Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu T-Mobile prezentuje Sprytny Samochód

T-Mobile prezentuje Sprytny Samochód

Norbert Cała
norbertcala
14
Dodane: 5 lat temu

Sporo w iMagazine testujemy różnych samochodów, często są one wyposażone w różne funkcje smart. Niestety, nie zawsze dane jest nam jeździć najnowszymi modelami, a to one głównie są wyposażone w takie funkcje. Na szczęście są sposoby, aby uczynić z naszego samochodu wersję bardziej smart. Co ciekawe, na najfajniejszy sposób trafiłem nie w markecie motoryzacyjnym, nie w chińskiej hurtowni online, tylko na stronach operatora T-Mobile.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 01/2019


T‑Mobile wprowadził właśnie do swojej oferty usługę Smart Car. Oferta jest dostępna już od jakiegoś czasu w innych madżentowych sieciach, np. w czeskiej, gdzie nazywa się Chytré Auto. Pozwolę sobie tu na pewien żart z nazwy, nieczęsto w moich tekstach można znaleźć żarty, mam więc nadzieję, że wybaczycie. Włosi mają Giro d’Italia, Hiszpanie mają Vuelta a España, Francuzi mają Tour de France, a Polacy… nie mają własnego języka. Czesi mają więc Chytré Auto, a my nie mamy Sprytnego Samochodu.
Dość o nazwie, przejdźmy do tego, czym jest sama usługa. Smart Car to rozwiązanie składające się z aplikacji mobilnej T‑Mobile Tracker oraz specjalnego urządzenia wyposażonego w kartę micro SIM, podłączanego do gniazdka OBD-II (On Board Diagnostics), które mają wszystkie samochody wyprodukowane po 2001 r. O pierwszym tego typu urządzeniu wpinanym w ODB-II i kontrolowanym z iPhone’a pisałem już ponad siedem lat temu, a dokładnie w iMagazine 2/2011. Przez tych siedem lat zmieniło się dużo, a rozwiązanie przedstawione przez T‑Mobile wydaje się bardzo przemyślane i ciekawe.

O pierwszym tego typu urządzeniu wpinanym w ODB-II i kontrolowanym z iPhone’a pisałem już ponad siedem lat temu, a dokładnie w iMagazine 2/2011. Przez tych siedem lat zmieniło się dużo, a rozwiązanie przedstawione przez T‑Mobile wydaje się bardzo przemyślane i ciekawe.

Smart Car to wynik współpracy T‑Mobile Polska z firmą Mojio Inc, a urządzenie jest wyprodukowane przez firmę ZTE. ZTE, czyli nasze dane o samochodzie mogą trafiać gdzieś do Chin. T-Mobile zapewnia, że nie, a ja się tym do końca nie przejmuję, bo jak skończyłem z handlem narkotykami, to nie bardzo się martwię tym, że ktoś w Chinach się dowie, gdzie parkuję samochód pod redakcją i ile mam paliwa w baku. Urządzenie od T-Mobile jest jednak czymś więcej niż wpinanym w złącze ODB-II rejestratorem informacji o samochodzie. Ma złącze na kartę SIM w standardzie micro oraz wbudowany GPS, żyroskop, akcelerometr i baterię. Takie wyposażenie otwiera przed nim naprawdę duże możliwości.

Na początek musimy je jednak zainstalować w samochodzie. Pierwszym krokiem jest pobranie aplikacji Sprytny Samochód, znaczy po polsku to będzie Smart Auto. W aplikacji musimy założyć konto i dodać nasze urządzenie. Potem należy włożyć urządzenie w port ODB-II i… tu mogą być dwa problemy. Po pierwsze nie zawsze wiadomo, gdzie ten port mamy w swoim samochodzie, przypominam, jeśli jest wyprodukowany po 2001 roku, to musi ono być. Po drugie czasem może być w takim miejscu, że to urządzenie się tam nie zmieści, a jest rozmiarów połowy paczki papierosów. Może być też taki przypadek, jak w np. w Renault, które kiedyś miałem, a które miało to złącze pod popielniczką i aby się do niego dostać, czytaj zamontować to urządzenie, należało ją zdemontować. Dlatego przed zakupem radzę sprawdzić, gdzie w waszym samochodzie znajduje się to złącze. Tu plus dla programistów od tej appki, w momencie, gdy mamy krok podłączenia urządzenia do złącza, na ekranie aplikacji mamy możliwość szybkiego uruchomienia latarki, a to złącze często jest w ciężko dostępnym miejscu. Uwielbiam takie smaczki, bo pokazują dbałość o użytkownika i dzięki nim czasem łatwiej przymknąć oko na inne drobne niedoskonałości.

Urządzenie od T-Mobile jest jednak czymś więcej niż wpinanym w złącze ODB-II rejestratorem informacji o samochodzie. Ma złącze na kartę SIM w standardzie micro oraz wbudowany GPS, żyroskop, akcelerometr i baterię. Takie wyposażenie otwiera przed nim naprawdę duże możliwości.

Jeśli już uda się nam podłączyć urządzenie, a pewnie się uda, bo we wcześniejszym akapicie tylko nastraszyłem Was, że może być z tym problem (wszystko dla Waszego dobra), to jednak w 90% samochodów nie będzie problemu, wtedy otrzymacie naprawdę świetne narzędzie. Po pierwsze ono wraz z naprawdę przyjemną aplikacją da Wam informację o tym, gdzie jest Wasz samochód i będzie to dokładna informacja wprost z GPS-a. Dostaniecie też informację o wszystkich odbytych podróżach z zapisem trasy i szybkości, wraz z dodatkowymi danymi o gwałtownych przyśpieszeniach, hamowaniach itp. Po zaparkowaniu samochodu nie będziecie musieli pamiętać, gdzie stoi na ulicy w obcym mieście, bo zawsze będziecie mogli sprawdzić to na mapie. Oczywiście nie traktujcie tego jako system przeciwkradzieżowy, bo każdy średnio rozwinięty złodziej od razu sprawdza, co jest wpięte w ODB-II. Ale na tych mniej rozwiniętych, którzy pożyczyli sobie samochód na przejażdżkę za miasto, to może zadziałać, szczególnie że urządzenie dzięki wbudowanej baterii powiadomi nas o wypięciu z samochodu. Dane z GPS to też świetna informacja dla firm, można bowiem łatwo wyeksportować dane o przejazdach w pliku akceptowalnym np. przez arkusz kalkulacyjny i robić na tej podstawie kilometrówki. Co więcej, dzięki wbudowanej karcie SIM i transmisji danych zawsze mamy podgląd na pozycję samochodu.

GPS to nie wszystko, dzięki żyroskopom i akcelerometrom, urządzenie może wykryć dziwne zdarzenia z naszym samochodem, np. stłuczkę, uderzenie na parkingu, holowanie itp. Wtedy dostaniemy stosowne powiadomienie w naszej aplikacji. Według mnie działa to nawet zbyt dobrze, bo czasem mocniejsze zamknięcie klapy bagażnika powoduje alert o stłuczce. W aplikacji mamy też stosunkowo przystępnie podane dane zebrane z samochodu. Mamy zdalny odczyt stanu paliwa, naładowania akumulatora oraz innych błędów odczytywanych z komputera samochodu, czyli łatwą i czytelną prezentację rozkodowanych i opisanych błędów DTC.

GPS to nie wszystko, dzięki żyroskopom i akcelerometrom, urządzenie może wykryć dziwne zdarzenia z naszym samochodem, np. stłuczkę, uderzenie na parkingu, holowanie.

Co ciekawe, urządzenie ma także wbudowany router Wi-Fi, który pozwoli na udostępnianie internetu użytkownikom samochodu. To się wiąże bezpośrednio ze sposobem zakupu tego urządzenia od T-Mobile. Cena za urządzenie wynosi 1 złoty, a abonament miesięczny 40 złotych. Obejmuje koszty sprzętu, korzystania z aplikacji i 10 GB danych. Umowa podpisywana jest na 24 miesiące. Dodatkowo istnieje możliwość aktywowania usługi Supernet Video DVD (pozwalający na nielimitowany transfer w ramach najpopularniejszych serwisów video) w cenie 5 złotych na miesiąc. Dla pierwszych zdecydowanych T‑Mobile przygotowało też niespodziankę: cena abonamentu wynosić będzie 29,99 złotych przez całość trwania umowy. Warunkiem jest zawiązanie kontraktu przed końcem marca 2019 roku.

Muszę przyznać, że to jedno z fajniejszych urządzeń, które zobaczyłem jeszcze w 2018 roku. Mocny kandydat do produktu roku oraz naprawdę świetnie rozszerzenie możliwości naszego samochodu. Za podobne systemy w nowych samochodach trzeba płacić naprawdę duże pieniądze. Pewnie martwi Was możliwość inwigilacji, ale jeśli nie macie nic do ukrycia, to raczej ten system da Wam więcej dobrego niż złego. Myślę też, że otwiera zupełnie nowe drogi przed operatorem, np. dzięki współpracy operatora z towarzystwem ubezpieczeniowym możemy dostać rabat na ubezpieczenie samochodu pod warunkiem instalacji tego urządzenia.

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 14

40 czy 30 pln na miesiąc w porównaniu z ceną jaką trzeba byłoby zabulić przy nowym! aucie to nie majątek, do tego internet zawsze pod ręką

Nie wiem Norbert czy wiesz, ale dużo lepsze profesjonalne systemy flotowe kosztują niewiele więcej, bo wychodzi jakieś 30-40zl/auto netto za możliwości o których w tym rozwiązaniu od T-mobile to nawet pomarzyć nie można 😉, czyli nie tak dużo więcej. Za możliwości jakie one dają, powiedziałbym że są dużo tańsze.

Ich chyba na jeden prywatny samochód nie da się kupić

Jak wygląda sprawa rozładowania akumulatora. Szczególnie jeśli w większości auto stoi w garażu podziemnym na poziomie -2. Czy urządzenie się wyłącza, czy wręcz przeciwnie – zwiększa częstotliwość próby wyszukania BTS’a?

Jak wykryje rozładowany rozładowanie akumulatora to przestaje działać.

Nie wiem Norbert czy wiesz, ale dużo lepsze profesjonalne systemy flotowe kosztują niewiele więcej, bo wychodzi jakieś 30-40zl/auto netto za możliwości o których w tym rozwiązaniu od T-mobile to nawet pomarzyć nie można 😉, czyli nie tak dużo więcej. Za możliwości jakie one dają, powiedziałbym że są dużo tańsze.

Ich chyba na jeden prywatny samochód nie da się kupić

Jak wygląda sprawa rozładowania akumulatora. Szczególnie jeśli w większości auto stoi w garażu podziemnym na poziomie -2. Czy urządzenie się wyłącza, czy wręcz przeciwnie – zwiększa częstotliwość próby wyszukania BTS’a?

Jak wykryje rozładowany rozładowanie akumulatora to przestaje działać.

40 czy 30 pln na miesiąc w porównaniu z ceną jaką trzeba byłoby zabulić przy nowym! aucie to nie majątek, do tego internet zawsze pod ręką