Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Surface Studio 2 – kilka chwil w Photoshopie i Lightroomie

Surface Studio 2 – kilka chwil w Photoshopie i Lightroomie

28
Dodane: 5 lat temu

Wczoraj spędziłem pierwszych kilka godzin z Surface Studio 2 i jak zapewne się domyślacie, to za mało, aby wyrobić sobie jakiekolwiek konkretne zdanie. Dzisiaj to powtórzyłem, tym razem skupiając się głównie na Photoshopie i Lightroomie, przy okazji robiąc kilka benchmarków.

Syntetyczne benchmarki nie dają nam pełnego obrazu na to, jak komputer spisuje się w codziennym użytkowaniu, ale pozwala nam wstępnie ocenić jak wygląda na tle konkurencji. Jak już wspominałem, testowa sztuka Surface Studio 2 wyposażona jest w 32 GB RAM-u, 45W procesor Intela Core i7-7820HQ i 1 TB SSD. To klasa procesora, którą prawdopodobnie najlepiej znacie z 15-calowych MacBooków Pro – mobilny, ale pozwalający na dosyć wysoką wydajność, pod warunkiem, że go nie zagotujemy. Nota bene próbowałem, ale poległem.

Geekbencha wykonałem, kiedy w tle instalował się Photoshop i Lightroom, więc wyniki są ciut zaniżone. Realnie wynik, na komputerze, który nie wykonuje żadnych operacji, wynosi odpowiednio ok. 5K i 17K punktów, dla operacji jedno i wielordzeniowych. To są wyniki porównywalne z MacBookami Pro 15” z 2017 roku, korzystających z tej samej generacji procesorów. iMaki z kolei korzystają z procesorów desktopowych i podobne modele wykazują o około 10% wyższą wydajność. Link do wyników Surface Studio 2 w Geekbenchu znajdziecie tutaj.

Ale jak się te wyniki mają do rzeczywistości? Mój desktopowy komputer, pod kontrolą MacOS, ma bardzo zbliżone wyniki do Surface Studio 2, z tą różnicą, że korzysta z 95W procesora sprzed paru lat. Jego GPU również pozostawia wiele do życzenia w porównaniu z nowszymi konstrukcjami, ale subiektywnie LR CC Classic i Photoshop CC działają szybciej. Nie wiem czy wynika to z faktu, że Surface Studio ma GTX-a 1070, którego lepiej utylizują (niż mojego AMD Radeona 280X), czy obecnie Windows 10 na mocnym sprzęcie jest po prostu płynniejszy niż MacOS, ale na koniec tylko podpowiem, że LR na moim MacBook Pro (late 2016) działa znacznie mniej wydajnie, szczególnie podczas eksportu.

Jak widać, SSD w Surface Studio pozwala osiągnąć do ~3 GBps przy odczycie i ~1 GBps przy zapisie. Jak zapewne zauważyliście na screenshotach, które opisałem przy okazji ich zapisywania, bo Surface Studio takie rzeczy pozwala robić bezpośrednio na ekranie, wspomniałem że te prędkości powinny zadowolić większość. Biorąc pod uwagę, że ten komputer jest głównie przeznaczony dla ilustratorów i grafików, dla których prędkość zapisywania plików i tak byłaby błyskawiczna na wolniejszych dyskach, to nie uważam, aby było czego się czepiać, tym bardziej, że dopłaty ze SSD są dwukrotnie niższe niż u Apple’a (w przypadku tego dużego skoku między dwoma z modeli należy pamiętać, że GTX 1060 zastępowany jest przez GTX 1070).

Dla ciekawskich wykonałem jeszcze test w Cinebench R15, abyście mogli sobie porównać wyniki do swoich komputerów.

Przyznam, że najbardziej ciekawy byłem tego, jak będzie mi się pracowało na 28-calowym ekranie, o proporcjach 3:2, w Lightroomie. Klawiaturę odstawiłem na bok, do ręki wziąłem piórko, ekran położyłem na płasko i zacząłem edycję.

Wygoda pracy być może jest ciut mniejsza niż w hamaku na plaży, z samym ekranem Surface Booka lub Surface Pro, ale byłem absolutnie zaskoczony jak szybko się przyzwyczaiłem do przybliżania i przesuwania zdjęć palcami zamiast myszką lub tabletem. Nie miałem też żadnych problemów z manipulowaniem suwakami za pomocą piórka, a trzeba pamiętać, że LR nie ma UI dostosowanego do dotyku. Na tym etapie, po zaledwie dwóch dniach, gdybym mógł pozwolić sobie na dedykowany komputer tylko do obsługi Lightrooma, to postawiłbym go sobie na biurku bez żadenego wahania.

Zgodnie z prośbą, sprawdziłem też jak Photoshop sprawuje się z piórkiem na tym ekranie. Od razu podpowiem, że wystarczająco dobrze. Na tyle, że gdybym miał Cintiqa, to natychmiast bym go odłączył od komputera – miałem zawsze do nich pretensje o lagi i problemy z paralaksą. Nie muszę chyba pisać, że Intuos trafiłby po prostu do szafy… Nie jestem profesjonalnym ilustratorem, więc nie spędzam całego dnia na rysowaniu i tym samym nie potrafię idealnie ocenić różnic w paralaksie i lagach porównując w tych kwestiach iPada Pro z Surface Studio, ale dla mojego niewprawnego oka różnica jest na tyle nieduża, że nie uważam tego za problem. Podejrzewam, że profesjonalista może mieć w tej kwestii inne zdanie, więc postaram się takowego poradzić, aby sam całość ocenił.

Przede mną jeszcze kilka kolejnych dni z tym unikalnym komputerem, ale powiem Wam jedno – nie mogę doczekać się 2020 roku, aż Microsoft wypuści ekran Surface Studio jako wolnostojący monitor, bo ten w Surface Studio jest naprawdę wyjątkowy. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie on ograniczony tylko do komputerów z linii Surface, aby można było do niego podpinać wszystko, co mi wpadnie w ręce, włącznie z Raspberry Pi.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 28

Pracujesz więc w dziale kosmetyków do czyszczenia ekranów. ok.

Nie wiem czy wynika to z faktu, że Surface Studio ma GTX-a 1070, którego lepiej UTYLIZUJĄ (niż mojego AMD Radeona 280X).
Zmień to utylizują na poprawne po polsku „wykorzystują”, ponieważ przez tą kalkę z języka angielskiego krwawią mi oczy. Nie pasuje tu zupełnie i jest niepoprawnie użyte (znaczenie tego słowa jest zupełnie inne od tego co chcesz opisać).

Wojtek dostał surface na 2 tygodnie i musi o nim pisać cokolwiek, nawet bez sensu byleby mialo wydzwiek pozytywny, bo inaczej nastepnym razem do testowania dostanie podkładke pod mysz a nie komputer.

Pakiet Adobe lepiej pracuje na windowsie i nie ma to nic wspólnego ze sprzętem, tylko z polityką firmy, której widocznie nie zależy na Apple.
Co do cen upgradu, to zmiana z 16GB RAM na 32GB kosztuje 4k. u Apple 1900zł. Nawet jeżeli uwzględnimy zmianę karty graficznej, to i tak przebija to ceny Apple, co wydawało się niemożliwe.

Posiadam surface Booka i pisanie po ekranie bawi przez pierwsze dwa dni, od tamtej pory pen leży nieużywany.

Mam podobne odczucia (pierwsza generacja tego sprzętu). Apple nie ma tu nic adekwatnego do zaoferowania. To inna liga. Tu jest innowacyjne wyjście z zaklętego kręgu tradycyjnych i… przestarzałych rozwiązań: klasyczny monitor, myszka, klawa + pierdyliard dodatkowych peryferiów, czasami mocno kosztownych vide Wacom… tu mamy funkcjonalne, użyteczne, szybkie narzędzie do wykonywania dotychczasowej pracy na poziomie LEPSZYM od tego, co oferowano wczoraj. To jest workflow na miarę XXI wieku (a nie XX, jak wyżej opisane, klasyczno-tradycyjne setupy, w które nadal celuje Apple).

Także MS ma dzisiaj innowacyjne produkty, Apple ma przestarzałe koncepcyjnie i – co gorsza – jeszcze mocno kontrowersyjne pod kątem potrzeb pro. Do tego ślamazarzy, leniuchuje, opóźnia, co dodatkowo zniechęca. Także, jak ktoś tu napisał, że Adobe optymalizuje pod Win swój soft – owszem i cholera ciężko się dziwić, bo macOS przestaje być sensowną platformą dla grafika, ilustratora, DTP… po prostu świat im ucieka.

Moim zdaniem monitor SS będzie czymś, co stanie na biurku każdego profesjonalisty. To będzie dominacja i Apple – zwyczajnie – nie będzie miał czego szukać (ze swoim hipotetycznym monitorem). To będzie taki game changer. Oczywiście pozostaje otwarte pytanie, jak ten displej będzie zachowywał się w środowisku macOS, czy MS pozwoli w tym produkcie na multiplatformową pracę, czy też będzie to produkt tylko dla Win.

iMac Pro okazał się kompletnym niewypałem (przeczytajcie sobie fora pro jak złorzeczą na ten komputer nabywcy… masakra), miał być super maszyną do VR (kto tego w ogóle używa do tak puszowanego tematu na konfie, no kto?), miał stanowić erzac Mac Pro. Miał…

Apple musi pokazać coś naprawdę przełomowego w tym roku (nowy Mac Pro), coś innowacyjnego, żeby choć nieco zwrócić uwagę pro na swoje produkty. Bo powiedzmy sobie szczerze – taki pro może i kupi sobie iPada Pro (do koncepcyjnej pracy na wynos), ale komputer będzie coraz częściej na Win. I trudno, naprawdę trudno się dziwić.

Surface Studio to jest właśnie innowacyjność, a taki… nie wiem… chyba to miało być, pamiętacie?, innowacją… TouchBar to przejaw braku pomysłu na cokolwiek sensownego. Także Apple albo dacie coś, co będzie realną konkurencją dla powyższego, albo możecie sobie rynek pro w ogóle odpuścić.

Czytam fora, oglądam filmy i WSZYSCY kochają iMaca PRO.
Piszesz same bzdury, Apple ma najlepszy soft. Ma jedyny sensowny tablet. Połaczenie desktopa, czy laptopa z dotykiem jest ABSURDALNE. To ie jest żadna innowacja, tylko ślepa uliczka.
Windows 10 jest w ogóle nie dostosowany do dotyku. MS leci siłą rozpędu, bo ni emają pomysłu na PC.
cały ich biznes przesunał się na rynek korporacyjny, office i chmurę.

Oho, fanatyk się odezwł, twoje opinie nie mają najmniejszego znaczenia. Kłamiesz w każdym zdaniu, a jakieś chore wymysły o MS nawet nie wymagają komentarza, są tak idiotyczne i tak nieprawdziwe, że mógł to napisać tylko jw fanatyk marki.

Apple przestało być innowacyjne. iMac Pro jest kompletnym niewypałem, bezużyteczny Touchbar dowodzi jak daleko firmie dzisiaj do konkurencji, która oferuje coś nowego, świeżego w segmencie komputerów. Fatalne błędy konstrukcyjne (klawiatury, podświetlanie, powłoki, palące się porty usb-c/th, zasikane matryce, zakurzone matryce) dowodzą, że jakość w produktach Apple spadła na łeb, na szyję.

Z drugiej strony mamy bardzo dobrze sprzedające się hybrydy, Win 10 to dojrzała platforma, pozawalająca na sprawną obsługę za pomocą palca, piórka oraz diala (Surface Studio). Apple, jak czegoś spektakularnego nie zrobi, stanie się firmą zachodzącą, dzisiaj nie jest żadnym wyznacznikiem innowacji (wszyscy w branży śmieją się z dotykowego paska, pukają w czoło widząc co Apple zrobiło z klawiaturami, które z najlepszych na rynku, stały się obecnie synonimem tandety, awaryjności & wstydliwego błędu konstrukcyjnego).

Czytam fora, oglądam filmy i wielu szczerze nienawidzi kupionego za ciężkie pieniądze iMaca Pro. Opinie na oficjalnym forum oraz forach pro są jednoznaczne – ten komp nie jest workstacją, jest erzacem, z wieloma upierdliwymi wadami. Podobnie, sporo krytyki zbiera nowy Mac Mini (winowajcą jest T2, odpowiadający m.in za denną pracę interfejsów w tym modelu), a najnowszy MBA to przykładowo najciemniejszy ekran na rynku i tragicznej jakości kamerka. Takie to „świetne” produkty oferuje dzisiaj Apple. Drogie, wadliwe, nieinnowacyjne.

Zabawnie się czyta te bzdury. ;) nawet ich nie skomentuję, bo jesteś chory z nienawiści i nie zrozumiesz żadnego argumentu.

Pozwolę sobie wtrącić trzy gorsze, jako osoba pracująca na co dzień z platformą Win i Mac.
Prawda, jestem po części przerażony stale rosnącymi cenami i coraz większą ilością problemów z Mac’ami. Sam zacząłem się zastanawiać którą ścieżką pójdę w przyszłości. Dylemat jest dość poważny. Czemu? Tlumaczę. Prywatnie użytkuje 5-letniego MacBooka Pro z Retiną (i5/8GB DDR3/256GB SSD SATA). Jako dość już leciwy sprzęt, wiadomo, że może odstawać od obecnej konkurencji. Lightroom już nie zachwyca płynnością pracy. Mam też służbowego laptopa, z 2018 r. HP EliteBook (i7-8650U/16GB DDR4/256GB SSD NVMe). Jak zobaczyłem specyfikację, w miarę ładny wygląd i w końcu dobry ekran w tym EliteBooku, uznałem, że pewnie częściej będę po niego sięgał, niż po mojego MacBooka. Niestety… Mimo dużo lepszej specyfikacji, kultura pracy jest tragiczna. Nie wiem czy jest to kwestia Windowsa, czy słabej jakości sterowników HP, ale porównując takie same scenariusze pracy (przeglądarka z ok 20 kartami, IDE, maszyna wirtualna, Spotify, Skype, slack, itp) MacBook był bezgłośny, responsywny, podczas gdy HP już wył wentylatorami i zdarzało mu się przylagować. Znów po wybudzeniu go ze stanu uśpienia przez parę minut, jakiś windowsowy proces zjadał CPU do tego stopnia, że nie dało się korzystać z niczego. Relacja na jakiekolwiek polecenie trwała ok 5-7 sekund. Nie rozumiem, jak komputer 5 lat młodszy, o dużo lepszej specyfikacji może działać mniej stabilnie niż 5 letni Mac. Do korzystania z samego Lightrooma jest świetny. Ale gdy wykorzystuje komputer do pracy z wieloma aplikacjami i wirtualkami, coś kuleje. Tym samym nie wybiorę komputera z Win do profesjonalnych zastosowań. Chyba, że w najbliższym czasie nastąpi wyraźny przełom i Apple osiągnie dno, a Windows zacznie w końcu działać jak przystało na poważny system – wtedy kto wie, może przyznam rację, że Apple się kończy i sięgnę po rozwiązania Microsoftu.

Pracujesz więc w dziale kosmetyków do czyszczenia ekranów. ok.

Pakiet Adobe lepiej pracuje na windowsie i nie ma to nic wspólnego ze sprzętem, tylko z polityką firmy, której widocznie nie zależy na Apple.
Co do cen upgradu, to zmiana z 16GB RAM na 32GB kosztuje 4k. u Apple 1900zł. Nawet jeżeli uwzględnimy zmianę karty graficznej, to i tak przebija to ceny Apple, co wydawało się niemożliwe.

Posiadam surface Booka i pisanie po ekranie bawi przez pierwsze dwa dni, od tamtej pory pen leży nieużywany.

Mam podobne odczucia (pierwsza generacja tego sprzętu). Apple nie ma tu nic adekwatnego do zaoferowania. To inna liga. Tu jest innowacyjne wyjście z zaklętego kręgu tradycyjnych i… przestarzałych rozwiązań: klasyczny monitor, myszka, klawa + pierdyliard dodatkowych peryferiów, czasami mocno kosztownych vide Wacom… tu mamy funkcjonalne, użyteczne, szybkie narzędzie do wykonywania dotychczasowej pracy na poziomie LEPSZYM od tego, co oferowano wczoraj. To jest workflow na miarę XXI wieku (a nie XX, jak wyżej opisane, klasyczno-tradycyjne setupy, w które nadal celuje Apple).

Także MS ma dzisiaj innowacyjne produkty, Apple ma przestarzałe koncepcyjnie i – co gorsza – jeszcze mocno kontrowersyjne pod kątem potrzeb pro. Do tego ślamazarzy, leniuchuje, opóźnia, co dodatkowo zniechęca. Także, jak ktoś tu napisał, że Adobe optymalizuje pod Win swój soft – owszem i cholera ciężko się dziwić, bo macOS przestaje być sensowną platformą dla grafika, ilustratora, DTP… po prostu świat im ucieka.

Moim zdaniem monitor SS będzie czymś, co stanie na biurku każdego profesjonalisty. To będzie dominacja i Apple – zwyczajnie – nie będzie miał czego szukać (ze swoim hipotetycznym monitorem). To będzie taki game changer. Oczywiście pozostaje otwarte pytanie, jak ten displej będzie zachowywał się w środowisku macOS, czy MS pozwoli w tym produkcie na multiplatformową pracę, czy też będzie to produkt tylko dla Win.

iMac Pro okazał się kompletnym niewypałem (przeczytajcie sobie fora pro jak złorzeczą na ten komputer nabywcy… masakra), miał być super maszyną do VR (kto tego w ogóle używa do tak puszowanego tematu na konfie, no kto?), miał stanowić erzac Mac Pro. Miał…

Apple musi pokazać coś naprawdę przełomowego w tym roku (nowy Mac Pro), coś innowacyjnego, żeby choć nieco zwrócić uwagę pro na swoje produkty. Bo powiedzmy sobie szczerze – taki pro może i kupi sobie iPada Pro (do koncepcyjnej pracy na wynos), ale komputer będzie coraz częściej na Win. I trudno, naprawdę trudno się dziwić.

Surface Studio to jest właśnie innowacyjność, a taki… nie wiem… chyba to miało być, pamiętacie?, innowacją… TouchBar to przejaw braku pomysłu na cokolwiek sensownego. Także Apple albo dacie coś, co będzie realną konkurencją dla powyższego, albo możecie sobie rynek pro w ogóle odpuścić.

Czytam fora, oglądam filmy i WSZYSCY kochają iMaca PRO.
Piszesz same bzdury, Apple ma najlepszy soft. Ma jedyny sensowny tablet. Połaczenie desktopa, czy laptopa z dotykiem jest ABSURDALNE. To ie jest żadna innowacja, tylko ślepa uliczka.
Windows 10 jest w ogóle nie dostosowany do dotyku. MS leci siłą rozpędu, bo ni emają pomysłu na PC.
cały ich biznes przesunał się na rynek korporacyjny, office i chmurę.

Oho, fanatyk się odezwł, twoje opinie nie mają najmniejszego znaczenia. Kłamiesz w każdym zdaniu, a jakieś chore wymysły o MS nawet nie wymagają komentarza, są tak idiotyczne i tak nieprawdziwe, że mógł to napisać tylko jw fanatyk marki.

Apple przestało być innowacyjne. iMac Pro jest kompletnym niewypałem, bezużyteczny Touchbar dowodzi jak daleko firmie dzisiaj do konkurencji, która oferuje coś nowego, świeżego w segmencie komputerów. Fatalne błędy konstrukcyjne (klawiatury, podświetlanie, powłoki, palące się porty usb-c/th, zasikane matryce, zakurzone matryce) dowodzą, że jakość w produktach Apple spadła na łeb, na szyję.

Z drugiej strony mamy bardzo dobrze sprzedające się hybrydy, Win 10 to dojrzała platforma, pozawalająca na sprawną obsługę za pomocą palca, piórka oraz diala (Surface Studio). Apple, jak czegoś spektakularnego nie zrobi, stanie się firmą zachodzącą, dzisiaj nie jest żadnym wyznacznikiem innowacji (wszyscy w branży śmieją się z dotykowego paska, pukają w czoło widząc co Apple zrobiło z klawiaturami, które z najlepszych na rynku, stały się obecnie synonimem tandety, awaryjności & wstydliwego błędu konstrukcyjnego).

Czytam fora, oglądam filmy i wielu szczerze nienawidzi kupionego za ciężkie pieniądze iMaca Pro. Opinie na oficjalnym forum oraz forach pro są jednoznaczne – ten komp nie jest workstacją, jest erzacem, z wieloma upierdliwymi wadami. Podobnie, sporo krytyki zbiera nowy Mac Mini (winowajcą jest T2, odpowiadający m.in za denną pracę interfejsów w tym modelu), a najnowszy MBA to przykładowo najciemniejszy ekran na rynku i tragicznej jakości kamerka. Takie to “świetne” produkty oferuje dzisiaj Apple. Drogie, wadliwe, nieinnowacyjne.

Zabawnie się czyta te bzdury. ;) nawet ich nie skomentuję, bo jesteś chory z nienawiści i nie zrozumiesz żadnego argumentu.

Pozwolę sobie wtrącić trzy gorsze, jako osoba pracująca na co dzień z platformą Win i Mac.
Prawda, jestem po części przerażony stale rosnącymi cenami i coraz większą ilością problemów z Mac’ami. Sam zacząłem się zastanawiać którą ścieżką pójdę w przyszłości. Dylemat jest dość poważny. Czemu? Tlumaczę. Prywatnie użytkuje 5-letniego MacBooka Pro z Retiną (i5/8GB DDR3/256GB SSD SATA). Jako dość już leciwy sprzęt, wiadomo, że może odstawać od obecnej konkurencji. Lightroom już nie zachwyca płynnością pracy. Mam też służbowego laptopa, z 2018 r. HP EliteBook (i7-8650U/16GB DDR4/256GB SSD NVMe). Jak zobaczyłem specyfikację, w miarę ładny wygląd i w końcu dobry ekran w tym EliteBooku, uznałem, że pewnie częściej będę po niego sięgał, niż po mojego MacBooka. Niestety… Mimo dużo lepszej specyfikacji, kultura pracy jest tragiczna. Nie wiem czy jest to kwestia Windowsa, czy słabej jakości sterowników HP, ale porównując takie same scenariusze pracy (przeglądarka z ok 20 kartami, IDE, maszyna wirtualna, Spotify, Skype, slack, itp) MacBook był bezgłośny, responsywny, podczas gdy HP już wył wentylatorami i zdarzało mu się przylagować. Znów po wybudzeniu go ze stanu uśpienia przez parę minut, jakiś windowsowy proces zjadał CPU do tego stopnia, że nie dało się korzystać z niczego. Relacja na jakiekolwiek polecenie trwała ok 5-7 sekund. Nie rozumiem, jak komputer 5 lat młodszy, o dużo lepszej specyfikacji może działać mniej stabilnie niż 5 letni Mac. Do korzystania z samego Lightrooma jest świetny. Ale gdy wykorzystuje komputer do pracy z wieloma aplikacjami i wirtualkami, coś kuleje. Tym samym nie wybiorę komputera z Win do profesjonalnych zastosowań. Chyba, że w najbliższym czasie nastąpi wyraźny przełom i Apple osiągnie dno, a Windows zacznie w końcu działać jak przystało na poważny system – wtedy kto wie, może przyznam rację, że Apple się kończy i sięgnę po rozwiązania Microsoftu.

Nie wiem czy wynika to z faktu, że Surface Studio ma GTX-a 1070, którego lepiej UTYLIZUJĄ (niż mojego AMD Radeona 280X).
Zmień to utylizują na poprawne po polsku “wykorzystują”, ponieważ przez tą kalkę z języka angielskiego krwawią mi oczy. Nie pasuje tu zupełnie i jest niepoprawnie użyte (znaczenie tego słowa jest zupełnie inne od tego co chcesz opisać).

Wojtek dostał surface na 2 tygodnie i musi o nim pisać cokolwiek, nawet bez sensu byleby mialo wydzwiek pozytywny, bo inaczej nastepnym razem do testowania dostanie podkładke pod mysz a nie komputer.