Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Spider-Man, w obronie Nowego Jorku

Spider-Man, w obronie Nowego Jorku

10
Dodane: 5 lat temu

Dość długo zwlekałam z napisaniem tego tekstu. Recenzji Spider-Mana w sieci jest wiele, nie chcę ich powielać. Dlatego też napiszę parę słów z perspektywy kogoś, kto nie jest fanem Człowieka Pająka i na początku bardzo sceptycznie podchodził do tej gry.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2018

Spider-Man znalazł się w mojej konsolowej kolekcji za sprawą mojej pięcioletniej córki, która jest jego wielką fanką. Dla mnie Człowiek Pająk był zawsze najmniej lubianym bohaterem z uniwersum Marvela. Ale cóż, skoro grę już mam, to trzeba ją przejść.

Od pierwszych minut grania zachwyciła mnie grafika i to, jak dobrze wszystko jest odwzorowane. Widać dbałość o każdy piksel. Postacie wyglądają bardzo naturalnie, budynki i ich wnętrza są tak realistyczne, że czasami mam wrażenie, że to film, a nie animacja komputerowa. A sam Nowy Jork wygląda nawet lepiej niż prawdziwy.

Bardzo fajne w grze jest to, że miasto, po którym się poruszamy, jest praktycznie kopią prawdziwego Wielkiego Jabłka. Jedyną chyba budowlą, której w rzeczywistości nie ma, jest wieżowiec Tony’ego Starka z wielkim logo Avengersów.

Sterowanie jest na tyle proste, że radzi sobie z nim bez problemu nawet pięcioletnie dziecko. Skaczemy, strzelamy siecią, bujamy się na sieci pajęczej, walczymy wręcz. Możemy też unieszkodliwiać wroga, rzucając w niego koszem na śmieci lub przyklejając pajęczyną do ściany. Do dyspozycji mamy także spory arsenał gadżetów.

Jestem pewna, że gdzieś na nich małym drukiem musi być logo Stark Industries. Mimo tej prostoty, pokonanie niektórych wrogów wymaga od nas nie tylko zwinności w palcach, ale także kombinowania, czego i jak użyć, żeby nie zginąć. Czasami trzeba kogoś zwabić w inny kąt pomieszczenia, żeby można było go unieszkodliwić po cichu, nie budząc podejrzeń jego kompanów. Peterowi Parkerowi a.k.a. Spider-Manowi towarzyszy oczywiście Mary Jane, która również pomaga w niektórych misjach (tak, tak, MJ wprawdzie nie strzela pajęczyną, ale też potrafi się bić).

Spider-Man nie jest sandboxem, ale oferuje masę misji pobocznych, wyzwań i minizadań. Samo bujanie się na wieżowcach czy bieganie po ścianach budynków dostarcza mnóstwa frajdy. Zdjęcia zachodów słońca na tle panoramy Manhattanu robione ze szczytu wieżowca wychodzą przepięknie.

Zabiegany superbohater ma mało wolnego czasu, ale jeżeli już go ma, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby chodzić po mieście i przybijać piątki z mieszkańcami. To właśnie te drobnostki sprawiają, że ta gra jest tak urzekająca.

Przyznam, że fabuła jest momentami zaskakująca. Oczywiste było, że zobaczymy Wilsona Fiska, ale że nie będzie on złoczyńcą numer jeden, to już nie. W grze spotkamy panteon najsłynniejszych wrogów Człowieka Pająka. Rhinio, Electro, Dr Octopus, Vulture, Tombstone, Mister Negative i Scorpion (tymi postaciami jarał się mój mąż, który w przeciwieństwie do mnie jest fanem Spider-Mana).

Dodatkowym smaczkiem w grze jest… pojawienie się nieżyjącego już Stana Lee. Jak w każdej produkcji Marvela również w grze nie mogło go zabraknąć. Aż zrobiło mi się ciepło na sercu, jak go zobaczyłam.

W ostatnim czasie gra wzbogaciła się o dwa dodatki – Turf Wars oraz The Heist, tak więc nie rozstaniemy się z Człowiekiem Pająkiem zbyt szybko. Poza tym, nawet jak przejdziemy główny wątek, to i tak można nadal wykonywać misje poboczne lub po prostu latać po mieście.

Grę z całą pewnością warto mieć w swojej kolekcji, nawet jeśli tak jak ja nie jest się fanem Spider-Mana. Moja ocena to mocne 9/10.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 10

Od paru dni już 6 letnia. ;) Tak, gra. Głównie skacze między budynkami i zwiedza Nowy Jork, ale kilka prostszych walk też udało jej się zaliczyć.

W takim razie przykro mi to pisać, ale jeśli to co widziałem na pudełku tej gry to prawda (Teen ESRB 13+) to uważam Panią za nieodpowiedzialną.

Jest różnica pomiędzy zostawieniem dziecka bez nadzoru i pozwoleniem mu bić się z wrogami (to by było nieodpowiedzialne), a wspólnym graniem polegającym na wspinaniu się na budynki, bujaniu na sieci, poznawaniu NY i przyklejaniu przeciwników pajęczyną do ściany.

Nie mam jeszcze własnych dzieci ale uważam że niektóre normy są zawyżone to raz nie widzę nic niestosownego w utrwalaniu dobrych wzorców to 2( spider man pomaga mieszkańcom a jeśli nawet bije ludzi . to tylko tych złych :P a trzy uważam że takie decyzje powinniśmy jednak pozostawiać rodzicom…. gdyby Pani Patrycja pozwoliła swojej córce grać w gta V albo Wiedźmina mogłoby to być niepokojące ale to przecież animacja….. komiks…..
Przepraszam Pani Patrycjo ale jestem pedagogiem z wykształcenia i mimo że sam swoją osobowością pewnie mam jakiś wpływ na dzieci z którymi pracuje to strasznie wkurza mnie jakakolwiek próba wpływania na wychowanie cudzych dzieci w sytuacji w której nie jest to konieczne….

Od paru dni już 6 letnia. ;) Tak, gra. Głównie skacze między budynkami i zwiedza Nowy Jork, ale kilka prostszych walk też udało jej się zaliczyć.

W takim razie przykro mi to pisać, ale jeśli to co widziałem na pudełku tej gry to prawda (Teen ESRB 13+) to uważam Panią za nieodpowiedzialną.

Jest różnica pomiędzy zostawieniem dziecka bez nadzoru i pozwoleniem mu bić się z wrogami (to by było nieodpowiedzialne), a wspólnym graniem polegającym na wspinaniu się na budynki, bujaniu na sieci, poznawaniu NY i przyklejaniu przeciwników pajęczyną do ściany.

Nie mam jeszcze własnych dzieci ale uważam że niektóre normy są zawyżone to raz nie widzę nic niestosownego w utrwalaniu dobrych wzorców to 2( spider man pomaga mieszkańcom a jeśli nawet bije ludzi . to tylko tych złych :P a trzy uważam że takie decyzje powinniśmy jednak pozostawiać rodzicom…. gdyby Pani Patrycja pozwoliła swojej córce grać w gta V albo Wiedźmina mogłoby to być niepokojące ale to przecież animacja….. komiks…..
Przepraszam Pani Patrycjo ale jestem pedagogiem z wykształcenia i mimo że sam swoją osobowością pewnie mam jakiś wpływ na dzieci z którymi pracuje to strasznie wkurza mnie jakakolwiek próba wpływania na wychowanie cudzych dzieci w sytuacji w której nie jest to konieczne….