Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Wizja Volvo 2020 – przyszłe samochody tej marki będą miały ograniczenie prędkości do 180 km/h

Wizja Volvo 2020 – przyszłe samochody tej marki będą miały ograniczenie prędkości do 180 km/h

Paweł Okopień
paweloko
17
Dodane: 6 lat temu

Samochody Volvo od rocznika modelowego 2021 mają mieć fabryczny ogranicznik prędkości ustawiony na 180 km/h, to o 70 km/h mniej niż obecnie w przypadku większości, szybkich samochodów. Wszystko pod wizję 2020 – kiedy to w nowym samochodzie Volvo ma nie zginąć żaden człowiek. Oczywiście po tej decyzji rozpętała się burza.

Czy decyzja Volvo jest zła? Przede wszystkim jest uzasadniona, chociażby przepisami. Jedynie na wybranych odcinkach autostrad w Niemczech nie ma ograniczeń prędkości oraz w nielicznych innych miejscach na świecie. Za to nie brakuje chętnych do łamania przepisów i osiągania prędkości ponad 200 km/h na drogach publicznych. Niestety w zdecydowanej większości przypadków nie ma to nic wspólnego z rozsądkiem, to raczej zwykła brawura i głupota. Ten próg też zdarzyło mi się przekroczyć, na pewno nie było to mądre, bezpieczne. To jasne, że w takim przypadku nawet na pustej drodze sekundy dzielą nas od śmierci, niezależnie jak dobry mielibyśmy samochód.

Oczywiście można dyskutować z decyzją Volvo. Wszak większość wypadków zdarza się przy znacznie mniejszych prędkościach. Ale zwłaszcza w Polsce nadmierna prędkość, a raczej prędkość nie dostosowana do warunków zabija. Wystarczy też przejechać się autostradą A2 na odcinku między Warszawą, a Strykowem, by szybko utwierdzić się o słuszności decyzji Volvo (a także o słuszności szybkiej rozbudowy tego odcinka). Na tej trasie często nie da się jechać w granicach 130-140 km/h – trzeba zap**** lub wlec się między TIRami. Jazda przepisowo lewym pasem, szybko przeradza się w nękanie psychiczne ze strony handlowca w służbowej Skodzie lub kogoś starającego się popisać swoim supersamochodem. Walenie długimi, czy wyprzedzanie poboczem to zjawiska, które zdarzają się nad wyraz często.

Kocham jazdę samochodem, nie jeżdżę wolno, niestety nie zawsze też przepisowo co pokutuje czasami mandatami i nie ma co się chwalić. To raczej ból, że łamanie przepisów drogowych jest społecznie akceptowalne, a jednocześnie znaki drogowe są stworzone po to, by nabijać budżet skarbu państwa, a nie utrzymywać porządek na drodze i dbać o bezpieczeństwo. Wspominam z dużą nostalgią Volvo S60 T6 z pakietem Polestar, które miałem okazję niegdyś testować. Jednocześnie niestety też wiem co oznacza śmierć na drodze. Gdy mówisz do najbliższych do zobaczenia, a po paru godzinach dowiadujesz się, że już nigdy ich nie zobaczysz. Mogą mijać lata, ale to wspomnienie będzie zawsze i ból, bo ktoś rozmawiał przez telefon, czy się zagapił i w sekundę zakończył życie innej osoby.

Problem bezpieczeństwa na drodze jest bardzo złożony. Prędkość to jedno, są też pijani kierowcy, stan techniczny pojazdów, jakość dróg, ogólna kultura jazdy, doświadczenie kierowców, brawura. Dlatego jednak w dużym stopniu kibicuje autonomicznym samochodom. Nie każdy powinien jeździć, nie zawsze my sami jesteśmy w stanie jeździć tak dobrze jakbyśmy chcieli (zmęczenie, kac, przeziębienie, utrata koncentracji). Podziwiam obecne systemy bezpieczeństwa. Ich skuteczność już jest potwierdzona, między innymi podczas naszej iMagowej konferencji mieliśmy okazję usłyszeć, że w Volvo po wprowadzeniu City Safety zauważono znaczy spadek prac blacharskich w serwisie. Aktywny tempomat, czujniki martwego pola i wszelkie inne dodatki to błogosławieństwo naszych czasów. To, że samochody są lepiej skonstruowane i wyposażone w tą elektronikę zupełnie nie daje nam prawa do tego by jeździć szybciej.

Volvo dziś naraża się na krytykę, ale w przyszłości data 2020 będzie historycznym momentem w motoryzacji. A co z szybkimi samochodami? Historia lubi się powtarzać i spójrzmy więc w stronę stadnin koni.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 17

Racja. U nas króluje jednak zasada “prawy pas to lawa”

Nie zaboli bo tym torem pójdą inne firmy motoryzacyjne. Tu chodzi o ograniczanie kosztów produkcji, dajemy ci gwarancje ale max 180km/h, zdejmiesz blokadę to po gwarancji. Producent powie możemy ci sprzedać samochód bez ‘kagańca’ ale dopłacisz słono, wtedy tez ubezpieczyciel powie: Pana ubezpieczenie będzie dużo droższe.

Podejrzewam, że autorowi chodziło o przepisowe wyprzedzanie z maksymalną prędkością 140 km/h.

Racja. U nas króluje jednak zasada “prawy pas to lawa”

Nie zaboli bo tym torem pójdą inne firmy motoryzacyjne. Tu chodzi o ograniczanie kosztów produkcji, dajemy ci gwarancje ale max 180km/h, zdejmiesz blokadę to po gwarancji. Producent powie możemy ci sprzedać samochód bez ‚kagańca’ ale dopłacisz słono, wtedy tez ubezpieczyciel powie: Pana ubezpieczenie będzie dużo droższe.

Jest to podyktowane w głównej mierze tym, że elektryki na dużych prędkościach wykańczają baterię oraz (Tesla X) przegrzewają ją. Więc – ograniczymy prędkość, a dzięki temu nikt nie będzie rozładowywał ekspresowo baterii. Przecież Volvo od 2022 (?) ma produkować tylko elektryki.

Musimy pamiętać, że wszystkie ograniczenia i wprowadza się stopniowo. Dzisiaj obniżono o 70km/h za rok dwa obniżą o kolejne 20 później już nie będzie można w ogóle pojechać szybciej niż 140km/h.

To wszystko pikuś w porównaniu do tego co niedawno wprowadzili urzędnicy z Eurokołchozu, od 2020 roku wszystkie nowo wyprodukowane samochody mają mieć ograniczniki prędkości bazujące na GPSie i nie przekroczymy nigdzie niedozwolonej prędkości.

Autor chyba za dużo nie jeździ albo ma bogatą fantazję skoro uważa, że w Polsce większość jeździ po autostradach powyżej 180km/h i ograniczenie fabryczne volvo do takiej prędkości zdziała jakieś cuda w naszym kraju. Poważnie? Zacznijmu od tego, że ci szybcy na lewym jadą przeważnie maksymalnie 160km/h i tylko nieliczne bambry w seoich wielkich leasingowanych beemwe sporadycznie przemkną 180-200km/h ale to są jakieś pojedyncze, rzadkie przypadki. Poza autostradami gdzie jest więcej aut bo autostrad nie ma zbyt wielu, na ekspresówkach lewy to nadal 160 dla tych szybkich i jeszce rzadziej szybsze bambry. Krajówki jak „Gierkówka” to maks. 160 dla bambrów bo się szybciej nie da (na dziurach fruwasz). Krajówki jednopasmowe i inne pozamiejskie to 120-140 maks dla szybkich. Teraz kwestia druga. Volvo ograniczy v max do 180… w nowych autach marki Volvo. Czy w Polsce Volvo jest: a) najchętniej wybieranym pojazdem przez przedstawicieli handlowych lub floty?
b) ulubionym autem bambrów do szybkiej jazdy lewym pasem? c) ulubionym autem busiarzy-dostawców? Nie, nie i nie. Tyle w temacie wpływu takiego zabiegu na podniesienie bezpieczeństwa w Polsce. To jedynie w Niemczech się może sprawdzić.

Z artykułu przebija niczym nie okiełznana miłość do marki Volvo, która wybaczy jej wszystko. Prawda jest jak zwykle pośrodku… Volvo to nie jest dzisiaj ta sama firma co jeszcze kilka, kilkanaście lat temu. Widać już wpływ chińskich księgowych, a i od prestiżu Volvo oddala się z roku na rok. Jedyne 2 silniki, które montują obecnie, choć o różnych mocach z prestiżem niewiele mają wspólnego, awaryjność rośnie (vide badania na rynku amerykańskim – wzrost o kilkanaście procent), a ceny spore. To już marka na poziomie VW, bo do Wielkiej Trójki i Lexusa niestety daleko…

Jest to podyktowane w głównej mierze tym, że elektryki na dużych prędkościach wykańczają baterię oraz (Tesla X) przegrzewają ją. Więc – ograniczymy prędkość, a dzięki temu nikt nie będzie rozładowywał ekspresowo baterii. Przecież Volvo od 2022 (?) ma produkować tylko elektryki.

Musimy pamiętać, że wszystkie ograniczenia i wprowadza się stopniowo. Dzisiaj obniżono o 70km/h za rok dwa obniżą o kolejne 20 później już nie będzie można w ogóle pojechać szybciej niż 140km/h.

To wszystko pikuś w porównaniu do tego co niedawno wprowadzili urzędnicy z Eurokołchozu, od 2020 roku wszystkie nowo wyprodukowane samochody mają mieć ograniczniki prędkości bazujące na GPSie i nie przekroczymy nigdzie niedozwolonej prędkości.

Z artykułu przebija niczym nie okiełznana miłość do marki Volvo, która wybaczy jej wszystko. Prawda jest jak zwykle pośrodku… Volvo to nie jest dzisiaj ta sama firma co jeszcze kilka, kilkanaście lat temu. Widać już wpływ chińskich księgowych, a i od prestiżu Volvo oddala się z roku na rok. Jedyne 2 silniki, które montują obecnie, choć o różnych mocach z prestiżem niewiele mają wspólnego, awaryjność rośnie (vide badania na rynku amerykańskim – wzrost o kilkanaście procent), a ceny spore. To już marka na poziomie VW, bo do Wielkiej Trójki i Lexusa niestety daleko…

Autor chyba za dużo nie jeździ albo ma bogatą fantazję skoro uważa, że w Polsce większość jeździ po autostradach powyżej 180km/h i ograniczenie fabryczne volvo do takiej prędkości zdziała jakieś cuda w naszym kraju. Poważnie? Zacznijmu od tego, że ci szybcy na lewym jadą przeważnie maksymalnie 160km/h i tylko nieliczne bambry w seoich wielkich leasingowanych beemwe sporadycznie przemkną 180-200km/h ale to są jakieś pojedyncze, rzadkie przypadki. Poza autostradami gdzie jest więcej aut bo autostrad nie ma zbyt wielu, na ekspresówkach lewy to nadal 160 dla tych szybkich i jeszce rzadziej szybsze bambry. Krajówki jak “Gierkówka” to maks. 160 dla bambrów bo się szybciej nie da (na dziurach fruwasz). Krajówki jednopasmowe i inne pozamiejskie to 120-140 maks dla szybkich. Teraz kwestia druga. Volvo ograniczy v max do 180… w nowych autach marki Volvo. Czy w Polsce Volvo jest: a) najchętniej wybieranym pojazdem przez przedstawicieli handlowych lub floty?
b) ulubionym autem bambrów do szybkiej jazdy lewym pasem? c) ulubionym autem busiarzy-dostawców? Nie, nie i nie. Tyle w temacie wpływu takiego zabiegu na podniesienie bezpieczeństwa w Polsce. To jedynie w Niemczech się może sprawdzić.