Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Ponownie w Lizbonie

Ponownie w Lizbonie

2
Dodane: 5 lat temu

W listopadzie po raz drugi gościłem w stolicy Portugalii, by relacjonować kolejną edycję jednej z największych światowych konferencji technologicznych – Web Summit 2018. Moje wrażenia z poprzedniej wizyty w tym mieście były niezwykle pozytywne, a powrót okazał się znakomitą okazją zarówno do odwiedzenia poznanych wcześniej miejsc, jak i odkrycia wielu nowych. I to właśnie na tej drugiej grupie postanowiłem skupić się w tym artykule.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 02/2019

O Velho Eurico

Portugalia stoi znakomitym jedzeniem, a lokalna kuchnia z oczywistych przyczyn zdominowana jest przez owoce morza i ryby. Właśnie dlatego, gdy pierwszego dnia pobytu w Lizbonie rozważaliśmy różne lokalizacje na zjedzenie obiadu, wybór padł na O Velho Eurico (często nazywana krócej – O Eurico) – poleconą nam lokalną knajpkę specjalizującą się właśnie w tego rodzaju przysmakach. Gdybym miał opisać w dwóch słowach wrażenia z wizyty, byłoby to z całą pewnością stwierdzenie „niesamowity chaos”. Niesamowity – gdyż w maleńkim lokalu, w którym ciasno stłoczono kilka długich stołów, zjadłem najlepszego łososia, jakiego jestem w stanie sobie przypomnieć (opinia o krewetkach i daniu mięsnym zamówionym przez moich towarzyszy były równie dobre). Chaos – gdyż przestrzeń zaledwie kilkunastu metrów kwadratowych przez cały czas szczelnie wypełniają goście, a także mieszające się ze sobą okrzyki pracowników, gwar rozmów, brzdęk sztućców i hałas telewizora. Na uwagę zasługuje także fakt, iż większość klientów stanowili lokalni mieszkańcy, a ceny stały na bardzo przyzwoitym poziomie. Dotarcie do nieco ukrytej w gąszczu lizbońskich ulic i schodów restauracji może stanowić pewnego rodzaju wyzwanie, ale włożony w to trud z nawiązką zrekompensuje zjedzony na miejscu posiłek.

Arco da Rua Augusta

Stali czytelnicy podróżniczych artykułów iMagazine mogą pamiętać, że w każdym mieście staram się odwiedzić przynajmniej jeden punkt widokowy – pozwala to lepiej ogarnąć otaczającą nas przestrzeń, a także stwarza wyjątkowe warunki do fotografowania. W pagórkowatej Lizbonie takich miejsc jest wiele, a moim ulubionym stał się w tym roku Arco da Rua Augusta, czyli łuk triumfalny wzniesiony w XIX wieku przy Praça do Comércio. Położona w samym sercu historycznego centrum Lizbony konstrukcja znajduje się zaledwie kilkaset metrów od miejskiego wybrzeża, zapewniając znakomity widok między innymi na przypominający kalifornijski Golden Gate most 25 Kwietnia, a także ciasną siatkę ulic oraz otaczające centrum wzgórza. Wjazd na łuk kosztuje zaledwie kilkanaście złotych (w drodze na dach mamy do pokonania jeszcze kilkadziesiąt schodów), a zaskakująco niskie zainteresowanie tą atrakcją sprawia, że wejdziemy tam bez problemu o dowolnej porze dnia.

Miradouro de Santa Luzia

Kolejny z punktów widokowych, tym razem jeden z wielu zlokalizowanych na wzgórzach dzielnicy Alfama. Otoczony starą zabudową taras zdobią kwiaty, kolumny i charakterystyczne, niebieskie płytki ceramiczne, którymi wyłożono ściany pobliskich budynków. Miejsce to z całą pewnością szczególnie docenią fotografowie, gdyż otaczająca nas mieszanka białych ścian i czerwonych dachówek świetnie kontrastuje z ciemnymi wodami ujścia rzeki Tag. Punkt ten stanowi również wygodny przystanek podczas eksploracji zabytkowej okolicy, która cechuje się znacznymi różnicami poziomów.

Fabrica Coffee Roasters

O ile w Lizbonie na każdym kroku trafimy na miejsca serwujące przyzwoitej jakości kawę, o tyle znalezienie kawiarni spełniającej wymogi fanów „kawowej rewolucji” i wszelkiego rodzaju alternatywnych metod parzenia będzie już znacznie trudniejsze. Zazwyczaj mamy bowiem do czynienia z lokalami skupionymi na mocnym espresso uzupełnionym o słodkie przysmaki, w tym kultowe ciastka Pastel de Nata/Pastel de Belem. Nie oznacza to jednak, że takie miejsca nie istnieją – i chociaż pierwsza próba wypicia kawy przelewowej w lizbońskiej Copenhagen Coffee Lab zakończyła się niepowodzeniem, gdyż… większość sprzętu przewieziono na Web Summit, a na miejscu oferowano jedynie espresso, to za drugim razem mieliśmy więcej szczęścia. Trafiliśmy do położonej w centrum miasta Fábrica Coffee Roasters, gdzie każdy kawosz z pewnością odnajdzie coś dla siebie – to kolejne miejsce, które z czystym sumieniem możemy polecić.

Oceanarium

Konferencja Web Summit od trzech lat odbywa się w lizbońskiej Altice Arenie, którą zlokalizowana jest w pobliżu nieco oddalonej od centrum stacji metra Oriente. Dzielnica ta w niczym nie przypomina historycznego serca miasta – zamiast ciasnej siatki ulic przecinającej gęste zabytkowe zabudowania zobaczymy tu bowiem szerokie arterie i rzędy nowoczesnych, przeszklonych budynków biurowych, usługowych i mieszkalnych. Jednym z nich jest położony na wodzie gmach miejskiego Oceanarium, które postanowiliśmy odwiedzić ostatniego dnia pobytu. I chociaż opinie polecających nam to miejsce osób mówiące o tym, że jest to najlepszy tego typu obiekt w Europie czy na świecie były moim zdaniem nieco na wyrost, to spędzony tam czas zapamiętałem bardzo dobrze. Minus stanowią jedynie stosunkowo wysokie, zbliżające się do 20 euro ceny biletów.

Miradouro do Parque Eduardo VII

Kolejny z punktów widokowych, którego charakterystycznym elementem jest ustawiona na szczycie ogromnych rozmiarów flaga Portugalii. W przeciwieństwie do opisanych wcześniej miejsc zdecydowałem się wspomnieć o tej lokalizacji nie ze względu na same walory widokowe, ale przede wszystkim na prowadzącą tam wędrówkę. Trasa z zabytkowego centrum Lizbony wiedzie bowiem przez przepiękną aleję Av. Da Liberdade, którą zdominowały eleganckie sklepy, wystawne hotele i galerie sztuki, a następnie przez niezwykle zadbany park – Parque Eduardo VII. Co ciekawe, podczas całego, trwającego około pół godziny spaceru w równym tempie wchodzimy pod górę, zyskując możliwość obserwowania oddalającego się centrum oraz wyłaniających się przed nami wzgórz i zatoki. Fani awiacji docenią również fakt, iż ze szczytu wzgórza można dogodnie oglądać samoloty podchodzące do lądowania na stołecznym lotnisku.

Podsumowanie

Gdy przed ponad rokiem opisywałem moje wrażenia z pierwszego pobytu w portugalskiej stolicy, to stwierdziłem, że z miejsca dołączyła ona do krótkiej listy moich ulubionych miast świata. Opinię tę utrzymuję również teraz. Nawet druga wizyta w Lizbonie nie sprawiła, że miałbym poczucie dobrego poznania tego, co ma ona do zaoferowania, otaczając się pewną aurą tajemniczości. Niezwykłej urody miasto pełne ciasnych uliczek, klimatycznych kawiarni i restauracji oraz unikatowych zabytków ponownie pozostawiło we mnie uczucie niedosytu, sprawiając, że z ogromną chęcią wrócę do niego ponownie, by dalej eksplorować wszystko to, co ma ono do zaoferowania.

Tomasz Szykulski

Fotografia, technologie i dalekie podróże. Więcej na mojej stronie - szykulski.com.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2