRE narzedzia i NIE jestes jakis paralityk z trzesacymi sie raczkami czy jakis niedouk to szanse zepsucia czegos w iMac Pro sa ZEROWE

Sam mam iPada pro 11″ 64GB Space Grey WiFi i muszę powiedzieć tylko tyle. Ten sprzęt nie zastąpi laptopa ani komputera nawet komuś kto pracuje zawodowo jako artysta. Nadaje się do rysowania i do szkoły jeśli kogoś stać bo wydanie 879€ na tablet musi mieć jakieś racjonalne powody. Mi służy wraz z Apple pencil do edukacji. Mogłem kupić Galaxy TAB S4 ale niestety. Ekran 120Hz true tone… To wszystko robi robotę. Nie wspominając że na iPadzie nic się nie zacina mogę na nim pisać jak na laptopie bez większego problemu trzymając go na kolanach palcami wskazującymi i środkowymi a sama klawiatura jest responsywna tak jak bym pisał na klawiaturze fizycznej. Mogę go sprzedać i kupić najnowszego po premierze. Bo na ten sprzęt jest wzięcie zawsze i prawie nie tanieje. Czego nie można powiedzieć w świecie androida. Sprzedać to cud a sprzedać korzystanie to kolejny cud. Wykonanie i design też widać gołym okiem mimo że to bez znaczenia korzystanie z tego sprzętu po prostu ma jakiś sens. Tablety z Androidem tego sensu nie mają jedynie surface z windowsem które z kolei są droższe XD